Kamil Grover: Independence Day, czyli amerykańskie święto narodowe w cieniu amerykańskiej rebelii

Tym, co obecnie zagraża Ameryce jest rasizm ‘a’rebours’. Rozpoczął się w latach 60. od ruchu Black Power, Muslim Brotherhood, Nation of Islam (zradykalizwany przez Malcolma X), Black Panters (którego kontynuację stanowi Black Lives Matter) po naszpikowane rasistowską agresją teksty Rapu czy Hip–hopu. Jako potwierdzenie ‘ruchu czarnej supremacji’ niech posłuży wypowiedz Ysra Khogali, jednej z liderek Black Lives Matter: "Bycie białym nie oznacza bycia człowiekiem. W rzeczywistości biali ludzie stanowią recesywną wadę genetyczną. Biali ludzie są defektem genetycznym czarnoskórych” – pisze Khogali w swoim pseudonaukowym wywodzie i dodaje - "Czarni ludzie po prostu przez ich dominujące geny, mogą dosłownie wymazać białą rasę”. Wtóruje jej Susan Sontag amerykańsko-żydowska  aktywistka praw człowieka.  stwierdzając, że „biała rasa stanowi nowotwór na ciele ludzkości”. Myślę więc, że te wypowiedzi wystarczająco ilustrują zjawisko czarnego rasizmu czy rasizmu a’rebours w ogólności jako, że do czarnych supremistów dołączyli biali, lewaccy zwolennicy multikulti. Na marginesie; czy wyobrażacie sobie jakby zawrzało w środowiskach opiniotwórczych oraz światowej prasie, gdyby podobna wypowiedzi padły ze strony jakiegoś prawicowego radykała? W tym natomiast przypadku , ta skrajnie rasistowska, wręcz nazistowska retoryka pozostała niezauważona. Jedynie osoby interesujące się głębiej przemianami społecznymi mogły się z nią zetknąć.
Ronile Kamil Grover: Independence Day, czyli amerykańskie święto narodowe w cieniu amerykańskiej rebelii
Ronile / pixabay.com

Nie będzie chyba zbytniej przesady gdy powiem (a jeśli jednak, to wybaczcie, bo czas jest szczególny), że przemówienie Trumpa z okazji Independence Day u podnóża pomnika Mount Rushmore - było jak uderzenie pioruna. Pioruna rozpraszającego mroki jakie ogarnęły ostatnio Amerykę, spowitą dymem płonących i zrujnowanych domów, sklepów i obiektów. Błysk tego gromu odsłonił i oświetlił zarazem same fundamenty na jakich wzniesiono Amerykę. Bowiem Narodowym Symbolem tego kraju, jest właśnie wspomniany pomnik z głowami 4 najwyb.prezydentów. Obecnie jednak, właśnie te fundamenty są detonowane i niszczone. Jak ocenił Trump - „w USA trwa bezlitosna kampania, by wymazać naszą historię, zniesławić naszych bohaterów, usunąć nasze wartości i zindoktrynować nasze dzieci. Ameryce zagraża skrajnie lewicowy faszyzm.  Lewicowa rewolucja kulturowa ma na celu obalenie zdobyczy amerykańskiej rewolucji”. Czyli tradycyjnych amerykańskich zasad i wartości. Amerykańskiego etosu. Wskazując na wykute w skale twarze prezydentów Trump zapewnił, że „ich „dziedzictwo nie zostanie zniszczone, a osiągnięcia nigdy nie będą  zapomniane”.

Ameryka stała się zatem terytorium starcia cywilizacji, o którym wiele się ostatnio mówi - ale które właśnie w tym kraju stało się faktem - i którego wynik będzie miał znaczenie globalne (a już z pewnością przesądzi ostatecznie o losach całego zachodniego świata). Proces ten trwa od co najmniej kilku dekad, jednak wiele wskazuje, że wkraczamy w jego apogeum.

Jesteśmy bowiem tego świadkami właśnie teraz.

Widzimy przecież, jak lewicowa fala antyamerykanizmu rozlewa się po świecie. Tym razem inspirację/pretekst/ stanowiła śmierć G.Floyda, śmiertelnie przyduszonego przez policjanta w związku z zatrzymaniem za czyn przestępczy. I nie chodzi o to, aby relatywizować zachowanie policjanta dlatego, że Floyd ma raczej ‘urozmaiconą’ przeszłość kryminalną (parokrotnie karany, w tym 5 lat odsiadki) oraz, że był ‘pod wpływem’ itp. Ostatecznie wśród Afroamerykanów to niemal normalka . Co trzeci Afromężczyzna miał do czynienia z wymiarem sprawiedliwości, jeszcze przed ukończeniem 25r życia. Oczywistym bowiem jest, że reakcja policjanta była nadmierna, co spowodowało zgon Floyda.

Chodzi natomiast o to, czy przypadek ten (oraz kilka podobnych) uzasadnia stawianie Ameryki pod pręgierzem światowej opinii, jako modelowo rasistowskiego państwa. Dodajmy, że jest to państwo, w którym każdego roku ginie - głównie w akacjach wymierzonych w afro-latynoskie grupy przestępcze - ponad stu funkcjonariuszy.

Oświadczam zatem, że uważam ten zarzut za absurdalny i odrzucam w całości. Narażając się tzw ‘obiegowej opinii’, powiem nawet więcej. W Ameryce nie tylko nie ma ‘systemowego rasizmu’, ale jest ona krajem NAJMNIEJ rasistowskim w skali globu. Powiedzmy bowiem sobie jasno i szczerze, że rasizm rozumiany jako uprzedzenia bądz niechęć do innych ras czy grup etnicznych, występuje w mniejszym lub większym stopniu w każdym państwie. Oczywiście może być on zamaskowany, niemniej jest obecny. Generalnie jednak ‘biały rasizm’ w USA ewidentnie i to od dawna kurczy się i maleje nie stanowiąc realnego problemu. Tym, co obecnie bardziej zagraża Ameryce jest rasizm ‘a’rebours’.Rozpoczął się w latach 60. od ruchu Black Power, Muslim Brotherhood, Nation of Islam (zradykalizwany przez Malcolma X), Black Panters (którego kontynuację stanowi Black Lives Matter) po naszpikowane rasistowską agresją teksty Rapu czy Hip–hopu. Jako potwierdzenie ‘ruchu czarnej supremacji’ niech posłuży wypowiedz Ysra Khogali, jednej z liderek Black Lives Matter: "Bycie białym nie oznacza bycia człowiekiem. W rzeczywistości biali ludzie stanowią recesywną wadę genetyczną. Biali ludzie są defektem genetycznym czarnoskórych” – pisze Khogali w swoim pseudonaukowym wywodzie i dodaje - "Czarni ludzie po prostu przez ich dominujące geny, mogą dosłownie wymazać białą rasę”. Wtóruje jej Susan Sontag amerykańsko-żydowska  aktywistka praw człowieka.  stwierdzając, że „biała rasa stanowi nowotwór na ciele ludzkości”. Myślę więc, że te wypowiedzi wystarczająco ilustrują zjawisko czarnego rasizmu czy rasizmu a’rebours w ogólności jako, że do czarnych supremistów dołączyli biali, lewaccy zwolennicy multikulti. Na marginesie; czy wyobrażacie sobie jakby zawrzało w środowiskach opiniotwórczych oraz światowej prasie, gdyby podobna wypowiedzi padły ze strony jakiegoś prawicowego radykała? W tym natomiast przypadku , ta skrajnie rasistowska, wręcz nazistowska retoryka pozostała niezauważona. Jedynie osoby interesujące się głębiej przemianami społecznymi mogły się z nią zetknąć.

Powtórzę zatem, że jeśli chodzi o Amerykę, to nie ma w skali globu drugiego kraju, który byłby aż tak otwarty na cudzoziemców wszelkiej maści. Nie ma społeczeństwa, o którym L.Tyrmand (Żyd przecież, a oni są na dyskryminację uczuleni szczególnie) napisał (cyt. z jego„Dziennika”) - "Żyłem w wielu krajach. Ale jedynie w Ameryce poczułem się jak w ojczyznie. Zostałem natychmiast zaakceptowany przez ludzi z którymi się stykałem. Ani przez chwilę nie czułem się obco”.

I to spostrzeżenie podziela większość z tych, którzy przybyli do Stanów. Bowiem jak zauważył Joseph Weiler (również Żyd tyle, że z RPA) wnikliwy obserwator amerykańskiej prowincji; "Rodowici (czyli pokoleniowi)Amerykanie, są społeczeństwem solidarnym, szczodrym, przyjaznym i religijnie aktywnym. Są spontanicznie hojni i życzliwi przybyszom”.

Zatem nie Niemcy, którzy posłusznie przyjęli imigrancką falę, bo tak zażyczyła sobie Merkel. Jednak gdy pojawi się nacjonalistyczny przywódca, to równie ‘posłusznie’ zrobią zapewne z imigrantami porządek. Nie Szwedzi całkowicie ubezwłasnowolnieni ideologią multikulti jaką indoktrynuje się ich od czasów Olofa Palme, czyli od lat 60. I nie Francuzi uciekający w prywatność i zamykający oczy, na coroczną demolkę połączoną z podpalaniem setek aut od Marsylii po paryskie przedmieścia.

Załóżmy jednak, że świadectwa oraz opinie Tyrmanda, Weilera i wiele podobnych, są obarczone wadą subiektywizmu, a ponadto stanowią obserwacje cząstkowe/jednostkowe. Zatem podeprzyjmy dodatkowo te opinie obiektywnymi faktami (ktoś powiedział, że "ludzie mogą się mylić, ale ludzkość – się nie myli”). Zobaczmy więc, jaki jest główny globalny trend migracyjny. Jak zachowują się ludzkie MASY. A one z pewnością się nie mylą, bo kładą na szalę własny los i egzystencję. Otóż do Ameryki przywędrowało (legalnie i nielegalnie) licząc od poł.lat 90. blisko 50 mln imigrantów. Jest to liczba wielokrotnie większa od tej, jaką odnotowały łącznie wszystkie kraje europejskie. Jak to więc się dzieje, że do kraju z ‘systemowym rasizmem’ (jak chcą Afroamerykanie i wspierająca ich lewica) nieustannie wlewają się setki tysięcy przybyszy? I co ciekawe, nie są to biali lecz pw.Latynosi i Azjaci oraz rosnąca liczba Afrykanów. A ten zmasowany napływ nielegali Ameryka nie tylko tolerowała, ale i ułatwiała, przyśpieszając procedury adaptacyjne jak nigdzie indziej na świecie. Obecnie więc spośród imigrantów 45% stanowią obywatele naturalizowani , a 27% to legalni stali rezydenci. Oficjalne szacunki dotyczące liczby niezalegalizowanych wynoszą od 10,5 do 12 mln. Nieoficjalne - podają znacznie wyższe dane - bo od 20-25 mln illegals. Podkreślmy także, iż w czasie rządów Obamy przybyło do USA 2,1 mln afrykańskich imigrantów, zupełnie niepomnych na to, że w Ameryce przecież "biją Murzynów ” (obecnie stanowią oni rosnącą grupę wśród przedostających się do St.Zjedn. via Meksyk).

Jak to wytłumaczyć i o czym to świadczy? Bo przecież jeśli oskarżenia Ameryki o rasizm większy niż gdzie indziej, byłyby prawdziwe, to imigranci (a już szczególnie Afrykanie) nie powinni postawić tam swojej stopy. Dlaczego nie wybrali innych dostatnich krajów , a trochę takich przecież jest. Dlaczego nie emigrują tak masowo do Australii, Kanady, Japonii, bogatych krajów arabskich? Dlaczego nie emigrują w takiej skali do niezwykle tolerancyjnej Europy? (pomińmy falę migrantów z 2015, bo to zjawisko wyjątkowe). Zwłaszcza, że poziom życia w Ameryce z wolna obniża się na korzyść UE?

Otóż dlatego, że (jak wspomniałem) otwarcie, życzliwość oraz akceptacja wobec ‘obcych’ są jednymi z podstawowych znamion ameryk. społeczeństwa, a także funkcjonującego tam systemu. Przybywający do tego kraju ‘nomadzi’ dobrze o tym wiedzą, bo tego doświadczają. Jest coś niepowtarzalnego w amerykańskiej przestrzeni i w ‘zapachu’ amerykańskiego powietrza. To zapach WOLNOŚCI jakim nie oddycha się w takim stopniu, w żadnym innym kraju. To on przyciąga i on fascynuje.

Zauważmy, że w Stanach nie odbywały się antyimigranckie protesty (a takie miały miejsce w Europie) mimo że przybysze stanowią nie tylko ogromne obciążenie dla budżetów stanowych i federalnego, ale także zagrożenie społeczne o wielkiej skali i natężeniu. Przez południową granicę przemycane jest ponad 90% narkotyków. Nielegalni imigranci stanowią obecnie 30 % pośród osadzonych w skali całego kraju. Natomiast w Stanach, gdzie ich napływ jest najwiekszy - np.Kalifornii - liczba inkryminowanych imigrantów siega 80% osadzonych. Dane te przestają dziwić, gdy uświadomimy sobie, że w czasie meksykańskich wojen antynarkotykowych prowadzonych w latach 2006- 2011 okresie prezydentury Calderona (i trwającej nadal z różnym natężeniem), zginęło w Meksyku ponad 200 tysięcy ludzi. Tych, po których przepadł ślad, jest około 40 tys. I najprawdopodobniej większość z nich także została zamordowana.Można zatem powiedzieć, że ci przybysze wwożą do USA ‘kulturę zbrodni’.

Swoiste zwieńczenie natury Ameryki i postawy jej społeczeństwa stanowi wreszcie, dwukadencyjna prezydentura Obamy, która nie byłaby możliwa bez poparcia białej w przytłaczającej większości populacji tego kraju(Afro stanowią ok.13 %) . Jakie były konsekwencje tej prezydentury, widzimy obecnie. Niestety bowiem  'Kenijczyk' nie tylko nie doprowadził do narodowego pojednania, ale wręcz zaostrzył podziały. Ponadto zdewastował moralnie Amerykę, niemal ostentacyjnie odcinając się od jej chrześcijańskich korzeni oraz stając się promotorem i patronem amoralnego progresizmu  obyczajowego

Co zatem sprawiło, że w Afroamerykanach od wielu dekad tli się - a ostatnio nasila - zarzewie buntu?

Sadzę, że przyczyną nie są wbrew powszechnie utrwalonemu przekonaniu - czasy niewolnictwa.

Opiszmy je więc nieco bliżej. Otóż nade wszystko, niewolnictwo istniało od zarania cywilizacji, a i obecnie ma się całkiem niezle. Zwł. w wolnej, zdekolonizowanej Afryce oraz wielu regionach Azji. Na na kontynencie północnoamerykańskim niewolnictwo zostało zapoczątkowane w początkach XVII wieku, ponieważ istniało we wszystkich koloniach europejskich. Amerykańska Rewolucja (czyli wojna z Brytyjczykami o niepodległość) stała się impulsem do wykorzenienia niewolnictwa oraz zainicjowała proces równouprawnienia. Bowiem do tego czasu proceder ten był do tego stopnia naturalny, że znaczną część niewolników stanowili również biali osadnicy (ubodzy Irlandczycy, Holendrzy czy Niemcy nie ponosili kosztów podróży przez Ocean Atlantycki, a po dotarciu na miejsce stawali się własnością angielskich kolonistów i musieli przepracować wyznaczoną liczbę lat, dostając w zamian jedynie wyżywienie i miejsce do spania). Dodajmy, że jednym z pierwszych większych państwowych regionów w których zniesiono niewolnictwo były terytoria północno-zachodnie, stanowiące dziś Środkowy Zachód. Zostały one zorganizowane na zasadach "Zarządzenia Północno-Zachodniego", które zakazało niewolnictwa już w 1787r.Zatem stany Unionistów zakazały tego procederu jako pierwsze w świecie. Niewolnictwo utrzymało się na Południu,a walka o jego zniesienia była jedną z przyczyn W.Secesyjnej. Przypomnijmy, że w walkach o wolność dla Murzynów, poniosło śmierć 360 tys 'białych' żołnierzy Unii.

Zauważmy także, iż w feudalnej Europie pojawił się podobny, bo również oparty na zniewoleniu system ekonomiczny, czyli pańszczyzna. Występowała ona już na przełomie XIV i XVw a zniesiona została dopiero w drugiej poł.XIX (w Królestwie Polskim w1863). Trwała zatem znacznie dłużej aniżeli niewolnictwo w Ameryce. Od XVIIw. przymusowa praca bezrolnych chłopów wynosiła aż 4–6 dni tygodniowo, a ich syt. materialna (brak własnej ziemi) oraz brak jakichkolwiek praw publicznych,upodobniła pańszczyznę do niewolnictwa. Chłopi wraz z rodzinami stawali się de facto własnością pana (np.”prawo pierwszej nocy”). Tym, co ich różniło od murzyńskich niewolników był w zasadzie kolor skóry. Chłopi byli biali tak samo - jak ich właściciele. Uprawdopodobnienie, że się jest pra, pra prawnukiem chłopa pańszczyznianego byłoby zatem niemożliwe, ponieważ brakuje stosownych dokumentów i odróżniającego koloru skóry.. Dlatego potomkowie ‘pańszczyznianych’ mieliby problemy z wyprowadzaniem roszczeń wobec potomków szlachty i ziemian oraz wobec państwa (no i z tych chyba przyczyn Kamysz nie wziął pańszczyzny na sztandary w swojej kampanii). Zresztą struktura klasy ziemiańskiej była taka, że po zniesieniu Zaborów należało do niej jedynie ok 2 % społeczeństwa. Czyli podobnie – przypomnę – jak w Stanach, gdzie właścicielami niewolników było zaledwie 3% białej populacji ogółem. W dodatku niemal wszyscy z tych właścicieli byli obywatelami Południa, bo w stanach Unii zmasowane systemowe niewolnictwo nie wystepowało. . Dokumentów na niewolnicze pochodzenie, nie posiada także znakomita większość Afroamerykanów. Ich głównym ‘dokumentem’ jest bowiem właśnie kolor skóry. Dodajmy, że w czasie W.Secesyjnej zakończonej zniesieniem niewolnictwa liczba Murzynów w Stanach wynosiła  ok.4,5 mln. Obecnie natomiast liczba Afroamerykanów zbliża się do 40 mln. Wielu z nich przybyło do Ameryki z różnych stron już po zniesieniu niewolnictwa,a generalnie wszyscy są potomkami wolnych już obywateli (podobnie jak polscy rolnicy). Od kogo zatem Afroamerykanie mieliby domagać się odszkodowań? Może od potomków tych, którzy oddali życie  w bitwach o zniesienie niewolnictwa? A może od państwa? Ale od  jakiego państwa? Za jedyne takie 'państwo' mogłyby uchodzić Skonfederowane Stany Południa. Problem w tym, że 'państwo' to istniało przez 4 lata. Po klęsce w W.Secesyjnej  zostało ono zlikwidowane, ludność zdziesiątkowana, a zrujnowana wojną gospodarka była nadal celowo niszczona przez zwycięzców.
Warto także przypomnieć Afroamerykanom, że wielu z ich przodków praktykowało niewolnictwo. Wśród tzw ‘wolnych czarnych’ mieszkańców Stanów Skonfederowanych (a ich liczba wynosiła 260 tys). co czwarty ‘wolny czarny’ był właścicielem co najmniej 10 czarnych pobratymców, a co ósmy – dziesięciu.

W ramach 'historycznej reedukacji'  należałoby także zwrócić uwagę Afroamerykanów na casus Liberii. Państwo to powstało na mocy umowy między Amerykańskim Towarzystwem Kolonizacyjnym a przedstawicielami afrykańskich plemion, zawartej w 1821 roku. Umożliwiała ona amerykańskim tzw ‘wyzwolonym niewolnikom’ osiedlanie się w tej części kontynentu, na wykupionych przez Towarzystwo terenach i żyć w zgodzie z 18 plemionami tubylczymi. Niestety, ale utworzenie Liberii zamiast urzeczywistnić utopijne zamierzenia, powieliło istniejący na tym kontynencie stan rzeczy. Rdzenna ludność, uznana przez amerykańskich Murzynów za niższą rasowo i cywilizacyjnie, została podbita. Zamiast równości i wolności rozkwitło niewolnictwo, a Liberia do dziś pozostaje jednym z najbardziej ponurych i niebezpiecznych miejsc na kontynencie. Przez ponad stulecie ludność tubylcza stanowiła drugą kategorię mieszkańców, wyzyskiwaną i wykorzystywaną jako niewolnicza siła robocza i pozbawioną praw wyborczych. Rdzenni Afrykanie uzyskali prawo do głosowania – ograniczone cenzusem majątkowym – w 1947 roku, za rządów prezydenta W.Tubmana.

Na szczególne podkreślenie zasługuje jednak pw. udział rdzennych Afrykanów (w ścislej ich królów, wodzów i przywódców plemiennych) w łańcuchu haniebnego procederu handlu niewolnikami. Otóż wybitni amerykańscy historycy John Thornton i Linda Heywood (Linda jest Afroamerykanką) napisali wspólnie pracę naukową "Central Africans, Atlantic Creoles, and the Foundation of the Americas” . Opracowanie to otrzymało w 2012 r. nagrodę World History Association za najlepszą publikację historyczną roku. Jej autorzy wykazali, że PIERWSZYM OGNIWEM handlu niewolnikami byli czarnoskórzy władcy i przywódcy plemienni. Bowiem aż 90 proc. ludzi wysłanych przez Atlantyk do Ameryki, zostało schwytanych przez ich pobratymców.Wyprawy łowców niewolników były organizowane przez ich rodaków na terytoriach w pełni suwerennych i silnych afrykańskich królestw Yoruba, Kongo, Futa Toro, Koya, Khasso czy Kaabu. Potwierdza to prof. Henry Louis Gates z Uniwersytetu Harvarda (również Afroamerykanin), podkreślając, że bez kompleksowej współpracy elit afrykańskich z arabskimi oraz portugalsko-holenderskimi handlarzami, chwytanie i wysyłanie niewolników do Nowego Świata byłoby po prostu niemożliwe.

Dokumentalny serial BBC "History of slavery"” wykorzystał te opracowania, wzmacniając je dokumentami i artefaktami m.in. z Muzeum Niewolnictwa w Ghanie. Jednakże wskutek protestu Afroamerykanów oraz dzięki neocenzurze political correctness , emisja serialu została wstrzymana, jednak odniósł on sukces. Bowiem przywódcy kilku krajów afrykańskich (Ghany, Ugandy, Nigerii i Beninu) przeprosili swoje społeczeństwa za postawę dawnych królów i wodzów plemiennych.

 

Skąd zatem biorą się roszczenia Afroamerykanów? Ano stąd, że ww fakty są im ZUPEŁNIE nieznane. Przeciwnie. Są pomijane i blokowane w dyskursie publicznym (i coraz częściej w naukowym i programach szkolnych). Lewicowe media oraz czarni i lewicowi aktywiści,karmią Afroamerykanów napisaną od nowa historią Ameryki, będącą zlepkiem polityczno-ideologicznych spekulacji i interpretacji, a nie udokumentowaną dziedziną nauki. Skrajnie manipulują niedoinformowaniem Afroamerykanów, stale podsycając ich antypaństwowe postawy i emocje. Bowiem celem lewicy jest rozbicie tradycyjnej Ameryki nawet poprzez najb. ekstremalną rebelię. Chcą wszystko zbudować wg swojego neomarksistowskiego scenariusza.Dodajmy do tego specyfikę indywidualistycznej chrześcijańskiej cywilizacji i kultury na jakiej wyrosła Ameryka. Otóż szczególnym rysem tej cywilizacji stawiającej na prawa jednostki (w tym jej prawo do szczęścia) jest autorefleksja nie cofająca się przed ‘poczuciem winy’ za popełnione zło i wyrządzone krzywdy. Jest to cecha zupełnie obca kolektywnym cywilizacjom azjatyckim, fanatycznej tradycji świata muzułmańskiego, a nawet tradycji judaistycznej (w odniesieniu do nieżydów).

Oczywiście te przymioty cywilizacji zachodniej zostały wykorzystane przez wrogie jej - dominujące od wielu dekad - lewiciwe ośrodki wpływu. Szantaż moralny stosują w równej mierze czarni jak i wspierający ich lewicowi aktywiści. Inspirowana poczuciem winy ‘biała Ameryka’ (w mojej ocenie z podanych wcześniej przyczyn – bezzasadnie) uruchomiła ogromne i b.kosztowne przedsięwzięcia i programy społeczne. Budowa przez L.Johnsona "Big Society" była realizacją wizji Kinga. Punkt wyjścia stanowiły lata 60 kiedy suma wypłaconych zasiłków pomocy społecznej wynosiła 24 miliardy dolarów. Od tamtej pory pula ta wzrosła ponad 90-krotnie w nominalnych wartościach, lub – prawie 100-krotnie porównując rok 1960 do roku 2010, kiedy wszystkie rządy amerykańskie (federalny i stanowe), wypłaciły łącznie  zasiłki wartości 2,2 biliona dolarów. Ta rekordowa kwota, to trzykrotnie więcej niż wszystkie wydatki na obronność i wojsko w tym samym. Całe pokolenia czarnych wychowały się na tym wzorcu łatwego życia na koszt państwa. Nie wykształciło to w nich instynktu zaradności i przedsiębiorczości. Od abolicji niewolnictwa minęło ponad 150 lat,a od czasów M.Kinga juz ponad pół wieku. Afroamerykanie mają takie same prawa jak wszyscy (często większe, bo preferencyjne). Nie powinni już więc mieć wymówek, że są dyskryminowani. A jednak im dalej od niewolniczej przeszłości, tym więcej resentymentów nawiązujących do tamtej epoki.

Dlaczego? ponieważ M.King jak i jego następcy, nie postawili swoim współbraciom żadnych wymagań, a przecież nikt nie jest doskonały. Afroamerykanie również nie. Żadnego programu samodoskonalenia, pracy nad sobą etc. W środowiskach murzyńskich było (i jest coraz więcej) problemów do naprawienia. Uzdrowienie rodzin (np.jednie ok 1/3 zw.małżeńskich trwa dłużej niż 15 lat, bo 2/3 się rozpada. W wielkomiejskich skupiskach czarnej ludności blisko 80% dzieci dorasta bez ojca). A przecież z badań socjologicznych wynika, że ten powszechny 'brak ojca' bardziej generuje przestępczość aniżeli ubóstwo. W publicznym dyskursie pomija się problem agresji i łatwego dorabiania się (poprzez przestępczość) w miejsce rzetelnej pracy. Pomija się niewykorzystywanie możliwości akcji afirmatywnych do społecznego awansu, zamiast domagania się głównie pomocy socjalnej. Przeciwnie. Lewicowa propaganda utrwala w Afroamerykanach poczucie ‘bycia ofiarą’, co nakręca postawy roszczeniowe oraz inspiruje agresję przeradzającą się w otwarty bunt, jeśli różnorakie roszczenia nie są zaspokajane.

Jak widać problem jest niezwykle złożony i trudny do rozwiązania szczególnie, gdy wszelkie programy uzdrowienia i odrodzenia Ameryki jakie podjął Trump,są świadomie, celowo i konsekwentnie sabotowane przez opozycję. Opozycję, która dysponując nieograniczonym kapitałem ‘ukrytej władzy pieniądza’ oraz ogromną przewaga medialną, permanentnie dezinformuje i indoktrynuje wiele grup społecznych a zwł.etnicznych, podatnych z różnych przyczyn na tę manipulację.

I na zakończenie. Opisałem w zasadzie (i to w zarysie) tylko kilka wątków, składających się na ‘amerykańską rebelię’ jaką obecnie obserwujemy. Zacząłem od śmieci Georga Floyda, która była zapalnikiem (wielu twierdzi, że sprowokowanym) mającym uruchomić przygotowany wcześniej proces otwartej dewastacji Ameryki (wszak mamy w USA wyborczą gorączkę). Możliwe więc, że do tej śmierci jeszcze kiedyś nawiążę. A to dlatego, że niemal całkowicie pominąłem problem ‘czarnej przestępczości’, która sama w sobie jest największą patologią Ameryki. Jest to jednak temat równie obszerny i dlatego wymaga odrębnego potraktowania.

Protesters set fire to Minneapolis police precinct as Trump ...


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
TSUE nałożyło karę na Polskę z ostatniej chwili
TSUE nałożyło karę na Polskę

Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł w czwartek, że Polska nie podjęła niezbędnych działań, by wcielić do swojego systemu prawnego przepisów unijnej dyrektywy o ochronie sygnalistów. W związku z tym nasz kraj ma zapłacić 7 mln euro ryczałtu oraz okresową karę w wysokości 40 tys. euro dziennie od momentu ogłoszenia wyroku.

Halo? Pomocy!. Zaskakujący incydent po występie w Tańcu z gwiazdami z ostatniej chwili
"Halo? Pomocy!". Zaskakujący incydent po występie w "Tańcu z gwiazdami"

Roksana Węgiel i Michał Kassin po zakończonym treningu do "Tańca z gwiazdami" natknęli się na nieprzewidziane trudności. (24 kwietnia) wieczorem na InstaStory piosenkarki pojawił się apel o pomoc.

z ostatniej chwili
Jak wybrać białą szafkę RTV do salonu?

Telewizor bez szafki RTV? Trendy się zmieniają, jednak pewne elementy wystroju wnętrz są niezastąpione. Jeśli planujesz zakup szafki RTV, białe meble powinny przykuć twoją uwagę. Dlaczego? Pasują w zasadzie do wszystkich stylów aranżacyjnych, a przy okazji optycznie powiększają pomieszczenie.

Tomasz Sekielski odchodzi z Newsweeka z ostatniej chwili
Tomasz Sekielski odchodzi z "Newsweeka"

Tomasz Sekielski podjął decyzję o rezygnacji ze stanowiska redaktora naczelnego "Newsweek Polska" - poinformował w czwartek Ringier Axel Springer Polska. Do czasu powołania nowego kierownictwa p.o. szefa redakcji będzie Michał Szadkowski.

Policja prosi o pomoc w identyfikacji kobiety odnalezionej na Krupówkach z ostatniej chwili
Policja prosi o pomoc w identyfikacji kobiety odnalezionej na Krupówkach

Policjanci próbują ustalić tożsamość kobiety, która w sobotę z Krupówek trafiła do szpitala. Nie ma z nią logicznego kontaktu. Osoby mogące pomóc w identyfikacji kobiety proszone są o kontakt. Zakopiańska komenda opublikowała zdjęcia.

Tusk: 10 maja rekonstrukcja rządu z ostatniej chwili
Tusk: 10 maja rekonstrukcja rządu

Premier Donald Tusk poinformował na platformie X (dawniej Twitter), że 7 maja odbędzie się Europejski Kongres Gospodarczy, na którym wraz z szefową KE Ursulą von der Leyen przedstawi plan dla Europy. 3 dni później – w dniu, w którym odbędzie się wielka manifestacja NSZZ Solidarność przeciwko wprowadzeniu Zielonego Ładu w Polsce i Europie – Tusk przedstawi swój rząd po rekonstrukcji.

Beata Szydło: Sikorski w sejmowym exposé oddał się pogadance o swoich fobiach z ostatniej chwili
Beata Szydło: Sikorski w sejmowym exposé oddał się pogadance o swoich fobiach

„Zamiast mówić o strategii polskiej polityki międzynarodowej, Sikorski przez wiele minut oddawał się swoim obsesjom na temat PiS” – komentuje w mediach społecznościowych czwartkowe exposé szefa MSZ Radosława Sikorskiego była premier Beata Szydło.

Niepokojące informacje na temat stanu zdrowia Donalda Tuska z ostatniej chwili
Niepokojące informacje na temat stanu zdrowia Donalda Tuska

Centrum Informacyjne Rządu przekazało niepokojące informacje na temat stanu zdrowia Donalda Tuska.

Sensacja w Pałacu Buckingham. Król Karol III podjął decyzję z ostatniej chwili
Sensacja w Pałacu Buckingham. Król Karol III podjął decyzję

Król Karol III podjął ważną decyzję. Chodzi o ciężko chorą księżną Kate.

Policja zajęła samochód ministra Tuska z ostatniej chwili
Policja zajęła samochód ministra Tuska

Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski podzielił się w mediach społecznościowych osobistą historią, która dotknęła jego i jego żonę. Opisał, jak padł ofiarą wyrafinowanego oszustwa, które pochłonęło dorobek jego życia. Auto, które para kupiła za 100 tysięcy złotych, okazało się podróbką, a jego „bliźniak” krążył po drogach Francji. Chodzi o peugeota 5008.

REKLAMA

Kamil Grover: Independence Day, czyli amerykańskie święto narodowe w cieniu amerykańskiej rebelii

Tym, co obecnie zagraża Ameryce jest rasizm ‘a’rebours’. Rozpoczął się w latach 60. od ruchu Black Power, Muslim Brotherhood, Nation of Islam (zradykalizwany przez Malcolma X), Black Panters (którego kontynuację stanowi Black Lives Matter) po naszpikowane rasistowską agresją teksty Rapu czy Hip–hopu. Jako potwierdzenie ‘ruchu czarnej supremacji’ niech posłuży wypowiedz Ysra Khogali, jednej z liderek Black Lives Matter: "Bycie białym nie oznacza bycia człowiekiem. W rzeczywistości biali ludzie stanowią recesywną wadę genetyczną. Biali ludzie są defektem genetycznym czarnoskórych” – pisze Khogali w swoim pseudonaukowym wywodzie i dodaje - "Czarni ludzie po prostu przez ich dominujące geny, mogą dosłownie wymazać białą rasę”. Wtóruje jej Susan Sontag amerykańsko-żydowska  aktywistka praw człowieka.  stwierdzając, że „biała rasa stanowi nowotwór na ciele ludzkości”. Myślę więc, że te wypowiedzi wystarczająco ilustrują zjawisko czarnego rasizmu czy rasizmu a’rebours w ogólności jako, że do czarnych supremistów dołączyli biali, lewaccy zwolennicy multikulti. Na marginesie; czy wyobrażacie sobie jakby zawrzało w środowiskach opiniotwórczych oraz światowej prasie, gdyby podobna wypowiedzi padły ze strony jakiegoś prawicowego radykała? W tym natomiast przypadku , ta skrajnie rasistowska, wręcz nazistowska retoryka pozostała niezauważona. Jedynie osoby interesujące się głębiej przemianami społecznymi mogły się z nią zetknąć.
Ronile Kamil Grover: Independence Day, czyli amerykańskie święto narodowe w cieniu amerykańskiej rebelii
Ronile / pixabay.com

Nie będzie chyba zbytniej przesady gdy powiem (a jeśli jednak, to wybaczcie, bo czas jest szczególny), że przemówienie Trumpa z okazji Independence Day u podnóża pomnika Mount Rushmore - było jak uderzenie pioruna. Pioruna rozpraszającego mroki jakie ogarnęły ostatnio Amerykę, spowitą dymem płonących i zrujnowanych domów, sklepów i obiektów. Błysk tego gromu odsłonił i oświetlił zarazem same fundamenty na jakich wzniesiono Amerykę. Bowiem Narodowym Symbolem tego kraju, jest właśnie wspomniany pomnik z głowami 4 najwyb.prezydentów. Obecnie jednak, właśnie te fundamenty są detonowane i niszczone. Jak ocenił Trump - „w USA trwa bezlitosna kampania, by wymazać naszą historię, zniesławić naszych bohaterów, usunąć nasze wartości i zindoktrynować nasze dzieci. Ameryce zagraża skrajnie lewicowy faszyzm.  Lewicowa rewolucja kulturowa ma na celu obalenie zdobyczy amerykańskiej rewolucji”. Czyli tradycyjnych amerykańskich zasad i wartości. Amerykańskiego etosu. Wskazując na wykute w skale twarze prezydentów Trump zapewnił, że „ich „dziedzictwo nie zostanie zniszczone, a osiągnięcia nigdy nie będą  zapomniane”.

Ameryka stała się zatem terytorium starcia cywilizacji, o którym wiele się ostatnio mówi - ale które właśnie w tym kraju stało się faktem - i którego wynik będzie miał znaczenie globalne (a już z pewnością przesądzi ostatecznie o losach całego zachodniego świata). Proces ten trwa od co najmniej kilku dekad, jednak wiele wskazuje, że wkraczamy w jego apogeum.

Jesteśmy bowiem tego świadkami właśnie teraz.

Widzimy przecież, jak lewicowa fala antyamerykanizmu rozlewa się po świecie. Tym razem inspirację/pretekst/ stanowiła śmierć G.Floyda, śmiertelnie przyduszonego przez policjanta w związku z zatrzymaniem za czyn przestępczy. I nie chodzi o to, aby relatywizować zachowanie policjanta dlatego, że Floyd ma raczej ‘urozmaiconą’ przeszłość kryminalną (parokrotnie karany, w tym 5 lat odsiadki) oraz, że był ‘pod wpływem’ itp. Ostatecznie wśród Afroamerykanów to niemal normalka . Co trzeci Afromężczyzna miał do czynienia z wymiarem sprawiedliwości, jeszcze przed ukończeniem 25r życia. Oczywistym bowiem jest, że reakcja policjanta była nadmierna, co spowodowało zgon Floyda.

Chodzi natomiast o to, czy przypadek ten (oraz kilka podobnych) uzasadnia stawianie Ameryki pod pręgierzem światowej opinii, jako modelowo rasistowskiego państwa. Dodajmy, że jest to państwo, w którym każdego roku ginie - głównie w akacjach wymierzonych w afro-latynoskie grupy przestępcze - ponad stu funkcjonariuszy.

Oświadczam zatem, że uważam ten zarzut za absurdalny i odrzucam w całości. Narażając się tzw ‘obiegowej opinii’, powiem nawet więcej. W Ameryce nie tylko nie ma ‘systemowego rasizmu’, ale jest ona krajem NAJMNIEJ rasistowskim w skali globu. Powiedzmy bowiem sobie jasno i szczerze, że rasizm rozumiany jako uprzedzenia bądz niechęć do innych ras czy grup etnicznych, występuje w mniejszym lub większym stopniu w każdym państwie. Oczywiście może być on zamaskowany, niemniej jest obecny. Generalnie jednak ‘biały rasizm’ w USA ewidentnie i to od dawna kurczy się i maleje nie stanowiąc realnego problemu. Tym, co obecnie bardziej zagraża Ameryce jest rasizm ‘a’rebours’.Rozpoczął się w latach 60. od ruchu Black Power, Muslim Brotherhood, Nation of Islam (zradykalizwany przez Malcolma X), Black Panters (którego kontynuację stanowi Black Lives Matter) po naszpikowane rasistowską agresją teksty Rapu czy Hip–hopu. Jako potwierdzenie ‘ruchu czarnej supremacji’ niech posłuży wypowiedz Ysra Khogali, jednej z liderek Black Lives Matter: "Bycie białym nie oznacza bycia człowiekiem. W rzeczywistości biali ludzie stanowią recesywną wadę genetyczną. Biali ludzie są defektem genetycznym czarnoskórych” – pisze Khogali w swoim pseudonaukowym wywodzie i dodaje - "Czarni ludzie po prostu przez ich dominujące geny, mogą dosłownie wymazać białą rasę”. Wtóruje jej Susan Sontag amerykańsko-żydowska  aktywistka praw człowieka.  stwierdzając, że „biała rasa stanowi nowotwór na ciele ludzkości”. Myślę więc, że te wypowiedzi wystarczająco ilustrują zjawisko czarnego rasizmu czy rasizmu a’rebours w ogólności jako, że do czarnych supremistów dołączyli biali, lewaccy zwolennicy multikulti. Na marginesie; czy wyobrażacie sobie jakby zawrzało w środowiskach opiniotwórczych oraz światowej prasie, gdyby podobna wypowiedzi padły ze strony jakiegoś prawicowego radykała? W tym natomiast przypadku , ta skrajnie rasistowska, wręcz nazistowska retoryka pozostała niezauważona. Jedynie osoby interesujące się głębiej przemianami społecznymi mogły się z nią zetknąć.

Powtórzę zatem, że jeśli chodzi o Amerykę, to nie ma w skali globu drugiego kraju, który byłby aż tak otwarty na cudzoziemców wszelkiej maści. Nie ma społeczeństwa, o którym L.Tyrmand (Żyd przecież, a oni są na dyskryminację uczuleni szczególnie) napisał (cyt. z jego„Dziennika”) - "Żyłem w wielu krajach. Ale jedynie w Ameryce poczułem się jak w ojczyznie. Zostałem natychmiast zaakceptowany przez ludzi z którymi się stykałem. Ani przez chwilę nie czułem się obco”.

I to spostrzeżenie podziela większość z tych, którzy przybyli do Stanów. Bowiem jak zauważył Joseph Weiler (również Żyd tyle, że z RPA) wnikliwy obserwator amerykańskiej prowincji; "Rodowici (czyli pokoleniowi)Amerykanie, są społeczeństwem solidarnym, szczodrym, przyjaznym i religijnie aktywnym. Są spontanicznie hojni i życzliwi przybyszom”.

Zatem nie Niemcy, którzy posłusznie przyjęli imigrancką falę, bo tak zażyczyła sobie Merkel. Jednak gdy pojawi się nacjonalistyczny przywódca, to równie ‘posłusznie’ zrobią zapewne z imigrantami porządek. Nie Szwedzi całkowicie ubezwłasnowolnieni ideologią multikulti jaką indoktrynuje się ich od czasów Olofa Palme, czyli od lat 60. I nie Francuzi uciekający w prywatność i zamykający oczy, na coroczną demolkę połączoną z podpalaniem setek aut od Marsylii po paryskie przedmieścia.

Załóżmy jednak, że świadectwa oraz opinie Tyrmanda, Weilera i wiele podobnych, są obarczone wadą subiektywizmu, a ponadto stanowią obserwacje cząstkowe/jednostkowe. Zatem podeprzyjmy dodatkowo te opinie obiektywnymi faktami (ktoś powiedział, że "ludzie mogą się mylić, ale ludzkość – się nie myli”). Zobaczmy więc, jaki jest główny globalny trend migracyjny. Jak zachowują się ludzkie MASY. A one z pewnością się nie mylą, bo kładą na szalę własny los i egzystencję. Otóż do Ameryki przywędrowało (legalnie i nielegalnie) licząc od poł.lat 90. blisko 50 mln imigrantów. Jest to liczba wielokrotnie większa od tej, jaką odnotowały łącznie wszystkie kraje europejskie. Jak to więc się dzieje, że do kraju z ‘systemowym rasizmem’ (jak chcą Afroamerykanie i wspierająca ich lewica) nieustannie wlewają się setki tysięcy przybyszy? I co ciekawe, nie są to biali lecz pw.Latynosi i Azjaci oraz rosnąca liczba Afrykanów. A ten zmasowany napływ nielegali Ameryka nie tylko tolerowała, ale i ułatwiała, przyśpieszając procedury adaptacyjne jak nigdzie indziej na świecie. Obecnie więc spośród imigrantów 45% stanowią obywatele naturalizowani , a 27% to legalni stali rezydenci. Oficjalne szacunki dotyczące liczby niezalegalizowanych wynoszą od 10,5 do 12 mln. Nieoficjalne - podają znacznie wyższe dane - bo od 20-25 mln illegals. Podkreślmy także, iż w czasie rządów Obamy przybyło do USA 2,1 mln afrykańskich imigrantów, zupełnie niepomnych na to, że w Ameryce przecież "biją Murzynów ” (obecnie stanowią oni rosnącą grupę wśród przedostających się do St.Zjedn. via Meksyk).

Jak to wytłumaczyć i o czym to świadczy? Bo przecież jeśli oskarżenia Ameryki o rasizm większy niż gdzie indziej, byłyby prawdziwe, to imigranci (a już szczególnie Afrykanie) nie powinni postawić tam swojej stopy. Dlaczego nie wybrali innych dostatnich krajów , a trochę takich przecież jest. Dlaczego nie emigrują tak masowo do Australii, Kanady, Japonii, bogatych krajów arabskich? Dlaczego nie emigrują w takiej skali do niezwykle tolerancyjnej Europy? (pomińmy falę migrantów z 2015, bo to zjawisko wyjątkowe). Zwłaszcza, że poziom życia w Ameryce z wolna obniża się na korzyść UE?

Otóż dlatego, że (jak wspomniałem) otwarcie, życzliwość oraz akceptacja wobec ‘obcych’ są jednymi z podstawowych znamion ameryk. społeczeństwa, a także funkcjonującego tam systemu. Przybywający do tego kraju ‘nomadzi’ dobrze o tym wiedzą, bo tego doświadczają. Jest coś niepowtarzalnego w amerykańskiej przestrzeni i w ‘zapachu’ amerykańskiego powietrza. To zapach WOLNOŚCI jakim nie oddycha się w takim stopniu, w żadnym innym kraju. To on przyciąga i on fascynuje.

Zauważmy, że w Stanach nie odbywały się antyimigranckie protesty (a takie miały miejsce w Europie) mimo że przybysze stanowią nie tylko ogromne obciążenie dla budżetów stanowych i federalnego, ale także zagrożenie społeczne o wielkiej skali i natężeniu. Przez południową granicę przemycane jest ponad 90% narkotyków. Nielegalni imigranci stanowią obecnie 30 % pośród osadzonych w skali całego kraju. Natomiast w Stanach, gdzie ich napływ jest najwiekszy - np.Kalifornii - liczba inkryminowanych imigrantów siega 80% osadzonych. Dane te przestają dziwić, gdy uświadomimy sobie, że w czasie meksykańskich wojen antynarkotykowych prowadzonych w latach 2006- 2011 okresie prezydentury Calderona (i trwającej nadal z różnym natężeniem), zginęło w Meksyku ponad 200 tysięcy ludzi. Tych, po których przepadł ślad, jest około 40 tys. I najprawdopodobniej większość z nich także została zamordowana.Można zatem powiedzieć, że ci przybysze wwożą do USA ‘kulturę zbrodni’.

Swoiste zwieńczenie natury Ameryki i postawy jej społeczeństwa stanowi wreszcie, dwukadencyjna prezydentura Obamy, która nie byłaby możliwa bez poparcia białej w przytłaczającej większości populacji tego kraju(Afro stanowią ok.13 %) . Jakie były konsekwencje tej prezydentury, widzimy obecnie. Niestety bowiem  'Kenijczyk' nie tylko nie doprowadził do narodowego pojednania, ale wręcz zaostrzył podziały. Ponadto zdewastował moralnie Amerykę, niemal ostentacyjnie odcinając się od jej chrześcijańskich korzeni oraz stając się promotorem i patronem amoralnego progresizmu  obyczajowego

Co zatem sprawiło, że w Afroamerykanach od wielu dekad tli się - a ostatnio nasila - zarzewie buntu?

Sadzę, że przyczyną nie są wbrew powszechnie utrwalonemu przekonaniu - czasy niewolnictwa.

Opiszmy je więc nieco bliżej. Otóż nade wszystko, niewolnictwo istniało od zarania cywilizacji, a i obecnie ma się całkiem niezle. Zwł. w wolnej, zdekolonizowanej Afryce oraz wielu regionach Azji. Na na kontynencie północnoamerykańskim niewolnictwo zostało zapoczątkowane w początkach XVII wieku, ponieważ istniało we wszystkich koloniach europejskich. Amerykańska Rewolucja (czyli wojna z Brytyjczykami o niepodległość) stała się impulsem do wykorzenienia niewolnictwa oraz zainicjowała proces równouprawnienia. Bowiem do tego czasu proceder ten był do tego stopnia naturalny, że znaczną część niewolników stanowili również biali osadnicy (ubodzy Irlandczycy, Holendrzy czy Niemcy nie ponosili kosztów podróży przez Ocean Atlantycki, a po dotarciu na miejsce stawali się własnością angielskich kolonistów i musieli przepracować wyznaczoną liczbę lat, dostając w zamian jedynie wyżywienie i miejsce do spania). Dodajmy, że jednym z pierwszych większych państwowych regionów w których zniesiono niewolnictwo były terytoria północno-zachodnie, stanowiące dziś Środkowy Zachód. Zostały one zorganizowane na zasadach "Zarządzenia Północno-Zachodniego", które zakazało niewolnictwa już w 1787r.Zatem stany Unionistów zakazały tego procederu jako pierwsze w świecie. Niewolnictwo utrzymało się na Południu,a walka o jego zniesienia była jedną z przyczyn W.Secesyjnej. Przypomnijmy, że w walkach o wolność dla Murzynów, poniosło śmierć 360 tys 'białych' żołnierzy Unii.

Zauważmy także, iż w feudalnej Europie pojawił się podobny, bo również oparty na zniewoleniu system ekonomiczny, czyli pańszczyzna. Występowała ona już na przełomie XIV i XVw a zniesiona została dopiero w drugiej poł.XIX (w Królestwie Polskim w1863). Trwała zatem znacznie dłużej aniżeli niewolnictwo w Ameryce. Od XVIIw. przymusowa praca bezrolnych chłopów wynosiła aż 4–6 dni tygodniowo, a ich syt. materialna (brak własnej ziemi) oraz brak jakichkolwiek praw publicznych,upodobniła pańszczyznę do niewolnictwa. Chłopi wraz z rodzinami stawali się de facto własnością pana (np.”prawo pierwszej nocy”). Tym, co ich różniło od murzyńskich niewolników był w zasadzie kolor skóry. Chłopi byli biali tak samo - jak ich właściciele. Uprawdopodobnienie, że się jest pra, pra prawnukiem chłopa pańszczyznianego byłoby zatem niemożliwe, ponieważ brakuje stosownych dokumentów i odróżniającego koloru skóry.. Dlatego potomkowie ‘pańszczyznianych’ mieliby problemy z wyprowadzaniem roszczeń wobec potomków szlachty i ziemian oraz wobec państwa (no i z tych chyba przyczyn Kamysz nie wziął pańszczyzny na sztandary w swojej kampanii). Zresztą struktura klasy ziemiańskiej była taka, że po zniesieniu Zaborów należało do niej jedynie ok 2 % społeczeństwa. Czyli podobnie – przypomnę – jak w Stanach, gdzie właścicielami niewolników było zaledwie 3% białej populacji ogółem. W dodatku niemal wszyscy z tych właścicieli byli obywatelami Południa, bo w stanach Unii zmasowane systemowe niewolnictwo nie wystepowało. . Dokumentów na niewolnicze pochodzenie, nie posiada także znakomita większość Afroamerykanów. Ich głównym ‘dokumentem’ jest bowiem właśnie kolor skóry. Dodajmy, że w czasie W.Secesyjnej zakończonej zniesieniem niewolnictwa liczba Murzynów w Stanach wynosiła  ok.4,5 mln. Obecnie natomiast liczba Afroamerykanów zbliża się do 40 mln. Wielu z nich przybyło do Ameryki z różnych stron już po zniesieniu niewolnictwa,a generalnie wszyscy są potomkami wolnych już obywateli (podobnie jak polscy rolnicy). Od kogo zatem Afroamerykanie mieliby domagać się odszkodowań? Może od potomków tych, którzy oddali życie  w bitwach o zniesienie niewolnictwa? A może od państwa? Ale od  jakiego państwa? Za jedyne takie 'państwo' mogłyby uchodzić Skonfederowane Stany Południa. Problem w tym, że 'państwo' to istniało przez 4 lata. Po klęsce w W.Secesyjnej  zostało ono zlikwidowane, ludność zdziesiątkowana, a zrujnowana wojną gospodarka była nadal celowo niszczona przez zwycięzców.
Warto także przypomnieć Afroamerykanom, że wielu z ich przodków praktykowało niewolnictwo. Wśród tzw ‘wolnych czarnych’ mieszkańców Stanów Skonfederowanych (a ich liczba wynosiła 260 tys). co czwarty ‘wolny czarny’ był właścicielem co najmniej 10 czarnych pobratymców, a co ósmy – dziesięciu.

W ramach 'historycznej reedukacji'  należałoby także zwrócić uwagę Afroamerykanów na casus Liberii. Państwo to powstało na mocy umowy między Amerykańskim Towarzystwem Kolonizacyjnym a przedstawicielami afrykańskich plemion, zawartej w 1821 roku. Umożliwiała ona amerykańskim tzw ‘wyzwolonym niewolnikom’ osiedlanie się w tej części kontynentu, na wykupionych przez Towarzystwo terenach i żyć w zgodzie z 18 plemionami tubylczymi. Niestety, ale utworzenie Liberii zamiast urzeczywistnić utopijne zamierzenia, powieliło istniejący na tym kontynencie stan rzeczy. Rdzenna ludność, uznana przez amerykańskich Murzynów za niższą rasowo i cywilizacyjnie, została podbita. Zamiast równości i wolności rozkwitło niewolnictwo, a Liberia do dziś pozostaje jednym z najbardziej ponurych i niebezpiecznych miejsc na kontynencie. Przez ponad stulecie ludność tubylcza stanowiła drugą kategorię mieszkańców, wyzyskiwaną i wykorzystywaną jako niewolnicza siła robocza i pozbawioną praw wyborczych. Rdzenni Afrykanie uzyskali prawo do głosowania – ograniczone cenzusem majątkowym – w 1947 roku, za rządów prezydenta W.Tubmana.

Na szczególne podkreślenie zasługuje jednak pw. udział rdzennych Afrykanów (w ścislej ich królów, wodzów i przywódców plemiennych) w łańcuchu haniebnego procederu handlu niewolnikami. Otóż wybitni amerykańscy historycy John Thornton i Linda Heywood (Linda jest Afroamerykanką) napisali wspólnie pracę naukową "Central Africans, Atlantic Creoles, and the Foundation of the Americas” . Opracowanie to otrzymało w 2012 r. nagrodę World History Association za najlepszą publikację historyczną roku. Jej autorzy wykazali, że PIERWSZYM OGNIWEM handlu niewolnikami byli czarnoskórzy władcy i przywódcy plemienni. Bowiem aż 90 proc. ludzi wysłanych przez Atlantyk do Ameryki, zostało schwytanych przez ich pobratymców.Wyprawy łowców niewolników były organizowane przez ich rodaków na terytoriach w pełni suwerennych i silnych afrykańskich królestw Yoruba, Kongo, Futa Toro, Koya, Khasso czy Kaabu. Potwierdza to prof. Henry Louis Gates z Uniwersytetu Harvarda (również Afroamerykanin), podkreślając, że bez kompleksowej współpracy elit afrykańskich z arabskimi oraz portugalsko-holenderskimi handlarzami, chwytanie i wysyłanie niewolników do Nowego Świata byłoby po prostu niemożliwe.

Dokumentalny serial BBC "History of slavery"” wykorzystał te opracowania, wzmacniając je dokumentami i artefaktami m.in. z Muzeum Niewolnictwa w Ghanie. Jednakże wskutek protestu Afroamerykanów oraz dzięki neocenzurze political correctness , emisja serialu została wstrzymana, jednak odniósł on sukces. Bowiem przywódcy kilku krajów afrykańskich (Ghany, Ugandy, Nigerii i Beninu) przeprosili swoje społeczeństwa za postawę dawnych królów i wodzów plemiennych.

 

Skąd zatem biorą się roszczenia Afroamerykanów? Ano stąd, że ww fakty są im ZUPEŁNIE nieznane. Przeciwnie. Są pomijane i blokowane w dyskursie publicznym (i coraz częściej w naukowym i programach szkolnych). Lewicowe media oraz czarni i lewicowi aktywiści,karmią Afroamerykanów napisaną od nowa historią Ameryki, będącą zlepkiem polityczno-ideologicznych spekulacji i interpretacji, a nie udokumentowaną dziedziną nauki. Skrajnie manipulują niedoinformowaniem Afroamerykanów, stale podsycając ich antypaństwowe postawy i emocje. Bowiem celem lewicy jest rozbicie tradycyjnej Ameryki nawet poprzez najb. ekstremalną rebelię. Chcą wszystko zbudować wg swojego neomarksistowskiego scenariusza.Dodajmy do tego specyfikę indywidualistycznej chrześcijańskiej cywilizacji i kultury na jakiej wyrosła Ameryka. Otóż szczególnym rysem tej cywilizacji stawiającej na prawa jednostki (w tym jej prawo do szczęścia) jest autorefleksja nie cofająca się przed ‘poczuciem winy’ za popełnione zło i wyrządzone krzywdy. Jest to cecha zupełnie obca kolektywnym cywilizacjom azjatyckim, fanatycznej tradycji świata muzułmańskiego, a nawet tradycji judaistycznej (w odniesieniu do nieżydów).

Oczywiście te przymioty cywilizacji zachodniej zostały wykorzystane przez wrogie jej - dominujące od wielu dekad - lewiciwe ośrodki wpływu. Szantaż moralny stosują w równej mierze czarni jak i wspierający ich lewicowi aktywiści. Inspirowana poczuciem winy ‘biała Ameryka’ (w mojej ocenie z podanych wcześniej przyczyn – bezzasadnie) uruchomiła ogromne i b.kosztowne przedsięwzięcia i programy społeczne. Budowa przez L.Johnsona "Big Society" była realizacją wizji Kinga. Punkt wyjścia stanowiły lata 60 kiedy suma wypłaconych zasiłków pomocy społecznej wynosiła 24 miliardy dolarów. Od tamtej pory pula ta wzrosła ponad 90-krotnie w nominalnych wartościach, lub – prawie 100-krotnie porównując rok 1960 do roku 2010, kiedy wszystkie rządy amerykańskie (federalny i stanowe), wypłaciły łącznie  zasiłki wartości 2,2 biliona dolarów. Ta rekordowa kwota, to trzykrotnie więcej niż wszystkie wydatki na obronność i wojsko w tym samym. Całe pokolenia czarnych wychowały się na tym wzorcu łatwego życia na koszt państwa. Nie wykształciło to w nich instynktu zaradności i przedsiębiorczości. Od abolicji niewolnictwa minęło ponad 150 lat,a od czasów M.Kinga juz ponad pół wieku. Afroamerykanie mają takie same prawa jak wszyscy (często większe, bo preferencyjne). Nie powinni już więc mieć wymówek, że są dyskryminowani. A jednak im dalej od niewolniczej przeszłości, tym więcej resentymentów nawiązujących do tamtej epoki.

Dlaczego? ponieważ M.King jak i jego następcy, nie postawili swoim współbraciom żadnych wymagań, a przecież nikt nie jest doskonały. Afroamerykanie również nie. Żadnego programu samodoskonalenia, pracy nad sobą etc. W środowiskach murzyńskich było (i jest coraz więcej) problemów do naprawienia. Uzdrowienie rodzin (np.jednie ok 1/3 zw.małżeńskich trwa dłużej niż 15 lat, bo 2/3 się rozpada. W wielkomiejskich skupiskach czarnej ludności blisko 80% dzieci dorasta bez ojca). A przecież z badań socjologicznych wynika, że ten powszechny 'brak ojca' bardziej generuje przestępczość aniżeli ubóstwo. W publicznym dyskursie pomija się problem agresji i łatwego dorabiania się (poprzez przestępczość) w miejsce rzetelnej pracy. Pomija się niewykorzystywanie możliwości akcji afirmatywnych do społecznego awansu, zamiast domagania się głównie pomocy socjalnej. Przeciwnie. Lewicowa propaganda utrwala w Afroamerykanach poczucie ‘bycia ofiarą’, co nakręca postawy roszczeniowe oraz inspiruje agresję przeradzającą się w otwarty bunt, jeśli różnorakie roszczenia nie są zaspokajane.

Jak widać problem jest niezwykle złożony i trudny do rozwiązania szczególnie, gdy wszelkie programy uzdrowienia i odrodzenia Ameryki jakie podjął Trump,są świadomie, celowo i konsekwentnie sabotowane przez opozycję. Opozycję, która dysponując nieograniczonym kapitałem ‘ukrytej władzy pieniądza’ oraz ogromną przewaga medialną, permanentnie dezinformuje i indoktrynuje wiele grup społecznych a zwł.etnicznych, podatnych z różnych przyczyn na tę manipulację.

I na zakończenie. Opisałem w zasadzie (i to w zarysie) tylko kilka wątków, składających się na ‘amerykańską rebelię’ jaką obecnie obserwujemy. Zacząłem od śmieci Georga Floyda, która była zapalnikiem (wielu twierdzi, że sprowokowanym) mającym uruchomić przygotowany wcześniej proces otwartej dewastacji Ameryki (wszak mamy w USA wyborczą gorączkę). Możliwe więc, że do tej śmierci jeszcze kiedyś nawiążę. A to dlatego, że niemal całkowicie pominąłem problem ‘czarnej przestępczości’, która sama w sobie jest największą patologią Ameryki. Jest to jednak temat równie obszerny i dlatego wymaga odrębnego potraktowania.

Protesters set fire to Minneapolis police precinct as Trump ...



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe