Pewien pomysł coraz bardziej rozpala debatę publiczną. To skrócenie czasu pracy.
Rada Unii Europejskiej zaakceptowała rozporządzenie ws. zaostrzenia normy środowiskowej dla pojazdów. Sprawa ta nie wzbudziła w Polsce zbyt dużego zainteresowania, a powinna. Jest to bowiem kolejne rozporządzenie wpisujące się w działania związane z szaleństwami ekologicznymi, które oczywiście nie tylko odczujemy na własnych portfelach, ale które osłabi również europejską produkcję.
Nie chodzi ani o ochronę planety, ani zmniejszenie emisji dwutlenku węgla, ale o władzę. Do jej ugruntowania europejska oligarchia wykorzystuje klimatyczną religię. Nowym bogiem ma być czysta planeta, którą uratować mogą tylko radykalne kroki.
Cha, cha! A gdzie byliście, gdy przyjmowano Zielony Ład?! Dlaczego milczeliście?! Czemu dopiero teraz się obudziliście?! To pytania, które słyszę jako publicysta. I są to pytania, które padają także pod adresem Solidarności. No cóż, kto milczał, ten milczał. Ale tak się składa, że oboje (i Solidarność, i autor tego tekstu) byliśmy tam, gdzie jesteśmy dziś. To znaczy po stronie krytyków polityki klimatycznej Unii Europejskiej.
Od kilku tygodni piszemy w „Tygodniku Solidarność” bardzo wiele i bardzo krytycznie na temat unijnych polityk klimatycznych. Czy mamy tego dosyć? Zdecydowanie nie! My się, drodzy przyjaciele (i drodzy hejterzy), dopiero rozkręcamy!
Przypomniano słowa Bartłomieja Sienkiewicza (prawnuka autora Trylogii!) z 2018 r., kiedy twierdził, że powinniśmy zrezygnować „ze snów o podmiotowości”, gdyż „Polska zawsze będzie krajem peryferyjnym. […] Jesteśmy wewnętrzną gospodarką Niemiec, wywijanie szabelką to samobójstwo”.
Ostatnio powiedzieliśmy tyle: teoria mainstreamowej ekonomii nie rozumie pieniądza, więc myliła się na każdym głównym zakręcie gospodarczym ostatnich dekad. Zaczęliśmy mówić o tym, że pieniądze to zobowiązania. Zobowiązaniem są depozyty bankowe i zobowiązaniem jest też sam PLN. I tu ktoś powie: to brzmi jak bzdura! Jakim zobowiązaniem, kogo zobowiązuje i do czego?!
Nie mogło być bardziej symbolicznego otwarcia kampanii wyborczej do europarlamentu niż próba zablokowania partyjnego spotkania konserwatystów w Brukseli. To zdarzenie ogniskuje w sobie całe szaleństwo, jakie ogarnęło Wspólnotę.
Tak się „przypadkiem” złożyło, że w ostatnim czasie Unia Europejska podjęła kilka niezwykle ważnych decyzji, których konsekwencje odczujemy już wkrótce. Warto mieć to w pamięci, gdy w czerwcu pójdziemy na eurowybory.
Pracownicy Ośrodków Doradztwa Rolniczego apelują do ministra rolnictwa i rozwoju wsi o zmianę systemu wynagradzania i organizacji pracy. Specjaliści zajmujący się profesjonalnym doradztwem rolniczym muszą pracować po godzinach, by na ich konta nie wpływało wynagrodzenie równe tylko minimalnej krajowej.
„«Ktokolwiek udzieli pomocy Żydowi, podlega karze śmierci» – słyszałam ten komunikat dziesiątki razy” – pisała w swoich wspomnieniach Irena Gut-Opdyke. Od zagłady uratowała osiemnastu Żydów.
Im jestem starszy, tym bardziej doceniam emocje, z którymi wiąże się przygoda ojcostwa. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, być może „dojrzewam”, a być może ma na to wpływ świadomość upływu czasu. Dość, że pomimo zagonienia i wiecznych problemów z zegarkiem i kalendarzem w celebrowaniu czasu spędzanego z Synami odnajduję coraz więcej frajdy.
Lewica parlamentarna na własne życzenie znajduje się w bardzo trudnym położeniu. Każdy jej ruch wiąże się z dużym politycznym ryzykiem. Jeśli jednak nie zrobi nic, skazana jest na polityczną zagładę.
Wprowadzanie Stref Czystego Transportu w największych polskich miastach odbywa się bez dialogu społecznego, w oparciu o wątpliwe badania, bez uwzględnienia społecznych protestów. Nawet jeśli wpłyną one na poprawę powietrza w miastach, to koszty społeczne i ekonomiczne, które poniosą mieszkańcy, mogą przewyższyć „zielone” zyski.
Firma Michelin likwiduje połowicznie swój zakład w Olsztynie, a produkcję przenosi do Rumunii. LM Wind Power Blades z Goleniowa wyrzuca na bruk jedną czwartą załogi. TE Connectivity Industrial z siedzibą w Nowej Wsi Lęborskiej przenosi się do Maroka i z tego powodu zwolniło wszystkich pracowników. W polskim oddziale Nokii pracę straci 800 osób, a w produkującym dżinsy Levi Straussie – 650.
– Wszedłem do ruchu ekologicznego jako romantyczny młodzieniec, który chciał chronić przyrodę przed deprawacją ze strony człowieka. Ale z czasem ruch ekologiczny przekształcił się w bardzo technokratyczną, odgórną machinę, która zdawała się zapominać o swoim pierwotnym celu. Największym niebezpieczeństwem związanym z dzisiejszym głównym nurtem ruchu ekologicznego jest tendencja do autorytaryzmu – mówi Paul Kingsnorth, brytyjski pisarz, w rozmowie z Agnieszką Żurek.
W przyszłym Parlamencie Europejskim większość zdobędą ugrupowania nieufne wobec Unii Europejskiej, to prawdziwy problem dla eurofederalistów. Dlatego warto iść na wybory.
Równiutkie 50 lat stuknęło. 25 kwietnia 1974 roku grupa oficerów w Lizbonie wszczęła powstanie przeciwko dyktaturze następców Antonia Salazara. Rebelia została szybko poparta przez gęstniejące tłumy i coraz liczniejszych żołnierzy odmawiających wykonywania rozkazów.
Już 10 maja ulicami Warszawy przejdzie wielka demonstracja pod hasłem “Precz z Zielonym Ładem”. Największy w Polsce związek zawodowy Solidarność od wielu lat alarmował, że polityka klimatyczna UE będzie stanowić zagrożenie dla polskiej gospodarki, a w konsekwencji każdego obywatela. Tego dnia Solidarność oficjalnie rozpocznie zbiórkę podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie Zielonego Ładu. W wywiadzie dla “TS”, przewodniczący Piotr Duda zachęca do udziału w tym apolitycznym proteście “każdego, kto czuje się zaniepokojony i pokrzywdzony obecną polityką klimatyczną prowadzoną przez UE”. Zachęcamy do lektury!
Europejski Zielony Ład jest upatrywany jako zagrożenie nie tylko przez Solidarność, ale też przez inne związki zawodowe z naszej części Europy. A jak oceniają go przedstawiciele strony pracowniczej z Europy Zachodniej? Konrad Wernicki zapytał o zdanie Rodriga Alonsa