Marek Miśko: Nielegalni, a Ewangelia
Taki Fort Buayard w odwróconej formie, w której ten tygrys czy lew broniący dostępu do lepszego świata, nie jest tresowany, ale faktycznie może kogoś pożreć.
Nie wykorzystują oni swoich międzynarodowych kontaktów i zbieranych pieniędzy, aby walczyć z tymi, którzy realnie odpowiadają za gehennę tych ludzi, ale z tymi, którzy zdroworozsądkowo przewidują konsekwencje skali… Bo o skale tu chodzi.
Zdjęcie
Wczoraj Internet obiegło zdjęcie młodej Polski, która okrywa kocem zziębniętego imigranta… Zostało ono opublikowane przez Piotra Czabana, z organizacji, którą wspomniany Pan Piotr nazywa Ochotniczym Podlaskim Pogotowiem Humanitarnym…
Czy widzę w tej dziewczynie na zdjęciu Chrystusa? Widzę, bo głodnych trzeba nakarmić, a spragnionych trzeba napoić, zaleczyć rany, a gdyby powierzonych gospodarzowi środków nie wystarczyło w drodze powrotnej dopłacić… Tego uczy Ewangelia, ale w przypowieści o miłosiernym człowieku z Samarii nie ma ani słowa o tym, aby łamać prawo i pochwalać na jego łamanie…
Nie ma słowa o tym, aby przez nieroztropne działanie narażać gospodarza na utratę zdrowia i życia… A jak widzimy po społeczeństwach zachodu istnieje takie ryzyko… Pytanie, skąd są Ci ludzie, których zdjęcia publikuje? Kim są? Dokąd idą, po co idą?
Tępa propaganda
Nikt o zdrowych zmysłach nie może przecież zaprzeczyć, że wśród tej całej masy napierającej od lat na granice zachodniego świata znajdziemy bez wątpienia osoby realnie potrzebujące, ale właśnie przez tę tępą lewacką propagandę, która nie znosi rozsądku i 21.10. nie życzy sobie wyciągania wniosków z doświadczeń zachodu, mamy to co mamy.
Czy tym ludziom, których odnaleziono w górach na Podhalu nie należy pomóc? Oczywiście, że należy, ale zgodnie z prawem, należy też zastosować wszelkie środki bezpieczeństwa. Natomiast brak zgody na masową imigrację być nie może…