Jerzy Bukowski: Pogrzeb ostatniego klezmera Rzeczypospolitej

Ze smutkiem, ale pogodnie pożegnano wczoraj na Nowym Cmentarzu Żydowskim przy ulicy Miodowej w Krakowie zmarłego w 101. roku życia Leopolda Kozłowskiego.
 Jerzy Bukowski: Pogrzeb ostatniego klezmera Rzeczypospolitej
/ pexels.com
            Ze smutkiem, ale pogodnie pożegnano wczoraj na Nowym Cmentarzu Żydowskim przy ulicy Miodowej w Krakowie zmarłego w 101. roku życia Leopolda Kozłowskiego powszechnie zwanego ostatnim klezmerem Galicji i Rzeczypospolitej.
            Znany nie tylko w podwawelskim grodzie i wszędzie szanowany oraz lubiany muzyk urodził się jako Kleinman w Przemyślanach koło Lwowa w rodzinie żydowskiej 26 listopada 1918 roku. Jego dziadek Pejsach Brandwein założył słynną w całej monarchii austro-węgierskiej kapelę, a ojciec Herman Kleinman - wybitny koncertmistrz i skrzypek prowadził przed wojną orkiestrę klezmerską. 
            Swoich najbliższych stracił w Holokauście, sam grał w  orkiestrze w obozie pracy w Kurowicach, skąd udało mu się uciec. Początkowo należał do żydowskiego oddziału partyzanckiego Abrama Bauma-„Bunia”, który potem wszedł w struktury Armii Krajowej. W 1944 roku wziął udział w obronie Hanaczowa przed Ukraińską Powstańczą Armią (zginął wtedy jego brat).
            Po wojnie wstąpił do ludowego Wojska Polskiego dochodząc do stopnia pułkownika. Do rezerwy przeszedł w 1968 roku. Wcześniej ukończył dyrygenturę w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie. Wiele lat spędził w stolicy Małopolski, później był związany m.in. z Teatrem Żydowskim w Warszawie (skomponował muzykę do wielu jego spektakli) i z cygańskim zespołem Roma. Koncertował ze Sławą Przybylską, współpracował z Jackiem Cyganem. Opracował 6 polskich wersji musicalu „Skrzypek na dachu”. Wielokrotnie koncertował w całej Europie, w Stanach Zjednoczonych, w Kanadzie, w Związku Sowieckim i w Izraelu.
            „Skomponował muzykę do filmów: <Austeria> w reż. Jerzego Kawalerowicza (1983), <I skrzypce przestały grać> (1988) i <Skrzypce Rotszylda> (1988). Zagrał m.in. w <Liście Schindlera> Stevena Spielberga, gdzie był także konsultantem muzyki gettowej. Był twórcą opracowania muzycznego do polskiej sekwencji filmu <Wichry wojny> w reżyserii Dana Curtisa z Ali MacGraw i Robertem Mitchumem oraz autorem muzyki do sekwencji cygańskiej filmu Jerzego Skolimowskiego <Wiosenne wody> z Nastassją Kinski. Jako ostatni na świecie autentyczny klezmer wiedział, jak należy wykonywać tradycyjne pieśni żydowskie. Przywrócił w powojennej Polsce pamięć o żydowskiej kulturze, rozsławiając na cały świat Kraków i byłą żydowską dzielnicę Krakowa - Kazimierz. Jego zasługi w krzewieniu kultury żydowskiej były doceniane przez ludzi kultury na całym świecie. W 1991 r. z Orkiestrą Polskiego Radia i Telewizji w Krakowie poprowadził w synagodze Tempel na krakowskim Kazimierzu pierwszy koncert piosenek żydowskich. Rok później, w hotelu Klezmer Hois przy ul. Szerokiej na Kazimierzu zagrał swój pierwszy klezmerski koncert na fortepianie” - napisał o nim Bogdan Gancarz w portalu internetowym krakowskiego wydania „Gościa Niedzielnego”.
             Na wieść o śmierci ostatniego klezmera Rzeczypospolitej Agata Młynarska napisała: „Kochał ludzi i muzykę. Razem z Tatą, z którym serdecznie się przyjaźnił, stworzyli piosenkę pomnik - <Tak jak malował Pan Chagall>. W Izraelu na wspólnym koncercie Polacy obdarowali ich 20-minutową owacją na stojąco.”
            „Ja tak czuję, że ktoś musiał przeżyć, kto zagra żydowską muzykę. Zostałem sam jeden. Żeby ona nie zginęła, jak zginął naród” - mówił o wojennych czasach w „GN” w 2010 roku.
            W maju 2014 roku Leopold Kozłowski otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa.
            - Moje granie to są moje zaślubiny z Krakowem i tej miłości jestem wierny - powiedział podczas tej uroczystości.
            Na cmentarzu żegnali go rodzina, przyjaciele i przedstawiciele kierowanej przez Tadeusza Jakubowicza krakowskiej Gminy Żydowskiej. Przyszli również znający dobrze zmarłego księża metropolita senior archidiecezji krakowskiej kardynał Stanisław Dziwisz i archiprezbiter mariacki infułat Dariusz Raś. Nie zabrakło licznej reprezentacji artystów, w tym zaprzyjaźnionych z nim członków zespołu „Skaldowie”. Ceremonię pogrzebową poprowadzili naczelny rabin Polski Michael Schudrich i rabin Eliezer Gurary.
             - Był człowiekiem wielkiego talentu. Trudno krótko powiedzieć, jak wiele włożył w naszą kulturę i ile straciła ona wraz z jego śmiercią. Muzyka była jego pasją, kochał ją - powiedział Jakubowicz nad trumną, na której złożono m.in. wieniec od rządu RP (wszystkie cytaty za portalem „Gościa Niedzielnego”).
            Kard. Dziwisz nie tylko znał, lecz także bardzo cenił żydowskiego muzyka, co wyraził w słowach:
            - Był bardzo utalentowany, zawsze znakomicie przygotowany intelektualnie i artystycznie. Wykorzystał te wszystkie swoje zdolności do tego, by budować kulturę, która łączy dwa narody. Był człowiekiem przymierza i takim pozostanie.
            Zmarłego żegnał również zaprzyjaźniony z nim znany muzyk cygański Don Wasyl mówiąc z wyraźnym wzruszeniem:
            - Lolku, mój wielki bracie i profesorze! Byłeś dla mnie i dla nas, Romów, naszym bratem i ojcem. To dzięki tobie nasza muzyka nabrała kolorów i duszy. To twój naród i mój potrzebują miłości i szacunku. Całe swoje życie poświęciłeś muzyce. Całe swoje życie spędziłeś w kraju, który był twoją ojczyzną; Polacy byli twoimi braćmi. Wszystko, co osiągnąłeś i ja osiągam, to dzięki naszym braciom Polakom. Całe życie grałeś z nami, teraz graj z aniołami, dla naszego Ojca i Pana.
            Kozłowskiego wspominał go także jego wieloletni przyjaciel, wybitny autor tekstów do utworów estradowych Jacek Cygan:
            - Poldeczku! Muzyka uratowała ci w czasie wojny życie. Opowiedziałeś mi je kiedyś, a ja opisałem je w książce „Klezmer”. Zaraziłeś nas miłością do kultury żydowskiej, w tym muzyki. Razem pisaliśmy nowe piosenki, razem występowaliśmy. Zawsze mówiłeś: „Ta kultura musi żyć!” Wszędzie niosłeś sławę muzyki żydowskiej i sławę Krakowa.
            Zmarłego dobrze znał również aktor i były dyrektor Teatru Ludowego, obecnie senator Jerzy Fedorowicz.
            - Znaliśmy się od dawna. Nasza przyjaźń zaczęła się na dobre od chwili, gdy Jacek Cygan stworzył wraz z nim spektakl „Rodzynki i migdały"”, w którym występowała Marta Bizoń, a niekiedy także i ja. Podziwiałem jego witalność, obserwowałem, jaką miłością go otaczano. Cóż mogę rzec więcej... Chyba tylko słowa: „Żegnaj, przyjacielu, żegnaj, amigo!”. Tak bowiem nazywaliśmy go z hiszpańska - powiedział nad grobem.
 
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy z ostatniej chwili
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy

Sąd Najwyższy oddalił wniosek kasacyjny w sprawie dwóch młodych mężczyzn skazanych za rozbój i pobicie obywateli Szwecji. Jednym z nich był wnuk byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Bartłomiej W. odbywa karę 4 lat więzienia.

PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi? z ostatniej chwili
PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi?

Europarlament przyjął w środę przepisy, które mają wzmocnić walkę z praniem brudnych pieniędzy w UE. Jeśli zatwierdzi je Rada UE, zakaz płatności gotówką powyżej określonej kwoty zostanie wprowadzony.

Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO] z ostatniej chwili
Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO]

Japończyk Ryoyu Kobayashi ustanowił nieoficjalny rekord świata w długości lotu narciarskiego, osiągając odległość 291 metrów na specjalnie przygotowanej skoczni na zboczu wzgórza Hlidarfjall w miejscowości Akureyri na Islandii.

Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit z ostatniej chwili
Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit

„Pani Hennig-Kloska zapominała złożyć wniosek o notyfikacje pomocy dla przedsiębiorców. Innymi słowy ceny prądu dla przedsiębiorców będą noLimit” – alarmuje były premier Mateusz Morawiecki.

Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy z ostatniej chwili
Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy

„Ponieważ sprawa się rozlewa po dziennikarzach (rozmaitych barw i orientacji) pragnę odnieść się do ujawnionych już informacji” – pisze mec. dr Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik ks. Michała Olszewskiego.

Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą z ostatniej chwili
Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą

– Jedyne moje przesłanie do funkcjonariuszy służb antykorupcyjnych w naszym kraju było takie: walić w złodziei niezależnie od tego, do jakiego ugrupowania się przykleili – mówił na antenie RMF były szef MSWiA Mariusz Kamiński.

Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody z ostatniej chwili
Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody

– To jest dla mnie przykre, że nawet na tej sali zwracam się do osób, które zostały objęte inwigilacją – mówił w Sejmie minister sprawiedliwości Adam Bodnar, przedstawiając sprawozdanie w Sejmie. Dodał, że lista podsłuchiwanych przez system Pegasus nie będzie jawna.

Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie z ostatniej chwili
Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie

„Pozycja Polski w NATO daje jej ogromny wpływ na sojuszników. Mówi się, że dyplomaci odegrali ważną rolę w porozumieniu USA w sprawie miliardowej pomocy dla Ukrainy. W przeciwieństwie do swoich europejskich sojuszników Warszawa ma do dyspozycji ważny zestaw instrumentów” – pisze niemiecki „Die Welt”.

Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność z ostatniej chwili
Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność

Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, wystosował apel do członków i sympatyków NSZZ „Solidarność”, w którym wzywa do obecności na demonstracji, jaką Solidarność i Solidarność RI organizują 10 maja w Warszawie.

„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku z ostatniej chwili
„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku

Na platformie społecznościowej TikTok w Niemczech pojawiają się fake'owe materiały promujące informację, jakoby 24 kwietnia miał miejsce „National Rape Day” [Narodowy Dzień Gwałtu – red.], w którym napaści seksualne na kobiety i dziewczynki rzekomo pozostają bezkarne. Sprawa wzbudziła reakcję berlińskich władz.

REKLAMA

Jerzy Bukowski: Pogrzeb ostatniego klezmera Rzeczypospolitej

Ze smutkiem, ale pogodnie pożegnano wczoraj na Nowym Cmentarzu Żydowskim przy ulicy Miodowej w Krakowie zmarłego w 101. roku życia Leopolda Kozłowskiego.
 Jerzy Bukowski: Pogrzeb ostatniego klezmera Rzeczypospolitej
/ pexels.com
            Ze smutkiem, ale pogodnie pożegnano wczoraj na Nowym Cmentarzu Żydowskim przy ulicy Miodowej w Krakowie zmarłego w 101. roku życia Leopolda Kozłowskiego powszechnie zwanego ostatnim klezmerem Galicji i Rzeczypospolitej.
            Znany nie tylko w podwawelskim grodzie i wszędzie szanowany oraz lubiany muzyk urodził się jako Kleinman w Przemyślanach koło Lwowa w rodzinie żydowskiej 26 listopada 1918 roku. Jego dziadek Pejsach Brandwein założył słynną w całej monarchii austro-węgierskiej kapelę, a ojciec Herman Kleinman - wybitny koncertmistrz i skrzypek prowadził przed wojną orkiestrę klezmerską. 
            Swoich najbliższych stracił w Holokauście, sam grał w  orkiestrze w obozie pracy w Kurowicach, skąd udało mu się uciec. Początkowo należał do żydowskiego oddziału partyzanckiego Abrama Bauma-„Bunia”, który potem wszedł w struktury Armii Krajowej. W 1944 roku wziął udział w obronie Hanaczowa przed Ukraińską Powstańczą Armią (zginął wtedy jego brat).
            Po wojnie wstąpił do ludowego Wojska Polskiego dochodząc do stopnia pułkownika. Do rezerwy przeszedł w 1968 roku. Wcześniej ukończył dyrygenturę w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie. Wiele lat spędził w stolicy Małopolski, później był związany m.in. z Teatrem Żydowskim w Warszawie (skomponował muzykę do wielu jego spektakli) i z cygańskim zespołem Roma. Koncertował ze Sławą Przybylską, współpracował z Jackiem Cyganem. Opracował 6 polskich wersji musicalu „Skrzypek na dachu”. Wielokrotnie koncertował w całej Europie, w Stanach Zjednoczonych, w Kanadzie, w Związku Sowieckim i w Izraelu.
            „Skomponował muzykę do filmów: <Austeria> w reż. Jerzego Kawalerowicza (1983), <I skrzypce przestały grać> (1988) i <Skrzypce Rotszylda> (1988). Zagrał m.in. w <Liście Schindlera> Stevena Spielberga, gdzie był także konsultantem muzyki gettowej. Był twórcą opracowania muzycznego do polskiej sekwencji filmu <Wichry wojny> w reżyserii Dana Curtisa z Ali MacGraw i Robertem Mitchumem oraz autorem muzyki do sekwencji cygańskiej filmu Jerzego Skolimowskiego <Wiosenne wody> z Nastassją Kinski. Jako ostatni na świecie autentyczny klezmer wiedział, jak należy wykonywać tradycyjne pieśni żydowskie. Przywrócił w powojennej Polsce pamięć o żydowskiej kulturze, rozsławiając na cały świat Kraków i byłą żydowską dzielnicę Krakowa - Kazimierz. Jego zasługi w krzewieniu kultury żydowskiej były doceniane przez ludzi kultury na całym świecie. W 1991 r. z Orkiestrą Polskiego Radia i Telewizji w Krakowie poprowadził w synagodze Tempel na krakowskim Kazimierzu pierwszy koncert piosenek żydowskich. Rok później, w hotelu Klezmer Hois przy ul. Szerokiej na Kazimierzu zagrał swój pierwszy klezmerski koncert na fortepianie” - napisał o nim Bogdan Gancarz w portalu internetowym krakowskiego wydania „Gościa Niedzielnego”.
             Na wieść o śmierci ostatniego klezmera Rzeczypospolitej Agata Młynarska napisała: „Kochał ludzi i muzykę. Razem z Tatą, z którym serdecznie się przyjaźnił, stworzyli piosenkę pomnik - <Tak jak malował Pan Chagall>. W Izraelu na wspólnym koncercie Polacy obdarowali ich 20-minutową owacją na stojąco.”
            „Ja tak czuję, że ktoś musiał przeżyć, kto zagra żydowską muzykę. Zostałem sam jeden. Żeby ona nie zginęła, jak zginął naród” - mówił o wojennych czasach w „GN” w 2010 roku.
            W maju 2014 roku Leopold Kozłowski otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa.
            - Moje granie to są moje zaślubiny z Krakowem i tej miłości jestem wierny - powiedział podczas tej uroczystości.
            Na cmentarzu żegnali go rodzina, przyjaciele i przedstawiciele kierowanej przez Tadeusza Jakubowicza krakowskiej Gminy Żydowskiej. Przyszli również znający dobrze zmarłego księża metropolita senior archidiecezji krakowskiej kardynał Stanisław Dziwisz i archiprezbiter mariacki infułat Dariusz Raś. Nie zabrakło licznej reprezentacji artystów, w tym zaprzyjaźnionych z nim członków zespołu „Skaldowie”. Ceremonię pogrzebową poprowadzili naczelny rabin Polski Michael Schudrich i rabin Eliezer Gurary.
             - Był człowiekiem wielkiego talentu. Trudno krótko powiedzieć, jak wiele włożył w naszą kulturę i ile straciła ona wraz z jego śmiercią. Muzyka była jego pasją, kochał ją - powiedział Jakubowicz nad trumną, na której złożono m.in. wieniec od rządu RP (wszystkie cytaty za portalem „Gościa Niedzielnego”).
            Kard. Dziwisz nie tylko znał, lecz także bardzo cenił żydowskiego muzyka, co wyraził w słowach:
            - Był bardzo utalentowany, zawsze znakomicie przygotowany intelektualnie i artystycznie. Wykorzystał te wszystkie swoje zdolności do tego, by budować kulturę, która łączy dwa narody. Był człowiekiem przymierza i takim pozostanie.
            Zmarłego żegnał również zaprzyjaźniony z nim znany muzyk cygański Don Wasyl mówiąc z wyraźnym wzruszeniem:
            - Lolku, mój wielki bracie i profesorze! Byłeś dla mnie i dla nas, Romów, naszym bratem i ojcem. To dzięki tobie nasza muzyka nabrała kolorów i duszy. To twój naród i mój potrzebują miłości i szacunku. Całe swoje życie poświęciłeś muzyce. Całe swoje życie spędziłeś w kraju, który był twoją ojczyzną; Polacy byli twoimi braćmi. Wszystko, co osiągnąłeś i ja osiągam, to dzięki naszym braciom Polakom. Całe życie grałeś z nami, teraz graj z aniołami, dla naszego Ojca i Pana.
            Kozłowskiego wspominał go także jego wieloletni przyjaciel, wybitny autor tekstów do utworów estradowych Jacek Cygan:
            - Poldeczku! Muzyka uratowała ci w czasie wojny życie. Opowiedziałeś mi je kiedyś, a ja opisałem je w książce „Klezmer”. Zaraziłeś nas miłością do kultury żydowskiej, w tym muzyki. Razem pisaliśmy nowe piosenki, razem występowaliśmy. Zawsze mówiłeś: „Ta kultura musi żyć!” Wszędzie niosłeś sławę muzyki żydowskiej i sławę Krakowa.
            Zmarłego dobrze znał również aktor i były dyrektor Teatru Ludowego, obecnie senator Jerzy Fedorowicz.
            - Znaliśmy się od dawna. Nasza przyjaźń zaczęła się na dobre od chwili, gdy Jacek Cygan stworzył wraz z nim spektakl „Rodzynki i migdały"”, w którym występowała Marta Bizoń, a niekiedy także i ja. Podziwiałem jego witalność, obserwowałem, jaką miłością go otaczano. Cóż mogę rzec więcej... Chyba tylko słowa: „Żegnaj, przyjacielu, żegnaj, amigo!”. Tak bowiem nazywaliśmy go z hiszpańska - powiedział nad grobem.
 
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe