Księża w realu - i w lewicowym wirtualu
Kampania wyborcza, najpierw samorządowa, a potem europejska była świetnym czasem dla tych partii, które nie mają nic do zaproponowania, a więc w koło Macieju zajmują się Kościołem Katolickim i jego grzechami, bardzo często urojonymi albo mocno rozdętymi na potrzeby polityczne. Cóż, są w Polsce partie, a przynajmniej jedna tzw. „jednego tematu”. Obsesja wobec Kościoła Katolickiego i nienawiść wobec kapłanów skłania niektórych do nakreślania karykaturalnego wręcz obrazu księży – tłuściochów, którzy tuczą się na wyzysku wiernych. Taki atak na Kościół prowadzony jest od lat. Właściwie od czasów, gdy przed ćwierćwieczem pojawiły się pierwsze w historii Polski napisy typu: „księża na księżyc” albo „Klerystan”.
Jak ten obraz ma się do realu? Oto w ostatnim czasie byłem gościem wielu kapłanów w Wielkopolsce. Byli w różnym wieku, mieli albo nie różne funkcje i zaszczyty: obok kanoników i prałatów zdarzali się też relatywnie młodzi proboszczowie. Jaki obraz osoby duchownej wyłania się z moich rozmów i spotkań? Nie pretenduję do roli socjologa czy statystyka, nie chcę wyciągać generalnych wniosków, ale mam dość optymistyczny obraz osób duchownym w tym jednym największych województw w Polsce. Ja przynajmniej spotykałem ludzi z pasją, którzy nieraz z daną parafią związani byli kilkanaście lat i zostawią po sobie swoiste „pomniki” w postaci nowej świątyni albo całkowicie odnowionego kościoła. Byli tacy, którzy w historyczne budynki kościołów wielkopolskich tchnęli nowe życie: czasem były to świątynie sięgające swoimi początkami ì czasów romańskich i gotyckich a czasem „tylko” baroku. Pokazywano mi z dumą tak, jak czyni to prawdziwy gospodarz chwalący się swoimi dokonaniami- różne inwestycje renowacyjne, głównie z Polskiego Ładu albo rządowych funduszy. Pokazywano mi katolickie szkoły, które są elitarne nie ze względu na poziom zamożności rodziców, ale jakość kształcenia i atmosferę, która w nich panuje. Z zaangażowaniem mówiono o nowych parafiach i ich problemach, o ludziach, którzy w ostatnich ośmiu latach przyzwyczaili się, że państwo o nich zadba i są teraz tym bardziej roszczeniowi ,im bardziej nie zdążyli docenić decyzji poprzednich polskich władz.
Spotykałem ciekawych ludzi: księży z pasją, podkreślających swoją miłość do Ojczyzny. I to jest „real”, a nie „wirtual” tworzony w złych intencjach przez "osobistych nieprzyjaciół Pana Boga".
*tekst ukazał się na portalu niedziela.pl (07.06.2024)