Anglicy rozgoryczeni po porażce w finale Euro
„Rekordowy, czwarty tytuł mistrzów Europy był nagrodą za wspaniały występ w Berlinie, nawet jeśli przez chwilę wydawało się, że Anglia dokona kolejnej nielogicznej ucieczki. Cokolwiek innego niż 27. z rzędu zwycięstwo hiszpańskiej drużyny w finale byłoby parodią. Prowadzili po wspólnej akcji ich latających skrzydłowych, gdy Lamine Yamal wyłożył piłkę Nico Williamsowi, i zebrali myśli po wyrównaniu Cole'a Palmera. Kiedy zmiennik, Mikel Oyarzabal, zdobył bramkę na cztery minuty przed końcem, nie było to zaskoczeniem. W cierpieniu Garetha Southgate'a nie było pecha. Anglia została zdeklasowana przez wyrafinowaną drużynę Luisa de la Fuente i była to kolejna okazja, w której Harry Kane nie zaistniał na wielkiej scenie” – ocenił „The Guardian”.
Hiszpania była najlepsza
Również „Daily Telegraph” ocenia, że mimo całego cierpienia związanego z porażką, nie można skarżyć się na niesprawiedliwość, bo Hiszpania była najlepsza na tym turnieju. Jak podkreśla, zdecydowały drobiazgi – sytuacja, w której strzał głową Marca Guehiego w 90. minucie został zatrzymany na linii bramkowej, czy centymetry, których zabrakło, by Oyarzabal strzelając zwycięskiego gola dla Hiszpanii był na spalonym.
„Małe różnice? Słyszeliśmy o nich już wcześniej w sporcie i tutaj to się powtórzyło. Po końcowym gwizdku Southgate przez kilka sekund stał bez ruchu, a jego piłkarze padali na murawę. To był trudny obraz do zniesienia. Anglia wyszła z opresji w ostatniej szesnastce, ćwierćfinale, półfinale, ale finał okazał się krokiem za daleko. Teraz przegrali dwa kolejne finały Euro i chociaż głęboko poprawili odporność – bramki w końcówkach, odmieniające zmiany, wszystkie czynniki, które doprowadziły ich tak daleko, to nie wystarczyło. Nie tym razem”
– przyznał „Daily Telegraph”.
Anglia wciąż musi czekać
„Jeszcze jedno zwycięstwo. Jeszcze jeden turniej. To jest to, czego kraj wciąż potrzebuje, aby zakończyć swoje oczekiwanie na mistrzostwo. Na ostatniej przeszkodzie Anglia znów poległa - i, Boże, zabolało to Southgate'a, jego piłkarzy, ich kibiców na berlińskim Olympiastadion i miliony w kraju” – pisze „The Times”.
Jak dodaje, przez krótki czas wyglądało na to, że może być inaczej, bo gdy Southgate wprowadził tych samych rezerwowych, którzy wygrali półfinał z Holandią, Cole'a Palmera i Ollie Watkinsa, znów zdarzyła się magia.
„Palmer zdobył genialnego wyrównującego gola, a Anglia przez chwilę dążyła do zwycięstwa. Jednak przewaga Hiszpanii w technice, grze zespołowej, szybkości i energii zwyciężyła. Po fantastycznym kontrataku, w którym kluczową rolę odegrał niesamowity Dani Olmo, Marc Cucurella dośrodkował, a hiszpański rezerwowy Mikel Oyarzabal wślizgiem strzelił na 2:1”
– relacjonuje.
Czytaj także: Katastrofa samolotu w Gdyni: są nowe informacje
Czytaj także: Fake news ws. zamachu na Trumpa zdemaskowany
Lata cierpienia
„58 lat cierpienia i licznik wciąż bije. Oczekiwanie na ważne trofeum w męskich rozgrywkach wejdzie w szóstą dekadę, zanim nadejdą kolejne mistrzostwa świata. Wydaje się, że to całe życie – i to faktycznie całe życie. Kolejna niezwykle utalentowana grupa angielskich piłkarzy zaszła dalej niż wiele poprzednich pokoleń, ale wciąż nie doszła do końca drogi, ostatecznie pokonana przez Hiszpanię – zasłużenie” – napisał dziennik „i”.
Podkreśla, że Gareth Southgate zrobił tak wiele, aby zmienić postrzeganie reprezentacji Anglii, zarówno w kraju, jak i za granicą. Przypomina, że konsekwentnie nie potrafiła dotrzeć do tego etapu w mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy, zanim Southgate niechętnie podjął pracę, początkowo jako tymczasowy manager. „Ale czy ma to jakiekolwiek znaczenie, jeśli nie mogą czegoś wygrać? W jaki sposób naród, który produkuje tak utalentowanych piłkarzy, ponosi tak spektakularne porażki na wielkiej scenie?”
– pyta „i”.