Nie bez racji mówi się, że uprawianie polityki przeniosło się do mediów, także społecznościowych. Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej” uznał, że musi skomentować artykuł premiera Mateusza Morawieckiego z Politico. W tekście tym premier odniósł się do kłamstw Władimira Putina i napisał, że Rosja próbuje pisać historię na nowo. W istocie tak jest. A co na to Wroński?
Ło matko, czym to się różni od putinowskiej polityki historycznej?” – zadrwił, bo nie jest aż tak dobrze, żeby dziennikarz „GW” komplementował pisowskiego premiera! Co to to nie! Nawet w tak oczywistych i jednoznacznych kwestiach. Znany prawnik Marcin Wątrobiński w odpowiedzi zapytał, czy istotnie tekst premiera Morawieckiego jest tym samym, co wypowiedź prezesa rosyjskiego Instytutu Bliskiego Wschodu Jewgienija Satanowskiego o tym, że Stalin miał rację, nakazując mord w Katyniu? Satanowski w publicznej telewizji przekonywał, że Stalin postąpił tak, jak należało, bo żaden dowódca wojskowy nie pozostawiłby na swoich tyłach dobrze przygotowanych oficerów wrogiej armii. Informacji o tym, że ci oficerowie byli jeńcami wojennymi wskutek agresji Armii Czerwonej 17 września – zabrakło. Ośmieszenia znów nie ustrzegła się przedstawicielka nowej lewicy, europosłanka Sylwia Spurek, która tym razem na Twitterze wylewała krokodyle łzy nad niedolą zwierząt hodowlanych. W przededniu rocznicowych obchodów wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau zamieściła zdjęcie obrazu australijskiej artystki Jo Frederiks przedstawiające… krowy w obozowych pasiakach z widoczną na pierwszy rzut oka gwiazdą Dawida. „Ten obraz obraża ofiary Shoah” – internauci zgodnie nie kryli swojego oburzenia, ale Sylwia Spurek z uporem przekonywała, że obraz otwiera oczy na to, jak traktujemy zwierzęta, i daje sporo do myślenia. O tym, jak uwielbiana przez nią artystka i ona sama traktują ludzi, europosłanka nie była uprzejma wspomnieć nawet słowem. Przypominam dla porządku: przed rozpoczęciem swojej „ błyskotliwej” kariery w polityce pani Spurek była zastępcą rzecznika praw obywatelskich. Cytatami głupich, szkodliwych czy nieprzemyślanych wypowiedzi można sypać jak z rękawa. Jednym się zdarzą, inni w nich celują.
Bywają też wypowiedzi niefortunne, intencja których była przeciwna do uzyskanego efektu. Kandydatka na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska coraz śmielej dołącza do tej grupy polityków. Stwierdzeniem o Jarosławie Kaczyńskim: „jemu zależy tylko na Polsce” mocno podpadła swoim partyjnym fanom i kolegom. Pozostałym bardzo się ono spodobało. W końcu o to właśnie chodzi!
Mieczysław Gil