Rafał Brzoska i jego polityczne wpływy

W blasku fleszy i kurtuazyjnych uśmiechów Rafał Brzoska wkracza w ryzykowną rozgrywkę z Donaldem Tuskiem. Wiele wskazuje na to, że jej finał może przypominać szekspirowski dramat – pełen napięcia, zdrad i politycznych trupów.
Rafał Brzoska Rafał Brzoska i jego polityczne wpływy
Rafał Brzoska / Wikimedia Commons / Warsaw PhotoProton Studio

Powierzenie Rafałowi Brzosce roli czołowego deregulatora polskiej gospodarki to kolejny dowód na stałość metod propagandowych Donalda Tuska. Firmowym już chwytem premiera stało się delegowanie odpowiedzialności – tak, by w razie niepowodzenia konsekwencje spadały na innych, a w przypadku sukcesu można było przypisać go sobie. Tę samą strategię zastosował i tym razem, rzucając Brzosce wyzwanie w stylu: „Skoro uważa pan, że naprawa gospodarki jest taka prosta, to proszę się za to zabrać”. Dotychczas jednak Tusk wybierał na swoje „narzędzia” ludzi spolegliwych, pozbawionych charakteru i moralnego kręgosłupa. Polski „król paczkomatów” to zawodnik innego kalibru – twardy, niezależny i niechętny do odgrywania cudzych ról. Może się więc okazać, że ten polityczny manewr obróci się przeciwko jego autorowi.

 

Pan niebezpieczny

Anegdota o pierwszym spotkaniu Brzoski z Tuskiem, podczas którego premier przywitał go słowami: „Pan jest niebezpieczny”, stała się powszechnie znana za sprawą autobiograficznej książki „Jutro w Nowym Jorku”. Określenie to miało być wyrazem uznania dla sukcesów biznesmena sięgających daleko poza Polskę, ale miało też drugie dno – opisywało człowieka osięgającego to, czego chce, którego lepiej nie lekceważyć.

Brzoska od lat podąża własną drogą, często wbrew radom otoczenia. Jego przedsiębiorcza natura ujawniła się już w liceum, gdy zaczął składać i sprzedawać komputery. Na studiach założył firmę zajmującą się roznoszeniem ulotek, która przez długie lata finansowała jego kolejne projekty. Praca stała się dla niego nie tylko sposobem na życie, ale niemal całą jego treścią. Dzień zaczynał o godz. 6.00, a kończył po 23.00 – ten tryb życia doprowadził go nawet do gruźlicy, po której lekarz zalecił mu zwolnienie tempa. Intensywna praca odbiła się także na jego życiu prywatnym. Była żona, Anna Izydorek-Brzoska, sugerowała publicznie, że obsesyjne zaangażowanie jej męża w biznes niekorzystnie odbiło się na ich małżeństwie. 
„Jest silną osobowością, ale jak każdy ma swoje słabości. Tak bardzo przesiąkł pracą, że czasem w domu zwraca się do nas jak do pracowników czy kontrahentów” – wspominała była żona Brzoski. On sam również nie ukrywał swych cech przywódczych i własnej niezależności. „Nigdy nikogo nie naśladowałem, nigdy się nikomu nie podporządkowałem” – deklarował. Jego otoczenie jednak zwraca uwagę na bezkompromisowość i pamiętliwość Brzoski. „Jeśli trafi na silniejszego od siebie z nieczystymi intencjami, może to mieć różne konsekwencje” – ostrzegała jego była żona. Sam Brzoska, nawiązując do swojego znaku zodiaku, mówił: „Kiedy skorpionowi ktoś nadepnie na odcisk, potrafi mocno oddać”.

Jego determinacja to po części efekt wychowania w tradycyjnym śląskim domu, gdzie ceniono dyscyplinę i ciężką pracę, a po części wynik wiary w siebie, narastającej wraz z kolejnymi sukcesami. Choć jest bezkompromisowy w biznesie, podkreśla swoje przywiązanie do wartości chrześcijańskich, które – jak twierdzi – są fundamentem zarówno jego działalności zawodowej, jak i życia prywatnego. Znając te fakty, nasuwa się pytanie: czy Tusk naprawdę wierzy, że Brzoska będzie posłusznym narzędziem w jego politycznej układance? A może premier nie docenił ryzyka i wziął na pokład kogoś, kto w najmniej spodziewanym momencie może okazać się dla niego politycznym balastem?

 

Lobbysta

Brzosce wielokrotnie przypisywano polityczne ambicje, jednak on konsekwentnie temu zaprzeczał. Twierdził, że jego powołaniem jest biznes, nie polityka. „Nie szukam innych wyzwań niż te biznesowe” – powtarzał. I rzeczywiście, jeszcze do niedawna jego aktywność na styku biznesu i polityki była sporadyczna i mało widoczna. W 2015 roku pojawił się na kongresie założycielskim Nowoczesnej, gdzie Ryszard Petru – ówczesna nadzieja liberalnej opozycji – zgromadził wiele postaci wpisujących się w technokratyczny wizerunek nowego ugrupowania. Brzoska podczas swojego wystąpienia mówił o wrogości polskiego państwa wobec przedsiębiorców i konieczności zmiany tego stanu rzeczy, jednak jego zaangażowanie nie przerodziło się w stałą współpracę z Petru. Oprócz tego występu w latach 2020–2023 publikował swoje przemyślenia w „Forbesie” i „Rzeczpospolitej”, krytykując stan polskich przepisów prawnych zarówno za rządów PiS, jak i ich poprzedników. Nie angażował się jednak zbyt aktywnie – być może uznawał, że czas etatyzmu nie sprzyja wejściu do politycznej gry.

Sytuacja zmieniła się kilka miesięcy po zmianie władzy. Już w styczniu 2024 roku, w obecności ministra rozwoju i technologii Krzysztofa Hetmana, Brzoska – jako przewodniczący Polskiej Rady Przedsiębiorców – przedstawił manifest, w którym kluczowym postulatem było budowanie mostów między biznesem a rządem. PRP stała się platformą komunikacji z nową, „uśmiechniętą” władzą, a Brzoska wielokrotnie z niej korzystał – jak choćby w lipcu 2024 roku, gdy apelował do Adama Bodnara o walkę z hejtem i fake newsami wymierzonymi w polskich przedsiębiorców. Z jednej strony dostosowywał się więc do politycznego klimatu, by zabezpieczyć interesy firm, z drugiej – krok po kroku budował swój wizerunek niekwestionowanego głosu polskiej przedsiębiorczości – króla polskiego biznesu.

Kolejnym posunięciem na pograniczu polityki było zainwestowanie w powstający wówczas portal XYZ, prowadzony przez byłego redaktora naczelnego „Pulsu Biznesu” Grzegorza Nawackiego. Serwis promuje liberalne podejście do gospodarki, ale nie jest kolejnym prorządowym medium – jeśli sprzyja władzy, to w sposób nienachalny, koncentrując się głównie na ekonomii i polityce zagranicznej. XYZ nie osiągnął jeszcze istotnej popularności, jednak fakt, że Brzoska uzyskał wpływ na medium poruszające tematy polityczne, można uznać za kolejny sygnał jego rosnącego zaangażowania w sprawy publiczne.

Po tej inwestycji Brzoska zaczął coraz częściej pojawiać się w mediach. Udzielał wywiadów, brał udział w głośnych eventach – jak choćby gala Wektorów w styczniu 2025 roku, gdzie (zło)wieszczył „burzowy okres dla polskiej gospodarki”. Jego zdaniem sytuacja wymagała postawienia „czterech masztów”: wsparcia ekspansji polskich firm w Europie przez rząd, wykorzystania nowoczesnych technologii, uszczelnienia systemu podatkowego i… deregulacji. Donald Tusk nie pozostał głuchy na ten ostatni postulat. Czy aby jednak z powodu zatroskania o przetrwanie burzy gospodarczej, czy tylko wyborczej?

 

Powtórka z Banasia?

Nietrafione inwestycje w ludzi to zmora każdego politycznego przywódcy. Symbolicznym przykładem błędnej decyzji personalnej stał się „pancerny” Marian Banaś – jego nominacja na szefa NIK przez PiS w odległej przyszłości skończyła się brutalnym konfliktem między „delegatem” a partyjnymi „mocodawcami”. Czy historia Banasia może powtórzyć się w relacji Tusk – Brzoska? Wiele wskazuje na to, że taki scenariusz jest całkiem prawdopodobny.

Motywacje Tuska w powierzeniu Brzosce misji deregulacyjnej wydają się oczywiste: pierwsza – przerzucenie odpowiedzialności – została już wspomniana na początku; druga zaś wpisuje się w kontekst kampanii prezydenckiej. W obliczu rosnącego poparcia dla Sławomira Mentzena, którego przekaz opiera się niemal wyłącznie na ideach wolnorynkowych, Tusk chce uwiarygodnić Rafała Trzaskowskiego jako zwolennika wolności gospodarczej. Ponieważ kandydat KO jest ściśle kojarzony z obecną władzą, zorganizowanie pospolitego ruszenia przedsiębiorców pod wodzą Brzoski ma przekonać część liberalnego elektoratu do jego osoby. Brzosce daleko jednak do naiwności – prawopodobnie doskonale rozumie swoją rolę, akceptuje zasady gry i zamierza uzyskać w niej coś dla siebie.

Jego potencjalne korzyści pozostają kwestią spekulacji. Być może chodzi o zablokowanie niekorzystnych regulacji – na przykład przepisów faworyzujących Pocztę Polską w zamówieniach publicznych – lub przyspieszenie reform osłabiających państwową spółkę na rzecz prywatnych firm kurierskich. Możliwe też, że Brzoska myśli szerzej i dąży do realnego wpływu na kierunek polityki gospodarczej na arenie międzynarodowej. Często podkreślał, że polska prezydencja w UE powinna zostać wykorzystana do deregulacji na poziomie europejskim. Znany jest też jego niechętny stosunek do regulacji składających się na strategię Zielonego Ładu. Na tym tle rysują się kolejne linie konfliktu z premierem. Tusk, gorący zwolennik pogłębionej integracji europejskiej, wie, że oznacza ona więcej, a nie mniej regulacji – a właśnie to Brzoska uważa za największy problem. Podobnie wygląda kwestia polityki klimatycznej, która dla Tuska i jego unijnych patronów jest doniosłą kwestią dziejową, a dla Brzoski – przeszkodą w rozwoju przedsiębiorstw.

Do różnic politycznych dochodzą również te osobowościowe. Tusk nie toleruje niezależnych graczy, a Brzoska wyraźnie sygnalizuje, że nie zamierza być jedynie PR-owym dodatkiem do polityki rządu. Otwartym sygnałem „nieposłuszeństwa” był brak poparcia wyborczego dla Trzaskowskiego (zapytany o wybory prezydenckie biznesmen, stwierdził, że nie ma swojego kandydata). Rodzi to konflikt interesów. Tusk, jak wielokrotnie już pokazywał, szuka biznesowego zderzaka – kogoś, kto posłuży jako narzędzie w kampanii, a potem zostanie odstawiony na boczny tor. A Brzoska nie jest typem uległego gracza. Jego charakter – symbolizowany przez wspomnianego „mściwego skorpiona” – oraz doświadczenie w starciach z silniejszymi przeciwnikami sugerują, że nie zamierza biernie poddać się politycznej grze Tuska. W kluczowych momentach – na przykład w finale kampanii – może próbować naciskać na premiera, domagając się wdrożenia swoich postulatów deregulacyjnych, grożąc politycznym sabotażem. Wtedy wojna wejdzie w gorącą fazę.


 

POLECANE
Trump, kłopoty w Chinach, wojna na Ukrainie… z ostatniej chwili
Trump, kłopoty w Chinach, wojna na Ukrainie…

Trump po globalistycznej administracji Bidena odziedziczył otwarte granice z ok. 20 mln nieudokumentowanych migrantów wśród których szacuje się ilość przestępców, członków gangów na 0,5 mln. Z rocznym deficytem budżetowym w wysokości $2 bln (USD trylionów), z zadłużeniem dochodzącym do $37 bln (całe zadłużenie $103 bln!) i rocznym deficytem w wymianie handlowej $1,2 bln Ameryka była na linii pochyłej do bankrucji, dlatego takiej sytuacji nie mógł tolerować biznesmen Trump.

Tadeusz Płużański: Tak „wyzwalali” nas Rosjanie i Niemcy z ostatniej chwili
Tadeusz Płużański: Tak „wyzwalali” nas Rosjanie i Niemcy

„Najpierw na rowerach przyjechało dwóch czerwonoarmistów, a po nich gazikiem starszy stopniem oficer i oświadczył: «Jesteście wolni, możecie iść do domu». Już w Elblągu przywitały nas hasła: «Śmierć bandytom z AK», «Zaplute karły reakcji»” – tak „wyzwolenie” niemieckiego obozu Stutthof – 9 maja 1945 r. – opisał mój Ojciec Tadeusz Ludwik Płużański we wspomnieniach „Z otchłani”.

W niedzielę referendum nad odwołaniem prezydent Zabrza z rekomendacji Koalicji Obywatelskiej gorące
W niedzielę referendum nad odwołaniem prezydent Zabrza z rekomendacji Koalicji Obywatelskiej

Ostatnia prosta przed zarządzonym przez śląskiego komisarza wyborczego lokalnego referendum w Zabrzu. Głosowanie nad odwołaniem przed końcem kadencji budzącej kontrowersje prezydent Zabrza Agnieszki Rupniewskiej (wystawionej do wyborów przez Koalicję Obywatelską) oraz całej Rady Miasta zdominowanej przez jej zwolenników odbędzie w całym mieście i wszystkich dzielnicach już w najbliższą niedzielę – 11 maja (w godz. 7-21)

75. rocznica podpisania Deklaracji Schumana w cieniu europejskiego totalitaryzmu z ostatniej chwili
75. rocznica podpisania Deklaracji Schumana w cieniu europejskiego totalitaryzmu

9 maja 1950 roku francuski minister spraw zagranicznych Robert Schuman przedstawił plan budowania wspólnoty państw zachodniej części Europy w celu zagwarantowania pokoju, rozwoju gospodarczego oraz – w dalszej kolejności – odpowiedzi na zagrożenie ze strony bloku komunistycznego. Chodziło przede wszystkim o to, aby przedstawić Niemcom taką ofertę, żeby nie opłacało im się już wszczynać kolejnej wojny. Kilkadziesiąt lat później odchodzą one jednak od idei Schumana i dokonują agresji, tyle że gospodarczej, politycznej i ideologicznej.

Węgry wprowadzają embargo na mięso z Polski z ostatniej chwili
Węgry wprowadzają embargo na mięso z Polski

Węgry wprowadzają embargo na polskie bydło i mięso do końca sierpnia w odwecie za zakaz importu węgierskich produktów z powodu epidemii pryszczycy.

Tȟašúŋke Witkó: Bolesna lekcja jaką odbierają Amerykanie, może Polsce wyjść na dobre z ostatniej chwili
Tȟašúŋke Witkó: Bolesna lekcja jaką odbierają Amerykanie, może Polsce wyjść na dobre

„Na zbója naślij zbója”, mawiała moja babcia Gienia – świeć Panie nad Jej duszą – prosta kobieta z mazowieckiej wsi, która miała ukończone cztery klasy przedwojennej szkoły powszechnej i uniwersytet życia, ale za to ten ostatni z oceną celującą.

Trump rozmawiał z Zełenskim. Biały Dom zabrał głos z ostatniej chwili
Trump rozmawiał z Zełenskim. Biały Dom zabrał głos

– Czwartkowa rozmowa prezydenta Donalda Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim była bardzo dobra i produktywna – oświadczyła w piątek rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt. Jak dodała, dotyczyła ratyfikowanego porozumienia w sprawie inwestycji w ukraińskie surowce, jak i propozycji 30-dniowego zawieszenia broni.

Trwa debata prezydencka TV Republika. Rafał Trzaskowski nieobecny z ostatniej chwili
Trwa debata prezydencka TV Republika. Rafał Trzaskowski nieobecny

W piątek o godz. 20 wystartowała debata prezydencka w TV Republika. Nie ma w niej jednak wszystkich kandydatów – m.in. Rafała Trzaskowskiego.

Imigranci odesłani do Polski. Niemieckie służby wydały komunikat z ostatniej chwili
Imigranci odesłani do Polski. Niemieckie służby wydały komunikat

W czwartek w powiecie Barnim w Niemczech policja zatrzymała auto z pięcioma cudzoziemcami bez dokumentów. Czterech z nich zostało odesłanych do Polski.

Nie żyje ceniony polski sędzia piłkarski Wiadomości
Nie żyje ceniony polski sędzia piłkarski

Media obiegła informacja o śmierci polskiego sędziego piłkarskiego.

REKLAMA

Rafał Brzoska i jego polityczne wpływy

W blasku fleszy i kurtuazyjnych uśmiechów Rafał Brzoska wkracza w ryzykowną rozgrywkę z Donaldem Tuskiem. Wiele wskazuje na to, że jej finał może przypominać szekspirowski dramat – pełen napięcia, zdrad i politycznych trupów.
Rafał Brzoska Rafał Brzoska i jego polityczne wpływy
Rafał Brzoska / Wikimedia Commons / Warsaw PhotoProton Studio

Powierzenie Rafałowi Brzosce roli czołowego deregulatora polskiej gospodarki to kolejny dowód na stałość metod propagandowych Donalda Tuska. Firmowym już chwytem premiera stało się delegowanie odpowiedzialności – tak, by w razie niepowodzenia konsekwencje spadały na innych, a w przypadku sukcesu można było przypisać go sobie. Tę samą strategię zastosował i tym razem, rzucając Brzosce wyzwanie w stylu: „Skoro uważa pan, że naprawa gospodarki jest taka prosta, to proszę się za to zabrać”. Dotychczas jednak Tusk wybierał na swoje „narzędzia” ludzi spolegliwych, pozbawionych charakteru i moralnego kręgosłupa. Polski „król paczkomatów” to zawodnik innego kalibru – twardy, niezależny i niechętny do odgrywania cudzych ról. Może się więc okazać, że ten polityczny manewr obróci się przeciwko jego autorowi.

 

Pan niebezpieczny

Anegdota o pierwszym spotkaniu Brzoski z Tuskiem, podczas którego premier przywitał go słowami: „Pan jest niebezpieczny”, stała się powszechnie znana za sprawą autobiograficznej książki „Jutro w Nowym Jorku”. Określenie to miało być wyrazem uznania dla sukcesów biznesmena sięgających daleko poza Polskę, ale miało też drugie dno – opisywało człowieka osięgającego to, czego chce, którego lepiej nie lekceważyć.

Brzoska od lat podąża własną drogą, często wbrew radom otoczenia. Jego przedsiębiorcza natura ujawniła się już w liceum, gdy zaczął składać i sprzedawać komputery. Na studiach założył firmę zajmującą się roznoszeniem ulotek, która przez długie lata finansowała jego kolejne projekty. Praca stała się dla niego nie tylko sposobem na życie, ale niemal całą jego treścią. Dzień zaczynał o godz. 6.00, a kończył po 23.00 – ten tryb życia doprowadził go nawet do gruźlicy, po której lekarz zalecił mu zwolnienie tempa. Intensywna praca odbiła się także na jego życiu prywatnym. Była żona, Anna Izydorek-Brzoska, sugerowała publicznie, że obsesyjne zaangażowanie jej męża w biznes niekorzystnie odbiło się na ich małżeństwie. 
„Jest silną osobowością, ale jak każdy ma swoje słabości. Tak bardzo przesiąkł pracą, że czasem w domu zwraca się do nas jak do pracowników czy kontrahentów” – wspominała była żona Brzoski. On sam również nie ukrywał swych cech przywódczych i własnej niezależności. „Nigdy nikogo nie naśladowałem, nigdy się nikomu nie podporządkowałem” – deklarował. Jego otoczenie jednak zwraca uwagę na bezkompromisowość i pamiętliwość Brzoski. „Jeśli trafi na silniejszego od siebie z nieczystymi intencjami, może to mieć różne konsekwencje” – ostrzegała jego była żona. Sam Brzoska, nawiązując do swojego znaku zodiaku, mówił: „Kiedy skorpionowi ktoś nadepnie na odcisk, potrafi mocno oddać”.

Jego determinacja to po części efekt wychowania w tradycyjnym śląskim domu, gdzie ceniono dyscyplinę i ciężką pracę, a po części wynik wiary w siebie, narastającej wraz z kolejnymi sukcesami. Choć jest bezkompromisowy w biznesie, podkreśla swoje przywiązanie do wartości chrześcijańskich, które – jak twierdzi – są fundamentem zarówno jego działalności zawodowej, jak i życia prywatnego. Znając te fakty, nasuwa się pytanie: czy Tusk naprawdę wierzy, że Brzoska będzie posłusznym narzędziem w jego politycznej układance? A może premier nie docenił ryzyka i wziął na pokład kogoś, kto w najmniej spodziewanym momencie może okazać się dla niego politycznym balastem?

 

Lobbysta

Brzosce wielokrotnie przypisywano polityczne ambicje, jednak on konsekwentnie temu zaprzeczał. Twierdził, że jego powołaniem jest biznes, nie polityka. „Nie szukam innych wyzwań niż te biznesowe” – powtarzał. I rzeczywiście, jeszcze do niedawna jego aktywność na styku biznesu i polityki była sporadyczna i mało widoczna. W 2015 roku pojawił się na kongresie założycielskim Nowoczesnej, gdzie Ryszard Petru – ówczesna nadzieja liberalnej opozycji – zgromadził wiele postaci wpisujących się w technokratyczny wizerunek nowego ugrupowania. Brzoska podczas swojego wystąpienia mówił o wrogości polskiego państwa wobec przedsiębiorców i konieczności zmiany tego stanu rzeczy, jednak jego zaangażowanie nie przerodziło się w stałą współpracę z Petru. Oprócz tego występu w latach 2020–2023 publikował swoje przemyślenia w „Forbesie” i „Rzeczpospolitej”, krytykując stan polskich przepisów prawnych zarówno za rządów PiS, jak i ich poprzedników. Nie angażował się jednak zbyt aktywnie – być może uznawał, że czas etatyzmu nie sprzyja wejściu do politycznej gry.

Sytuacja zmieniła się kilka miesięcy po zmianie władzy. Już w styczniu 2024 roku, w obecności ministra rozwoju i technologii Krzysztofa Hetmana, Brzoska – jako przewodniczący Polskiej Rady Przedsiębiorców – przedstawił manifest, w którym kluczowym postulatem było budowanie mostów między biznesem a rządem. PRP stała się platformą komunikacji z nową, „uśmiechniętą” władzą, a Brzoska wielokrotnie z niej korzystał – jak choćby w lipcu 2024 roku, gdy apelował do Adama Bodnara o walkę z hejtem i fake newsami wymierzonymi w polskich przedsiębiorców. Z jednej strony dostosowywał się więc do politycznego klimatu, by zabezpieczyć interesy firm, z drugiej – krok po kroku budował swój wizerunek niekwestionowanego głosu polskiej przedsiębiorczości – króla polskiego biznesu.

Kolejnym posunięciem na pograniczu polityki było zainwestowanie w powstający wówczas portal XYZ, prowadzony przez byłego redaktora naczelnego „Pulsu Biznesu” Grzegorza Nawackiego. Serwis promuje liberalne podejście do gospodarki, ale nie jest kolejnym prorządowym medium – jeśli sprzyja władzy, to w sposób nienachalny, koncentrując się głównie na ekonomii i polityce zagranicznej. XYZ nie osiągnął jeszcze istotnej popularności, jednak fakt, że Brzoska uzyskał wpływ na medium poruszające tematy polityczne, można uznać za kolejny sygnał jego rosnącego zaangażowania w sprawy publiczne.

Po tej inwestycji Brzoska zaczął coraz częściej pojawiać się w mediach. Udzielał wywiadów, brał udział w głośnych eventach – jak choćby gala Wektorów w styczniu 2025 roku, gdzie (zło)wieszczył „burzowy okres dla polskiej gospodarki”. Jego zdaniem sytuacja wymagała postawienia „czterech masztów”: wsparcia ekspansji polskich firm w Europie przez rząd, wykorzystania nowoczesnych technologii, uszczelnienia systemu podatkowego i… deregulacji. Donald Tusk nie pozostał głuchy na ten ostatni postulat. Czy aby jednak z powodu zatroskania o przetrwanie burzy gospodarczej, czy tylko wyborczej?

 

Powtórka z Banasia?

Nietrafione inwestycje w ludzi to zmora każdego politycznego przywódcy. Symbolicznym przykładem błędnej decyzji personalnej stał się „pancerny” Marian Banaś – jego nominacja na szefa NIK przez PiS w odległej przyszłości skończyła się brutalnym konfliktem między „delegatem” a partyjnymi „mocodawcami”. Czy historia Banasia może powtórzyć się w relacji Tusk – Brzoska? Wiele wskazuje na to, że taki scenariusz jest całkiem prawdopodobny.

Motywacje Tuska w powierzeniu Brzosce misji deregulacyjnej wydają się oczywiste: pierwsza – przerzucenie odpowiedzialności – została już wspomniana na początku; druga zaś wpisuje się w kontekst kampanii prezydenckiej. W obliczu rosnącego poparcia dla Sławomira Mentzena, którego przekaz opiera się niemal wyłącznie na ideach wolnorynkowych, Tusk chce uwiarygodnić Rafała Trzaskowskiego jako zwolennika wolności gospodarczej. Ponieważ kandydat KO jest ściśle kojarzony z obecną władzą, zorganizowanie pospolitego ruszenia przedsiębiorców pod wodzą Brzoski ma przekonać część liberalnego elektoratu do jego osoby. Brzosce daleko jednak do naiwności – prawopodobnie doskonale rozumie swoją rolę, akceptuje zasady gry i zamierza uzyskać w niej coś dla siebie.

Jego potencjalne korzyści pozostają kwestią spekulacji. Być może chodzi o zablokowanie niekorzystnych regulacji – na przykład przepisów faworyzujących Pocztę Polską w zamówieniach publicznych – lub przyspieszenie reform osłabiających państwową spółkę na rzecz prywatnych firm kurierskich. Możliwe też, że Brzoska myśli szerzej i dąży do realnego wpływu na kierunek polityki gospodarczej na arenie międzynarodowej. Często podkreślał, że polska prezydencja w UE powinna zostać wykorzystana do deregulacji na poziomie europejskim. Znany jest też jego niechętny stosunek do regulacji składających się na strategię Zielonego Ładu. Na tym tle rysują się kolejne linie konfliktu z premierem. Tusk, gorący zwolennik pogłębionej integracji europejskiej, wie, że oznacza ona więcej, a nie mniej regulacji – a właśnie to Brzoska uważa za największy problem. Podobnie wygląda kwestia polityki klimatycznej, która dla Tuska i jego unijnych patronów jest doniosłą kwestią dziejową, a dla Brzoski – przeszkodą w rozwoju przedsiębiorstw.

Do różnic politycznych dochodzą również te osobowościowe. Tusk nie toleruje niezależnych graczy, a Brzoska wyraźnie sygnalizuje, że nie zamierza być jedynie PR-owym dodatkiem do polityki rządu. Otwartym sygnałem „nieposłuszeństwa” był brak poparcia wyborczego dla Trzaskowskiego (zapytany o wybory prezydenckie biznesmen, stwierdził, że nie ma swojego kandydata). Rodzi to konflikt interesów. Tusk, jak wielokrotnie już pokazywał, szuka biznesowego zderzaka – kogoś, kto posłuży jako narzędzie w kampanii, a potem zostanie odstawiony na boczny tor. A Brzoska nie jest typem uległego gracza. Jego charakter – symbolizowany przez wspomnianego „mściwego skorpiona” – oraz doświadczenie w starciach z silniejszymi przeciwnikami sugerują, że nie zamierza biernie poddać się politycznej grze Tuska. W kluczowych momentach – na przykład w finale kampanii – może próbować naciskać na premiera, domagając się wdrożenia swoich postulatów deregulacyjnych, grożąc politycznym sabotażem. Wtedy wojna wejdzie w gorącą fazę.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe