[Tylko u nas] Gwiazdy "Ja teraz kłamię" dla Tysol.pl mówią o najnowszej produkcji Pawła Borowskiego

Paweł Borowski, Rafał Maćkowiak, Agata Buzek i Krzysztof Czeczot mówią Bartoszowi Boruciakowi o powstawaniu filmu "Ja teraz kłamię", który można zobaczyć w polskich kinach od 28 czerwca.
Radosław Nawrocki [Tylko u nas] Gwiazdy "Ja teraz kłamię" dla Tysol.pl mówią o najnowszej produkcji Pawła Borowskiego
Radosław Nawrocki / Materiały dystrybutora
Paweł Borowski

Fot. Radosław Nawrocki/ Kino Świat


– Skąd pomysł na tak pogmatwany film?

– Pod jakim względem pogmatwany?

– Scenariusz, fabuła.

– Bardzo liczę na widza. Zapraszam widza do zabawy. Staram się go szanować i doceniać jego inteligencję. Wierzę, że to ma sens.

– Zdarzyło ci się kłamać w życiu zawodowym, żeby osiągnąć upragniony cel?

– Nie przypominam sobie takiej sytuacji.

– Prawdomówność jest cenna w przemyśle filmowym?

– W życiu jest bardzo cenna. Ostatnio rozmawiałem o tym, czy kłamstwo jest uzasadnione. Są takie sytuacje, jak się nikomu nie robi krzywdy, to może być to w porządku. Granica jest bardzo subtelna, że trzeba cholernie uważać.

– Jesteśmy szczerzy dopiero wtedy, gdy nas się postawi do muru, podając bardzo ciężkie zarzuty?

– Kiedy jesteś oskarżony o ciężkie przestępstwo, to wtedy mówisz prawdę i tylko prawdę. Ale nie zdradzając zbyt wielu wątków mojej produkcji. To wszystko może być przewrotne.

– Interpretacja filmu na wiele sposobów, to był główny cel twojego filmu?

– Mam spostrzeżenia i pytania, z którymi chcę się podzielić z widzami. W momencie, w którym kończę film, on się staje własnością widzów. Widzowie stają się jego autorami.

– Jak udało wam się zbudować tak futurystyczny z rekwizytami, które wyprzedzają epokę?

– Zanim ruszyły zdjęcia, stworzyliśmy matrycę tego futurystycznego świata. Według niej zaczęliśmy tworzyć i szukać. Część scenografii była zbudowana na potrzebę filmu. Wymyślony przez nas świat musiał być na tyle spójny, żeby widz uwierzył, że mogą tam funkcjonować ludzie.

– Jacyś aktorzy odmówili ci zagrania w „Ja teraz kłamię”?

– Nie.

– Czujesz się prekursorem mindfuckowego* kina w Polsce?

– Nie czuję się. Robię swoje (śmiech).

*mindfuck - stan wyprowadzenia z równowagi, zmylenia lub manipulacji umysłem innej osoby

#NOWA_STRONA#
 
Rafał Maćkowiak

Fot. Radosław Nawrocki/ Kino Świat

Rafał Maćkowiak


– Odchorowywałeś po „Ja teraz kłamię”?

– Dlaczego?

– Ciężka rola.

– Nie. To była bardzo dobra praca w miłym towarzystwie. Paweł Borowski, reżyser i scenarzysta filmu był bardzo dobrze przygotowany do tego projektu. Mogłem całkowicie się skupić na tym, co miałem do zrobienia. Bardzo mi odpowiadała praca w tak wykreowanym świecie, nie nawiązującym do otaczającej nas rzeczywistości. To była doskonała zabawa. Nie byłem zmęczony psychicznie po tym filmie.

– Nie jesteś celebrytą. Jak odnalazłeś się w tej kreacji, która jest odmienna od Twojego wizerunku pozafilmowego?

– Im dalej co robię zawodowo, jest od tego, co robię prywatnie, tym lepiej. Wtedy czuję się komfortowo i widzę w tym co robię większy sens.

– Jak odnalazłeś się w tym futurystycznym świecie stworzonym, który możemy obejrzeć w filmie?

– Świetnie. Byłem pod dużym wrażeniem tej kreacji.

– Skłamałeś w swoim życiu zawodowym, żeby osiągnąć zamierzony przez ciebie cel?

– Nie. Nie potrafiłbym czegoś takiego zrobić.

– Jesteś dojrzałym mężczyzną, a wciąż masz urok młodzieńca. Jak ty to robisz?

– To jest jednocześnie super i jednocześnie jest przekleństwem. Mam tyle lat, ile mam. Jednak jestem postrzegany jako dwudziestolatek. Często mam problem z otrzymaniem propozycji adekwatnej do swojego wieku. Wolałbym w wieku 74 lat, nie grać młodego ojca (śmiech).

– „Ja teraz kłamię” przeciera szlaki dla mindfuckowych* produkcji w Polsce?

– Cieszę się, że mogłem wziąć udział w tym przecieraniu szlaków, które masz na myśli. Jestem fanem takich produkcji. Co do ich tworzenia to jest kwestia odwagi. Może to mieć też duży związek z pieniędzmi, bo trzeba mieć odwagę, żeby zainwestować w tego typu projekty.

– Mało w polskich produkcjach filmowych pokazuje się współpracy aktora z agentem. Zdarzyło ci się, że w pewnych momentach agent ratował ci cztery litery i wydobywał ciebie z artystycznego dołka?

– Teraz nie mam agenta. Bardziej miałem doświadczenia z agencją aktorską niż z agentem.

– Jak ty funkcjonujesz bez agenta?

– Funkcjonuję, jak funkcjonuję. Szukam osoby, która będzie miała indywidualne podejście do pracy z ze mną. Nie chcę być częścią dużych banków twarzy. Potrzebuję, w związku z moją pracą w teatrze, w związku z moimi ambicjami. Potrzebuję dobrego wsparcia.

*mindfuck - stan wyprowadzenia z równowagi, zmylenia lub manipulacji umysłem innej osoby

#NOWA_STRONA#
Agata Buzek


Fot. Radosław Nawrocki/ Kino Świat

– Twoja bohaterka manipuluje, wykorzystuje ludzi.


– Nie zgodzę się z tobą. Taki jest pozór, a fakty są wręcz przeciwne. Pokazuję publiczności, że chcą wierzyć w sensację, a nie w prawdę.

– Chciałaś coś zmanipulować w swoim wizerunku, żeby twoi fani uwierzyli w coś, co nie jest prawdą?

– Nie chcę manipulować. Nawet jak dostaję propozycję promocji czegoś, która byłaby oparta na manipulacji, odmawiam. Chcę ludziom mówić prawdę.

– „Ja teraz kłamię” buduje przestrzeń w Polsce dla tego typu produkcji, które rzadko możemy zobaczyć w polskich kinach.

– Takiego filmu jeszcze w Polsce nie było. Na końcu film stawia widza w sytuacji publiczności, która uczestniczy w programie „Konfesjonał gwiazd” i pokazuje jak łatwo wierzy w nieprawdę. To jest bardzo cenne. Paweł Borowski, reżyser i scenarzysta „Ja teraz kłamię” zawsze mówi – i to mi się bardzo podoba – że ma nadzieję, że ludzie po tym filmie znajdą się w takim miejscu, w jakim jeszcze nie byli.

– Nie uważasz, że media społecznościowe dominują nad naszym życiem?

– Tego obszaru, o którym mówisz, jest za dużo.

– Nie irytuje ciebie to, że ludzie bardziej interesują się twoim życiem prywatnym niż zawodowym?

– Nie mam takich silnych emocji z tym związanych. Świat jest, jaki jest. Mogę spędzać swój czas i marnować swoją energię na buntowaniu się przeciwko temu, że tak wygląda rzeczywistość albo zająć się tym, co mam zrobić. Wybieram to drugie.

– Ostatnio wystąpiłaś w teledysku Muńka Staszczyka i Dawida Podsiadły. Coraz częściej będziesz grać w teledyskach polskich artystów?

– To nie zależy ode mnie, tylko od polskiej sceny muzycznej czy będzie chciała, żebym zagrała w danym teledysku. Spotkanie z muzyką i artystami jest genialne. Jeżeli ktoś ma jakiś pomysł, to ja z całą przyjemnością się oferuję.

– Wystąpiłabyś w teledysku hiphopowym?

– Tak. Wszystkie propozycje, które dostaję, rozważam (śmiech).

– Nikt nie proponował ci poprowadzenie programu w telewizji?

– Nie czuję się dobrze w takich sytuacjach.

– Masz agenta?

– Mam agenta w Polsce, we Francji i w Niemczech.

– Z którym się najlepiej współpracuje?

– Ze wszystkimi współpracuje mi się wspaniale. Na dodatek oni współpracują między sobą.

– Ratują ci cztery lata?

– Dobry agent – a takich mam – nie tylko zajmuje się zarabianiem na tobie pieniędzy, ale również szanuje i rozumie ciebie. Docenia twoje wybory artystyczne. Zaufanie w tej relacji jest najważniejsze.

– Skłamałaś kiedyś, żeby otrzymać jakąś rolę?

– Żeby dostać rolę w filmie „Perła” pojechałam na casting z przyczepionymi sztucznymi cyckami i sztucznym tyłkiem. To jest kłamstwo (bardzo długi śmiech)?

– (śmiech)

#NOWA_STRONA#

 
Krzysztof Czeczot
 

Fot. Radosław Nawrocki/ Kino Świat

– Mocna rola w filmie „Ja teraz kłamię”…


– Konkretna.

– Krótka.

– Treściwa.

– Ego nie zabolało, że taka krótka i treściwa, jak powiedziałeś.

– Nie. Są takie zadania i realizacje, że ego nie boli. Cieszę się, że Paweł dał mi taką rolę.

– Twoja rola łamie fabułę „Ja teraz kłamię”.

– Łamie i napędza. Rolę drugiego policjanta gra Paweł Borowski, reżyser i scenarzysta „Ja teraz kłamię”. My jako policjanci próbujemy tę akcję rozgryźć, a właściwie rozgryzamy. Manipulując przy tym rzeczywistością pokazaną w filmie.

– Jak odnalazłeś się w takiej wyimaginowanej rzeczywistości.

– Bardzo fajnie. Rzadko się zdarza grać w takim filmie. Dużo jest elementów z przeszłości i z przyszłości. Scenografowie i rekwizytorzy wykonali kawał dobrej roboty. Paweł Borowski również świetnie pokazał, jak wygląda manipulacja w telewizji.

– Nie kusiło ciebie, żeby pójść krótszą i łatwiejszą drogą, żeby znaleźć się na portalach plotkarskich i bilbordach?

– To ciekawe pytanie. Robię swoje. Jak mnie chcą, to biorę. Moim obowiązkiem jest stanąć na ściance i pogadać z tobą i z innymi ludźmi. To jest część mojej roboty, za którą mi zapłacili.

– Nie gwiazdorzysz.

– Nie.

– Słyszałem od wielu aktorów, że w szkole teatralnej uczy się grania na siebie i bycia egocentrykiem…

– Są tacy i tacy. Nie ma co oceniać. Jestem wykładowcą w szkole teatralnej i wiem, do czego pijesz. To jest ten dualizm, który trzeba rozszarpać. Z jednej strony musisz mieć napompowane ego, żeby stawać przed ludźmi i kreować jakąś rolę – patrząc na to w szerszej perspektywie – jest lekkim odpałem. Z drugiej strony twoje ego musi się zgodzić z innymi, którzy również mają równie mocno napompowane ego, gdyż w innym przypadku niczego nie zrobisz.

– „Ja teraz kłamię” przeciera szlaki dla tego typu produkcji w Polsce.

– Paweł rozwalił system, bo pokazał, że można robić takie filmy w Polsce. To jest atrakcyjne do oglądania.

– Kłamałeś, żeby otrzymać rolę?

– Nie. Raz w CV skłamałem, jak pracowałem w Irlandii. Napisałem, że prowadzę wózek widłowy. A nigdy nie jeździłem wózkiem widłowym. Dzięki temu, że to napisałem, zaprosili mnie na następny dzień do roboty.

– Słuchowiska w Polsce wciąż są niszą?

– To nie jest nisza. Audiobooki przeżywają swój boom. Już jest dobrze, ale może być jeszcze lepiej.  Doszedłem do pewnego sufitu. Odchodzę od tej audio przestrzeni, bo nie widzę dla siebie, czegoś co mogłoby rozwijać. Teraz rozwijamy nasz projekt „Biblia” w Hollywood w Los Angeles za miesiąc. Robimy to na kraje Ameryki Północnej i Południowej. Będziemy go realizować w języku angielskim, hiszpańskim. Chcemy zrobić największy audiobook na świecie. Będzie zaangażowanych ponad tysiąc osób z 21 krajów hiszpańskojęzycznych.

– Bez problemu udało się pozyskać środki finansowe i aktorów do „Biblii”?

– Takich rzeczy nie robi się bez problemów. Udało się skutecznie krok po kroku znaleźć finansowanie w wielu źródłach. Przede wszystkim u społeczności związanej z Kościołem i nie związanej z nim bezpośrednio. Oni uwierzyli w nasz projekt i zaufali nam.

– Twój agent kiedykolwiek ratował ci cztery litery?

– No jasne. Dobry agent nie tylko ogarnie ci umowę, ale również pogada i powie, żebym zwolnił, wstrzymał się od jakiejś decyzji. Cierpliwość w aktorstwie popłaca.

Z twórcami filmu "Ja teraz kłamię" rozmawiał Bartosz Boruciak.

#NOWA_STRONA#








 
 
 
 
 


 
 
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Kierwiński: Będzie nowa wersja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w Polsce z ostatniej chwili
Kierwiński: Będzie nowa wersja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w Polsce

Minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński poinformował w czwartek, że za kilka dni przedłożona zostanie nowa wersja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, którzy przebywają na terenie Polski.

Józefaciuk porównał religię do męskiego przyrodzenia. Nawet Czarzasty nie wytrzymał z ostatniej chwili
Józefaciuk porównał religię do męskiego przyrodzenia. Nawet Czarzasty nie wytrzymał

- Religia jest jak pewien męski organ. Jest całkiem w porządku, gdy ktoś go ma i jest z niego dumny. Ale jeśli ktoś wyciąga go na zewnątrz i macha nim przed nosem, to już mamy pewien problem  - powiedział poseł Marcin Józefaciuk z sejmowej mównicy.

Książę Harry zostanie deportowany? Polityczna burza wokół monarchy narasta z ostatniej chwili
Książę Harry zostanie deportowany? Polityczna burza wokół monarchy narasta

Administracja prezydenta Joe Bidena odrzuciła wezwanie do ujawnienia dokumentów wizowych księcia Harry'ego.

Rozważałem odebranie sobie życia - szokujące wyznanie byłego reprezentanta Anglii z ostatniej chwili
"Rozważałem odebranie sobie życia" - szokujące wyznanie byłego reprezentanta Anglii

Były reprezentant Anglii Stephen Warnock przyznał, że rozważał popełnienie samobójstwa po tym, jak skorzystał on ze złych porad finansowych.

WP: Kurski i Obajtek z jedynkami w ważnych regionach. Jest decyzja PiS z ostatniej chwili
WP: Kurski i Obajtek z "jedynkami" w ważnych regionach. Jest decyzja PiS

Komitet Polityczny PiS w czwartek po południu zatwierdził start Jacka Kurskiego i Daniela Obajtka w wyborach do Parlamentu Europejskiego – twierdzi serwis Wirtualna Polska.

Ukraiński minister rolnictwa podejrzany o korupcję: zapadła decyzja w sprawie jego przyszłości z ostatniej chwili
Ukraiński minister rolnictwa podejrzany o korupcję: zapadła decyzja w sprawie jego przyszłości

Podejrzany w sprawie korupcyjnej ukraiński minister polityki rolnej i żywności Mykoła Solski podał się do dymisji – poinformował w czwartek przewodniczący Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy Rusłan Stefanczuk.

Tusk ma problem? PE poparł listę projektów, na której znajduje się CPK z ostatniej chwili
Tusk ma problem? PE poparł listę projektów, na której znajduje się CPK

PE w głosowaniu w Strasburgu poparł zaktualizowaną listę strategicznych projektów infrastrukturalnych w Unii Europejskiej. Znalazł się na niej Centralny Port Komunikacyjny. Oznacza to, że budowa CPK będzie współfinansowana ze środków UE.

Wicepremier Gawkowski stracił 100 tysięcy złotych z ostatniej chwili
Wicepremier Gawkowski stracił 100 tysięcy złotych

- Wczoraj dowiedziałem się, że auto, które legalnie kupiłem za 100 tys. zł. ma swojego „bliźniaka” we Francji, a mi sprzedano podrobioną w Polsce wersje. Finał jest taki, że samochód został zajęty przez Policję i Prokuraturę, a my z żoną straciliśmy 100 tys. zł - napisał w mediach społecznościowych Krzysztof Gawkowski.

Szokujące doniesienia ws. Dagmary Kaźmierskiej. Jest reakcja Polsatu z ostatniej chwili
Szokujące doniesienia ws. Dagmary Kaźmierskiej. Jest reakcja Polsatu

Polsat po cichu zareagował na doniesienia o mrocznej przeszłości celebrytki Dagmary Kaźmierskiej – informuje serwis plejada.pl.

Kaczyński reaguje na słowa Sikorskiego: Polska suwerenność ma stać się incydentem historycznym z ostatniej chwili
Kaczyński reaguje na słowa Sikorskiego: Polska suwerenność ma stać się incydentem historycznym

W ocenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego projektowane zmiany w traktatach UE "oznaczają, że Polska właściwie we wszystkich ważnych sprawach całkowicie i zupełnie traci suwerenność". Podkreślił, że PiS takim zmianom traktatowym w UE mówi "jasno i twardo: nie".

REKLAMA

[Tylko u nas] Gwiazdy "Ja teraz kłamię" dla Tysol.pl mówią o najnowszej produkcji Pawła Borowskiego

Paweł Borowski, Rafał Maćkowiak, Agata Buzek i Krzysztof Czeczot mówią Bartoszowi Boruciakowi o powstawaniu filmu "Ja teraz kłamię", który można zobaczyć w polskich kinach od 28 czerwca.
Radosław Nawrocki [Tylko u nas] Gwiazdy "Ja teraz kłamię" dla Tysol.pl mówią o najnowszej produkcji Pawła Borowskiego
Radosław Nawrocki / Materiały dystrybutora
Paweł Borowski

Fot. Radosław Nawrocki/ Kino Świat


– Skąd pomysł na tak pogmatwany film?

– Pod jakim względem pogmatwany?

– Scenariusz, fabuła.

– Bardzo liczę na widza. Zapraszam widza do zabawy. Staram się go szanować i doceniać jego inteligencję. Wierzę, że to ma sens.

– Zdarzyło ci się kłamać w życiu zawodowym, żeby osiągnąć upragniony cel?

– Nie przypominam sobie takiej sytuacji.

– Prawdomówność jest cenna w przemyśle filmowym?

– W życiu jest bardzo cenna. Ostatnio rozmawiałem o tym, czy kłamstwo jest uzasadnione. Są takie sytuacje, jak się nikomu nie robi krzywdy, to może być to w porządku. Granica jest bardzo subtelna, że trzeba cholernie uważać.

– Jesteśmy szczerzy dopiero wtedy, gdy nas się postawi do muru, podając bardzo ciężkie zarzuty?

– Kiedy jesteś oskarżony o ciężkie przestępstwo, to wtedy mówisz prawdę i tylko prawdę. Ale nie zdradzając zbyt wielu wątków mojej produkcji. To wszystko może być przewrotne.

– Interpretacja filmu na wiele sposobów, to był główny cel twojego filmu?

– Mam spostrzeżenia i pytania, z którymi chcę się podzielić z widzami. W momencie, w którym kończę film, on się staje własnością widzów. Widzowie stają się jego autorami.

– Jak udało wam się zbudować tak futurystyczny z rekwizytami, które wyprzedzają epokę?

– Zanim ruszyły zdjęcia, stworzyliśmy matrycę tego futurystycznego świata. Według niej zaczęliśmy tworzyć i szukać. Część scenografii była zbudowana na potrzebę filmu. Wymyślony przez nas świat musiał być na tyle spójny, żeby widz uwierzył, że mogą tam funkcjonować ludzie.

– Jacyś aktorzy odmówili ci zagrania w „Ja teraz kłamię”?

– Nie.

– Czujesz się prekursorem mindfuckowego* kina w Polsce?

– Nie czuję się. Robię swoje (śmiech).

*mindfuck - stan wyprowadzenia z równowagi, zmylenia lub manipulacji umysłem innej osoby

#NOWA_STRONA#
 
Rafał Maćkowiak

Fot. Radosław Nawrocki/ Kino Świat

Rafał Maćkowiak


– Odchorowywałeś po „Ja teraz kłamię”?

– Dlaczego?

– Ciężka rola.

– Nie. To była bardzo dobra praca w miłym towarzystwie. Paweł Borowski, reżyser i scenarzysta filmu był bardzo dobrze przygotowany do tego projektu. Mogłem całkowicie się skupić na tym, co miałem do zrobienia. Bardzo mi odpowiadała praca w tak wykreowanym świecie, nie nawiązującym do otaczającej nas rzeczywistości. To była doskonała zabawa. Nie byłem zmęczony psychicznie po tym filmie.

– Nie jesteś celebrytą. Jak odnalazłeś się w tej kreacji, która jest odmienna od Twojego wizerunku pozafilmowego?

– Im dalej co robię zawodowo, jest od tego, co robię prywatnie, tym lepiej. Wtedy czuję się komfortowo i widzę w tym co robię większy sens.

– Jak odnalazłeś się w tym futurystycznym świecie stworzonym, który możemy obejrzeć w filmie?

– Świetnie. Byłem pod dużym wrażeniem tej kreacji.

– Skłamałeś w swoim życiu zawodowym, żeby osiągnąć zamierzony przez ciebie cel?

– Nie. Nie potrafiłbym czegoś takiego zrobić.

– Jesteś dojrzałym mężczyzną, a wciąż masz urok młodzieńca. Jak ty to robisz?

– To jest jednocześnie super i jednocześnie jest przekleństwem. Mam tyle lat, ile mam. Jednak jestem postrzegany jako dwudziestolatek. Często mam problem z otrzymaniem propozycji adekwatnej do swojego wieku. Wolałbym w wieku 74 lat, nie grać młodego ojca (śmiech).

– „Ja teraz kłamię” przeciera szlaki dla mindfuckowych* produkcji w Polsce?

– Cieszę się, że mogłem wziąć udział w tym przecieraniu szlaków, które masz na myśli. Jestem fanem takich produkcji. Co do ich tworzenia to jest kwestia odwagi. Może to mieć też duży związek z pieniędzmi, bo trzeba mieć odwagę, żeby zainwestować w tego typu projekty.

– Mało w polskich produkcjach filmowych pokazuje się współpracy aktora z agentem. Zdarzyło ci się, że w pewnych momentach agent ratował ci cztery litery i wydobywał ciebie z artystycznego dołka?

– Teraz nie mam agenta. Bardziej miałem doświadczenia z agencją aktorską niż z agentem.

– Jak ty funkcjonujesz bez agenta?

– Funkcjonuję, jak funkcjonuję. Szukam osoby, która będzie miała indywidualne podejście do pracy z ze mną. Nie chcę być częścią dużych banków twarzy. Potrzebuję, w związku z moją pracą w teatrze, w związku z moimi ambicjami. Potrzebuję dobrego wsparcia.

*mindfuck - stan wyprowadzenia z równowagi, zmylenia lub manipulacji umysłem innej osoby

#NOWA_STRONA#
Agata Buzek


Fot. Radosław Nawrocki/ Kino Świat

– Twoja bohaterka manipuluje, wykorzystuje ludzi.


– Nie zgodzę się z tobą. Taki jest pozór, a fakty są wręcz przeciwne. Pokazuję publiczności, że chcą wierzyć w sensację, a nie w prawdę.

– Chciałaś coś zmanipulować w swoim wizerunku, żeby twoi fani uwierzyli w coś, co nie jest prawdą?

– Nie chcę manipulować. Nawet jak dostaję propozycję promocji czegoś, która byłaby oparta na manipulacji, odmawiam. Chcę ludziom mówić prawdę.

– „Ja teraz kłamię” buduje przestrzeń w Polsce dla tego typu produkcji, które rzadko możemy zobaczyć w polskich kinach.

– Takiego filmu jeszcze w Polsce nie było. Na końcu film stawia widza w sytuacji publiczności, która uczestniczy w programie „Konfesjonał gwiazd” i pokazuje jak łatwo wierzy w nieprawdę. To jest bardzo cenne. Paweł Borowski, reżyser i scenarzysta „Ja teraz kłamię” zawsze mówi – i to mi się bardzo podoba – że ma nadzieję, że ludzie po tym filmie znajdą się w takim miejscu, w jakim jeszcze nie byli.

– Nie uważasz, że media społecznościowe dominują nad naszym życiem?

– Tego obszaru, o którym mówisz, jest za dużo.

– Nie irytuje ciebie to, że ludzie bardziej interesują się twoim życiem prywatnym niż zawodowym?

– Nie mam takich silnych emocji z tym związanych. Świat jest, jaki jest. Mogę spędzać swój czas i marnować swoją energię na buntowaniu się przeciwko temu, że tak wygląda rzeczywistość albo zająć się tym, co mam zrobić. Wybieram to drugie.

– Ostatnio wystąpiłaś w teledysku Muńka Staszczyka i Dawida Podsiadły. Coraz częściej będziesz grać w teledyskach polskich artystów?

– To nie zależy ode mnie, tylko od polskiej sceny muzycznej czy będzie chciała, żebym zagrała w danym teledysku. Spotkanie z muzyką i artystami jest genialne. Jeżeli ktoś ma jakiś pomysł, to ja z całą przyjemnością się oferuję.

– Wystąpiłabyś w teledysku hiphopowym?

– Tak. Wszystkie propozycje, które dostaję, rozważam (śmiech).

– Nikt nie proponował ci poprowadzenie programu w telewizji?

– Nie czuję się dobrze w takich sytuacjach.

– Masz agenta?

– Mam agenta w Polsce, we Francji i w Niemczech.

– Z którym się najlepiej współpracuje?

– Ze wszystkimi współpracuje mi się wspaniale. Na dodatek oni współpracują między sobą.

– Ratują ci cztery lata?

– Dobry agent – a takich mam – nie tylko zajmuje się zarabianiem na tobie pieniędzy, ale również szanuje i rozumie ciebie. Docenia twoje wybory artystyczne. Zaufanie w tej relacji jest najważniejsze.

– Skłamałaś kiedyś, żeby otrzymać jakąś rolę?

– Żeby dostać rolę w filmie „Perła” pojechałam na casting z przyczepionymi sztucznymi cyckami i sztucznym tyłkiem. To jest kłamstwo (bardzo długi śmiech)?

– (śmiech)

#NOWA_STRONA#

 
Krzysztof Czeczot
 

Fot. Radosław Nawrocki/ Kino Świat

– Mocna rola w filmie „Ja teraz kłamię”…


– Konkretna.

– Krótka.

– Treściwa.

– Ego nie zabolało, że taka krótka i treściwa, jak powiedziałeś.

– Nie. Są takie zadania i realizacje, że ego nie boli. Cieszę się, że Paweł dał mi taką rolę.

– Twoja rola łamie fabułę „Ja teraz kłamię”.

– Łamie i napędza. Rolę drugiego policjanta gra Paweł Borowski, reżyser i scenarzysta „Ja teraz kłamię”. My jako policjanci próbujemy tę akcję rozgryźć, a właściwie rozgryzamy. Manipulując przy tym rzeczywistością pokazaną w filmie.

– Jak odnalazłeś się w takiej wyimaginowanej rzeczywistości.

– Bardzo fajnie. Rzadko się zdarza grać w takim filmie. Dużo jest elementów z przeszłości i z przyszłości. Scenografowie i rekwizytorzy wykonali kawał dobrej roboty. Paweł Borowski również świetnie pokazał, jak wygląda manipulacja w telewizji.

– Nie kusiło ciebie, żeby pójść krótszą i łatwiejszą drogą, żeby znaleźć się na portalach plotkarskich i bilbordach?

– To ciekawe pytanie. Robię swoje. Jak mnie chcą, to biorę. Moim obowiązkiem jest stanąć na ściance i pogadać z tobą i z innymi ludźmi. To jest część mojej roboty, za którą mi zapłacili.

– Nie gwiazdorzysz.

– Nie.

– Słyszałem od wielu aktorów, że w szkole teatralnej uczy się grania na siebie i bycia egocentrykiem…

– Są tacy i tacy. Nie ma co oceniać. Jestem wykładowcą w szkole teatralnej i wiem, do czego pijesz. To jest ten dualizm, który trzeba rozszarpać. Z jednej strony musisz mieć napompowane ego, żeby stawać przed ludźmi i kreować jakąś rolę – patrząc na to w szerszej perspektywie – jest lekkim odpałem. Z drugiej strony twoje ego musi się zgodzić z innymi, którzy również mają równie mocno napompowane ego, gdyż w innym przypadku niczego nie zrobisz.

– „Ja teraz kłamię” przeciera szlaki dla tego typu produkcji w Polsce.

– Paweł rozwalił system, bo pokazał, że można robić takie filmy w Polsce. To jest atrakcyjne do oglądania.

– Kłamałeś, żeby otrzymać rolę?

– Nie. Raz w CV skłamałem, jak pracowałem w Irlandii. Napisałem, że prowadzę wózek widłowy. A nigdy nie jeździłem wózkiem widłowym. Dzięki temu, że to napisałem, zaprosili mnie na następny dzień do roboty.

– Słuchowiska w Polsce wciąż są niszą?

– To nie jest nisza. Audiobooki przeżywają swój boom. Już jest dobrze, ale może być jeszcze lepiej.  Doszedłem do pewnego sufitu. Odchodzę od tej audio przestrzeni, bo nie widzę dla siebie, czegoś co mogłoby rozwijać. Teraz rozwijamy nasz projekt „Biblia” w Hollywood w Los Angeles za miesiąc. Robimy to na kraje Ameryki Północnej i Południowej. Będziemy go realizować w języku angielskim, hiszpańskim. Chcemy zrobić największy audiobook na świecie. Będzie zaangażowanych ponad tysiąc osób z 21 krajów hiszpańskojęzycznych.

– Bez problemu udało się pozyskać środki finansowe i aktorów do „Biblii”?

– Takich rzeczy nie robi się bez problemów. Udało się skutecznie krok po kroku znaleźć finansowanie w wielu źródłach. Przede wszystkim u społeczności związanej z Kościołem i nie związanej z nim bezpośrednio. Oni uwierzyli w nasz projekt i zaufali nam.

– Twój agent kiedykolwiek ratował ci cztery litery?

– No jasne. Dobry agent nie tylko ogarnie ci umowę, ale również pogada i powie, żebym zwolnił, wstrzymał się od jakiejś decyzji. Cierpliwość w aktorstwie popłaca.

Z twórcami filmu "Ja teraz kłamię" rozmawiał Bartosz Boruciak.

#NOWA_STRONA#








 
 
 
 
 


 
 
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe