[Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Urlop
W efekcie jem nieregularnie, w tygodniu mam rozliczone godziny na sen, a Żona, prawdopodobnie słusznie, jest na mnie o to wszystko permanentnie wściekła. Do tego dochodzi moja naturalna gapowatość, która sprawiała, że jeszcze w podstawówce wychodziłem do szkoły w kapciach i stawiałem okrągły chleb na suszarce obok talerzy. Z wiekiem sytuacja tylko się pogarsza, co w sumie daje taki efekt, że kompletnie nie jestem w stanie ogarnąć wszystkich kanałów komunikacji, które otworzyłem.
Okres przedurlopowy
No ale teraz, słuchajcie, wchodzę w okres przedurlopowy. Wy sobie nawet nie wyobrażacie, ile z tym roboty.
Zwykle pracy mam dużo, ale w okresie przedurlopowym mam jej dwa razy więcej. Bo to i rysunków trzeba zrobić na zapas, żeby wszystkim wystarczyło, i przygotować różne procesy organizacyjne, które powinny działać wtedy, kiedy ja będę na urlopie. A i współpracownicy potrzebują więcej uwagi. Tak więc rzadko mi się zdarza taki nawał roboty jak przed urlopem.
No, ale w końcu do tego urlopu doczekam. Co się z tym wyjazdem narobię, to tylko ja wiem. Pięcioosobowa Rodzina – nie wiem, czy Wy sobie zdajecie sprawę z tego, jak to trudno ogarnąć. Jeden Syn szuka skarpet, bo mu brakuje, drugi beczy, bo… w sumie nie wiadomo dlaczego, a trzeci nie słyszy, kiedy się do niego mówi, żeby się ogarnął, bo dawno powinniśmy być w drodze. Nie wspomnę już o takim drobiazgu jak konieczność pamiętania o wszystkich rzeczach, o których zwykle zapominam. Na szczęście Żona ma lepszą pamięć.
A droga, słuchajcie, droga to jest dopiero kupa roboty. Po drodze załatwiam te sprawy dotyczące pracy, których nie zdążyłem załatwić przed wyjazdem. Staram się też być pilotem Żony, która z racji tego, że ma męża bez prawa jazdy, jest dyżurnym kierowcą. Jeden Syn chce jeść, drugi chce siku, trzeci oczywiście beczy… w sumie nie wiadomo dlaczego. I telefony, dużo telefonów, szereg rewolucji nie ma czasu czekać, aż skończę urlop, każda sprawa jest najważniejsza.
Czytaj także: Katastrofa samolotu w Gdyni: są nowe informacje
Czytaj także: Fake news ws. zamachu na Trumpa zdemaskowany
Urlop
No i wreszcie urlop. Wiadomo, przyjeżdżamy na miejsce, jakie by nie było, jest pięknie. Trzeba się przygotować do wypoczynku. Nawet sobie nie wyobrażacie, ile jest z tym roboty, cała skomplikowana rodzinna logistyka. Oczywiście najmłodszy ciągle beczy. Ale to nie wszystko, ja nie umiem tak od razu wziąć i zacząć odpoczywać, potrzebuję jakiegoś okresu przejściowego, żeby przestać pracować. Oczywiście zabieram się za to natychmiast.
Ale zanim skończę, zwykle trzeba już wracać. Może i dobrze, bo przy robocie trochę od tego obłędu odpocznę.