„Stracisz swoje złote zęby” – Jonak pokazał Brytyjczykowi Śląskie Uderzenie
Było to trzecie starcie pomiędzy Polakiem, a Brytyjczykiem. W pierwszym starciu górą był Robinson, druga walka zakończyła się remisem. Dlatego „Śląskie Uderzenie” miało być efektowym zwieńczeniem tej trylogii. Śląska publika oczywiście liczyła na zwycięstwo Jonaka, związanego od lat z Solidarnością.
Damian Jonak na ring wchodził w akompaniamencie polskiej muzyki, na wielkim telebimie emitowano logo Solidarności, a przed walką odśpiewano hymny obu państw. Zdejmując szlafrok Jonak odsłonił czerwoną „Solidarycę” namalowaną na jego plecach.
Urodzony we Włoszczowej pięściarz, na każdym kroku podkreśla swoją sympatię do historii Solidarności, widząc w niej niezwykłą wartość dla Polski i wszystkich Polaków.
– Solidarność mam na plecach, gdy walczę w ringu, i w sercu na co dzień, bo to wspaniały ruch, idea, która jest piękną kartą historii naszego kraju. To nie tylko związek zawodowy. To coś, co zjednoczyło Polaków, i powinniśmy to celebrować, traktować jako nasze dobro narodowe
- mówił niedawno w wywiadzie dla Tysol.pl
"Stracisz swoje złote zęby"
Jak każde starcie na szczycie, walka Jonaka z Robinsonem zaczęła się spokojnie, ale tak było tylko w pierwszej rundzie. Za to już w drugiej Robinson wylądował na deskach po lewym sierpowym Jonaka. Brytyjczyk co prawda szybko się pozbierał, ale był to dobry prognostyk na przyszłe rundy. I tak rzeczywiście było. Trzecia runda stała pod znakiem mocnych sierpów Polaka, po których Brytyjczyk zgubił ochraniacz na zęby. Rozbawiło to kibiców i komentatorów, ponieważ „Bokser Solidarności” przed walką przestrzegał swojego przeciwnika, by ten lepiej zabrał ze sobą „szczękę”, bo inaczej straci swoje złote zęby.
Trzeba przyznać, że pięści Wyspiarza kilka razy trafiły Polaka, ale nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Walka zrobiła się bardziej wyrównana w 4. rundzie. W 5. na łuku brwiowym Jonaka pojawiła się krew, a bokserzy zaczęli bić się cios za cios. 6. runda zasiała już ziarno niepewności w sercach polskich kibiców. Robinson nacierał coraz skuteczniej, a Polak zaczynał odczuwać jego natarcia, choć sam nie pozostawał dłużny.
W 7. i 8. rundzie publika już wrzała z emocji. Bokserzy wiedząc, że czas walki ma się ku końcowy, zaczęli się wręcz okładać ciosami. Żaden nie chciał odpuścić, a adrenalina robiła swoje, dzięki czemu ostatnie minuty były naprawdę widowiskowe.
Gdy walka dobiegła końca, a zawodnicy wraz ze swoimi trenerami stanęli na środku ringu, sędziowie podyktowali wynik, a ten nie mógł dziwić.
Damian Jonak wygrał z Andrew Robinsonem na punkty z wynikami 78-73, 78-73, 77-74.
Polski bokser zwycięstwo zadedykował żonie, z którą w niedzielę razem obchodzi urodziny.