Ryszard Czarnecki: Euroukładanka A.D. 2019. Mecz do pięciu bramek

Rozgrywka na ringu polityki międzynarodowej staje się coraz bardziej pasjonująca. Strategicznie, długoterminowo Amerykanie boksują się z Chińczykami o światowy prymat w wadze superciężkiej. Polska kilka lat temu przeszła do wyższej kategorii wagowej – prestiż większy, ale też większe wyzwania i przeciwnicy ostrzej atakują. Bo muszą się z nami bardziej liczyć.
/ pixabay.com
Za miesiąc będziemy znali rezultat pierwszego rozdania unijnej talii. 1 lipca formalnie zakończy się kadencja 2014–2019 Parlamentu Europejskiego. Następnego dnia rozpocznie się nowa pięcioletnia kadencja PE i od razu zostaną wybrane nowe władze europarlamentu.

Komu fotel przewodniczącego PE?

Czy czarnym koniem okaże się dotychczasowa irlandzka wiceprzewodnicząca (już drugą kadencję) Mairead McGuinness? Czy też jej frakcyjny kolega i lider, Bawarczyk Manfred Weber, zrezygnuje z raczej bezowocnych starań o fotel przewodniczącego Komisji Europejskiej i przesiądzie się z pierwszego rzędu Parlamentu Europejskiego do przodu i parę metrów wyżej – na stołek szefa parlamentu w Brukseli i Strasburgu? Czy ten fotel może przypadnie przedstawicielowi innej grupy politycznej?

Liberałom? Oni zyskali najwięcej w eurowyborach – oczywiście poza eurosceptykami i euronegatywistami.

Socjalistom? Oni stracili aż jedną czwartą mandatów –podobnie zresztą jak chadecy (EPL) – ale są niezbędną częścią układanki tworzącej się nowej Wielkiej Koalicji.

Jaki będzie miała ona kształt? Będzie to samo co dotąd, czyli Europejska Partia Ludowa i socjaldemokraci plus właśnie „liberałowie+”, czyli nowa frakcja liberalna pod patronatem prezydenta Francji Emmanuela Macrona i premiera Holandii Marka Ruttego. Czy owe trzy frakcje stworzą w PE swoisty trójkąt bermudzki? Życie pokaże. Ale to nie jest scenariusz z kategorii political fiction.

Gry wokół Komisji Europejskiej

Być może także w lipcu, w jego drugiej połowie, podczas drugiej w tym miesiącu sesji europarlamentu, nastąpi wybór Komisji Europejskiej i jej przewodniczącego. Być może. Bo tak naprawdę tego jeszcze nie wiadomo, choć do ewentualnej elekcji brakuje raptem pięciu tygodni. Alternatywa – bardzo prawdopodobna – to wybór KE i następcy Jeana-Claude’a Junckera po wakacjach, w listopadzie.

Może to więc nastąpić już po wyborach parlamentarnych w Polsce. To z kolei może mieć wpływ na wybór naszego kandydata do Komisji. Gdyby, można rozważyć taki wariant, polski rząd zgłaszał kandydata na naszego komisarza po wyborach, wówczas zapewne mógłby zwracać mniejszą uwagę na przesłuchania przed europarlamentarnymi komisjami. Mają ona niewątpliwie medialny wydźwięk, jednak czasem prowadzą do wyeliminowania kandydata danego państwa – i oczywiście wtedy zastąpienia go kandydatem innym, zgłoszonym przez dany kraj. 15 lat temu wyeliminowano choćby kandydatów Włoch i Łotwy. Pięć lat później wycięto Bułgarkę, a w 2014 r. – Słowenkę (byłą premier skądinąd). Rzecz jasna, Parlament Europejski zapewne i tym razem będzie chciał pokazać swoją „siłę sprawczą” i kogoś odsiać.

Zapewne lewica socjalistyczna i komunistyczna (w wypadku wielu z tych państw nie należy nawet używać wyrażenia „postkomunistyczna”; oni wciąż są, szczególnie w Europie Południowej, prawdziwymi komuchami!), liberałowie, Zieloni, może też i część chadecji podjudzana przez europosłów PO będą chcieli zrobić w europarlamencie polskiemu kandydatowi na komisarza prawdziwą ścieżkę zdrowia.

Przeciw Polsce czyli casus Wojciechowskiego

Pewnie jeszcze gorszą niż ta, którą zrobiono Januszowi Wojciechowskiemu. Świetnie merytorycznie przygotowany, mówiący po angielsku europoseł, w przeszłości prezes Najwyższej Izby Kontroli, kandydował do europejskiego NIK, czyli Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. Zaatakowany przez deputowane z PO, Różę Thun i Julię Piterę, niespodziewanie nie uzyskał – ze względów czysto politycznych – wotum zaufania w komisji budżetu (prawdopodobnie przez głosy przeciw części chadeków, socjalistów, liberałów i komunistów).

Podobna koalicja potem zawiązała się przeciwko niemu na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego i polski kandydat nie uzyskał większości. Na szczęście Rada Europejska jednogłośnie przegłosowała jego kandydaturę.

Czy tego samego możemy się spodziewać wobec polskiego komisarza in spe? Nie wykluczam. Przy czym nastąpić to może niezależnie od tego, o jaką tekę będzie się starał Polak (czy Polka).

Dwóch kandydatów na Frankfurt

Wybór przewodniczącego Parlamentu Europejskiego jest tylko jedną z kostek domina – pierwszą i bardzo ważną, ale nie jedyną. Będzie częścią pakietu. W jego skład będą też wchodziły stanowiska przewodniczącego Komisji Europejskiej, a także wiceprzewodniczącego KE odpowiedzialnego za politykę zagraniczną, przewodniczącego Rady Europejskiej (kadencja Donalda Tuska kończy się 30 listopada) oraz prezesa Europejskiego Banku Centralnego (kadencja Włocha Maria Draghiego kończy się 31 października). Fotel po tym ostatnim jest marzeniem dwóch poważnych kandydatów – Francuza Benoît Georges’a Cœurégo i Niemca Jensa Weidmanna. Świadczy to skądinąd o tym, że idylliczna współpraca dwóch unijnych „motorów”, Paryża i Berlina, jest mitem.

Oczywiście Francja i Niemcy chętnie wchodzą razem w rolę swoistego biura politycznego Unii Europejskiej. Jednak nie eliminuje to sprzeczności między nimi. Nie tylko wtedy, gdy chodzi o wyścig personalny – za którym idą oczywiście inne filozofie funkcjonowania EBC, centralnego banku UE. Emmanuel Macron chce, aby de facto, jak za Draghiego, wspierał on prowadzące mniej zdyscyplinowaną politykę budżetową państwa Europy Południowej; Angela Merkel wręcz przeciwnie, woli, aby trzymał je w ryzach i nie ratował ich, jak to się zdarzało w ostatniej dekadzie. Niemcy i Francja różnią się co do wizji integracji europejskiej i jej stopnia w najbliższych latach czy co do tego, czy to Paryż (jak chcą tego Francuzi), czy może cała Unia (propozycja RFN) ma być reprezentowana jako stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Tych różnic jest więcej, jednak nie przeszkadzają one obu krajom we wspólnym rozgrywaniu naszego regionu Europy w kwestiach Pakietu Mobilności, pracowników delegowanych itp. Nie mówiąc już o dostępie do wyższych stanowisk w unijnych kadrach: Komisji Europejskiej, Radzie czy licznych agencjach UE, w których tradycyjnie stara Unia ma nadreprezentację, a nowa Unia jest pokrzywdzona.

Obyś żył w ciekawych czasach – to stare chińskie przekleństwo (ciekawe czasy oznaczały… wojnę) znajduje odniesienie do obecnej sytuacji w Europie. Na świecie zresztą też.


*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (10.06.2019)
 
 

 

POLECANE
Beata Szydło krytykuje propozycję KE ws. aut spalinowych: „To gospodarcza katastrofa” Wiadomości
Beata Szydło krytykuje propozycję KE ws. aut spalinowych: „To gospodarcza katastrofa”

Beata Szydło na X skomentowała ostatnie doniesienia medialne o tym, że „Komisja Europejska rezygnuje z zakazu aut spalinowych od 2035 roku”. Jak podkreśliła europoseł PiS, nowe regulacje KE nadal zagrażają europejskiemu przemysłowi samochodowemu.

Tego w Volkswagenie jeszcze nie było. Koncern zamyka fabrykę w Dreźnie Wiadomości
Tego w Volkswagenie jeszcze nie było. Koncern zamyka fabrykę w Dreźnie

Z taśmy produkcyjnej fabryki Volkswagena w Dreźnie we wtorek zjechał ostatni samochód. Koncern tym samym zamknął ten zakład, co jest pierwszym takim przypadkiem dla tej firmy w Niemczech w ciągu 88 lat jej działalności. Fabryka w Dreźnie ma zostać przekształcona w centrum badań i rozwoju, skoncentrowane na półprzewodnikach, sztucznej inteligencji oraz robotyce. Połowę przestrzeni ma zająć Uniwersytet Techniczny w Dreźnie.

Chile skręca ostro w prawo. Prawicowa fala w Ameryce Łacińskiej tylko u nas
Chile skręca ostro w prawo. Prawicowa fala w Ameryce Łacińskiej

Ameryka Łacińska ma dość lewicowych eksperymentów, na dodatek prawicę w tej części świata natchnęło zwycięstwo Donalda Trumpa. W kolejnych krajach zwyciężają kandydaci konserwatywni, opowiadający się za wolnym rynkiem, rządami twardego prawa i współpracą z USA. Szczególnie symboliczny jest wynik wyborów prezydenckich w Chile: zdecydowane zwycięstwo polityka otwarcie chwalącego rządy Augusto Pinocheta.

Rząd Czech zapowiada blokadę unijnych regulacji. Nie dla ETS2 i paktu migracyjnego z ostatniej chwili
Rząd Czech zapowiada blokadę unijnych regulacji. "Nie" dla ETS2 i paktu migracyjnego

Nowy rząd Czech pod przewodnictwem premiera Andreja Babisza otwarcie kwestionuje kluczowe elementy polityki Unii Europejskiej. Gabinet, zaprzysiężony dzień wcześniej, przyjął uchwały odrzucające zarówno system handlu emisjami ETS2, jak i unijny pakt migracyjny, zapowiadając, że regulacje te nie zostaną wdrożone do czeskiego prawa.

Jarmark Warszawski pod specjalnym nadzorem. Student podejrzany o planowanie zamachu z ostatniej chwili
Jarmark Warszawski pod specjalnym nadzorem. Student podejrzany o planowanie zamachu

Organizator Jarmarku Warszawskiego, w związku z publikacjami dotyczącymi zatrzymania 19-letniego studenta, który miał planować zamach terrorystyczny, zwrócił się do firmy ochrony o zintensyfikowanie działań prewencyjnych, reagowania i informowania o wszelkich sytuacjach mogących stanowić zagrożenie dla odwiedzających jarmark.

Sondaż Politico. Kto za, a kto przeciw pomocy dla Ukrainy Wiadomości
Sondaż Politico. Kto za, a kto przeciw pomocy dla Ukrainy

Większość Niemców i Francuzów chce ograniczenia pomocy dla Ukrainy, podczas gdy Amerykanie, Brytyjczycy i Kanadyjczycy chcą ją zwiększyć lub utrzymać na obecnym poziomie - wykazał najnowszy sondaż Politico przeprowadzony w tych pięciu krajach i opublikowany we wtorek.

 GIS wydał pilny komunikat dla konsumentów z ostatniej chwili
GIS wydał pilny komunikat dla konsumentów

Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące świeżych jaj z chowu ściółkowego, w których wykryto bakterie Salmonella spp. GIS apeluje, aby nie jeść jaj z partii 05.01.2026, zwłaszcza jeśli nie zostały odpowiednio ugotowane lub usmażone.

Niemiecka żądza przywództwa. Niemiecki think-tank proponuje trzy kroki tylko u nas
Niemiecka żądza przywództwa. Niemiecki think-tank proponuje trzy kroki

Aleksandra Fedorska, ekspert ds. Niemiec, analizuje najnowszy raport niemieckiego think tanku Institut für Europäische Politik, który wskazuje trzy kluczowe warunki przejęcia przez Berlin większej roli w europejskiej polityce obronnej. W tle wojna w Ukrainie, zmiany w NATO oraz ambicje nowego rządu Friedricha Merza.

KE wycofuje się z całkowitego zakazu aut spalinowych. Ma nowy plan Wiadomości
KE wycofuje się z całkowitego zakazu aut spalinowych. Ma nowy plan

Komisja Europejska zmienia nieco podejście do planowanego zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych w UE od 2035 roku. Zamiast pełnego zakazu proponuje obowiązek redukcji emisji CO2 o 90 proc., co ma otworzyć furtkę dla wybranych technologii spalinowych i hybrydowych.

Skandal w Wodach Polskich. Fikcyjna inwestycja po powodzi została odebrana Wiadomości
Skandal w Wodach Polskich. Fikcyjna inwestycja po powodzi została "odebrana"

Inwestycja popowodziowa warta ponad 400 tys. zł została formalnie odebrana, mimo że w terenie nie wykonano żadnych prac. Sprawa wyszła na jaw po ujawnieniu dokumentów z Dolnego Śląska.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Euroukładanka A.D. 2019. Mecz do pięciu bramek

Rozgrywka na ringu polityki międzynarodowej staje się coraz bardziej pasjonująca. Strategicznie, długoterminowo Amerykanie boksują się z Chińczykami o światowy prymat w wadze superciężkiej. Polska kilka lat temu przeszła do wyższej kategorii wagowej – prestiż większy, ale też większe wyzwania i przeciwnicy ostrzej atakują. Bo muszą się z nami bardziej liczyć.
/ pixabay.com
Za miesiąc będziemy znali rezultat pierwszego rozdania unijnej talii. 1 lipca formalnie zakończy się kadencja 2014–2019 Parlamentu Europejskiego. Następnego dnia rozpocznie się nowa pięcioletnia kadencja PE i od razu zostaną wybrane nowe władze europarlamentu.

Komu fotel przewodniczącego PE?

Czy czarnym koniem okaże się dotychczasowa irlandzka wiceprzewodnicząca (już drugą kadencję) Mairead McGuinness? Czy też jej frakcyjny kolega i lider, Bawarczyk Manfred Weber, zrezygnuje z raczej bezowocnych starań o fotel przewodniczącego Komisji Europejskiej i przesiądzie się z pierwszego rzędu Parlamentu Europejskiego do przodu i parę metrów wyżej – na stołek szefa parlamentu w Brukseli i Strasburgu? Czy ten fotel może przypadnie przedstawicielowi innej grupy politycznej?

Liberałom? Oni zyskali najwięcej w eurowyborach – oczywiście poza eurosceptykami i euronegatywistami.

Socjalistom? Oni stracili aż jedną czwartą mandatów –podobnie zresztą jak chadecy (EPL) – ale są niezbędną częścią układanki tworzącej się nowej Wielkiej Koalicji.

Jaki będzie miała ona kształt? Będzie to samo co dotąd, czyli Europejska Partia Ludowa i socjaldemokraci plus właśnie „liberałowie+”, czyli nowa frakcja liberalna pod patronatem prezydenta Francji Emmanuela Macrona i premiera Holandii Marka Ruttego. Czy owe trzy frakcje stworzą w PE swoisty trójkąt bermudzki? Życie pokaże. Ale to nie jest scenariusz z kategorii political fiction.

Gry wokół Komisji Europejskiej

Być może także w lipcu, w jego drugiej połowie, podczas drugiej w tym miesiącu sesji europarlamentu, nastąpi wybór Komisji Europejskiej i jej przewodniczącego. Być może. Bo tak naprawdę tego jeszcze nie wiadomo, choć do ewentualnej elekcji brakuje raptem pięciu tygodni. Alternatywa – bardzo prawdopodobna – to wybór KE i następcy Jeana-Claude’a Junckera po wakacjach, w listopadzie.

Może to więc nastąpić już po wyborach parlamentarnych w Polsce. To z kolei może mieć wpływ na wybór naszego kandydata do Komisji. Gdyby, można rozważyć taki wariant, polski rząd zgłaszał kandydata na naszego komisarza po wyborach, wówczas zapewne mógłby zwracać mniejszą uwagę na przesłuchania przed europarlamentarnymi komisjami. Mają ona niewątpliwie medialny wydźwięk, jednak czasem prowadzą do wyeliminowania kandydata danego państwa – i oczywiście wtedy zastąpienia go kandydatem innym, zgłoszonym przez dany kraj. 15 lat temu wyeliminowano choćby kandydatów Włoch i Łotwy. Pięć lat później wycięto Bułgarkę, a w 2014 r. – Słowenkę (byłą premier skądinąd). Rzecz jasna, Parlament Europejski zapewne i tym razem będzie chciał pokazać swoją „siłę sprawczą” i kogoś odsiać.

Zapewne lewica socjalistyczna i komunistyczna (w wypadku wielu z tych państw nie należy nawet używać wyrażenia „postkomunistyczna”; oni wciąż są, szczególnie w Europie Południowej, prawdziwymi komuchami!), liberałowie, Zieloni, może też i część chadecji podjudzana przez europosłów PO będą chcieli zrobić w europarlamencie polskiemu kandydatowi na komisarza prawdziwą ścieżkę zdrowia.

Przeciw Polsce czyli casus Wojciechowskiego

Pewnie jeszcze gorszą niż ta, którą zrobiono Januszowi Wojciechowskiemu. Świetnie merytorycznie przygotowany, mówiący po angielsku europoseł, w przeszłości prezes Najwyższej Izby Kontroli, kandydował do europejskiego NIK, czyli Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. Zaatakowany przez deputowane z PO, Różę Thun i Julię Piterę, niespodziewanie nie uzyskał – ze względów czysto politycznych – wotum zaufania w komisji budżetu (prawdopodobnie przez głosy przeciw części chadeków, socjalistów, liberałów i komunistów).

Podobna koalicja potem zawiązała się przeciwko niemu na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego i polski kandydat nie uzyskał większości. Na szczęście Rada Europejska jednogłośnie przegłosowała jego kandydaturę.

Czy tego samego możemy się spodziewać wobec polskiego komisarza in spe? Nie wykluczam. Przy czym nastąpić to może niezależnie od tego, o jaką tekę będzie się starał Polak (czy Polka).

Dwóch kandydatów na Frankfurt

Wybór przewodniczącego Parlamentu Europejskiego jest tylko jedną z kostek domina – pierwszą i bardzo ważną, ale nie jedyną. Będzie częścią pakietu. W jego skład będą też wchodziły stanowiska przewodniczącego Komisji Europejskiej, a także wiceprzewodniczącego KE odpowiedzialnego za politykę zagraniczną, przewodniczącego Rady Europejskiej (kadencja Donalda Tuska kończy się 30 listopada) oraz prezesa Europejskiego Banku Centralnego (kadencja Włocha Maria Draghiego kończy się 31 października). Fotel po tym ostatnim jest marzeniem dwóch poważnych kandydatów – Francuza Benoît Georges’a Cœurégo i Niemca Jensa Weidmanna. Świadczy to skądinąd o tym, że idylliczna współpraca dwóch unijnych „motorów”, Paryża i Berlina, jest mitem.

Oczywiście Francja i Niemcy chętnie wchodzą razem w rolę swoistego biura politycznego Unii Europejskiej. Jednak nie eliminuje to sprzeczności między nimi. Nie tylko wtedy, gdy chodzi o wyścig personalny – za którym idą oczywiście inne filozofie funkcjonowania EBC, centralnego banku UE. Emmanuel Macron chce, aby de facto, jak za Draghiego, wspierał on prowadzące mniej zdyscyplinowaną politykę budżetową państwa Europy Południowej; Angela Merkel wręcz przeciwnie, woli, aby trzymał je w ryzach i nie ratował ich, jak to się zdarzało w ostatniej dekadzie. Niemcy i Francja różnią się co do wizji integracji europejskiej i jej stopnia w najbliższych latach czy co do tego, czy to Paryż (jak chcą tego Francuzi), czy może cała Unia (propozycja RFN) ma być reprezentowana jako stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Tych różnic jest więcej, jednak nie przeszkadzają one obu krajom we wspólnym rozgrywaniu naszego regionu Europy w kwestiach Pakietu Mobilności, pracowników delegowanych itp. Nie mówiąc już o dostępie do wyższych stanowisk w unijnych kadrach: Komisji Europejskiej, Radzie czy licznych agencjach UE, w których tradycyjnie stara Unia ma nadreprezentację, a nowa Unia jest pokrzywdzona.

Obyś żył w ciekawych czasach – to stare chińskie przekleństwo (ciekawe czasy oznaczały… wojnę) znajduje odniesienie do obecnej sytuacji w Europie. Na świecie zresztą też.


*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (10.06.2019)
 
 


 

Polecane