Borys Budka: "Czy karty do głosowania nie są już wypełnianie na Nowogrodzkiej?"
– przekonywał lider PO, który w swoim słowach posunął się do oskarżenia PiS-u o próbę sfałszowania wyborów.Są odpowiednie przepisy konstytucji, które mówią, jak władze publiczne - w tym przypadku rząd - powinny się zachować, kiedy mamy stan klęski żywiołowej. Dzisiaj de facto mamy stan klęski żywiołowej. Mamy stan nadzwyczajny, bowiem tylko w stanie nadzwyczajnym można wprowadzać takie ograniczenia, jakie wprowadziła ta władza. Pan premier Morawiecki i jego rząd niestety, ale nie wykonują poleceń konstytucji kolejny raz. Wyraźnie na tego typu okoliczności przewidziany jest stan klęski żywiołowej. On zamraża kadencję prezydenta. Daje możliwość, by wybory odbyły się w bezpiecznym terminie
– mówił Borys Budka.Gdzie są drukowane karty do głosowania? Ja tego nie wiem. Czy nie są już na Nowogrodzkiej (w siedzibie PiS - red.) i nie są wypełniane? Ja tego nie wiem. (...) Dzisiaj każdy uczciwy polityk musi się zastanowić, po której jest stronie - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Borys Budka. Przewodniczący PO podkreślał, że do przesunięcia wyborów według jego planu potrzeba 231 głosów w parlamencie. Na razie udało nam się zgromadzić 226 - przekonywał. Według niego, "to, co jest teraz proponowane, to standard państw autorytarnych". Rząd drukuje karty, rząd policzy głosy, rząd ogłosi wybory" - mówił. "W Polsce od 1989 roku wybory organizuje niezależna PKW