Waldemar Krysiak: Wyciekły materiały. Takich bredni uczy studentów prestiżowa amerykańska uczelnia

Do Internetu wyciekły materiały dla studentów medycyny z jednego z najważniejszych uniwersytetów na świecie – z amerykańskiego Yale. Dowiadujemy się z nich, że płeć rzekomo nie istnieje, nie jest wrodzona, i że nie da się jej znaleźć w genach człowieka. Płeć ma być „stawaniem się”, a transseksualiści stają się bardziej – cokolwiek to oznacza.
Uniwersytet Yale Waldemar Krysiak: Wyciekły materiały. Takich bredni uczy studentów prestiżowa amerykańska uczelnia
Uniwersytet Yale / Wikipedia domena publiczna

Jeszcze niedawno wydawało się, że kierunki ścisłe są odporne na zarazę, jaką jest ideologia gender. Nikogo pewnie nie dziwiło więc, że takie kierunki, jak psychologia czy socjologia, są silnie zideologizowane – tworzący je akademicy mają częste niskie wymogi co do publikowanych w fachowych żurnalach dowodów, a wyników eksperymentów z socjologii i psychologii często nie da się powtórzyć. Wszyscy więc pewnie dawno założyliśmy, że obserwacji tych i podobnych nauk o człowieku nie da się sfalsyfikować, nie można więc do nich przykładać wielkiej wagi.

Czytaj również: Straż Graniczna ostrzega: niepokojące doniesienia z polsko-białoruskiej granicy

Atak furii Tuska w Sejmie [WIDEO]

 

"Płeć nie istnieje"

Medycyna i biologia są z natury inne – tutaj dla powszechnego uznania trzeba przedstawić solidne testy na próbach liczących tysiące osób, czasem nawet setki tysięcy! Tutaj nie ma miejsca na ideologię, tutaj liczą się fakty – myśleliśmy poza tym w większości. Jak się jednak okazuje, gender to wirus, którym może zarazić się cała nauka – nawet medycyna i biologia.

Najnowszy tego dowód pochodzi od Colina Wrighta, biologa ewolucyjnego i doradcy naukowego z USA, który bada przede wszystkim różnice między płciami. Jego artykuły publikowane są w czołowych mediach, takich jak Wall Street Journal i New York Post, a jego dzisiejszy wpis na dawnym Twitterze (obecnie „X”) wywołał zrozumiałe poruszenie. Biolog pokazywał w nim, czego uczą się studenci Yale, prestiżowej szkoły wyższej z Connecticut i trzeciego najstarszego uniwersytetu w Stanach. W zaprezentowanych przez naukowca materiałach (slajdy z prezentacji, która jest obowiązkowym kursem dla medyków) czytamy:

„Płeć nie jest inherentnym, podwójnym faktem dotyczącym genów, genomu, zygoty czy embrionu. DSD (Zaburzenia Rozwoju Płci) nie są dowodem na to, że binarna determinacja płci została zaburzona. Wręcz przeciwnie, DSD dowodzą, że nie ma pierwotnej istoty binarnej płci w ogóle.”

Dalej dowiadujemy się, że „płeć jest nieokreślona” i sama w sobie... sprzeczna z ewolucją. „Płeć nie jest częścią bytu jednostki, ale stawaniem się lub odgrywaniem – przedstawieniem na samym sobie”!

Później robi się tylko bardziej egzotycznie.

 

Queerowość w biologii

Materiały nie wyjaśniają oczywiście, jak płeć miałaby być sprzeczna z ewolucją. Płeć jest przecież produktem ewolucji, który powstał około dwóch miliardów (!) lat temu i okazał się na tyle przydatny, że nigdy nie zanikł. To dzięki podziałowi na płeć organizmy wykazują większe zróżnicowanie, które z kolei pozwala lepiej im dopasować się to otoczenia – płeć to jeden z mechanizmów zapewniających przetrwanie!

Z materiałów uniwersyteckich dowiadujemy się jednak, że ludzka ewolucja i biologia gryzą się wzajemnie, a biologia – zamiast podziału na samce i samice, mężczyzn i kobiety – potrzebuje teorii queerowych. Tęczowych. Tęczowego anarchizmu. Kolejnego łysenkizmu.

„Biologia potrzebuje teorii queer, aby prawidłowo opisać fenotyp” - ogłaszają więc materiały z Yale, sugerując, że nie ma poprawnego zrozumienia ludzkiego gatunku bez „kłirowej ideologii”. Bo queer to – w wielkim skrócie – marksistowski światopogląd głoszący, że nic nie jest esencjalistyczne, a wszystko należy tłumaczyć konstruktywistyczne. Wszystko jest interpretacją, fakty nie istnieją – istnieje natomiast władza i narracja dominująca (binarny podział płci, „heteromatriks”) i tożsamości uciskane, np. transseksualizm. Ta narracja jest jednak tylko jedną z nieskończonej ilości interpretacji świata, a one wszystkie są równoważne – dlatego queer wspiera obalanie norm i standardów poznawczych.

„Jeśli indywidualna płeć jest stawaniem się, nie ma istotnej natury, która miałaby być zarówno porzucona, jak i przyjęta przez doświadczenie trans.”

- czytamy więc dalej w uniwersyteckich materiałach.


Tego bełkotu uczą się przyszli lekarze.

 

Przeintelektualizowane majaki

Na tym, oczywiście, bełkot się nie kończy. Slajdy twierdzą bowiem, że płeć „nie jest inherentnym, binarnym faktem dotyczącym jednostek, lecz raczej faktem dotyczącym historii”. Ten sposób argumentacji to zwyczajna pseudonauka, ubrana w pseudo mądre słowa. Poprzez odrzucenie binarnej koncepcji płci slajdy próbują zaciemnić biologiczną rzeczywistość. Jednak zaprzeczanie binarnej naturze płci jest bezsensowne i podważa same fundamenty ludzkiej wiedzy.

Chociaż prawdą jest, że biologia uznaje złożoność zjawisk biologicznych i odrzuca zbyt uproszczone wyjaśnienia, binarna klasyfikacja płci męskiej i żeńskiej nie opiera się na niematerialnych ani niesprawdzalnych pomysłach, lecz na obserwowalnych cechach biologicznych zakorzenionych w typie gamet, jakie jednostka może produkować – plemników lub komórek jajowych. Trzeciej gamety u ludzi nie ma.

Dodatkowo próba uznania biologicznej płci za zbyt „esencjalistyczną” wykazuje fundamentalne niezrozumienie obu tych pojęć. Płeć jest cechą biologiczną określaną przez anatomię i fizjologię reprodukcyjną, oraz przez geny – nie chodzi tu o żadną magiczną „esencję”, tylko o testowalne zjawiska kodowane przy samym poczęciu. Sam esencjalizm nie jest zaś postawą błędną samą w sobie – podobnie zresztą, jak konstruktywizm. To raczej postawy filozoficzne wobec świata i żadnej nie da się kompletnie obalić czy udowodnić. Większość ludzi jest po części esencjalistami (kładzie nacisk na fakty lub bardzo silne tendencje), a po części konstruktywistami (stawia wyżej zmienność niektórych czynników i wpływ otoczenia). Klasycznym przykładem sporu między obiema postawami jest spór o moralność: na ile ktoś rodzi się zły, a na ile takim się staje? Prawidłowa odpowiedź jest pewnie gdzieś pośrodku – ludzie rodzą się z pewnymi tendencjami, a później w życiu wybierają czasem zło, a czasem dobro. Nikt jednak przecież nie wybiera płci, esencjalizm w biologii nie jest więc wcale błędną postawą!

Ponadto, twierdzenie, że biologia potrzebuje teorii queer, aby dokładnie opisać fenotyp (wygląd i ekspresję danej osoby), jest nieuzasadnione. Chociaż interdyscyplinarne perspektywy mogą wzbogacać badania naukowe, nie powinny być one używane do zaprzeczania ustanowionym zasadom biologii. Fenotyp, jako obserwowalne, zewnętrzne cechy organizmu, jest już dobrze zdefiniowany w ramach biologii i nie wymaga uwzględnienia teorii społeczno-politycznych, szczególnie anarchistycznego gdybania.

Zaprzeczanie binarnej naturze płci ignoruje również znaczenie biologicznej różnorodności i obserwowanych w naturze zaburzeń. Chociaż prawdą jest, że niektóre jednostki mogą mieć nietypowe cechy chromosomalne lub anatomiczne, to są to wyjątki, a nie reguła. Warianty interseksualne – aberracje chromosomalne czy zaburzenia hormonalne - na przykład, nie negują istnienia binarnej płci, ale stanowią niewielki podzbiór biologicznej różnorodności.

 

Przyszli lekarze

Podobnie jest z rzeczami tak banalnymi, jak ilość palców u ludzkiej ręki. Człowiek ma u dłoni pięć palców i nikt nie twierdzi, że uszkodzona ręka z sześcioma powykrzywianymi palcami to dowód na jakiś osobny, nowy rodzaj człowieka czy ręki. I nawet nawet gdy ktoś urodzi się bez nóg, to jesteśmy w stanie rozpoznać, że jest to wada, a nie tylko walka z normatywnością medycyny.

Niepokojące jest więc, że instytucje edukacyjne, takie jak Uniwersytet Yale, promują takie idee pseudonaukowe w swoim programie nauczania. Poprzez prezentowanie wadliwych argumentów, które zaprzeczają biologicznej rzeczywistości, te instytucje podważają naukową integralność i utrwalają dezinformację wśród przyszłych pokoleń naukowców i profesjonalistów medycznych.

Można też życzyć powodzenia wszystkim tym – szczególnie ciężarnym kobietom – którzy w przyszłości padną ofiarą tęczowej medycyny i jej wychowanków. Czy ktokolwiek jest gotów powierzyć życie swoje i swoich dzieci medykom, którzy nie potrafią odróżnić mężczyzny od kobiety? Czy tak wyglądać ma medycyna przyszłości? Czy lekarze będą w przyszłości pytać rodzącą kobietę o... jej płeć?


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Pałac Buckingham drży. Król Karol III na skraju desperacji z ostatniej chwili
Pałac Buckingham drży. Król Karol III na skraju desperacji

Wokół Pałacu Buckingham po raz kolejny zawrzało. Wszystko za sprawą toczącego się sporu Sussexów z rodziną królewską. Głos zabrał królewski ekspert Tom Quinn.

Tragedia w Chotomowie. Mężczyzna śmiertelnie potrącony przez pociąg gorące
Tragedia w Chotomowie. Mężczyzna śmiertelnie potrącony przez pociąg

Pociąg Kolei Mazowieckich relacji Warszawa Zachodnia–Działdowo śmiertelnie potrącił mężczyznę przy stacji PKP w Chotomowie. Są duże utrudnienia w kursowaniu składów.

Jest wniosek o nakaz aresztowania premiera Izraela z ostatniej chwili
Jest wniosek o nakaz aresztowania premiera Izraela

Prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze podał w poniedziałek, że wniósł o nakaz aresztowania dla premiera Izraela Beniamina Netanjahu.

Przedstawiciele koalicji 13 grudnia spotkali się z prorosyjską, skompromitowaną niemiecką polityk z ostatniej chwili
Przedstawiciele koalicji 13 grudnia spotkali się z prorosyjską, skompromitowaną niemiecką polityk

W Berlinie doszło do spotkania polskich senatorów z ugrupowań tworzących koalicję 13 grudnia ze skompromitowaną powiązaniami z Rosją przewodniczącą niemieckiego Bundesratu i premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manuelą Schwesig.

Wydano ostrzeżenie najwyższego stopnia. W tych regionach będzie najgorzej gorące
Wydano ostrzeżenie najwyższego stopnia. W tych regionach będzie najgorzej

IMGW wydał w poniedziałek ostrzeżenia drugiego i najwyższego, trzeciego stopnia przed burzami w północno-zachodnich oraz wschodnich częściach kraju. Ostrzeżenia o burzach wydało również RCB.

Rośnie liczba nielegalnych imigrantów wydalanych z Niemiec do Polski Wiadomości
Rośnie liczba nielegalnych imigrantów wydalanych z Niemiec do Polski

Osoby, które nielegalnie przybyły do Niemiec przez Polskę, są przez niemieckie władze wydalane do naszego kraju. To istotne naruszenie unijnych przepisów. Jak orzekł bowiem Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE) 21 września 2023 roku, odsyłanie obywateli państw trzecich na wewnętrznych granicach Unii Europejskiej jest niezgodne z prawem. Ten przepis ma zastosowanie nawet wtedy, gdy dana osoba stanowi zagrożenie.

„Nie chcę umierać”. Znana aktorka poważnie chora z ostatniej chwili
„Nie chcę umierać”. Znana aktorka poważnie chora

Od dłuższego czasu w mediach nie brakuje smutnych informacji o znanej aktorce. Teraz głos w sprawie zabrał jej bliski przyjaciel.

Niepokojące doniesienia z granicy. Straż Graniczna wydała komunikat z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia z granicy. Straż Graniczna wydała komunikat

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Sejm: Czterech rolników kontynuuje strajk głodowy z ostatniej chwili
Sejm: Czterech rolników kontynuuje strajk głodowy

Ósmy dzień rolnicy ze Związku Rolniczego „Orka” prowadzą w Sejmie strajk głodowy. W sobotę dwóch protestujących gorzej się poczuło i musiało przerwać głodówkę. Obecnie protest kontynuuje czterech rolników.

Nieoficjalnie: Decyzją Tuska Kierwiński ma stracić wszystkie partyjne wpływy polityka
Nieoficjalnie: Decyzją Tuska Kierwiński ma stracić wszystkie partyjne wpływy

Jak podaje red. Joanna Miziołek z tygodnika „Wprost”, nad byłym szefem MSWiA zbierają się coraz ciemniejsze chmury. Kierwiński niedawno utracił prominentne stanowisko ministra spraw wewnętrznych i administracji na rzecz startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Teraz nieoficjalne doniesienia wskazują, że utraci kolejne kluczowe funkcje w partii. 

REKLAMA

Waldemar Krysiak: Wyciekły materiały. Takich bredni uczy studentów prestiżowa amerykańska uczelnia

Do Internetu wyciekły materiały dla studentów medycyny z jednego z najważniejszych uniwersytetów na świecie – z amerykańskiego Yale. Dowiadujemy się z nich, że płeć rzekomo nie istnieje, nie jest wrodzona, i że nie da się jej znaleźć w genach człowieka. Płeć ma być „stawaniem się”, a transseksualiści stają się bardziej – cokolwiek to oznacza.
Uniwersytet Yale Waldemar Krysiak: Wyciekły materiały. Takich bredni uczy studentów prestiżowa amerykańska uczelnia
Uniwersytet Yale / Wikipedia domena publiczna

Jeszcze niedawno wydawało się, że kierunki ścisłe są odporne na zarazę, jaką jest ideologia gender. Nikogo pewnie nie dziwiło więc, że takie kierunki, jak psychologia czy socjologia, są silnie zideologizowane – tworzący je akademicy mają częste niskie wymogi co do publikowanych w fachowych żurnalach dowodów, a wyników eksperymentów z socjologii i psychologii często nie da się powtórzyć. Wszyscy więc pewnie dawno założyliśmy, że obserwacji tych i podobnych nauk o człowieku nie da się sfalsyfikować, nie można więc do nich przykładać wielkiej wagi.

Czytaj również: Straż Graniczna ostrzega: niepokojące doniesienia z polsko-białoruskiej granicy

Atak furii Tuska w Sejmie [WIDEO]

 

"Płeć nie istnieje"

Medycyna i biologia są z natury inne – tutaj dla powszechnego uznania trzeba przedstawić solidne testy na próbach liczących tysiące osób, czasem nawet setki tysięcy! Tutaj nie ma miejsca na ideologię, tutaj liczą się fakty – myśleliśmy poza tym w większości. Jak się jednak okazuje, gender to wirus, którym może zarazić się cała nauka – nawet medycyna i biologia.

Najnowszy tego dowód pochodzi od Colina Wrighta, biologa ewolucyjnego i doradcy naukowego z USA, który bada przede wszystkim różnice między płciami. Jego artykuły publikowane są w czołowych mediach, takich jak Wall Street Journal i New York Post, a jego dzisiejszy wpis na dawnym Twitterze (obecnie „X”) wywołał zrozumiałe poruszenie. Biolog pokazywał w nim, czego uczą się studenci Yale, prestiżowej szkoły wyższej z Connecticut i trzeciego najstarszego uniwersytetu w Stanach. W zaprezentowanych przez naukowca materiałach (slajdy z prezentacji, która jest obowiązkowym kursem dla medyków) czytamy:

„Płeć nie jest inherentnym, podwójnym faktem dotyczącym genów, genomu, zygoty czy embrionu. DSD (Zaburzenia Rozwoju Płci) nie są dowodem na to, że binarna determinacja płci została zaburzona. Wręcz przeciwnie, DSD dowodzą, że nie ma pierwotnej istoty binarnej płci w ogóle.”

Dalej dowiadujemy się, że „płeć jest nieokreślona” i sama w sobie... sprzeczna z ewolucją. „Płeć nie jest częścią bytu jednostki, ale stawaniem się lub odgrywaniem – przedstawieniem na samym sobie”!

Później robi się tylko bardziej egzotycznie.

 

Queerowość w biologii

Materiały nie wyjaśniają oczywiście, jak płeć miałaby być sprzeczna z ewolucją. Płeć jest przecież produktem ewolucji, który powstał około dwóch miliardów (!) lat temu i okazał się na tyle przydatny, że nigdy nie zanikł. To dzięki podziałowi na płeć organizmy wykazują większe zróżnicowanie, które z kolei pozwala lepiej im dopasować się to otoczenia – płeć to jeden z mechanizmów zapewniających przetrwanie!

Z materiałów uniwersyteckich dowiadujemy się jednak, że ludzka ewolucja i biologia gryzą się wzajemnie, a biologia – zamiast podziału na samce i samice, mężczyzn i kobiety – potrzebuje teorii queerowych. Tęczowych. Tęczowego anarchizmu. Kolejnego łysenkizmu.

„Biologia potrzebuje teorii queer, aby prawidłowo opisać fenotyp” - ogłaszają więc materiały z Yale, sugerując, że nie ma poprawnego zrozumienia ludzkiego gatunku bez „kłirowej ideologii”. Bo queer to – w wielkim skrócie – marksistowski światopogląd głoszący, że nic nie jest esencjalistyczne, a wszystko należy tłumaczyć konstruktywistyczne. Wszystko jest interpretacją, fakty nie istnieją – istnieje natomiast władza i narracja dominująca (binarny podział płci, „heteromatriks”) i tożsamości uciskane, np. transseksualizm. Ta narracja jest jednak tylko jedną z nieskończonej ilości interpretacji świata, a one wszystkie są równoważne – dlatego queer wspiera obalanie norm i standardów poznawczych.

„Jeśli indywidualna płeć jest stawaniem się, nie ma istotnej natury, która miałaby być zarówno porzucona, jak i przyjęta przez doświadczenie trans.”

- czytamy więc dalej w uniwersyteckich materiałach.


Tego bełkotu uczą się przyszli lekarze.

 

Przeintelektualizowane majaki

Na tym, oczywiście, bełkot się nie kończy. Slajdy twierdzą bowiem, że płeć „nie jest inherentnym, binarnym faktem dotyczącym jednostek, lecz raczej faktem dotyczącym historii”. Ten sposób argumentacji to zwyczajna pseudonauka, ubrana w pseudo mądre słowa. Poprzez odrzucenie binarnej koncepcji płci slajdy próbują zaciemnić biologiczną rzeczywistość. Jednak zaprzeczanie binarnej naturze płci jest bezsensowne i podważa same fundamenty ludzkiej wiedzy.

Chociaż prawdą jest, że biologia uznaje złożoność zjawisk biologicznych i odrzuca zbyt uproszczone wyjaśnienia, binarna klasyfikacja płci męskiej i żeńskiej nie opiera się na niematerialnych ani niesprawdzalnych pomysłach, lecz na obserwowalnych cechach biologicznych zakorzenionych w typie gamet, jakie jednostka może produkować – plemników lub komórek jajowych. Trzeciej gamety u ludzi nie ma.

Dodatkowo próba uznania biologicznej płci za zbyt „esencjalistyczną” wykazuje fundamentalne niezrozumienie obu tych pojęć. Płeć jest cechą biologiczną określaną przez anatomię i fizjologię reprodukcyjną, oraz przez geny – nie chodzi tu o żadną magiczną „esencję”, tylko o testowalne zjawiska kodowane przy samym poczęciu. Sam esencjalizm nie jest zaś postawą błędną samą w sobie – podobnie zresztą, jak konstruktywizm. To raczej postawy filozoficzne wobec świata i żadnej nie da się kompletnie obalić czy udowodnić. Większość ludzi jest po części esencjalistami (kładzie nacisk na fakty lub bardzo silne tendencje), a po części konstruktywistami (stawia wyżej zmienność niektórych czynników i wpływ otoczenia). Klasycznym przykładem sporu między obiema postawami jest spór o moralność: na ile ktoś rodzi się zły, a na ile takim się staje? Prawidłowa odpowiedź jest pewnie gdzieś pośrodku – ludzie rodzą się z pewnymi tendencjami, a później w życiu wybierają czasem zło, a czasem dobro. Nikt jednak przecież nie wybiera płci, esencjalizm w biologii nie jest więc wcale błędną postawą!

Ponadto, twierdzenie, że biologia potrzebuje teorii queer, aby dokładnie opisać fenotyp (wygląd i ekspresję danej osoby), jest nieuzasadnione. Chociaż interdyscyplinarne perspektywy mogą wzbogacać badania naukowe, nie powinny być one używane do zaprzeczania ustanowionym zasadom biologii. Fenotyp, jako obserwowalne, zewnętrzne cechy organizmu, jest już dobrze zdefiniowany w ramach biologii i nie wymaga uwzględnienia teorii społeczno-politycznych, szczególnie anarchistycznego gdybania.

Zaprzeczanie binarnej naturze płci ignoruje również znaczenie biologicznej różnorodności i obserwowanych w naturze zaburzeń. Chociaż prawdą jest, że niektóre jednostki mogą mieć nietypowe cechy chromosomalne lub anatomiczne, to są to wyjątki, a nie reguła. Warianty interseksualne – aberracje chromosomalne czy zaburzenia hormonalne - na przykład, nie negują istnienia binarnej płci, ale stanowią niewielki podzbiór biologicznej różnorodności.

 

Przyszli lekarze

Podobnie jest z rzeczami tak banalnymi, jak ilość palców u ludzkiej ręki. Człowiek ma u dłoni pięć palców i nikt nie twierdzi, że uszkodzona ręka z sześcioma powykrzywianymi palcami to dowód na jakiś osobny, nowy rodzaj człowieka czy ręki. I nawet nawet gdy ktoś urodzi się bez nóg, to jesteśmy w stanie rozpoznać, że jest to wada, a nie tylko walka z normatywnością medycyny.

Niepokojące jest więc, że instytucje edukacyjne, takie jak Uniwersytet Yale, promują takie idee pseudonaukowe w swoim programie nauczania. Poprzez prezentowanie wadliwych argumentów, które zaprzeczają biologicznej rzeczywistości, te instytucje podważają naukową integralność i utrwalają dezinformację wśród przyszłych pokoleń naukowców i profesjonalistów medycznych.

Można też życzyć powodzenia wszystkim tym – szczególnie ciężarnym kobietom – którzy w przyszłości padną ofiarą tęczowej medycyny i jej wychowanków. Czy ktokolwiek jest gotów powierzyć życie swoje i swoich dzieci medykom, którzy nie potrafią odróżnić mężczyzny od kobiety? Czy tak wyglądać ma medycyna przyszłości? Czy lekarze będą w przyszłości pytać rodzącą kobietę o... jej płeć?



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe