Profesor Krzysztof Szwagrzyk powiedział, że gdy usłyszał, że został człowiekiem roku pomyślał, że nie dla niego ta nagroda i nie w tym momencie. Tak myślał jednak tylko przez chwile. Później stwierdził, że jego działania i ideały Solidarności są ze sobą powiązane. I on i związek zawodowy walczy o prawdę. Szwagrzyk podkreślił, że ten sam cel przyświecał żołnierzom wyklętym. - Odnajdując niezłomnych spełniamy swój obowiązek jako państwo polskie i jako obywatele - podkreślił.
Wczoraj w Gdańsku odbierał tytuł "Człowieka Roku 2016 Tygodnika Solidarność. W czasie uroczystości profesor Krzysztof Szwagrzyk powiedział, że gdy usłyszał, że został człowiekiem roku pomyślał, że nie dla niego ta nagroda i nie w tym momencie. Tak myślał jednak tylko przez chwile. Później stwierdził, że jego działania i ideały Solidarności są ze sobą powiązane. I on i związek zawodowy walczy o prawdę. Szwagrzyk podkreślił, że ten sam cel przyświecał żołnierzom wyklętym.
Profesor wspominał czasy pierwszej Solidarności i stanu wojenego. W czasie stanu wojennego kupił zestaw małego powielacza. Na powielaczu powielał ulotki z hasłami takie jak "zaraz wracam, Solidarność"
Profesor przypomnał, że w latach 90 sam został członkiem Solidarności. Ze skromnoscią dodał, że porównując się z innymi laureatami wyróżnienia Człowiek Roku Tygodnika Solidarność, stwierdza, że gra w niższej lidze.
Szwagrzyk przypomniał, że w lata zeszlego roku IPN i SOlidarnosc wspólnie zorganizowali pogrzeb dwójki żołnierzy niezłomnych: Ince i Zagończykowi. - Pokazaliśmy wówczas jak mają wyglądać pogrzeby naszych bohaterów - podkreślił.
Szwagrzyk podkreślił, zę nagroda jest nie tylko wyróżnieniem ale równiez zobowiązaniem do dalszej pracy.