WOJNA ZA NASZĄ GRANICĄ - CO TERAZ?
Co dalej z wojną w Europie Wschodniej? Widać kilka sprzecznych ze sobą tendencji. Amerykanie, jak się wydaje, przymierzają się do zakończenia wojny, a raczej – mówiąc ściśle do zawieszenia broni, bo o trwałym pokoju uwieńczonym traktatem pokojowym możemy zapomnieć ( co zresztą w tym miejscu już pisałem). Strona ukraińska doskonale zdaje sobie sprawę, o czym głównodowodzący jej armii gen. Walery Załużny, mówił wprost brytyjskim mediom, że ich kontrofensywa się zupełnie nie powiodła (inna sprawa, że raczej nie miała prawa powieść się w sytuacji wyciągnięcia wniosków przez Rosjan z tego ,co stało się na froncie w ubiegłym roku). Kijów zatem będzie chciał mieć ciastko i jednoczenie będzie chciał je zjeść. Z jednej strony jego zasoby demograficzne są ograniczone, a militarnie wisi na pomocy Zachodu, który tę pomoc dozuje, zwłaszcza blokując broń dalekiego zasięgu. Z drugiej strony Ukraina chce odzyskać utracone Krym, Donieck i Ługańsk, choć to teraz więcej niż skrajnie trudne, ale przede wszystkim elity ukraińskie muszą prężyć muskuły i nie rezygnować z aspiracji utrzymania integralności terytorialnej państwa w kontekście przyszłorocznych wyborów prezydenckich i do Werhownej Rady – jednoizbowego parlamentu ukraińskiego. A wybory na pewno się odbędą mimo, że trwa wojna: prezydent Zełenski nie będzie chciał ich odkładać, bo z każdym miesiącem jego poparcie spada. A z kolei generał Załużny jest coraz bardziej popularny, przejął część doradców Zełenskiego jak choćby Ołeksija Arestowycza i coraz częściej wypowiada się publicznie - nie tylko do zachodnich mediów.
W co grają Rosjanie? Zapewne chcą poczekać z zakończeniem wojny, bo czas pracuje jednak na ich rzecz, zważywszy na coraz większe zmęczenie tą wojną na Zachodzie (o czym już w tym miejscu parokrotnie pisałem). Rosja chce też poczekać na wyniki wyborów w USA, mając nadzieję - być może nie bezpodstawne - , że nowy prezydent USA „odpuści” sobie Ukrainę…
Za naszą wschodnią granica - i na światowym boisku geopolitycznym - będzie się działo. Oj, będzie...
*tekst ukazał się na portalu dorzeczy.pl (14.11.2023)