W Izraelu chrześcijanie protestują przeciwko klaunowi z McDonalda powieszonemu na krzyżu

Minister kultury Miri Regev jak dotąd publicznie nie potępiła przemocy wobec muzeum, ale nie przegapiła okazji do większej cenzury. W czwartek, jeszcze przed demonstracjami, wysłała list do dyrektora muzeum, domagając się usunięcia dzieła. "Otrzymałem wiele skarg na poważną zniewagę wrażliwości wspólnoty chrześcijańskiej" - napisała. Zagroziła także, że zmniejszy wsparcie finansowe swojej instytucji dla tej instytucji
- pisze oburzona gazeta Haaretz.
Zamiast chronić kulturę przed próbami jej podważenia, Regev dołączyła do napastników. W ten sposób pomieszała swoją pracę z pracą komisarza (…) i rażąco przekroczyła swoją władzę
- kontynuuje Haaretz w podobnym tonie.
Miri Regev wstawiła się jednak za chrześcijanami pisząc w oficjalnym liście:
Pogwałcenie symboli świętych dla religii i wielu wierzących na całym świecie jako aktu artystycznego protestu jest bezprawne i nie może być wystawione w instytucji kulturalnej wspieranej przez fundusze państwowe
Kpina ze świetego znaku dla chrześcijan. Szutka.
— ks. Maciej Słyż (@xmslyz) 13 stycznia 2019
Czy wpisanie klowna w gwiazdę Dawida też jest sztuką? https://t.co/YLxvFnajhk
On Friday, hundreds of Christians demonstrated outside the Haifa Museum of Art against “McJesus,” depicting Ronald McDonald on a cross. 3 police officers were injured. On Thursday night, a firebomb was thrown at the museum. https://t.co/Mv0nSfNcHE pic.twitter.com/k649MAO4Cs
— @KWyszkowski (@KWyszkowski) 13 stycznia 2019
adg
źródło: TT, haaretz.com
#REKLAMA_POZIOMA#