[Tylko u nas] Sarsa: Regularnie rozmawiam z Bogiem

– Nie jest tak, że ja cały dzień leżę do góry brzuchem i czekam na koncert, żeby na godzinkę wyjść na scenę i pośpiewać. Ja od rana do nocy pracuję. Moje zaangażowanie nie pozwala mi pracować według jakichś limitów typu 8 godzin dziennie. Od rana jestem w jakimś projekcie i ten projekt staje się również częścią mojego życia prywatnego. Komponuję muzykę dla siebie lub dla innych artystów, piszę teksty, produkuję muzykę do filmów, robię próby z zespołem, prowadzę firmę Sarsa Music, zatrudniam sporo ludzi. To wymaga czasu na wszystko i wszystkich. Żeby na koniec wyjść z uśmiechem na twarzy do ludzi, muszę mieć spokojną głowę, że cała maszyna działa poprawnie – mówi Sarsa, wokalistka, autorka tekstów, kompozytorka, producentka w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 [Tylko u nas] Sarsa: Regularnie rozmawiam z Bogiem
/ Fot. materiały prasowe
– Na obecnym etapie twojej działalności artystycznej chcesz zakryć jakieś niedoskonałości?
– Nie, wręcz przeciwnie. Wszystkie czynią mnie człowiekiem, a jako twórca widzę w ułomnościach czy niedoskonałościach „jakiś” wyraz i osobliwość.

– Pomysł na powstanie płyty „Zakryj” jest bardzo oryginalny, czy mogłabyś przedstawić pokrótce genezę twojego najnowszego wydawnictwa?
– Genezą zawsze jest chęć tworzenia i dzielenia się tym z innymi ludźmi. Zebrałam moje doświadczenia, przemyślenia, radości i frustracje i ubrałam je w słowa i dźwięki, a co ważne przy tej płycie, również w obrazy. Do każdego utworu namalowałam obraz. Mam nadzieję, że w ten sposób moja twórczość stanie się jeszcze bardziej dostępna. Chciałabym, żeby kultura nie miała barier, wiec zrobiłam to również z myślą o osobach głuchych, które muzykę słyszą innymi zmysłami.

– Tęsknisz za życiem, gdy jeszcze nie było Sarsy w takim wymiarze, w jakim jest obecnie?
– Moje życie nie zmieniło się zbytnio. Jestem w każdym wymiarze tą samą osobą. Oczywiście doświadczenia sprawiają, że zmienia się moje postrzeganie pewnych zjawisk. Ale ja wciąż widzę siebie często jako naiwną, pełną pasji i miłości do tego, co robię, osobę. W furię też wpadam wciąż tak samo – niezależnie od Sarsy bardziej czy mniej znanej. Mój temperament i perfekcjonizm nie daje mi żyć, odkąd pamiętam (śmiech). Mam sentyment do każdego etapu mojego życia, na jakim byłam, ale żyję dniem dzisiejszym i jestem bardzo wdzięczna, że jestem w tym miejscu.

– Przypominasz sobie sytuacje, gdy naiwność sprowadziła Cię na manowce?
– Przypominam sobie wiele sytuacji, gdy naiwność spowodowała wielki zawód. Ale to zawsze były dla mnie świetne lekcje życia. Oczywiście staram się z takich sytuacji wyciągać wnioski i być ostrożną w życiu i w doborze ludzi, których mam wokół siebie. Jednak z naiwności i wiary w drugiego człowieka nigdy się nie wyleczę. Chociażbym milion razy się zawiodła, to mam wiarę i ufność, że kolejna osoba będzie tą prawdziwą, życzliwą. Bo ludzie nie są wszyscy tacy sami.

– W jakich sytuacjach serce masz chłodne?
– Kiedy potrzebuję pomyśleć o sobie. Tych momentów jest niewiele. Nie jest tak, że ja cały dzień leżę do góry brzuchem i czekam na koncert, żeby na godzinkę wyjść na scenę i pośpiewać. Ja od rana do nocy pracuję. Moje zaangażowanie nie pozwala mi pracować według jakichś limitów typu 8 godzin dziennie. Od rana jestem w jakimś projekcie i ten projekt staje się również częścią mojego życia prywatnego. Komponuję muzykę dla siebie lub dla innych artystów, piszę teksty, produkuję muzykę do filmów, robię próby z zespołem, prowadzę firmę Sarsa Music, zatrudniam sporo ludzi. To wymaga czasu na wszystko i wszystkich. Żeby na koniec wyjść z uśmiechem na twarzy do ludzi, muszę mieć spokojną głowę, że cała maszyna działa poprawnie. I to bardzo mnie absorbuje. Uwielbiam to, ale czuję czasami, że muszę zrobić pauzę i pomyśleć tylko o sobie. Na chwilę się zrelaksować – jak każdy z nas. Serce chłodne chciałabym też mieć,  gdy wiem, że daję 200 procent z siebie, a ktoś zarzuca mi, że dałam np. za mało czasu na autografach, bo ktoś nie dostał jednego podpisu. Wtedy staram się wyłączyć, żeby nie przeżywać postawy drugiego człowieka wobec mnie – wtedy chciałabym mieć serce chłodne. Niestety najczęściej mi nie wychodzi.

– Czujesz się odpowiedzialna za wprowadzenie nowej jakości w polskim popie, jeżeli w ogóle możemy o czymś takim mówić?
– Nie wiem. Nie znam się na popie. Skończyłam studia muzyczne i w zakresie sztuki muzycznej mam wiedzę – jestem przede wszystkim kompozytorką, autorką tekstów. Jeżeli chodzi o pozycjonowanie się gdziekolwiek, to zostawiam to innym, którzy są ekspertami w tej dziedzinie. Każdy powinien wypowiadać się w materii, na temat której naprawdę sporo wie. 
 
– Nie nudzi Cię jako artystki wielokrotne powielanie w piosenkach tematu miłości?
– To musiałoby być bardzo nudne, powielać ten sam temat. W mojej twórczości doliczyłam się kilku utworów o miłości na kilkadziesiąt stworzonych. Ale muszę przyznać, że miłość jest pięknym i zawsze aktualnym i wielowymiarowym zjawiskiem. Może też stanowić metaforę, by opisać cos zupełnie innego. Mój utwór z albumu „Zakryj'” – „Carmen”. W pierwszym czytaniu ktoś może pomyśleć, że śpiewam o mężczyźnie zakochanym w Carmen. Ale to jest tylko interpretacja dla leniwych lub takich, którym inteligencja emocjonalna nie pozwala wejść głębiej. Bo prawdziwy przekaz tego utworu dotyczy śmierci bliskiej osoby, która pozwoliła, by tytułowa „Carmen”, czyli używki – uosobienie zła tego świata – wciągnęła ją na samo dno.  

– Są granice w sztuce, których nie przekroczysz?
– Nie wiem. Chciałabym przekroczyć jeszcze wiele swoich granic w zakresie tworzenia i występowania. Jestem w trakcie promowania trzeciego solowego albumu „Zakryj”, a już mam głowę pełną pomysłów i zwrotów muzycznych na przyszłość. Pozostaje nam wrócić do tego pytania za kilka lat.

– Praca nad „Zakryj” była ciężką harówą czy niezłym odlotem?
– Praca z definicji wiąże się z jakimś wysiłkiem, inwestycją energii. Nie było jak z płatka, ale było super. Kocham moja pracę i to pozwala mi nie odczuwać tak szybko zmęczenia czy frustracji, jak gdybym wykonywała inny zawód – np. taki, który mnie nie kręci i nie interesuje. Mam poczucie misji i też bycia na swoim miejscu w życiu. Jestem wdzięczna, że udało mi się pracować w moim zawodzie.  
 
– Masz receptę na radiowy hit?
– Nie, ale podobno mam czuja.
 
– Płyta „Zakryj” będzie odpowiednią formą muzykoterapii?
– Płyta jest bardzo różnorodna, wiec właściwie większość ludzi powinna znaleźć cos dla siebie. Jest sporo kawałków nostalgicznych, skłaniających do przemyśleń, zagłębienia się w treść utworu, przywołujących wspomnienia i finalnie dających oczyszczenie. Zawsze jak coś przeżywamy, wyrzucamy z siebie część frustracji, emocji, to się oczyszczamy. Są też na tym albumie momenty muzyczne, pełne energii, dające dużo pozytywów. Prawdziwa terapia muzyczna dzieje się na koncertach (śmiech). Zbiorowa terapia. 

– Są momenty w twoim życiu, że się modlisz o coś albo za coś, a może za kogoś?
– Regularnie rozmawiam z Bogiem. 

– Ktoś próbował Cię kiedykolwiek zabrać na dno?
– (śmiech) Myślę, że każdy z nas ma w życiu przygody z innymi ludźmi, raz bardziej przykre, raz mniej. Prawda jest jednak taka, że decyzja, czy „idziemy na dno”, jest po naszej stronie. To my na koniec dnia decydujemy o sobie i o naszym życiu...

A w dalszej części wywiadu m.in:
- Czy Sarsa ma czas, żeby "nie robić nic"?
- Czy artystka byłaby w stanie pracować jako producent kreatywny czy wykonawczy z innymi artystami?
- Czy ma czas i miejsce, żeby się zachowywać jak dziecko?
- Które wspomnienie chciałaby wymazać ze swojego życia?




#REKLAMA_POZIOMA#

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Lubelskie: Śmigłowiec zerwał linie energetyczne z ostatniej chwili
Lubelskie: Śmigłowiec zerwał linie energetyczne

Jak informuje 4 Skrzydło Lotnictwa Szkolnego w mediach społecznościowych, dziś w godzinach popołudniowych w rejonie miejscowości Okrzeja (powiat łukowski) w woj. lubelskim, podczas realizacji lotu szkoleniowego doszło do zerwania linii energetycznej niskiego napięcia.

Lewandowski padł ofiarą oszustów. Sieć obiegło niepokojące nagranie z ostatniej chwili
Lewandowski padł ofiarą oszustów. Sieć obiegło niepokojące nagranie

Wielka popularność Roberta Lewandowskiego przyciągnęła uwagę nie tylko fanów futbolu, ale także oszustów, którzy postanowili wykorzystać jego wizerunek dla własnych celów. Ostatnio w sieci pojawiły się ostrzeżenia przed fałszywymi nagraniami z udziałem polskiego piłkarza, które są produktem zaawansowanej technologii "Deepfake".

USA: Kluczowy krok Senatu ws. przyjęcia pakietu pomocowego dla Ukrainy z ostatniej chwili
USA: Kluczowy krok Senatu ws. przyjęcia pakietu pomocowego dla Ukrainy

Senat zagłosował we wtorek za ograniczeniem debaty nad pakietem 95 mld dol. na pomoc Ukrainie, Izraelowi i Tajwanowi. Głosowanie pozwoli na uchwalenie ustawy najpóźniej w środę, choć końcowe głosowanie możliwe jest jeszcze we wtorek w nocy.

Antoni Rybczyński: Alarm! Niemcy chcą nas chronić przed Rosją Wiadomości
Antoni Rybczyński: Alarm! Niemcy chcą nas chronić przed Rosją

Niemcy przypominają sąsiada, który mówi Ci, że pomoże chronić dom przed bandziorami, a potem pomaga im zrobić skok. Co więcej, ten sąsiad jest tak bezczelny, że po pewnym czasie – mimo iż wszyscy w okolicy doskonale wiedzą, że był cichym wspólnikiem rabusiów – znów zabiera głos na zebraniu mieszkańców i zapewnia, że tym razem to na pewno odstraszy napastników.

Rozenek-Majdan ogłosiła zaskakującą decyzję z ostatniej chwili
Rozenek-Majdan ogłosiła zaskakującą decyzję

Małgorzata Rozenek-Majdan, która do tej pory była bardzo aktywna w mediach społecznościowych podjęła ważną decyzję. Internauci ostatnio byli zaniepokojeni faktem, że na profilach celebrytki pojawia się coraz mniej treści.

Jutro w PE debata nt. skrajnie prawicowego ataku na Zielony Ład z ostatniej chwili
Jutro w PE debata nt. "skrajnie prawicowego ataku" na Zielony Ład

W środę w Parlamencie Europejskim odbędzie się debata dot. protestów przeciwko Zielonemu Ładowi, które w ciągu ostatnich miesięcy przelały się przez Europę, a także Polskę. Debata nosi tytuł "atak na klimat i przyrodę".

Premier Wielkiej Brytanii: Myśliwce Typhoon będą patrolować polskie niebo z ostatniej chwili
Premier Wielkiej Brytanii: Myśliwce Typhoon będą patrolować polskie niebo

Między Polską a Wielką Brytanią istnieje wielka więź, która w sytuacji wojny na Ukrainie buduje bezpieczeństwo - mówił we wtorek premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak. Przypomniał, że Wielka Brytania przeznaczy 500 mln funtów dodatkowej pomocy dla Ukrainy.

Gwiazda muzyki bardzo chora. Fatalne wieści z ostatniej chwili
Gwiazda muzyki bardzo chora. Fatalne wieści

Celine Dion to kanadyjska piosenkarka, kompozytorka i autorka tekstów. Od dłuższego już czasu nie czuje się najlepiej. Artystka cierpi z powodu ciężkiej i uporczywej choroby, która utrudnia jej normalne funkcjonowanie. Bliska osoba gwiazdy wyznała, że jest coraz gorzej. Dion nie jest w stanie wychodzić z domu, ograniczyła również kontakty z mediami. Chwilowa poprawa na początku 2023 okazała się złudna.

Nowe informacje ws. audytu w CPK. Ekspert zabiera głos z ostatniej chwili
Nowe informacje ws. audytu w CPK. Ekspert zabiera głos

Jak poinformowano w oficjalnym komunikacie, spółka CPK dała potencjalnym oferentom dodatkowy miesiąc na przygotowanie ofert w przetargach na audyty zewnętrzne. "Byłoby to wszystko nawet zabawne, gdyby rzecz nie dotyczyła kluczowej inwestycji rozwojowej dla Polski" – gorzko komentuje ekspert ds. lotniczych Maciej Wilk, obecnie dyrektor operacyjny Flair Airlines.

Szef NATO: Obecność żołnierzy w Polsce to ważne przesłanie z ostatniej chwili
Szef NATO: Obecność żołnierzy w Polsce to ważne przesłanie

Żołnierze, którzy stacjonują w Polsce, to swego rodzaju przesłanie, że NATO będzie bronić swoich sojuszników - powiedział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg podczas wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie.

REKLAMA

[Tylko u nas] Sarsa: Regularnie rozmawiam z Bogiem

– Nie jest tak, że ja cały dzień leżę do góry brzuchem i czekam na koncert, żeby na godzinkę wyjść na scenę i pośpiewać. Ja od rana do nocy pracuję. Moje zaangażowanie nie pozwala mi pracować według jakichś limitów typu 8 godzin dziennie. Od rana jestem w jakimś projekcie i ten projekt staje się również częścią mojego życia prywatnego. Komponuję muzykę dla siebie lub dla innych artystów, piszę teksty, produkuję muzykę do filmów, robię próby z zespołem, prowadzę firmę Sarsa Music, zatrudniam sporo ludzi. To wymaga czasu na wszystko i wszystkich. Żeby na koniec wyjść z uśmiechem na twarzy do ludzi, muszę mieć spokojną głowę, że cała maszyna działa poprawnie – mówi Sarsa, wokalistka, autorka tekstów, kompozytorka, producentka w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 [Tylko u nas] Sarsa: Regularnie rozmawiam z Bogiem
/ Fot. materiały prasowe
– Na obecnym etapie twojej działalności artystycznej chcesz zakryć jakieś niedoskonałości?
– Nie, wręcz przeciwnie. Wszystkie czynią mnie człowiekiem, a jako twórca widzę w ułomnościach czy niedoskonałościach „jakiś” wyraz i osobliwość.

– Pomysł na powstanie płyty „Zakryj” jest bardzo oryginalny, czy mogłabyś przedstawić pokrótce genezę twojego najnowszego wydawnictwa?
– Genezą zawsze jest chęć tworzenia i dzielenia się tym z innymi ludźmi. Zebrałam moje doświadczenia, przemyślenia, radości i frustracje i ubrałam je w słowa i dźwięki, a co ważne przy tej płycie, również w obrazy. Do każdego utworu namalowałam obraz. Mam nadzieję, że w ten sposób moja twórczość stanie się jeszcze bardziej dostępna. Chciałabym, żeby kultura nie miała barier, wiec zrobiłam to również z myślą o osobach głuchych, które muzykę słyszą innymi zmysłami.

– Tęsknisz za życiem, gdy jeszcze nie było Sarsy w takim wymiarze, w jakim jest obecnie?
– Moje życie nie zmieniło się zbytnio. Jestem w każdym wymiarze tą samą osobą. Oczywiście doświadczenia sprawiają, że zmienia się moje postrzeganie pewnych zjawisk. Ale ja wciąż widzę siebie często jako naiwną, pełną pasji i miłości do tego, co robię, osobę. W furię też wpadam wciąż tak samo – niezależnie od Sarsy bardziej czy mniej znanej. Mój temperament i perfekcjonizm nie daje mi żyć, odkąd pamiętam (śmiech). Mam sentyment do każdego etapu mojego życia, na jakim byłam, ale żyję dniem dzisiejszym i jestem bardzo wdzięczna, że jestem w tym miejscu.

– Przypominasz sobie sytuacje, gdy naiwność sprowadziła Cię na manowce?
– Przypominam sobie wiele sytuacji, gdy naiwność spowodowała wielki zawód. Ale to zawsze były dla mnie świetne lekcje życia. Oczywiście staram się z takich sytuacji wyciągać wnioski i być ostrożną w życiu i w doborze ludzi, których mam wokół siebie. Jednak z naiwności i wiary w drugiego człowieka nigdy się nie wyleczę. Chociażbym milion razy się zawiodła, to mam wiarę i ufność, że kolejna osoba będzie tą prawdziwą, życzliwą. Bo ludzie nie są wszyscy tacy sami.

– W jakich sytuacjach serce masz chłodne?
– Kiedy potrzebuję pomyśleć o sobie. Tych momentów jest niewiele. Nie jest tak, że ja cały dzień leżę do góry brzuchem i czekam na koncert, żeby na godzinkę wyjść na scenę i pośpiewać. Ja od rana do nocy pracuję. Moje zaangażowanie nie pozwala mi pracować według jakichś limitów typu 8 godzin dziennie. Od rana jestem w jakimś projekcie i ten projekt staje się również częścią mojego życia prywatnego. Komponuję muzykę dla siebie lub dla innych artystów, piszę teksty, produkuję muzykę do filmów, robię próby z zespołem, prowadzę firmę Sarsa Music, zatrudniam sporo ludzi. To wymaga czasu na wszystko i wszystkich. Żeby na koniec wyjść z uśmiechem na twarzy do ludzi, muszę mieć spokojną głowę, że cała maszyna działa poprawnie. I to bardzo mnie absorbuje. Uwielbiam to, ale czuję czasami, że muszę zrobić pauzę i pomyśleć tylko o sobie. Na chwilę się zrelaksować – jak każdy z nas. Serce chłodne chciałabym też mieć,  gdy wiem, że daję 200 procent z siebie, a ktoś zarzuca mi, że dałam np. za mało czasu na autografach, bo ktoś nie dostał jednego podpisu. Wtedy staram się wyłączyć, żeby nie przeżywać postawy drugiego człowieka wobec mnie – wtedy chciałabym mieć serce chłodne. Niestety najczęściej mi nie wychodzi.

– Czujesz się odpowiedzialna za wprowadzenie nowej jakości w polskim popie, jeżeli w ogóle możemy o czymś takim mówić?
– Nie wiem. Nie znam się na popie. Skończyłam studia muzyczne i w zakresie sztuki muzycznej mam wiedzę – jestem przede wszystkim kompozytorką, autorką tekstów. Jeżeli chodzi o pozycjonowanie się gdziekolwiek, to zostawiam to innym, którzy są ekspertami w tej dziedzinie. Każdy powinien wypowiadać się w materii, na temat której naprawdę sporo wie. 
 
– Nie nudzi Cię jako artystki wielokrotne powielanie w piosenkach tematu miłości?
– To musiałoby być bardzo nudne, powielać ten sam temat. W mojej twórczości doliczyłam się kilku utworów o miłości na kilkadziesiąt stworzonych. Ale muszę przyznać, że miłość jest pięknym i zawsze aktualnym i wielowymiarowym zjawiskiem. Może też stanowić metaforę, by opisać cos zupełnie innego. Mój utwór z albumu „Zakryj'” – „Carmen”. W pierwszym czytaniu ktoś może pomyśleć, że śpiewam o mężczyźnie zakochanym w Carmen. Ale to jest tylko interpretacja dla leniwych lub takich, którym inteligencja emocjonalna nie pozwala wejść głębiej. Bo prawdziwy przekaz tego utworu dotyczy śmierci bliskiej osoby, która pozwoliła, by tytułowa „Carmen”, czyli używki – uosobienie zła tego świata – wciągnęła ją na samo dno.  

– Są granice w sztuce, których nie przekroczysz?
– Nie wiem. Chciałabym przekroczyć jeszcze wiele swoich granic w zakresie tworzenia i występowania. Jestem w trakcie promowania trzeciego solowego albumu „Zakryj”, a już mam głowę pełną pomysłów i zwrotów muzycznych na przyszłość. Pozostaje nam wrócić do tego pytania za kilka lat.

– Praca nad „Zakryj” była ciężką harówą czy niezłym odlotem?
– Praca z definicji wiąże się z jakimś wysiłkiem, inwestycją energii. Nie było jak z płatka, ale było super. Kocham moja pracę i to pozwala mi nie odczuwać tak szybko zmęczenia czy frustracji, jak gdybym wykonywała inny zawód – np. taki, który mnie nie kręci i nie interesuje. Mam poczucie misji i też bycia na swoim miejscu w życiu. Jestem wdzięczna, że udało mi się pracować w moim zawodzie.  
 
– Masz receptę na radiowy hit?
– Nie, ale podobno mam czuja.
 
– Płyta „Zakryj” będzie odpowiednią formą muzykoterapii?
– Płyta jest bardzo różnorodna, wiec właściwie większość ludzi powinna znaleźć cos dla siebie. Jest sporo kawałków nostalgicznych, skłaniających do przemyśleń, zagłębienia się w treść utworu, przywołujących wspomnienia i finalnie dających oczyszczenie. Zawsze jak coś przeżywamy, wyrzucamy z siebie część frustracji, emocji, to się oczyszczamy. Są też na tym albumie momenty muzyczne, pełne energii, dające dużo pozytywów. Prawdziwa terapia muzyczna dzieje się na koncertach (śmiech). Zbiorowa terapia. 

– Są momenty w twoim życiu, że się modlisz o coś albo za coś, a może za kogoś?
– Regularnie rozmawiam z Bogiem. 

– Ktoś próbował Cię kiedykolwiek zabrać na dno?
– (śmiech) Myślę, że każdy z nas ma w życiu przygody z innymi ludźmi, raz bardziej przykre, raz mniej. Prawda jest jednak taka, że decyzja, czy „idziemy na dno”, jest po naszej stronie. To my na koniec dnia decydujemy o sobie i o naszym życiu...

A w dalszej części wywiadu m.in:
- Czy Sarsa ma czas, żeby "nie robić nic"?
- Czy artystka byłaby w stanie pracować jako producent kreatywny czy wykonawczy z innymi artystami?
- Czy ma czas i miejsce, żeby się zachowywać jak dziecko?
- Które wspomnienie chciałaby wymazać ze swojego życia?




#REKLAMA_POZIOMA#


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe