Jurgiel o ratyfikacji umowy CETA: Są zastrzeżenia. Ale nigdy w życiu tak nie ma, że wszystko pasuje...
wPolityce.pl: Wielu przeciwników ratyfikowania umowy CETA motywuje swój sprzeciw tym, że otworzy ona boczną furtkę dla żywności genetycznie modyfikowanej i wpuści ją na polski rynek Pan nie podziela tych obaw?
Krzysztof Jurgiel: Są tam zagrożenia. Ale w 2014 roku ta umowa została już ustalona, za poprzedniej koalicji. My mamy ocenę skutków. Jednym z nich jest możliwość blokowania zmian prawa krajowego w ramach tej umowy. Natomiast zalew produktami GMO nam nie grozi. Ale tamte państwa mogą blokować prawodawstwo polskie w związku z tą umową. Taką mam ocenę ekspertów.
Czyli mogą być blokowane polskie zakazy dopuszczania GMO na rynek?
Tak, tak…
I co z tym fantem można zrobić? Bo przecież hasło „nie dla GMO” mocno wybrzmiewało w waszej kampanii…
Mamy taką sytuację, że można tę umowę przyjąć albo nie przyjąć. Decyduje polski rząd.
Którego pan jest członkiem. Co by pan rekomendował?
Jest tych zastrzeżeń sporo. Ale ja nie chcę wewnętrznych spraw, jeśli chodzi o rząd, wywlekać na światło dzienne.
Więcej na wpolityce.pl