Dlaczego Giorgia Meloni przygasła?

Mijają dwa lata od wyborów parlamentarnych, w których zwyciężyli Bracia Włosi. Giorgia Meloni jest premierem dłużej, niż trwały cztery poprzednie rządy, z których żaden nie przetrwał półtora roku. Wydaje się nawet mieć szansę przetrwać pełną kadencję, co po II wojnie światowej udało się jedynie pierwszemu powojennemu premierowi Alcidemu De Gasperiemu oraz słynnemu Silviowi Berlusconiemu. Na horyzoncie nie widać jednak narodowej, konserwatywnej ani populistycznej kontrrewolucji. Mimo długiego flirtu z Ursulą von der Leyen i gromkich zapowiedzi premier Meloni nie była też rozgrywającą w układaniu UE po czerwcowych eurowyborach.
Giorgia Meloni
Giorgia Meloni / governo.it, CC BY 3.0 IT , via Wikimedia Commons

Przecieranie szlaków populistom

Meloni, dochodząc do władzy, stawiała sobie za cel budowę wokół siebie szerokiego bloku sił suwerenistycznych i patriotycznych mogącego zmienić porządek w Europie. Rzeczywiście jako premier trzeciego największego kraju UE oraz przewodnicząca EKR (grupy, w której znajdują się także m.in. PiS, Vox czy Szwedzcy Demokraci) mogła wydawać się predestynowana do tej roli. Meloni chciała być pomostem między „populistami” a częścią establishmentu – pragmatycznym dealmakerem, który rozmawia z każdym, legitymizuje partie stygmatyzowane dotąd jako skrajne i przesuwa granice dopuszczalnego dyskursu. Ważnym środkiem zdjęcia gęby niebezpiecznych radykałów – praktykowanym przez Meloni oraz sugerowanym przez nią innym – było retoryczne zaangażowanie na rzecz Ukrainy oraz zgoda na wysyłkę jej broni.

Jej deklarowanym otwarcie, a często wręcz z fanfarami, celem było przeniesienie na poziom unijny znanego we Włoszech modelu „centroprawicy” – koalicji Braci Włochów, Ligi i Naprzód Włochy Berlusconiego. To trochę tak, jakby w Polsce powstał blok PiS–Konfederacja–PSL. Meloni chciała, żeby jej EKR i szerzej „populiści” stali się akceptowalnymi partnerami koalicyjnymi oraz przeciągnęli na swoją stronę część establishmentu, dokonując dezintegracji bloku „antypopulistycznego”. Byłoby to powtórzenie w skali makro drogi samego środowiska Braci Włochów. Włoski Ruch Społeczny w latach 90. nawiązał współpracę z Berlusconim i Ligą oraz wszedł pierwszy raz do rządu jako młodszy partner. Meloni udało się zaś przeskoczyć pozostałych i stać się najsilniejszym członem koalicji.

Wielkie plany zderzały się jednak od początku z trzema podstawowymi przeszkodami: ograniczoną suwerennością rządu Włoch, ustrojową niestabilnością oraz niekorzystnym rozwojem sytuacji w innych krajach europejskich. Zacznijmy od końca.

Prawica razem, ale nie tym razem

Liczne włoskie media od lat atakowały Meloni jako „sojuszniczkę autorytarnych reżimów w Budapeszcie i Warszawie”, która jako premier „izoluje Włochy w Europie” (skąd my to znamy?). Gdy PiS było u władzy, notorycznie było określane nad Tybrem jako partia „skrajnie prawicowa”, a Jarosław Kaczyński np. jako „klerykalny nacjonalista”. Meloni uzyskała od wyborców mandat do jesieni 2027 r. Miała nadzieję w tej perspektywie współpracować z rządami Hiszpanii i Polski, tworząc oś trzeciego, czwartego i piątego kraju UE, równoważącą Berlin i Paryż. Zaangażowała się – na tyle, na ile wypadało jej jako premier – w kampanię w obu krajach, publicznie wyrażając nadzieję na sukces odpowiednio Voxu i PiS-u. Jednak w lipcu 2023 r. mimo obiecujących sondaży zabrakło czterech mandatów poselskich, by władzę w Madrycie przejęła koalicja Voxu i PP. Po kilku miesiącach zaś z władzą pożegnało się PiS. Meloni został jedynie Viktor Orbán, premier średniego kraju, enfant terrible również z racji na podejście do Rosji i Ukrainy. Nigdy się od niego nie odcięła, znają się wiele lat, ale niejednokrotnie wolała zachować do niego dystans.

Porażki sojuszników utwierdzały Meloni na kunktatorskim kursie wobec Komisji Europejskiej, skupionym na przetrwaniu oraz uzyskiwaniu przelewów z KPO (skutecznym). Starała się pokazać von der Leyen jako kluczowego sojusznika w perspektywie jej starań o reelekcję na stanowisku przewodniczącej KE, w zamian oczekując zaangażowania we wstrzymywanie napływu imigrantów przez Morze Śródziemne. Von der Leyen rzeczywiście kilkukrotnie latała do Afryki Północnej razem z Meloni, starając się przekonać do współpracy choćby rząd Tunezji. Efekty były ograniczone, choć nie żadne. W 2024 r. liczba imigrantów napływających do Włoch przez Morze Śródziemne spadła o 62% w porównaniu z katastrofalnym rokiem ubiegłym oraz o 30% w porównaniu z 2022 r. Równolegle o ok. 20% wzrosła liczba skutecznych deportacji. Von der Leyen zaakceptowała też precedensową umowę Włoch z Albanią, która ma przyjmować złowionych na morzu imigrantów do dwóch wybudowanych w niej za włoskie pieniądze ośrodków, skąd mają być deportowani. Widać pewien progres, ale cały czas do Włoch przybywa kilkakrotnie więcej nielegalnych imigrantów, niż udaje się ich wydalić. Nie udało się też doprowadzić do zmiany unijnej polityki klimatycznej. Po stronie sukcesów można za to odnotować porozumienie z Niemcami o wspólnej budowie rurociągu wodorowego łączącego oba kraje z Tunezją, co ma być elementem uniezależniania się energetycznego od Rosji oraz budowy kluczowych dla bezpieczeństwa dobrosąsiedzkich relacji Włoch z Afryką Północną.

Meloni ograła eurokratów czy eurokraci ograli Meloni?

Szansą Meloni na wzmocnienie pozycji miały być wybory do Parlamentu Europejskiego, przy okazji mierzące jej popularność po 19 miesiącach rządów. Kampanijne hasło: „Razem z Giorgią, Włochy zmieniają Europę”, przyniosło 29% głosów (dla całej koalicji 47%) i poprawienie nieco wyniku z wyborów parlamentarnych. Włosi zagłosowali na panią premier, ale Włochy nie zmieniły Europy. Zyski „populistów” w PE były zbyt małe, by istniała perspektywa budowy alternatywnej większości z EPP na opisany wyżej wzór włoski. Meloni ostatecznie zrezygnowała wobec tego z planów budowy nowej, wielkiej grupy w PE wspólnie z Marine Le Pen. Z drugiej strony jednak nie weszła do EPP i nie poparła von der Leyen na drugą kadencję. Wybrała dalsze stanie w rozkroku i manewrowanie to w jedną, to w drugą stronę. Według informacji „Die Welt” dotychczasowy minister Meloni ds. UE Raffaele Fitto ma zostać wiceprzewodniczącym nowej Komisji oraz komisarzem ds. gospodarki i KPO. Jeśli to się potwierdzi, modus vivendi z von der Leyen zapewne przetrwa.

Meloni od lat przekonuje, że fundamentalnym problemem Włoch jest polityczna niestabilność, która wpływa negatywnie także na gospodarkę czy dyplomację. Italia miała od wojny 68 rządów i 31 premierów, gdy Niemcy ledwie 25 gabinetów i 9 kanclerzy. Premier musi liczyć się z establishmentowym prezydentem Sergiem Mattarellą, który ma kadencję aż do stycznia 2029 r. W przeszłości to właśnie prezydenci – w tym Mattarella – doprowadzali do powoływania rządów technokratycznych z ekonomistami na czele. Meloni ma gotową propozycję uniemożliwienia powtórki poprzez zmianę konstytucji i wprowadzenie bezpośrednich wyborów premiera na 5 lat. Do jej przyjęcia potrzebowałaby wygranej w referendum. Odsuwa jednak w czasie rozpisanie go, bo choć sondaże pokazują poparcie dla reformy, realnym tematem głosowania mogłaby się stać ocena rządu, a wtedy mogłaby się zebrać egzotyczna większość negatywna: od rozczarowanej twardej prawicy po antyfaszystowską lewicę. Temat ustroju jest wyciągany przez Meloni co kilka miesięcy i ogniskuje debatę, bo powracają hasła starcia patriotycznego ludu z elitami narzucającymi społeczeństwu niedemokratyczne rządy. Na razie jednak króliczek jest bardziej goniony niż łapany.

Czytaj także: Szydło: powodzianie potrzebują pomocy, a nie tyrad Tuska

Czytaj także: Afera: KE tłumaczy się z absurdalnie wysokich zarobków konsultanta

Wszystko musi się zmienić, żeby wszystko zostało po staremu?

Najważniejsze dla strukturalnego ograniczenia możliwości rządu, choć też najbardziej złożone, wydają się czynniki gospodarcze. Włochy od początku lat 90. rozwijają się wolno lub wcale. Są głęboko zależne od zagranicznych inwestorów i wierzycieli. Meloni schowała do szuflady dawne hasło opuszczenia strefy euro, obawiając się konfrontacji z UE, kilkuletniego politycznego i gospodarczego rozchwiania oraz opinii publicznej (sondaże są rozbieżne, ale zazwyczaj większość opowiada się za pozostaniem). Znów – włoski gabinet myśli przede wszystkim kategoriami przetrwania, zdjęcia z siebie odium radykalizmu w oczach społeczeństwa i udowodnienia, że nie jest tymczasowy. 

Wprowadza zatem jedynie korekty wobec status quo, np. obniżając klin podatkowy dla najsłabiej zarabiających i rodzin z dziećmi. Z drugiej strony w celu redukcji długu szuka oszczędności – np. sprzedając Lufthansie przynoszące od wielu lat straty linie lotnicze ITA Airways (następcę narodowego przewoźnika Alitalia, który zbankrutował pod jednym z wcześniejszych rządów). Meloni chętnie mówi dobrze o Ukrainie, ale w praktyce Włochy nie chcą zwiększać wydatków na zbrojenia i wzbraniają się przed podniesieniem ich do 2% PKB. Italia jest też krajem, w którym nie ma państwowej pensji minimalnej – regulacje ustalają związki zawodowe z pracodawcami.

Także Włosi związani z obecnym rządem w prywatnych rozmowach potrafią mówić, że nie są suwerennym państwem. Z nadzieją patrzą na wybory prezydenckie w USA i możliwą wygraną Donalda Trumpa, przypominając o głębokiej politycznej i finansowej zależności Rzymu od Waszyngtonu, ciągnącej się od zajęcia Włoch przez amerykańskie wojsko i defaszyzacji analogicznej do denazyfikacji w Niemczech. Jasno proamerykański kurs w polityce zagranicznej także był elementem legitymizacji Meloni i utrwalenia władzy – stąd wyjście z chińskiego Nowego Jedwabnego Szlaku. Niezależnie od tego, czy nad Tybrem w ostatnich latach rządziła prawica, lewica czy „obywatelski i antysystemowy” Ruch Pięciu Gwiazd, każdy bał się odejść nadmiernie od polityki austerity. Meloni swoją karierę zbudowała na cierpliwości (np. odmawiając wchodzenia do rządów jako młodszy partner w 2013, 2018 i 2021 r., by zgarnąć pełną pulę w 2022), ma dopiero 47 lat i co jakiś czas powraca do mglistych opowieści o rozpoczęciu wkrótce „fazy drugiej” rządów, stale odkładanej jednak na później. Nadal nie wyczerpała kredytu zaufania u Włochów, których potrafi czarować przemówieniami. Piękne wizje odrodzenia Italii pozostają jednak na razie na papierze.


 

POLECANE
Władze Białorusi uwolniły 123 więźniów politycznych. Na liście jest obywatel Polski z ostatniej chwili
Władze Białorusi uwolniły 123 więźniów politycznych. Na liście jest obywatel Polski

Białoruskie władze uwolniły 123 więźniów politycznych – podało w sobotę Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”. Wśród tych osób znalazł się obywatel Polski Roman Gałuza, laureat Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Bialacki, czy opozycjonistka Maryja Kalesnikawa.

Ja po prostu nie nadążam. Uczestniczka TzG przerwała milczenie Wiadomości
"Ja po prostu nie nadążam". Uczestniczka "TzG" przerwała milczenie

Barbara Bursztynowicz, znana widzom z serialu „Klan”, zdecydowała się na udział w popularnym programie tanecznym, choć - jak dziś przyznaje - od początku towarzyszyły jej duże obawy. Aktorka pożegnała się z show w ósmym odcinku, a po czasie szczerze opowiedziała o emocjach, jakie przeżywała za kulisami.

Dantejskie sceny w Grecji. Rolnicze protesty sparaliżowały kraj wideo
Dantejskie sceny w Grecji. Rolnicze protesty sparaliżowały kraj

Powywracane policyjne samochody, bitwa uliczna z użyciem gazu, zablokowane drogi i dojazd do portu Wolos – tak wyglądały rolnicze protesty w Grecji.

„Najgorszy rząd od dekad”. Beata Szydło ostro podsumowuje 2 lata koalicji 13 grudnia z ostatniej chwili
„Najgorszy rząd od dekad”. Beata Szydło ostro podsumowuje 2 lata koalicji 13 grudnia

Ostatnie dwa lata to gigantyczne straty dla Polski i Polaków. To niszczenie szans rozwojowych. To po prostu dramat dla Polski – pisze na platformie X była premier Beata Szydło. Dziś mijają dwa lata od powołania gabinetu Donalda Tuska składającego się z czterech koalicyjnych ugrupowań: KO, PSL, Polski 2050 i Nowej Lewicy.

Żałoba w świecie filmu. Nie żyje znany aktor Wiadomości
Żałoba w świecie filmu. Nie żyje znany aktor

Peter Greene, amerykański aktor znany z ról złoczyńców i przestępców, w tym Zeda w filmie „Pulp Fiction”, zmarł w swoim domu w Nowym Jorku w wieku 60 lat - przekazała w sobotę stacja NBC, powołując się na menedżera artysty. Przyczyny śmierci nie ujawniono.

PiS przedstawił projekt systemu zmiany służby zdrowia z ostatniej chwili
PiS przedstawił projekt systemu zmiany służby zdrowia

Prezes PiS Jarosław Kaczyński ogłosił, że partia stworzyła projekt systemu zmiany służby zdrowia. W proponowanej reformie są m.in. odwrócenie piramidy świadczeń zdrowotnych, oddzielenie pracy w publicznej i prywatnej ochronie zdrowia czy ujednolicenie organu założycielskiego szpitali.

Czechy mówią „nie” finansowaniu Ukrainy. Ostre stanowisko Babisza z ostatniej chwili
Czechy mówią „nie” finansowaniu Ukrainy. Ostre stanowisko Babisza

– Komisja Europejska musi znaleźć alternatywne sposoby finansowania Ukrainy; Czechy nie będą za nic ręczyć ani dawać Kijowowi pieniędzy – oświadczył czeski premier Andrej Babisz w nagraniu opublikowanym w sobotę w sieci X. – Nasza kasa jest pusta, a każdą koronę, którą mamy, potrzebujemy na wydatki dla naszych obywateli – podkreślił.

Prezydent: My, Polacy, nigdy nie zapomnimy o ofiarach stanu wojennego z ostatniej chwili
Prezydent: My, Polacy, nigdy nie zapomnimy o ofiarach stanu wojennego

„My, Polacy, nigdy nie zapomnimy o ofiarach stanu wojennego” - napisał prezydent RP Karol Nawrocki w 44. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.

KE eskaluje napięcie z Rosją, żeby mieć lewar dla centralizacji UE tylko u nas
KE eskaluje napięcie z Rosją, żeby mieć lewar dla centralizacji UE

To, co robi Komisja Europejska wcale nie jest obliczone na pomoc Ukrainie, ale na eskalowanie napięć z Rosją, wywołanie kryzysu, który umożliwi dalszą centralizację Unii Europejskiej.

Wyłączenia prądu na Śląsku. Ważny komunikat z ostatniej chwili
Wyłączenia prądu na Śląsku. Ważny komunikat

Operator Tauron Dystrybucja opublikował harmonogram planowanych przerw w dostawie energii elektrycznej w woj. śląskim. Wyłączenia obejmą kilka miast i powiatów w najbliższych dniach, m. in Katowice, Sosnowiec, Gliwice, czy Bielsko-Białą. Poniżej zestawienie konkretnych dat i lokalizacji.

REKLAMA

Dlaczego Giorgia Meloni przygasła?

Mijają dwa lata od wyborów parlamentarnych, w których zwyciężyli Bracia Włosi. Giorgia Meloni jest premierem dłużej, niż trwały cztery poprzednie rządy, z których żaden nie przetrwał półtora roku. Wydaje się nawet mieć szansę przetrwać pełną kadencję, co po II wojnie światowej udało się jedynie pierwszemu powojennemu premierowi Alcidemu De Gasperiemu oraz słynnemu Silviowi Berlusconiemu. Na horyzoncie nie widać jednak narodowej, konserwatywnej ani populistycznej kontrrewolucji. Mimo długiego flirtu z Ursulą von der Leyen i gromkich zapowiedzi premier Meloni nie była też rozgrywającą w układaniu UE po czerwcowych eurowyborach.
Giorgia Meloni
Giorgia Meloni / governo.it, CC BY 3.0 IT , via Wikimedia Commons

Przecieranie szlaków populistom

Meloni, dochodząc do władzy, stawiała sobie za cel budowę wokół siebie szerokiego bloku sił suwerenistycznych i patriotycznych mogącego zmienić porządek w Europie. Rzeczywiście jako premier trzeciego największego kraju UE oraz przewodnicząca EKR (grupy, w której znajdują się także m.in. PiS, Vox czy Szwedzcy Demokraci) mogła wydawać się predestynowana do tej roli. Meloni chciała być pomostem między „populistami” a częścią establishmentu – pragmatycznym dealmakerem, który rozmawia z każdym, legitymizuje partie stygmatyzowane dotąd jako skrajne i przesuwa granice dopuszczalnego dyskursu. Ważnym środkiem zdjęcia gęby niebezpiecznych radykałów – praktykowanym przez Meloni oraz sugerowanym przez nią innym – było retoryczne zaangażowanie na rzecz Ukrainy oraz zgoda na wysyłkę jej broni.

Jej deklarowanym otwarcie, a często wręcz z fanfarami, celem było przeniesienie na poziom unijny znanego we Włoszech modelu „centroprawicy” – koalicji Braci Włochów, Ligi i Naprzód Włochy Berlusconiego. To trochę tak, jakby w Polsce powstał blok PiS–Konfederacja–PSL. Meloni chciała, żeby jej EKR i szerzej „populiści” stali się akceptowalnymi partnerami koalicyjnymi oraz przeciągnęli na swoją stronę część establishmentu, dokonując dezintegracji bloku „antypopulistycznego”. Byłoby to powtórzenie w skali makro drogi samego środowiska Braci Włochów. Włoski Ruch Społeczny w latach 90. nawiązał współpracę z Berlusconim i Ligą oraz wszedł pierwszy raz do rządu jako młodszy partner. Meloni udało się zaś przeskoczyć pozostałych i stać się najsilniejszym członem koalicji.

Wielkie plany zderzały się jednak od początku z trzema podstawowymi przeszkodami: ograniczoną suwerennością rządu Włoch, ustrojową niestabilnością oraz niekorzystnym rozwojem sytuacji w innych krajach europejskich. Zacznijmy od końca.

Prawica razem, ale nie tym razem

Liczne włoskie media od lat atakowały Meloni jako „sojuszniczkę autorytarnych reżimów w Budapeszcie i Warszawie”, która jako premier „izoluje Włochy w Europie” (skąd my to znamy?). Gdy PiS było u władzy, notorycznie było określane nad Tybrem jako partia „skrajnie prawicowa”, a Jarosław Kaczyński np. jako „klerykalny nacjonalista”. Meloni uzyskała od wyborców mandat do jesieni 2027 r. Miała nadzieję w tej perspektywie współpracować z rządami Hiszpanii i Polski, tworząc oś trzeciego, czwartego i piątego kraju UE, równoważącą Berlin i Paryż. Zaangażowała się – na tyle, na ile wypadało jej jako premier – w kampanię w obu krajach, publicznie wyrażając nadzieję na sukces odpowiednio Voxu i PiS-u. Jednak w lipcu 2023 r. mimo obiecujących sondaży zabrakło czterech mandatów poselskich, by władzę w Madrycie przejęła koalicja Voxu i PP. Po kilku miesiącach zaś z władzą pożegnało się PiS. Meloni został jedynie Viktor Orbán, premier średniego kraju, enfant terrible również z racji na podejście do Rosji i Ukrainy. Nigdy się od niego nie odcięła, znają się wiele lat, ale niejednokrotnie wolała zachować do niego dystans.

Porażki sojuszników utwierdzały Meloni na kunktatorskim kursie wobec Komisji Europejskiej, skupionym na przetrwaniu oraz uzyskiwaniu przelewów z KPO (skutecznym). Starała się pokazać von der Leyen jako kluczowego sojusznika w perspektywie jej starań o reelekcję na stanowisku przewodniczącej KE, w zamian oczekując zaangażowania we wstrzymywanie napływu imigrantów przez Morze Śródziemne. Von der Leyen rzeczywiście kilkukrotnie latała do Afryki Północnej razem z Meloni, starając się przekonać do współpracy choćby rząd Tunezji. Efekty były ograniczone, choć nie żadne. W 2024 r. liczba imigrantów napływających do Włoch przez Morze Śródziemne spadła o 62% w porównaniu z katastrofalnym rokiem ubiegłym oraz o 30% w porównaniu z 2022 r. Równolegle o ok. 20% wzrosła liczba skutecznych deportacji. Von der Leyen zaakceptowała też precedensową umowę Włoch z Albanią, która ma przyjmować złowionych na morzu imigrantów do dwóch wybudowanych w niej za włoskie pieniądze ośrodków, skąd mają być deportowani. Widać pewien progres, ale cały czas do Włoch przybywa kilkakrotnie więcej nielegalnych imigrantów, niż udaje się ich wydalić. Nie udało się też doprowadzić do zmiany unijnej polityki klimatycznej. Po stronie sukcesów można za to odnotować porozumienie z Niemcami o wspólnej budowie rurociągu wodorowego łączącego oba kraje z Tunezją, co ma być elementem uniezależniania się energetycznego od Rosji oraz budowy kluczowych dla bezpieczeństwa dobrosąsiedzkich relacji Włoch z Afryką Północną.

Meloni ograła eurokratów czy eurokraci ograli Meloni?

Szansą Meloni na wzmocnienie pozycji miały być wybory do Parlamentu Europejskiego, przy okazji mierzące jej popularność po 19 miesiącach rządów. Kampanijne hasło: „Razem z Giorgią, Włochy zmieniają Europę”, przyniosło 29% głosów (dla całej koalicji 47%) i poprawienie nieco wyniku z wyborów parlamentarnych. Włosi zagłosowali na panią premier, ale Włochy nie zmieniły Europy. Zyski „populistów” w PE były zbyt małe, by istniała perspektywa budowy alternatywnej większości z EPP na opisany wyżej wzór włoski. Meloni ostatecznie zrezygnowała wobec tego z planów budowy nowej, wielkiej grupy w PE wspólnie z Marine Le Pen. Z drugiej strony jednak nie weszła do EPP i nie poparła von der Leyen na drugą kadencję. Wybrała dalsze stanie w rozkroku i manewrowanie to w jedną, to w drugą stronę. Według informacji „Die Welt” dotychczasowy minister Meloni ds. UE Raffaele Fitto ma zostać wiceprzewodniczącym nowej Komisji oraz komisarzem ds. gospodarki i KPO. Jeśli to się potwierdzi, modus vivendi z von der Leyen zapewne przetrwa.

Meloni od lat przekonuje, że fundamentalnym problemem Włoch jest polityczna niestabilność, która wpływa negatywnie także na gospodarkę czy dyplomację. Italia miała od wojny 68 rządów i 31 premierów, gdy Niemcy ledwie 25 gabinetów i 9 kanclerzy. Premier musi liczyć się z establishmentowym prezydentem Sergiem Mattarellą, który ma kadencję aż do stycznia 2029 r. W przeszłości to właśnie prezydenci – w tym Mattarella – doprowadzali do powoływania rządów technokratycznych z ekonomistami na czele. Meloni ma gotową propozycję uniemożliwienia powtórki poprzez zmianę konstytucji i wprowadzenie bezpośrednich wyborów premiera na 5 lat. Do jej przyjęcia potrzebowałaby wygranej w referendum. Odsuwa jednak w czasie rozpisanie go, bo choć sondaże pokazują poparcie dla reformy, realnym tematem głosowania mogłaby się stać ocena rządu, a wtedy mogłaby się zebrać egzotyczna większość negatywna: od rozczarowanej twardej prawicy po antyfaszystowską lewicę. Temat ustroju jest wyciągany przez Meloni co kilka miesięcy i ogniskuje debatę, bo powracają hasła starcia patriotycznego ludu z elitami narzucającymi społeczeństwu niedemokratyczne rządy. Na razie jednak króliczek jest bardziej goniony niż łapany.

Czytaj także: Szydło: powodzianie potrzebują pomocy, a nie tyrad Tuska

Czytaj także: Afera: KE tłumaczy się z absurdalnie wysokich zarobków konsultanta

Wszystko musi się zmienić, żeby wszystko zostało po staremu?

Najważniejsze dla strukturalnego ograniczenia możliwości rządu, choć też najbardziej złożone, wydają się czynniki gospodarcze. Włochy od początku lat 90. rozwijają się wolno lub wcale. Są głęboko zależne od zagranicznych inwestorów i wierzycieli. Meloni schowała do szuflady dawne hasło opuszczenia strefy euro, obawiając się konfrontacji z UE, kilkuletniego politycznego i gospodarczego rozchwiania oraz opinii publicznej (sondaże są rozbieżne, ale zazwyczaj większość opowiada się za pozostaniem). Znów – włoski gabinet myśli przede wszystkim kategoriami przetrwania, zdjęcia z siebie odium radykalizmu w oczach społeczeństwa i udowodnienia, że nie jest tymczasowy. 

Wprowadza zatem jedynie korekty wobec status quo, np. obniżając klin podatkowy dla najsłabiej zarabiających i rodzin z dziećmi. Z drugiej strony w celu redukcji długu szuka oszczędności – np. sprzedając Lufthansie przynoszące od wielu lat straty linie lotnicze ITA Airways (następcę narodowego przewoźnika Alitalia, który zbankrutował pod jednym z wcześniejszych rządów). Meloni chętnie mówi dobrze o Ukrainie, ale w praktyce Włochy nie chcą zwiększać wydatków na zbrojenia i wzbraniają się przed podniesieniem ich do 2% PKB. Italia jest też krajem, w którym nie ma państwowej pensji minimalnej – regulacje ustalają związki zawodowe z pracodawcami.

Także Włosi związani z obecnym rządem w prywatnych rozmowach potrafią mówić, że nie są suwerennym państwem. Z nadzieją patrzą na wybory prezydenckie w USA i możliwą wygraną Donalda Trumpa, przypominając o głębokiej politycznej i finansowej zależności Rzymu od Waszyngtonu, ciągnącej się od zajęcia Włoch przez amerykańskie wojsko i defaszyzacji analogicznej do denazyfikacji w Niemczech. Jasno proamerykański kurs w polityce zagranicznej także był elementem legitymizacji Meloni i utrwalenia władzy – stąd wyjście z chińskiego Nowego Jedwabnego Szlaku. Niezależnie od tego, czy nad Tybrem w ostatnich latach rządziła prawica, lewica czy „obywatelski i antysystemowy” Ruch Pięciu Gwiazd, każdy bał się odejść nadmiernie od polityki austerity. Meloni swoją karierę zbudowała na cierpliwości (np. odmawiając wchodzenia do rządów jako młodszy partner w 2013, 2018 i 2021 r., by zgarnąć pełną pulę w 2022), ma dopiero 47 lat i co jakiś czas powraca do mglistych opowieści o rozpoczęciu wkrótce „fazy drugiej” rządów, stale odkładanej jednak na później. Nadal nie wyczerpała kredytu zaufania u Włochów, których potrafi czarować przemówieniami. Piękne wizje odrodzenia Italii pozostają jednak na razie na papierze.



 

Polecane