Twardoch: "Państwu, którzy troskają się, że "pisowskie państwo prześladuje pisarza" zalecam kalendarz"
Twardoch kieruje również kilka zdań do ósób, które uważają, że "pisowskie państwo prześladuje pisarza".
– Państwu zaś, który na twitterze (twitter to piekło, tak btw) troskają się w tym kontekście, że "pisowskie państwo prześladuje pisarza", chciałbym również zalecić sesję z kalendarzem i niniejszym wyjaśnić, że to było w 2014, więc nie pisowskie, oraz nie państwo, tylko jeden pierdolnięty radny z Poznania, ani nawet nie prześladuje, tylko kurwa donosi o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Państwo polskie w postaci swojego wymiaru sprawiedliwości akurat to postępowanie zwyczajnie umorzyło – podkreśla pisarz.
Zdaniem pisarza takie praktyki przyczyniają się do tego, że Polska staje się państwem z dykty.
– To są niby bzdury, ale właśnie taka głupota, niestaranność, stadne reakcje, odruchy zamiast myślenia, brak profesjonalizmu i najbardziej elementarnych standardów czynią ten kraj Królestwem Groteski i Wielkim Księstwem Absurdu, państwem z dykty, społeczeństwem zaś dzikim. Głupota ten kraj zabija, w głupocie toniemy, w oceanie, albo raczej bagnie głupoty. Jeśli tylko możecie, to proszę, nie dolewajcie do tego bagna głupoty własnej – podkreśla Twardoch.
I niech ktoś jeszcze zacznie bredzić, że mamy w Polsce wolność słowa. #media #wolnosc https://t.co/SXKdwim4Dj
— Kamil Durczok (@durczokk) 23 maja 2018
Ale wie Pan Reaktor @durczokk , że to jest artykuł z 2014 roku, kiedy to Pan Redaktor ową "wolność słowa" współtworzył?:))) @czlowiek_bobr https://t.co/MWim1LXAgy
— Pan Cezary Krysztopa ???????????? (@cezarykrysztopa) 23 maja 2018
Źódło: Facebook, TwitterRed. Durczok vs trudna sztuka zajrzenia do linkowanego artykułu i przeczytania daty publikacji.
— Człowiek Bóbr (@czlowiek_bobr) 23 maja 2018
Nie wiem jak z wolnością słowa, ale umysł rzeczywiście wolny. pic.twitter.com/EvBuzLvrSJ
BB