Jarosław Papis: Historia powstania w Getcie wciąż nie została odkłamana

– Powstańcy z Żydowskiego Związku Wojskowego zostali zamordowani dwukrotnie: najpierw w roku 1943, a następnie w roku 2023, kiedy zupełnie przemilczano ich życiorysy mimo znakomitej okazji do ich przypomnienia, którą stanowiła okrągła, 80. rocznica powstania – mówi Jarosław Papis, prezes fundacji „Hatikva” zajmującej się upowszechnianiem tradycji i kultury polsko-żydowskiej, w rozmowie z Agnieszką Żurek.
Jarosław Papis  Jarosław Papis:  Historia powstania w Getcie wciąż nie została odkłamana
Jarosław Papis / / fot. YouTube / Telewizja Republika

- Mija rocznica organizowanej przez Państwa akcji informującej o rocznicy powstania w Getcie Warszawskim, która odbyła się przed Bramą Brandenburską w Berlinie. Kiedy patrzy Pan na ten rok w perspektywie obchodów rocznicy powstania w Getcie i świadomości roli Żydowskiego Związku Wojskowego w tym zrywie, jakie towarzyszą Panu refleksje? Czy udało się zrealizować cele, które stawiali sobie Państwo w Fundacji Hatikva?

– Nie udało się. Droga do tego, aby historia powstania w Getcie została odkłamana, jest jeszcze bardzo długa. 

– Z jakich powodów nie udało się osiągnąć zamierzonych celów?

– Pierwszy powód, którego się w ogóle nie spodziewałem, to kompletny bojkot naszej inicjatywy przez polskie rządowe instytucje. Zupełnie nie wykorzystano rocznicy do tego, pokazać trochę inne oblicze powstania w Getcie Warszawskim. Absolutnie nie wartościuję, czyja krew była ważniejsza, bo każda jest tak samo cenna, ale myślałem, że 80. rocznica to będzie taki przełomowy moment, żeby tę zakłamaną historię polsko-żydowską przedstawić we właściwym świetle.

– „Tak jak staliniści w Polsce i w Izraelu zamilczeli Żydowski Związek Wojskowy, tak chęć zniszczenia życiorysów tych ludzi przeniosła się na kolejne pokolenia i trwa. W ten sposób nikt z młodych ludzi w Polsce nie będzie znał Pawła Frenkla, dowódcy ŻZW, i jego podkomendnych. Najwięcej chłopców i dziewcząt poległo w Warszawie właśnie z ŻZW, bo bili się oni do końca” – mówił Pan w zeszłym roku. Zamilczanie roli ŻZW w powstaniu w Getcie trwa?

– Powiem więcej. Ci ludzie zostali zamordowani dwukrotnie: najpierw w roku 1943, a następnie w roku 2023, kiedy zupełnie przemilczano ich życiorysy mimo znakomitej okazji do ich przypomnienia, jaką stanowiła okrągła, 80. rocznica powstania. Jest to dla naszego środowiska ogromnie bolesne, bo wszyscy wywodzimy się z Solidarności, z podziemia niepodległościowego i sądziliśmy, że rząd Zjednoczonej Prawicy, który szumnie zapowiadał przywracanie pamięci historycznej, budowanie świadomości narodowej i realizowanie projektów patriotycznych, jest nareszcie tym, z którym współpraca będzie układała się znakomicie i z którym znajdziemy wspólny język. Pamiętam, że kiedy leciałem do Tel Awiwu i czytałem duży wywiad z nowym ministrem kultury prof. Piotrem Glińskim w „Plusie Minusie”, byłem nim zachwycony. W tej rozmowie pojawiały się dokładnie takie tezy i zapowiedzi prowadzenia takiej polityki historycznej, na które czekałem. Zupełnie nowe horyzonty i perspektywy. Przeczytałem ten wywiad chyba ze dwadzieścia razy, znam go na pamięć. 

– Te zapowiedzi nie zostały jednak zrealizowane?

– Na początku, w czasie pierwszej kadencji rządów Zjednoczonej Prawicy, jeszcze się coś działo. Później jednak nastąpiła kompletna blokada realizacji wartościowych projektów i ich odrzucanie argumentowane w sposób kuriozalny – najczęściej z powodów personalnych. A także za sprawą szukania układów ze środowiskami postkomunistycznymi i naiwnej wiary w to, że z tej współpracy wyniknie coś dobrego. Odbiło się to zresztą ministrowi kultury czkawką, kiedy przedstawiciele tych środowisk chętnie korzystali z przyznawanych im dotacji, a następnie pluli prof. Glińskiemu w twarz. Zastanawialiśmy się w naszym środowisku, dlaczego rząd solidarnościowy, niepodległościowy, nie promuje postaw tożsamych z poglądami ludzi wywodzących się z tego samego pnia ideowego i w podobny sposób patrzących na historię, chcących bronić dobrego imienia Polski. Przecież my im nic złego nie zrobiliśmy. Owszem, zdarzało się, że życzliwie krytykowaliśmy jakieś ich działania, ale różnice zdań są przecież naturalne. Dziś jednak mamy wrażenie, że chyba zadziałało tam jakieś „centralne zarządzanie” i mechanizmy podobne do tych, które występowały w Związku Sowieckim, gdzie Stalin łatwiej wybaczał błędy wrogom niż najmniejszą krytykę wśród ludzi ze swojego otoczenia.

– W 80. rocznicę powstania w Getcie mówił Pan o żołnierzach ZŻW: „To paranoja, że świat o nich zapomniał, a upamiętnienie ich życiorysów znajdziemy na kartach raportu sporządzonego przez hitlerowskiego oprawcę Jürgena Stroopa. Zbrodniarz ten pisze o tym, że bojowcy Żydowskiego Związku Wojskowego wywołali u niego podziw dla poziomu ich przygotowania do walki i uzbrojenia. To byli przedwojenni oficerowie Wojska Polskiego, szkoleni przez Polaków. Wywodzili się z Betaru. Część z nich przeszła przez Legiony Józefa Piłsudskiego i na tej formacji się wzorowali. Dwie najcięższe bitwy powstania stoczyli właśnie żołnierze ŻZW, najcięższą na placu Muranowskim przy kamienicy Muranowska 7/9”. Ci, którzy przeżyli powstanie, nie mieli łatwego losu także po wojnie.

– Wojnę przeżyło bardzo niewielu powstańców z ŻZW, to była dosłownie garsteczka ludzi. Żydzi, którzy przetrwali Holokaust i wyemigrowali po wojnie do Izraela, zostali przyjęci bardzo niechętnie przez Sabrów, czyli Żydów urodzonych w Palestynie. Byli przez nich wręcz prześladowani.

– Dlaczego?

– Z powodu niewiedzy. Palestyńscy Żydzi gardzili nimi i nie mogli zrozumieć, że „po prostu nie chwycili za broń i nie pokonali Niemców”, tylko „szli jak barany na rzeź”. Podobny stan wiedzy posiadały delegacje amerykańskie, w tym amerykańskich Żydów, które przyjeżdżały po wojnie do Ireny Sendlerowej i pytały ją, czemu w czasie wojny nie wynajęła sobie adwokata. Taki był wówczas ich poziom świadomości o tym, co działo się w okupowanej przez Hitlera Europie.

– Czy później stosunek do ocalonych z Holokaustu się zmienił?

– Zmienił się od momentu procesu Adolfa Eichmanna. Kiedy go porwano i przywieziono do Izraela, wówczas prasa i telewizja codziennie relacjonowały ten proces. Wtedy Izrael zamarł. I wtedy dopiero dotarło do tych rdzennych Izraelczyków, Żydów z tych terenów, w jakim piekle żyli Żydzi pod rządami hitlerowców, w obozach czy w gettach. 

– Narrację o powstaniu w Getcie zdominował jednak przekaz Marka Edelmana i innych członków Żydowskiej Organizacji Bojowej, czyli frakcja lewicowa. Członkowie ŻZW byli przez Edelmana określani mianem „faszystów”.

– Tak, po wojnie rządy w Izraelu objęła lewica, która kolportowała kłamstwa o ŻZW. Ta zakłamana historia o nich niestety jest powtarzana do dzisiaj. Wielu weteranów ZŻW w obawie przed wyśmiewaniem i prześladowaniami zamknęło się w sobie i nie chciało już opowiadać o tym, co przeżyli.

– Wspominał Pan jednak, że młode pokolenie Żydów interesuje się historią i dopytuje o ŻZW.

– Rzeczywiście, widać taki trend, i to cieszy. Z tego czerpiemy nadzieję po tym, jak zeszły rok tak mocno podciął nam skrzydła. Cieszy nas każdy przejaw oddolnego zainteresowania historiami chłopców i dziewcząt z ŻZW. 

– Z jakim przyjęciem spotkała się Państwa zeszłoroczna akcja informacyjna pod Bramą Brandenburską?

– Z bardzo życzliwym. Było ogromne zainteresowanie. 

– Jak będzie Pan obchodził tegoroczną rocznicę powstania w Getcie?

– Tak jak zawsze, przyjadę do Warszawy oddać hołd poległym. Moje myśli będą wtedy także z bliskimi mieszkającymi w Tel Awiwie, będę się o nich obawiał w tym wojennym czasie. Będzie mi jednak, jak zawsze, towarzyszyło hasło powstańców ŻZW: „Masada nigdy nie zginie”. I tak jak Machabeusze walczyli, tak jak walczyli powstańcy warszawscy, tak dzisiaj Izrael będzie walczył, bo mimo wszystkich krytycznych uwag dotyczących Izraela, które sam mogę wypowiadać, jest to nadal moja twierdza, moja Masada, miejsce, do którego mogę wyjechać, jeśli będzie taka potrzeba – choć mam nadzieję, że nigdy takiej potrzeby nie będzie. Dla każdego Żyda jest to bardzo ważne miejsce na świecie. Jest ono od momentu swojego powstania, od 1948 roku, zagrożone przez kraje, które mają zapisane w swoich konstytucjach, że Żydów trzeba wytępić. Żydzi są na celowniku Iranu, Hamasu, Hezbollahu. Według nich mają być zatopieni w morzu, mają zniknąć. To jest ściśle ta sama ideologia nazistowska, którą głosił Hitler. 

Kontekst: Kim jest Jarosław Papis? 

Jarosław Papis to prezes fundacji „Hatikva” zajmującej się upowszechnianiem tradycji i kultury polsko-żydowskiej

Nowy numer

Tekst ukazał się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Znany aktor trafił do szpitala. Wydano oświadczenie z ostatniej chwili
Znany aktor trafił do szpitala. Wydano oświadczenie

Media obiegły niepokojące informacje. Znany aktor trafił do szpitala. Jest oświadczenie.

Jest prawomocny wyrok sądu ws. połączenia Orlenu z Lotosem z ostatniej chwili
Jest prawomocny wyrok sądu ws. połączenia Orlenu z Lotosem

Sąd Apelacyjny w Łodzi podtrzymał orzeczenie sądu pierwszej instancji i nie stwierdził nieważności uchwały w sprawie połączenia z PKN Orlen z Grupą Lotos. Wyrok jest prawomocny. Uchylenia uchwały domagali się akcjonariuszy byłej Grupy Lotos. Sąd pierwszej instancji oddalił powództwo w całości.

Dzwonią do żony Ziobry i mówią jej o śmierci męża z ostatniej chwili
Dzwonią do żony Ziobry i mówią jej o śmierci męża

W rozmowie z dziennikiem „Super Express” były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przekazał, że jego żona Patrycja Kotecka-Ziobro otrzymała ostatnio telefon z informacją, że jej mąż właśnie umarł. 

Nocny rajd 13-latka. Zaczęło się od kradzieży auta gorące
Nocny rajd 13-latka. Zaczęło się od kradzieży auta

Jechał niemal 150/h ulicami miasta i nie zareagował na wezwanie policji. Gdy po pościgu funkcjonariusze zatrzymali pojazd, okazało się, że za kółkiem siedzi... dziecko. Nieletni kierowca odpowie za swoje zachowanie, w tym potrącenie policjanta, przed sądem.

Niepokojące doniesienia w sprawie uczestniczki Tańca z gwiazdami z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia w sprawie uczestniczki "Tańca z gwiazdami"

Uczestnika ostatniej edycji popularnego programu "Taniec z gwiazdami" podzieliła się ze swoimi fanami trudnym wyznaniem.

Wrocław: Zastępca naczelnika CBŚP znaleziony martwy przy drodze z ostatniej chwili
Wrocław: Zastępca naczelnika CBŚP znaleziony martwy przy drodze

We wtorek w jednej z dolnośląskich miejscowości w gm. Żórawina znaleziono martwego podkomisarza Adama J. – zastępcę naczelnika Wydziału do Zwalczania Zorganizowanej Przestępczości Ekonomicznej Zarządu CBŚP we Wrocławiu.

Ukraina: Zełenski nagle odwołał wszystkie najbliższe spotkania międzynarodowe Wiadomości
Ukraina: Zełenski nagle odwołał wszystkie najbliższe spotkania międzynarodowe

Po naradzie z dowódcami wojskowymi w sprawie sytuacji w atakowanym przez siły rosyjskie obwodzie charkowskim prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przenosi wszystkie zaplanowane w najbliższym czasie spotkania międzynarodowe – przekazał jego rzecznik Serhij Nykyforow.

Wraca zimno. Co czeka nas w kolejnych dniach? z ostatniej chwili
Wraca zimno. Co czeka nas w kolejnych dniach?

Polska jest w zasięgu rozległego wyżu z centrum nad Rosją, w powietrzu polarnym kontynentalnym, nieco chłodniejszym na wschodzie i południu. IMGW wydał ostrzeżenie przed przymrozkami.

„Widać, że walczy ze sobą, żeby się nie rozpłakać”. Burza po emisji popularnego programu TVN 7 Wiadomości
„Widać, że walczy ze sobą, żeby się nie rozpłakać”. Burza po emisji popularnego programu TVN 7

Po ostatnim wydaniu popularnego programu TVN 7 w sieci zawrzało. Widzowie nie kryją rozczarowania.

Niemieckie media: Niemcy odsyłają nielegalnych imigrantów do Polski Wiadomości
Niemieckie media: Niemcy odsyłają nielegalnych imigrantów do Polski

Jak donosi niemiecki dziennik „Saechsische Zeitung”, kilkudziesięciu imigrantów zatrzymanych w weekend przez niemieckie służby na granicy na Nysie zostało odesłanych do Polski.

REKLAMA

Jarosław Papis: Historia powstania w Getcie wciąż nie została odkłamana

– Powstańcy z Żydowskiego Związku Wojskowego zostali zamordowani dwukrotnie: najpierw w roku 1943, a następnie w roku 2023, kiedy zupełnie przemilczano ich życiorysy mimo znakomitej okazji do ich przypomnienia, którą stanowiła okrągła, 80. rocznica powstania – mówi Jarosław Papis, prezes fundacji „Hatikva” zajmującej się upowszechnianiem tradycji i kultury polsko-żydowskiej, w rozmowie z Agnieszką Żurek.
Jarosław Papis  Jarosław Papis:  Historia powstania w Getcie wciąż nie została odkłamana
Jarosław Papis / / fot. YouTube / Telewizja Republika

- Mija rocznica organizowanej przez Państwa akcji informującej o rocznicy powstania w Getcie Warszawskim, która odbyła się przed Bramą Brandenburską w Berlinie. Kiedy patrzy Pan na ten rok w perspektywie obchodów rocznicy powstania w Getcie i świadomości roli Żydowskiego Związku Wojskowego w tym zrywie, jakie towarzyszą Panu refleksje? Czy udało się zrealizować cele, które stawiali sobie Państwo w Fundacji Hatikva?

– Nie udało się. Droga do tego, aby historia powstania w Getcie została odkłamana, jest jeszcze bardzo długa. 

– Z jakich powodów nie udało się osiągnąć zamierzonych celów?

– Pierwszy powód, którego się w ogóle nie spodziewałem, to kompletny bojkot naszej inicjatywy przez polskie rządowe instytucje. Zupełnie nie wykorzystano rocznicy do tego, pokazać trochę inne oblicze powstania w Getcie Warszawskim. Absolutnie nie wartościuję, czyja krew była ważniejsza, bo każda jest tak samo cenna, ale myślałem, że 80. rocznica to będzie taki przełomowy moment, żeby tę zakłamaną historię polsko-żydowską przedstawić we właściwym świetle.

– „Tak jak staliniści w Polsce i w Izraelu zamilczeli Żydowski Związek Wojskowy, tak chęć zniszczenia życiorysów tych ludzi przeniosła się na kolejne pokolenia i trwa. W ten sposób nikt z młodych ludzi w Polsce nie będzie znał Pawła Frenkla, dowódcy ŻZW, i jego podkomendnych. Najwięcej chłopców i dziewcząt poległo w Warszawie właśnie z ŻZW, bo bili się oni do końca” – mówił Pan w zeszłym roku. Zamilczanie roli ŻZW w powstaniu w Getcie trwa?

– Powiem więcej. Ci ludzie zostali zamordowani dwukrotnie: najpierw w roku 1943, a następnie w roku 2023, kiedy zupełnie przemilczano ich życiorysy mimo znakomitej okazji do ich przypomnienia, jaką stanowiła okrągła, 80. rocznica powstania. Jest to dla naszego środowiska ogromnie bolesne, bo wszyscy wywodzimy się z Solidarności, z podziemia niepodległościowego i sądziliśmy, że rząd Zjednoczonej Prawicy, który szumnie zapowiadał przywracanie pamięci historycznej, budowanie świadomości narodowej i realizowanie projektów patriotycznych, jest nareszcie tym, z którym współpraca będzie układała się znakomicie i z którym znajdziemy wspólny język. Pamiętam, że kiedy leciałem do Tel Awiwu i czytałem duży wywiad z nowym ministrem kultury prof. Piotrem Glińskim w „Plusie Minusie”, byłem nim zachwycony. W tej rozmowie pojawiały się dokładnie takie tezy i zapowiedzi prowadzenia takiej polityki historycznej, na które czekałem. Zupełnie nowe horyzonty i perspektywy. Przeczytałem ten wywiad chyba ze dwadzieścia razy, znam go na pamięć. 

– Te zapowiedzi nie zostały jednak zrealizowane?

– Na początku, w czasie pierwszej kadencji rządów Zjednoczonej Prawicy, jeszcze się coś działo. Później jednak nastąpiła kompletna blokada realizacji wartościowych projektów i ich odrzucanie argumentowane w sposób kuriozalny – najczęściej z powodów personalnych. A także za sprawą szukania układów ze środowiskami postkomunistycznymi i naiwnej wiary w to, że z tej współpracy wyniknie coś dobrego. Odbiło się to zresztą ministrowi kultury czkawką, kiedy przedstawiciele tych środowisk chętnie korzystali z przyznawanych im dotacji, a następnie pluli prof. Glińskiemu w twarz. Zastanawialiśmy się w naszym środowisku, dlaczego rząd solidarnościowy, niepodległościowy, nie promuje postaw tożsamych z poglądami ludzi wywodzących się z tego samego pnia ideowego i w podobny sposób patrzących na historię, chcących bronić dobrego imienia Polski. Przecież my im nic złego nie zrobiliśmy. Owszem, zdarzało się, że życzliwie krytykowaliśmy jakieś ich działania, ale różnice zdań są przecież naturalne. Dziś jednak mamy wrażenie, że chyba zadziałało tam jakieś „centralne zarządzanie” i mechanizmy podobne do tych, które występowały w Związku Sowieckim, gdzie Stalin łatwiej wybaczał błędy wrogom niż najmniejszą krytykę wśród ludzi ze swojego otoczenia.

– W 80. rocznicę powstania w Getcie mówił Pan o żołnierzach ZŻW: „To paranoja, że świat o nich zapomniał, a upamiętnienie ich życiorysów znajdziemy na kartach raportu sporządzonego przez hitlerowskiego oprawcę Jürgena Stroopa. Zbrodniarz ten pisze o tym, że bojowcy Żydowskiego Związku Wojskowego wywołali u niego podziw dla poziomu ich przygotowania do walki i uzbrojenia. To byli przedwojenni oficerowie Wojska Polskiego, szkoleni przez Polaków. Wywodzili się z Betaru. Część z nich przeszła przez Legiony Józefa Piłsudskiego i na tej formacji się wzorowali. Dwie najcięższe bitwy powstania stoczyli właśnie żołnierze ŻZW, najcięższą na placu Muranowskim przy kamienicy Muranowska 7/9”. Ci, którzy przeżyli powstanie, nie mieli łatwego losu także po wojnie.

– Wojnę przeżyło bardzo niewielu powstańców z ŻZW, to była dosłownie garsteczka ludzi. Żydzi, którzy przetrwali Holokaust i wyemigrowali po wojnie do Izraela, zostali przyjęci bardzo niechętnie przez Sabrów, czyli Żydów urodzonych w Palestynie. Byli przez nich wręcz prześladowani.

– Dlaczego?

– Z powodu niewiedzy. Palestyńscy Żydzi gardzili nimi i nie mogli zrozumieć, że „po prostu nie chwycili za broń i nie pokonali Niemców”, tylko „szli jak barany na rzeź”. Podobny stan wiedzy posiadały delegacje amerykańskie, w tym amerykańskich Żydów, które przyjeżdżały po wojnie do Ireny Sendlerowej i pytały ją, czemu w czasie wojny nie wynajęła sobie adwokata. Taki był wówczas ich poziom świadomości o tym, co działo się w okupowanej przez Hitlera Europie.

– Czy później stosunek do ocalonych z Holokaustu się zmienił?

– Zmienił się od momentu procesu Adolfa Eichmanna. Kiedy go porwano i przywieziono do Izraela, wówczas prasa i telewizja codziennie relacjonowały ten proces. Wtedy Izrael zamarł. I wtedy dopiero dotarło do tych rdzennych Izraelczyków, Żydów z tych terenów, w jakim piekle żyli Żydzi pod rządami hitlerowców, w obozach czy w gettach. 

– Narrację o powstaniu w Getcie zdominował jednak przekaz Marka Edelmana i innych członków Żydowskiej Organizacji Bojowej, czyli frakcja lewicowa. Członkowie ŻZW byli przez Edelmana określani mianem „faszystów”.

– Tak, po wojnie rządy w Izraelu objęła lewica, która kolportowała kłamstwa o ŻZW. Ta zakłamana historia o nich niestety jest powtarzana do dzisiaj. Wielu weteranów ZŻW w obawie przed wyśmiewaniem i prześladowaniami zamknęło się w sobie i nie chciało już opowiadać o tym, co przeżyli.

– Wspominał Pan jednak, że młode pokolenie Żydów interesuje się historią i dopytuje o ŻZW.

– Rzeczywiście, widać taki trend, i to cieszy. Z tego czerpiemy nadzieję po tym, jak zeszły rok tak mocno podciął nam skrzydła. Cieszy nas każdy przejaw oddolnego zainteresowania historiami chłopców i dziewcząt z ŻZW. 

– Z jakim przyjęciem spotkała się Państwa zeszłoroczna akcja informacyjna pod Bramą Brandenburską?

– Z bardzo życzliwym. Było ogromne zainteresowanie. 

– Jak będzie Pan obchodził tegoroczną rocznicę powstania w Getcie?

– Tak jak zawsze, przyjadę do Warszawy oddać hołd poległym. Moje myśli będą wtedy także z bliskimi mieszkającymi w Tel Awiwie, będę się o nich obawiał w tym wojennym czasie. Będzie mi jednak, jak zawsze, towarzyszyło hasło powstańców ŻZW: „Masada nigdy nie zginie”. I tak jak Machabeusze walczyli, tak jak walczyli powstańcy warszawscy, tak dzisiaj Izrael będzie walczył, bo mimo wszystkich krytycznych uwag dotyczących Izraela, które sam mogę wypowiadać, jest to nadal moja twierdza, moja Masada, miejsce, do którego mogę wyjechać, jeśli będzie taka potrzeba – choć mam nadzieję, że nigdy takiej potrzeby nie będzie. Dla każdego Żyda jest to bardzo ważne miejsce na świecie. Jest ono od momentu swojego powstania, od 1948 roku, zagrożone przez kraje, które mają zapisane w swoich konstytucjach, że Żydów trzeba wytępić. Żydzi są na celowniku Iranu, Hamasu, Hezbollahu. Według nich mają być zatopieni w morzu, mają zniknąć. To jest ściśle ta sama ideologia nazistowska, którą głosił Hitler. 

Kontekst: Kim jest Jarosław Papis? 

Jarosław Papis to prezes fundacji „Hatikva” zajmującej się upowszechnianiem tradycji i kultury polsko-żydowskiej

Nowy numer

Tekst ukazał się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe