Paradoksem jest to, że wybory, będące kwintesencją demokracji, poddawane są oddziaływaniu wielu, także pozamerytorycznych, czynników mających wpływ na ich wynik. Teoretycznie wszystko jest w porządku: głos każdego uprawnionego do głosowania waży tyle samo. Wybitny specjalista i menel dostają taką samą kartkę wyborczą. Ale jest też i druga strona medalu. Na ile wyborca potrafi dokonać wyboru opartego na racjonalnych przesłankach? I tu otwiera się przestrzeń do działalności wszelakich instytucji. Oficjalnych, które powinny wzbudzać zaufanie, i tych niekoniecznie jawnych. Działają z dużym powodzeniem i na wielu płaszczyznach. Zazwyczaj przeciętny odbiorca ani nie ma czasu, ani możliwości ocenienia wiarygodności przekazywanych mu informacji.
Agent Tomek nigdy nie miał dobrej prasy. Nigdy, aż do teraz. Wystarczyło, że wytoczył ciężkie działa przeciwko swoim byłym szefom. Nie tylko media, bo i Piotr Niemczyk, były szef wywiadu UOP, serio potraktował jego wynurzenia. To, że w końcu listopada ubiegłego roku Prokuratura Rejonowa w Białymstoku przedstawiła T. Kaczmarkowi serię bardzo poważnych zarzutów, a miesiąc później przedstawił on w prokuraturze nową wersję swojego udziału w sprawie o kryptonimie „Krystyna” – naprawdę nie skłania do refleksji? Nie, bo to nie lada gratka. To pole do atakowania prezydenta, bo Andrzej Duda swego czasu ułaskawił Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Zwłaszcza że wybory prezydenckie są lada moment, a najpoważniejsza kandydatka opozycji sama w sobie nie stanowi większego zagrożenia. Zapotrzebowanie na „wspomagające metody” prowadzenia kampanii gwałtownie wzrosło. Można by powiedzieć, że były agent zrobił opozycji bezcenny prezent. Co do rewanżu – można tylko snuć domysły.
Unijni biurokraci całkiem oficjalnie demonstrują, że ideałem byliby dla nich politycy sformatowani na własne podobieństwo. Stąd nieustanne zarzuty o cokolwiek, stąd zarzuty o brak praworządności w Polsce, choć siłowa pacyfikacja protestu prawników we Francji nie wzbudziła zastrzeżeń brukselskiego establishmentu. Zamieszać w polskich wyborach ma ochotę Moskwa, która zwłaszcza ostatnio ostro fauluje. „Przegląd Bezpieczeństwa Wewnętrznego” będący oficjalnym periodykiem ABW zaleca, by przed wyborami prezydenckimi Polska zabezpieczyła się wpływem Kremla. Między innymi poprzez zorganizowanie szkoleń dla partii politycznych i członków sztabów wyborczych. Według autora artykułu organy wyborcze winny zostać włączone do infrastruktury krytycznej. Operacje informacyjno-psychologiczne, których celem jest zdyskredytowanie i zdestabilizowanie sytuacji wewnętrznej danego kraju, Rosja testowała już niejednokrotnie. I bez wątpienia w naszym przypadku nie jest i nie będzie inaczej.
Mieczysław Gil