Rząd i cenzura ws.ofiar powodzi

Rząd i cenzura ws.ofiar powodzi

Wywiadu dla portalu Fronda.pl udzieliłem 10 dni temu(!),a ukazał się on przed 5 dniami. W rozmowie z red.Radosławem Nosalem skrytykowałem władze za zmowę milczenia i nieformalna cenzurę  w sprawie śmiertelnych ofiar powodzi w Polsce. Dopiero po tym wywiadzie rząd b.niechętnie zaczął mówić o Polakach,którzy zginęli podczas tego kataklizmu.

 

"Dostałem od jednego ze znajomych informację o dwóch weselach, które odbyły się w czasie powodzi na Dolnym Śląsku. I nigdzie nie można doszukać się jakiejkolwiek informacji o losie tych ludzi - co się z nimi właściwie stało. Ewidentnie brakuje w tym wszystkim transparentności inaczej niż w Czechach i na Słowacji. Spuszczając jakąś dziwną kurtynę milczenia na kwestię ofiar powodzi w Polsce, rządzący starają się neutralizować głosy mówiące o tym, że zaniedbania władzy kosztowały życie konkretną ilość polskich ofiar powodziowej tragedii. Mierzymy się tu po prostu z cenzurą , może nie tyle formalną, ale jednak faktyczną. I to kolejny dowód na to, że ta władza tłumi wolność” - mówi w wywiadzie udzielonym portalowi Fronda.pl były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki.


Fronda.pl: Premier Donald Tusk wezwał z Brukseli w trybie pilnym Marcina Kierwińskiego na funkcję pełnomocnika rządu ds. odbudowy po powodzi. Jak Pan odczytuje tę decyzję Tuska?

Ryszard Czarnecki (były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego):

Ta decyzja świadczy jednak przede wszystkim o bardzo krótkiej ławce kadrowej w partii rządzącej. Owszem, zdarzało się w przeszłości, że ściągano z Brukseli ludzi, by włączyć ich do rządu - zarówno w okresie sprawowania władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, jak i Platformę Obywatelską – czy też do Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Jednak nie działo się to nigdy zaledwie dwa miesiące po inauguracji pracy danego polityka w Parlamencie Europejskim. W tym przypadku tak błyskawiczne wyrwanie Marcina Kierwińskiego z dopiero co objętej przez niego funkcji eurodeputowanego wygląda wręcz kabaretowo.

Ale jest też zapewne drugie dno tej decyzji. O Kierwińskim mówi się bowiem, że dogadał się z Rafałem Trzaskowskim i miał jako sekretarz generalny PO wspierać, również strukturami partyjnymi, Trzaskowskiego w jego ewentualnej kampanii prezydenckiej. I to właśnie dlatego Marcin Kierwiński miał dostać propozycję nie do odrzucenia od Donalda Tuska, który przecież sam myśli o starcie w wyborach na urząd prezydenta RP. Tusk zaproponował mu start do PE, ale jednocześnie odwołał go z funkcji sekretarza generalnego PO. Szef rządu chciał mieć więc na funkcji sekretarza generalnego oddanego mu polityka, a nie stronnika Trzaskowskiego. Na chwilę obecną zatem Kierwiński został pozbawiony nie tylko funkcji sekretarza generalnego partii oraz szefa jednego z najważniejszych resortów, jakim jest bez wątpienia Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, ale nawet mandatu poselskiego i europoselskiego. Obarczono go natomiast dość niewdzięczną i niebezpieczną politycznie funkcją pełnomocnika rządu do spraw odbudowy po powodzi.


Dzisiaj więc Marcin Kierwiński został, można powiedzieć, takim „Marcinem bez ziemi”- a  jego pozycja polityczna zdecydowanie podupadła. Być może Donald Tusk chciał pokazać tym manewrem swemu politycznemu otoczeniu, co się dzieje wówczas, gdy ktoś próbuje grać przeciwko niemu z Rafałem Trzaskowskim. Zresztą Tusk zdecydowanie woli mieć Kierwińskiego blisko siebie, pod ręką, aniżeli gdzieś daleko w Brukseli - by móc na bieżąco kontrolować, co ten knuje. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze, że Marcin Kierwiński z powodu swych wcześniejszych przygód, nazwijmy to "mikrofonowych" jest z pewnością dość łatwym celem do odstrzału dla Donalda Tuska, gdyby okazało się, że kwestie związane z odbudową popowodziową idą nie tak, jak trzeba. Wygląda więc na to, że tą jedną decyzją Tuskowi udało się upiec kilka pieczeni na jednym ogniu.

Już niespełna rok temu przekonywał mnie Pan podczas jednej z rozmów, gdy jeszcze mało kto w to wierzył, że Donald Tusk wystartuje w nadchodzących wyborach prezydenckich. Czy Pana zdaniem obecny premier RP tę decyzję już podjął i wszystkie kolejne kroki są następującymi po sobie etapami do jej realizacji czy też pozostawił sobie jednak jeszcze jakiś margines do refleksji i ewentualnej zmiany zdania w tej sprawie?

Podtrzymuję swoje zdanie. Nic tutaj się nie zmieniło - Tusk chce wystartować w wyborach prezydenckich, żeby móc zatrzeć tę towarzyszącą mu od 19 lat traumę wysokiej, ośmioprocentowej porażki ze ś.p. Lechem Kaczyńskim w wyścigu o fotel prezydencki. Pamiętajmy, że Donald Tusk wygrał wówczas przecież pierwszą turę wyborów, by jednak bezapelacyjnie przegrać w drugiej- decydującej. I jestem głęboko przekonany, że tamta dotkliwa i bolesna porażka cały czas siedzi w jego głowie. A Tusk bardzo chciałby zwieńczyć swoją polityczną karierę dwiema kadencjami prezydenckimi.

Myślę też, że gdyby ten plan Donaldowi Tuskowi się powiódł to wówczas jako prezydent RP dzięki swoim nieformalnym kontaktom międzynarodowym chciałby on odgrywać zdecydowanie większą rolę polityczną aniżeli przewiduje to Konstytucja RP dla głowy polskiego państwa.

Natomiast jego decyzja czy ostatecznie w tych wyborach prezydenckich wystartuje czy też nie uzależniona jest tylko i wyłącznie od sondaży. Jeśli będą one wskazywały na wysokie prawdopodobieństwo tego, iż kandydat obecnego obozu rządzącego wygra w wyścigu o fotel prezydencki - wówczas Donald Tusk niewątpliwie wystartuje. Jeśli jednak sondaże będą ukazywać  pewną sferę ryzyka ewentualnego startu Tuska, wówczas on zapewne tej rękawicy nie podejmie, bo nie może sobie pozwolić na kolejną dotkliwą, prestiżową porażkę w wyborach prezydenckich. Donald Tusk swą decyzję o starcie w tych wyborach będzie odwlekał do samego końca, a do tego czasu będzie dezawuował, oczywiście nie wprost, swego kontrkandydata z własnego obozu politycznego czyli Rafała Trzaskowskiego.

Jak Pan oceni aresztowanie mieszkańca Lądka-Zdroju, który poskarżył się w mediach społecznościowych na brak wsparcia państwa podczas powodzi w jego miejscu zamieszkania, grupy szabrowników i manipulacje TVP?

Ta władza jest niezwykle kiepska , jeśli chodzi o gospodarkę czy choćby realną walkę z powodzią, ale jest za to świetna w odgrywaniu teatru politycznego. Mamy na tym polu choćby spektakularne zatrzymywanie polityków opozycji, którzy sami przecież chcieli stawić się na wezwanie prokuratury, jak było to choćby w przypadku mojej osoby, czy też ten teatr, który urządza nam wszystkim regularnie Donald Tusk pod postacią posiedzeń sztabu kryzysowego, na których obsobacza czy grozi palcem swoim podwładnym.

Ta władza niestety również bardzo daleko wychodzi poza standardy dotyczące respektowania zasad wolności słowa. Przykład tego rodzaju postępowania mamy właśnie w przypadku zatrzymania mieszkańca Lądka-Zdroju, który wskazał na manipulacyjne ustawki TVP czy też problemy z szabrownictwem na zalanych terenach. Przy czym podkreślić należy, że przecież również sama policja mówiła o zatrzymaniach szabrowników.

Tego rodzaju postępowanie obecnej władzy może wywołać efekty, które choć nie są mierzalne, ale jednak są bardzo niebezpieczne. Bowiem po tego typu zdarzeniach wielu ludzi może po prostu zrezygnować z wyrażania swych opinii za pośrednictwem służących przecież do tego mediów społecznościowych. To ogromne zagrożenie dla wolności słowa w Polsce. Oczywiście obecna władza przez tego typu postawę i działania będzie coraz bardziej nielubiana w naszym kraju, ale jednak osiągnie pożądany przez siebie cel, jakim jest zniwelowanie głosów wobec siebie krytycznych, co przy postępującej monopolizacji korzystnych dla ekipy Donalda Tuska przekazów medialnych będzie dla rządu Koalicji 13 grudnia politycznie optymalne.


A czy nie ma Pan wrażenia, że zarówno w polityce informacyjnej władz, jak i w mediach głównego nurtu niezwykle trudno się doszukać informacji najbardziej podstawowej w tego typu kataklizmach - o ilości osób, które zginęły podczas powodzi?

Rzeczywiście nie ma tego-a rozmawiamy we  wtorek. Czasem możemy dowiedzieć się z naszych mediów, ile osób zginęło podczas powodzi np. na Słowacji czy Czechach ale nie mamy informacji dotyczących ofiar w Polsce. To jest niesamowite. Dostałem od jednego ze znajomych informację o dwóch weselach, które odbyły się w czasie powodzi na Dolnym Śląsku. I nigdzie nie można doszukać się jakiejkolwiek informacji o losie tych ludzi - co się z nimi właściwie stało. Ewidentnie brakuje w tym wszystkim transparentności. Spuszczając jakąś dziwną kurtynę milczenia na kwestię ofiar powodzi w Polsce- inaczej niz u naszych południowych sąsiadów - rządzący starają się neutralizować głosy mówiące o tym, że zaniedbania władzy kosztowały życie konkretną liczbę polskich ofiar powodziowej tragedii. Mierzymy się tu po prostu z cenzurą może nie tyle formalną, ale jednak faktyczną. I to kolejny dowód na to, że ta władza tłumi wolność.

W czasie, gdy Polska zmaga się z tragedią powodzi, minister klimatu i środowiska Henning-Kloska dokonała formalnej likwidacji w swym resorcie  zespołu do spraw rozwoju energetyki jądrowej w Polsce, uzasadniając to przeniesieniem Departamentu Energii Jądrowej do Ministerstwa Przemysłu…

Polityka to również działania symboliczne. I to jest właśnie przykład stosunku tej ekipy rządzącej i koalicji 13 grudnia do energetyki jądrowej. To jest kolejny przejaw zwijania żagli w fundamentalnej dla Polski sprawie. Oczywiście tych spraw kluczowych, w których obecna władza prezentuje tego typu postawę jest wiele i moglibyśmy je długo wymieniać, by sięgnąć choćby po pierwszy z brzegu przykład CPK. Tego typu decyzjami de facto cofa się , niestety ,  Polskę w rozwoju. I myślę, że dobrze się dzieje, że państwo to nagłaśniacie.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

 

*tekst ukazał sie na portalu fronda.pl (25.09.2024)


 

POLECANE
Dziś Uroczystość Wszystkich Świętych. Dla chrześcijan wielkie i radosne święto Wiadomości
Dziś Uroczystość Wszystkich Świętych. Dla chrześcijan wielkie i radosne święto

1 listopada warto przypominać, że nie jest to "Święto Zmarłych", ale piękna uroczystość i wielkie święto przypominające wszystkim wiernym o ich powołaniu do świętości. Wskazuje na wielką miłość Pana Boga do człowieka i rodzi nadzieję, że żadne rozstanie nie jest ostateczne, bo każdy z nas jest zaproszony do domu Ojca.

Pornografia z Biedronki tylko u nas
Pornografia z Biedronki

Do polskich sklepów trafiła amerykańska książka dla młodzieży, promująca "wyzwolone" podejście do intymności i ideologię gender. Jej krytycy alarmują: publikacja targetowana dla młodzieży zawiera nawet pornografię!

Informacja dla mieszkańców Warszawy. Wydano komunikat z ostatniej chwili
Informacja dla mieszkańców Warszawy. Wydano komunikat

W piątek 1 listopada wprowadzamy kolejne zmiany w układzie komunikacyjnym po otwarciu tramwaju do Wilanowa. Zniknie linia 522, a autobusy oznaczone numerem 519 nie będą miały dodatkowych kursów na odcinku Wilanów - Dworzec Centralny - poinformował Zarząd Transportu Miejskiego.

Czy w piątek 1 listopada obowiązuje post? Wiadomości
Czy w piątek 1 listopada obowiązuje post?

Wszystkich Świętych to jedno z pięciu świąt kościelnych obchodzonych w Polsce, które w tym roku przypada w piątek. Czy katolicy powinni powstrzymać się od pokarmów mięsnych w ten dzień?

Słowa szefa Intela pogrążają firmę Wiadomości
Słowa szefa Intela pogrążają firmę

Wydaje się bardzo prawdopodobne, że za obecnymi finansowymi problemami Intela stoi pośrednio wypowiedź Pata Gelsingera, szefa fimy, który dość jednoznacznie skomentował sytuację na Tajwanie, co okazało się być jego strategicznym błędem.

Będę miała straszne problemy. Patricia Kazadi zaapelowała do fanów z ostatniej chwili
"Będę miała straszne problemy". Patricia Kazadi zaapelowała do fanów

W przyszłym roku na antenę Polsatu powróci długo wyczekiwana, nowa edycja kultowego programu muzycznego „Must Be the Music”. Produkcja ruszyła pełną parą, a przesłuchania przyciągnęły nie tylko uczestników, ale i uwagę widzów. W roli prowadzących zobaczymy Macieja Rocka, Adama Zdrójkowskiego oraz Patricię Kazadi, która ostatnio zaapelowała do fanów.

Burza w M jak miłość. Scenarzyści szykują niespodziankę z ostatniej chwili
Burza w "M jak miłość". Scenarzyści szykują niespodziankę

Pomimo upływu lat "M jak Miłość" nie traci popularności i nadal przyciąga przed telewizory miliony Polaków. Produkcja, która od ponad dwóch dekad gości na antenie TVP2, przeszła liczne metamorfozy, ale wciąż potrafi zaskakiwać swoich fanów niespodziewanymi zwrotami akcji. Tym razem scenarzyści szykują coś wyjątkowego.

Z Warszawy w weekendy ubywa nawet 15 proc. mieszkańców Wiadomości
Z Warszawy w weekendy ubywa nawet 15 proc. mieszkańców

Już 15 proc. populacji Warszawy (ok. 250 tys.) stanowią obcokrajowcy. Ostatnie ustalenie, że w tygodniu przebywa w niej ponad 2 mln ludzi, plasuje miasto w pierwszej dziesiątce europejskich miast pod względem liczby mieszkańców i oznacza przeskoczenie Hamburga oraz Wiednia – jak informuje serwis infopigula.pl

Nie będzie o Halloween. Dziennikarka TVN opublikowała przejmujący wpis z ostatniej chwili
"Nie będzie o Halloween". Dziennikarka TVN opublikowała przejmujący wpis

Znana dziennikarka Anita Werner opublikowała wpis na Instagramie, w którym odniosła się do tematu zakończenia „różowego października” - miesiąca świadomości raka piersi.

 Bitwa z kebabem w tle - Turcy chwycili za noże w centrum Warszawy Wiadomości
Bitwa z kebabem w tle - Turcy chwycili za noże w centrum Warszawy

W Warszawskim Śródmieściu rozegrały się późnym wieczorem dantejskie sceny. W pobliżu licznych lokali gastronomicznych oferujących popularne tureckie dania doszło do sporej bójki.

REKLAMA

Rząd i cenzura ws.ofiar powodzi

Rząd i cenzura ws.ofiar powodzi

Wywiadu dla portalu Fronda.pl udzieliłem 10 dni temu(!),a ukazał się on przed 5 dniami. W rozmowie z red.Radosławem Nosalem skrytykowałem władze za zmowę milczenia i nieformalna cenzurę  w sprawie śmiertelnych ofiar powodzi w Polsce. Dopiero po tym wywiadzie rząd b.niechętnie zaczął mówić o Polakach,którzy zginęli podczas tego kataklizmu.

 

"Dostałem od jednego ze znajomych informację o dwóch weselach, które odbyły się w czasie powodzi na Dolnym Śląsku. I nigdzie nie można doszukać się jakiejkolwiek informacji o losie tych ludzi - co się z nimi właściwie stało. Ewidentnie brakuje w tym wszystkim transparentności inaczej niż w Czechach i na Słowacji. Spuszczając jakąś dziwną kurtynę milczenia na kwestię ofiar powodzi w Polsce, rządzący starają się neutralizować głosy mówiące o tym, że zaniedbania władzy kosztowały życie konkretną ilość polskich ofiar powodziowej tragedii. Mierzymy się tu po prostu z cenzurą , może nie tyle formalną, ale jednak faktyczną. I to kolejny dowód na to, że ta władza tłumi wolność” - mówi w wywiadzie udzielonym portalowi Fronda.pl były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki.


Fronda.pl: Premier Donald Tusk wezwał z Brukseli w trybie pilnym Marcina Kierwińskiego na funkcję pełnomocnika rządu ds. odbudowy po powodzi. Jak Pan odczytuje tę decyzję Tuska?

Ryszard Czarnecki (były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego):

Ta decyzja świadczy jednak przede wszystkim o bardzo krótkiej ławce kadrowej w partii rządzącej. Owszem, zdarzało się w przeszłości, że ściągano z Brukseli ludzi, by włączyć ich do rządu - zarówno w okresie sprawowania władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, jak i Platformę Obywatelską – czy też do Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Jednak nie działo się to nigdy zaledwie dwa miesiące po inauguracji pracy danego polityka w Parlamencie Europejskim. W tym przypadku tak błyskawiczne wyrwanie Marcina Kierwińskiego z dopiero co objętej przez niego funkcji eurodeputowanego wygląda wręcz kabaretowo.

Ale jest też zapewne drugie dno tej decyzji. O Kierwińskim mówi się bowiem, że dogadał się z Rafałem Trzaskowskim i miał jako sekretarz generalny PO wspierać, również strukturami partyjnymi, Trzaskowskiego w jego ewentualnej kampanii prezydenckiej. I to właśnie dlatego Marcin Kierwiński miał dostać propozycję nie do odrzucenia od Donalda Tuska, który przecież sam myśli o starcie w wyborach na urząd prezydenta RP. Tusk zaproponował mu start do PE, ale jednocześnie odwołał go z funkcji sekretarza generalnego PO. Szef rządu chciał mieć więc na funkcji sekretarza generalnego oddanego mu polityka, a nie stronnika Trzaskowskiego. Na chwilę obecną zatem Kierwiński został pozbawiony nie tylko funkcji sekretarza generalnego partii oraz szefa jednego z najważniejszych resortów, jakim jest bez wątpienia Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, ale nawet mandatu poselskiego i europoselskiego. Obarczono go natomiast dość niewdzięczną i niebezpieczną politycznie funkcją pełnomocnika rządu do spraw odbudowy po powodzi.


Dzisiaj więc Marcin Kierwiński został, można powiedzieć, takim „Marcinem bez ziemi”- a  jego pozycja polityczna zdecydowanie podupadła. Być może Donald Tusk chciał pokazać tym manewrem swemu politycznemu otoczeniu, co się dzieje wówczas, gdy ktoś próbuje grać przeciwko niemu z Rafałem Trzaskowskim. Zresztą Tusk zdecydowanie woli mieć Kierwińskiego blisko siebie, pod ręką, aniżeli gdzieś daleko w Brukseli - by móc na bieżąco kontrolować, co ten knuje. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze, że Marcin Kierwiński z powodu swych wcześniejszych przygód, nazwijmy to "mikrofonowych" jest z pewnością dość łatwym celem do odstrzału dla Donalda Tuska, gdyby okazało się, że kwestie związane z odbudową popowodziową idą nie tak, jak trzeba. Wygląda więc na to, że tą jedną decyzją Tuskowi udało się upiec kilka pieczeni na jednym ogniu.

Już niespełna rok temu przekonywał mnie Pan podczas jednej z rozmów, gdy jeszcze mało kto w to wierzył, że Donald Tusk wystartuje w nadchodzących wyborach prezydenckich. Czy Pana zdaniem obecny premier RP tę decyzję już podjął i wszystkie kolejne kroki są następującymi po sobie etapami do jej realizacji czy też pozostawił sobie jednak jeszcze jakiś margines do refleksji i ewentualnej zmiany zdania w tej sprawie?

Podtrzymuję swoje zdanie. Nic tutaj się nie zmieniło - Tusk chce wystartować w wyborach prezydenckich, żeby móc zatrzeć tę towarzyszącą mu od 19 lat traumę wysokiej, ośmioprocentowej porażki ze ś.p. Lechem Kaczyńskim w wyścigu o fotel prezydencki. Pamiętajmy, że Donald Tusk wygrał wówczas przecież pierwszą turę wyborów, by jednak bezapelacyjnie przegrać w drugiej- decydującej. I jestem głęboko przekonany, że tamta dotkliwa i bolesna porażka cały czas siedzi w jego głowie. A Tusk bardzo chciałby zwieńczyć swoją polityczną karierę dwiema kadencjami prezydenckimi.

Myślę też, że gdyby ten plan Donaldowi Tuskowi się powiódł to wówczas jako prezydent RP dzięki swoim nieformalnym kontaktom międzynarodowym chciałby on odgrywać zdecydowanie większą rolę polityczną aniżeli przewiduje to Konstytucja RP dla głowy polskiego państwa.

Natomiast jego decyzja czy ostatecznie w tych wyborach prezydenckich wystartuje czy też nie uzależniona jest tylko i wyłącznie od sondaży. Jeśli będą one wskazywały na wysokie prawdopodobieństwo tego, iż kandydat obecnego obozu rządzącego wygra w wyścigu o fotel prezydencki - wówczas Donald Tusk niewątpliwie wystartuje. Jeśli jednak sondaże będą ukazywać  pewną sferę ryzyka ewentualnego startu Tuska, wówczas on zapewne tej rękawicy nie podejmie, bo nie może sobie pozwolić na kolejną dotkliwą, prestiżową porażkę w wyborach prezydenckich. Donald Tusk swą decyzję o starcie w tych wyborach będzie odwlekał do samego końca, a do tego czasu będzie dezawuował, oczywiście nie wprost, swego kontrkandydata z własnego obozu politycznego czyli Rafała Trzaskowskiego.

Jak Pan oceni aresztowanie mieszkańca Lądka-Zdroju, który poskarżył się w mediach społecznościowych na brak wsparcia państwa podczas powodzi w jego miejscu zamieszkania, grupy szabrowników i manipulacje TVP?

Ta władza jest niezwykle kiepska , jeśli chodzi o gospodarkę czy choćby realną walkę z powodzią, ale jest za to świetna w odgrywaniu teatru politycznego. Mamy na tym polu choćby spektakularne zatrzymywanie polityków opozycji, którzy sami przecież chcieli stawić się na wezwanie prokuratury, jak było to choćby w przypadku mojej osoby, czy też ten teatr, który urządza nam wszystkim regularnie Donald Tusk pod postacią posiedzeń sztabu kryzysowego, na których obsobacza czy grozi palcem swoim podwładnym.

Ta władza niestety również bardzo daleko wychodzi poza standardy dotyczące respektowania zasad wolności słowa. Przykład tego rodzaju postępowania mamy właśnie w przypadku zatrzymania mieszkańca Lądka-Zdroju, który wskazał na manipulacyjne ustawki TVP czy też problemy z szabrownictwem na zalanych terenach. Przy czym podkreślić należy, że przecież również sama policja mówiła o zatrzymaniach szabrowników.

Tego rodzaju postępowanie obecnej władzy może wywołać efekty, które choć nie są mierzalne, ale jednak są bardzo niebezpieczne. Bowiem po tego typu zdarzeniach wielu ludzi może po prostu zrezygnować z wyrażania swych opinii za pośrednictwem służących przecież do tego mediów społecznościowych. To ogromne zagrożenie dla wolności słowa w Polsce. Oczywiście obecna władza przez tego typu postawę i działania będzie coraz bardziej nielubiana w naszym kraju, ale jednak osiągnie pożądany przez siebie cel, jakim jest zniwelowanie głosów wobec siebie krytycznych, co przy postępującej monopolizacji korzystnych dla ekipy Donalda Tuska przekazów medialnych będzie dla rządu Koalicji 13 grudnia politycznie optymalne.


A czy nie ma Pan wrażenia, że zarówno w polityce informacyjnej władz, jak i w mediach głównego nurtu niezwykle trudno się doszukać informacji najbardziej podstawowej w tego typu kataklizmach - o ilości osób, które zginęły podczas powodzi?

Rzeczywiście nie ma tego-a rozmawiamy we  wtorek. Czasem możemy dowiedzieć się z naszych mediów, ile osób zginęło podczas powodzi np. na Słowacji czy Czechach ale nie mamy informacji dotyczących ofiar w Polsce. To jest niesamowite. Dostałem od jednego ze znajomych informację o dwóch weselach, które odbyły się w czasie powodzi na Dolnym Śląsku. I nigdzie nie można doszukać się jakiejkolwiek informacji o losie tych ludzi - co się z nimi właściwie stało. Ewidentnie brakuje w tym wszystkim transparentności. Spuszczając jakąś dziwną kurtynę milczenia na kwestię ofiar powodzi w Polsce- inaczej niz u naszych południowych sąsiadów - rządzący starają się neutralizować głosy mówiące o tym, że zaniedbania władzy kosztowały życie konkretną liczbę polskich ofiar powodziowej tragedii. Mierzymy się tu po prostu z cenzurą może nie tyle formalną, ale jednak faktyczną. I to kolejny dowód na to, że ta władza tłumi wolność.

W czasie, gdy Polska zmaga się z tragedią powodzi, minister klimatu i środowiska Henning-Kloska dokonała formalnej likwidacji w swym resorcie  zespołu do spraw rozwoju energetyki jądrowej w Polsce, uzasadniając to przeniesieniem Departamentu Energii Jądrowej do Ministerstwa Przemysłu…

Polityka to również działania symboliczne. I to jest właśnie przykład stosunku tej ekipy rządzącej i koalicji 13 grudnia do energetyki jądrowej. To jest kolejny przejaw zwijania żagli w fundamentalnej dla Polski sprawie. Oczywiście tych spraw kluczowych, w których obecna władza prezentuje tego typu postawę jest wiele i moglibyśmy je długo wymieniać, by sięgnąć choćby po pierwszy z brzegu przykład CPK. Tego typu decyzjami de facto cofa się , niestety ,  Polskę w rozwoju. I myślę, że dobrze się dzieje, że państwo to nagłaśniacie.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

 

*tekst ukazał sie na portalu fronda.pl (25.09.2024)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe