Huzia na Madziara czyli UE kontra Węgry

Przed blisko pięcioma miesiącami Budapeszt potępiono w europarlamencie 448 głosami przy sprzeciwie blisko 200 i wstrzymujących się niespełna 50 (po raz pierwszy w historii obecności Węgrów w Europejskiej Partii Ludowej aż dwie trzecie ich własnej frakcji zagłosowało przeciwko nim). Wówczas, aby osiągnąć 2/3 niezbędne do „uruchomienia” Rady zastosowano identyczny manewr jak przy moim odwołaniu czyli nie wliczono głosów wstrzymujących. Dzięki temu „antywęgierska” większość uzyskała wymagany limit. Jednak już 17 października 2018 Budapeszt formalnie zaskarżył ten tryb poprzez skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ECJ). Podobnie zresztą jak ja po analogicznej procedurze europarlamentu. I ja i Budapeszt czekamy na wyrok Trybunału w Luksemburgu. Mogą one podobno zapaść , w obu przypadkach, wiosną tego roku.

Węgry gonią Polskę! Raczej nie, gdy chodzi o PKB na głowę mieszkańca, bo ten mamy większy i akurat naszemu krajowi wzrasta on najbardziej w całej Unii. Chodzi o „zainteresowanie” Unii Europejskiej i próby stawiania do kąta. Właśnie cztery dni temu w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się już z siódma (sic!)  debata na temat, jak to określono tym razem: „ Praworządności i praw podstawowych na Węgrzech- rozwój sytuacji od września 2018”. Poprzednie debaty, które w Budapeszcie odbierane są przez przeważającą część Madziarów jako „ antywęgierskie” miały miejsce w roku 2011, 2012, 2013, 2015 (wtedy były aż dwie), ale też w 2017. Tendencja jest wzrostowa, bowiem w poprzedniej kadencji europarlamentu były „tylko” trzy takie debaty, a w obecnej, choć nie jest jeszcze zakończona, już cztery. Dzieje się to w sytuacji, gdy rządząca Węgrami trzy kadencje pod rząd, a czwartą w ogóle partia FIDESZ należąca przecież „ od zawsze” do Europejskiej Partii Ludowej- która tworzy największą grupę polityczną w PE, a także ma największą liczbę premierów- miała swoisty „parasol” ze strony właśnie EPP. Nawet jeśli ostatnio zaczął on przeciekać to dalej jest faktem. To zresztą jest powodem dla którego Węgrzy nie opuszczą EPP, wbrew wielu komentatorom, także z Polski wieszczących naturalny sojusz i wspólną frakcje w Parlamencie Europejskim FIDESZU i Prawa i Sprawiedliwości. Dodam, że szefowie rządów należących do EPP spotykają się regularnie, a partie należące do tej „rodziny politycznej” rządzą lub współrządzą niemal połową państw członkowskich UE. Dokładnie w trzynastu krajach: Niemczech, Austrii, Holandii, Belgii, Irlandii, Danii, Finlandii, Estonii, Węgrzech, Słowacji, Bułgarii, Chorwacji i Cyprze. Na ostatnim „szczycie” obecnych było jedenastu premierów państw Unii. 
 
Węgrzy na grochu i unijny kij bejsbolowy
 
Charakterystyczne zresztą , że już na sesji europarlamentu w Strasburgu w połowie stycznia, podczas debaty o propozycji Komisji Europejskiej ( reprezentowanej na forum PE przez niemieckiego komisarz Guenthera Oettingera) powiązania budżetu Unii Europejskiej z „przestrzeganiem praworządności” nie wymieniano w ogóle Polski ale wymieniano Węgry... Nie miejmy jednak złudzeń, że nie będzie to europejski polityczny kij bejsbolowy również na nasz kraj, ale w ostatnich tygodniach Bruksela chciałaby widzieć jako klęczących na grochu przede wszystkim Madziarów, a nie Polaków. Czyżby był to efekt zamknięcia w ostatnich miesiącach „ frontu unijnego” przez Rząd RP?
 
Nie tak dawno w Strasburgu debatowano i głosowano raport holenderskiej posłanki z frakcji Zielonych Judith Sargentini. Paleta zarzutów wobec Budapesztu była szersza niż wobec Polski. Nam zarzucano próbę upolitycznienia sądownictwa ( choć stosujemy rozwiązania podobne jak np. Niemcy, Francja, Hiszpania czy Holandia), jednakże lista oskarżeń wobec Węgier jest znacznie dłuższa. Chodzi o zmiany w systemie wyborczym, zmiany konstytucji, konflikt interesów i korupcję, ochronę danych osobowych i prywatności. W sprawozdaniu Holenderki są też wymienione inne „grzechy ciężkie”. Chodzi o rzekome naruszenia nad Dunajem wolności zrzeszania się, wypowiedzi, nauki religii, równouprawnienia płci, praw mniejszości etnicznych i religijnych. Wreszcie - last but not least- skrytykowano w nim politykę imigracyjną Budapesztu. Kiedyś mówiło się, że jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi... o pieniądze. We współczesnej Unii , gdy nie wiadomo o co chodzi to chodzi o... imigrantów i uchodźców. Tak było i tym razem względem kraju naszych bratanków.
 
Chodzi nie tylko o Węgry i Polskę...
 
Oczywiście Parlament Europejski powtarza potępienie Budapesztu niczym mantrę tak, jak uczynił to sześciokrotnie wobec Polski  na sesjach plenarnych i bodaj czterokrotnie na posiedzeniach Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych ( LIBE). Napisałem: „bodaj”, bo w pewnym momencie straciłem i rachubę i zainteresowanie ideologiczną nachalnością tych zarzutów. Poza naszymi dwoma państwami debat w Parlamencie Europejskim w tej kadencji doczekały się także trzy inne kraje z naszego regionu, w kolejności Słowacja, Rumunia i Czechy. To pokazuje, że „ stara Unia”   („Piętnastka”) nie kieruje się jakimś antypolonizmem czy antymadziaryzmem, tylko obawia się rosnącej siły i konkurencyjności jedenastu krajów Europy Środkowowschodniej i Południowowschodniej, które weszły do UE w trzech fazach    (latach 2004, 2007,2013)
 
Skrajnie krytyczne wobec Węgier słowa potępienia, które padały w Brukseli  około stu godzin temu uwypukliły ciągłość zarzutów wobec kraju podkreślającego suwerenność narodową oraz rolę chrześcijaństwa i tradycji w życiu własnego państwa oraz Europy. Nawiązano skądinąd do faktu negowania przez Komisję Europejską nowych węgierskich regulacji w zakresie ładu medialnego jeszcze w 2011 roku.
 
Przed blisko pięcioma miesiącami Budapeszt potępiono w europarlamencie 448 głosami przy sprzeciwie blisko 200 i wstrzymujących się niespełna 50 (po raz pierwszy w historii obecności Węgrów w Europejskiej Partii Ludowej aż dwie trzecie ich własnej frakcji zagłosowało przeciwko nim). Wówczas, aby osiągnąć 2/3 niezbędne do „uruchomienia” Rady zastosowano identyczny manewr jak przy moim odwołaniu czyli nie wliczono głosów wstrzymujących. Dzięki temu „antywęgierska” większość uzyskała wymagany limit. Jednak już 17 października 2018 Budapeszt formalnie zaskarżył ten tryb poprzez skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ECJ). Podobnie zresztą jak ja po analogicznej procedurze europarlamentu. I ja i Budapeszt czekamy na wyrok Trybunału w Luksemburgu. Mogą one podobno zapaść , w obu przypadkach, wiosną tego roku.
 
 Europarlamentarna większość w ostatnim czasie wściekła się na Budapeszt, ponieważ uznano, iż Węgry miały rzekomo sfinansować kampanię medialną, w której zaatakowano autorów ostatniego „antywęgierskiego” raportu.
 
„Komu bije dzwon...”
 
W grudniu 2018 na posiedzeniu unijnej  Rady do Spraw Ogólnych   (General Affairs Council)  obradowano nad „ rządami prawa” u Madziarów.  Pojawił się kolejny zarzut: wymuszone przeniesienie finansowanego przez Gorga Sorosza Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego do Wiednia. Skalę naruszeń unijnego prawa przez Węgry uznano za ”poważną”.  Komisja Europejska zaproponowała kolejne spotkania GAC, które miały by być poświęcone szczególnie drażliwym z punktu widzenia UE tematom takim jak wolność słowa oraz wymiar sprawiedliwości.KE zaproponowała rozszerzenie formuły posiedzeń GAC w kontekście Budapesztu o między innymi OBWE ( Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie) oraz GRECO ( Grupa Państw Przeciwko Korupcji). Warto zapamiętać, jakie państwa poparły propozycje Komisji Europejskiej skierowaną przeciwko Węgrom: Niemcy , Francja , Holandia , Belgia , Luksemburg, Finlandia , Dania oraz Portugalia. Charakterystyczne, że w aż pięciu z  tych państw rządzą lub współrządzą ugrupowania , które są w tej samej „politycznej familii”, co węgierski FIDESZ...
 
Jak widać, trzy główne organy Unii Europejskiej: Rada, Komisja i Parlament zaczęły w ostatnim półroczu intensywnie „grillować” naszych przyjaciół z Grupy Wyszehradzkiej. Jakie powinno być w związku z tym  stanowisko Polski? Do odpowiedzi na to pytanie warto użyć motta do książki Ernesta Hemingwaya „Komu Bije dzwon” czyli słów Johna Donne’a: „ Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.”.
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Waldemar Krysiak: Rozpad polskiego środowiska LGBT? Wiadomości
Waldemar Krysiak: Rozpad polskiego środowiska LGBT?

Zaczęło się od homoseksualnego podrywu, a skończyło się na zarzutach defraudacji ponad 100 tys. złotych przez działaczy LGBT. Na naszych oczach dochodzi do rozpadu w polskim środowisku tęczy.

Przełomowe badania: Polak wpadł na trop życia na Wenus? Wiadomości
Przełomowe badania: Polak wpadł na trop życia na Wenus?

Polak przeprowadził jedne z najbardziej przełomowych w historii podboju wszechświata badania nad poszukiwaniem życia! W chmurach Wenus dr Janusz Pętkowski wraz z zespołem MIT odkrył fosfinę.

Jarosław Kaczyński: PiS wystawi na wybory do PE listy śmierci z ostatniej chwili
Jarosław Kaczyński: PiS wystawi na wybory do PE listy śmierci

– Te listy, które układamy do Europarlamentu, będą listami śmierci. Wszystko co mocne będzie tam włożone – powiedział w rozmowie z Anitą Gargas prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Kierwiński: Będzie nowa wersja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w Polsce z ostatniej chwili
Kierwiński: Będzie nowa wersja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w Polsce

Minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński poinformował w czwartek, że za kilka dni przedłożona zostanie nowa wersja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, którzy przebywają na terenie Polski.

Józefaciuk porównał religię do męskiego przyrodzenia. Nawet Czarzasty nie wytrzymał z ostatniej chwili
Józefaciuk porównał religię do męskiego przyrodzenia. Nawet Czarzasty nie wytrzymał

- Religia jest jak pewien męski organ. Jest całkiem w porządku, gdy ktoś go ma i jest z niego dumny. Ale jeśli ktoś wyciąga go na zewnątrz i macha nim przed nosem, to już mamy pewien problem  - powiedział poseł Marcin Józefaciuk z sejmowej mównicy.

Książę Harry zostanie deportowany? Polityczna burza wokół monarchy narasta z ostatniej chwili
Książę Harry zostanie deportowany? Polityczna burza wokół monarchy narasta

Administracja prezydenta Joe Bidena odrzuciła wezwanie do ujawnienia dokumentów wizowych księcia Harry'ego.

Rozważałem odebranie sobie życia - szokujące wyznanie byłego reprezentanta Anglii z ostatniej chwili
"Rozważałem odebranie sobie życia" - szokujące wyznanie byłego reprezentanta Anglii

Były reprezentant Anglii Stephen Warnock przyznał, że rozważał popełnienie samobójstwa po tym, jak skorzystał on ze złych porad finansowych.

WP: Kurski i Obajtek z jedynkami w ważnych regionach. Jest decyzja PiS z ostatniej chwili
WP: Kurski i Obajtek z "jedynkami" w ważnych regionach. Jest decyzja PiS

Komitet Polityczny PiS w czwartek po południu zatwierdził start Jacka Kurskiego i Daniela Obajtka w wyborach do Parlamentu Europejskiego – twierdzi serwis Wirtualna Polska.

Ukraiński minister rolnictwa podejrzany o korupcję: zapadła decyzja w sprawie jego przyszłości z ostatniej chwili
Ukraiński minister rolnictwa podejrzany o korupcję: zapadła decyzja w sprawie jego przyszłości

Podejrzany w sprawie korupcyjnej ukraiński minister polityki rolnej i żywności Mykoła Solski podał się do dymisji – poinformował w czwartek przewodniczący Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy Rusłan Stefanczuk.

Tusk ma problem? PE poparł listę projektów, na której znajduje się CPK z ostatniej chwili
Tusk ma problem? PE poparł listę projektów, na której znajduje się CPK

PE w głosowaniu w Strasburgu poparł zaktualizowaną listę strategicznych projektów infrastrukturalnych w Unii Europejskiej. Znalazł się na niej Centralny Port Komunikacyjny. Oznacza to, że budowa CPK będzie współfinansowana ze środków UE.

REKLAMA

Huzia na Madziara czyli UE kontra Węgry

Przed blisko pięcioma miesiącami Budapeszt potępiono w europarlamencie 448 głosami przy sprzeciwie blisko 200 i wstrzymujących się niespełna 50 (po raz pierwszy w historii obecności Węgrów w Europejskiej Partii Ludowej aż dwie trzecie ich własnej frakcji zagłosowało przeciwko nim). Wówczas, aby osiągnąć 2/3 niezbędne do „uruchomienia” Rady zastosowano identyczny manewr jak przy moim odwołaniu czyli nie wliczono głosów wstrzymujących. Dzięki temu „antywęgierska” większość uzyskała wymagany limit. Jednak już 17 października 2018 Budapeszt formalnie zaskarżył ten tryb poprzez skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ECJ). Podobnie zresztą jak ja po analogicznej procedurze europarlamentu. I ja i Budapeszt czekamy na wyrok Trybunału w Luksemburgu. Mogą one podobno zapaść , w obu przypadkach, wiosną tego roku.

Węgry gonią Polskę! Raczej nie, gdy chodzi o PKB na głowę mieszkańca, bo ten mamy większy i akurat naszemu krajowi wzrasta on najbardziej w całej Unii. Chodzi o „zainteresowanie” Unii Europejskiej i próby stawiania do kąta. Właśnie cztery dni temu w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się już z siódma (sic!)  debata na temat, jak to określono tym razem: „ Praworządności i praw podstawowych na Węgrzech- rozwój sytuacji od września 2018”. Poprzednie debaty, które w Budapeszcie odbierane są przez przeważającą część Madziarów jako „ antywęgierskie” miały miejsce w roku 2011, 2012, 2013, 2015 (wtedy były aż dwie), ale też w 2017. Tendencja jest wzrostowa, bowiem w poprzedniej kadencji europarlamentu były „tylko” trzy takie debaty, a w obecnej, choć nie jest jeszcze zakończona, już cztery. Dzieje się to w sytuacji, gdy rządząca Węgrami trzy kadencje pod rząd, a czwartą w ogóle partia FIDESZ należąca przecież „ od zawsze” do Europejskiej Partii Ludowej- która tworzy największą grupę polityczną w PE, a także ma największą liczbę premierów- miała swoisty „parasol” ze strony właśnie EPP. Nawet jeśli ostatnio zaczął on przeciekać to dalej jest faktem. To zresztą jest powodem dla którego Węgrzy nie opuszczą EPP, wbrew wielu komentatorom, także z Polski wieszczących naturalny sojusz i wspólną frakcje w Parlamencie Europejskim FIDESZU i Prawa i Sprawiedliwości. Dodam, że szefowie rządów należących do EPP spotykają się regularnie, a partie należące do tej „rodziny politycznej” rządzą lub współrządzą niemal połową państw członkowskich UE. Dokładnie w trzynastu krajach: Niemczech, Austrii, Holandii, Belgii, Irlandii, Danii, Finlandii, Estonii, Węgrzech, Słowacji, Bułgarii, Chorwacji i Cyprze. Na ostatnim „szczycie” obecnych było jedenastu premierów państw Unii. 
 
Węgrzy na grochu i unijny kij bejsbolowy
 
Charakterystyczne zresztą , że już na sesji europarlamentu w Strasburgu w połowie stycznia, podczas debaty o propozycji Komisji Europejskiej ( reprezentowanej na forum PE przez niemieckiego komisarz Guenthera Oettingera) powiązania budżetu Unii Europejskiej z „przestrzeganiem praworządności” nie wymieniano w ogóle Polski ale wymieniano Węgry... Nie miejmy jednak złudzeń, że nie będzie to europejski polityczny kij bejsbolowy również na nasz kraj, ale w ostatnich tygodniach Bruksela chciałaby widzieć jako klęczących na grochu przede wszystkim Madziarów, a nie Polaków. Czyżby był to efekt zamknięcia w ostatnich miesiącach „ frontu unijnego” przez Rząd RP?
 
Nie tak dawno w Strasburgu debatowano i głosowano raport holenderskiej posłanki z frakcji Zielonych Judith Sargentini. Paleta zarzutów wobec Budapesztu była szersza niż wobec Polski. Nam zarzucano próbę upolitycznienia sądownictwa ( choć stosujemy rozwiązania podobne jak np. Niemcy, Francja, Hiszpania czy Holandia), jednakże lista oskarżeń wobec Węgier jest znacznie dłuższa. Chodzi o zmiany w systemie wyborczym, zmiany konstytucji, konflikt interesów i korupcję, ochronę danych osobowych i prywatności. W sprawozdaniu Holenderki są też wymienione inne „grzechy ciężkie”. Chodzi o rzekome naruszenia nad Dunajem wolności zrzeszania się, wypowiedzi, nauki religii, równouprawnienia płci, praw mniejszości etnicznych i religijnych. Wreszcie - last but not least- skrytykowano w nim politykę imigracyjną Budapesztu. Kiedyś mówiło się, że jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi... o pieniądze. We współczesnej Unii , gdy nie wiadomo o co chodzi to chodzi o... imigrantów i uchodźców. Tak było i tym razem względem kraju naszych bratanków.
 
Chodzi nie tylko o Węgry i Polskę...
 
Oczywiście Parlament Europejski powtarza potępienie Budapesztu niczym mantrę tak, jak uczynił to sześciokrotnie wobec Polski  na sesjach plenarnych i bodaj czterokrotnie na posiedzeniach Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych ( LIBE). Napisałem: „bodaj”, bo w pewnym momencie straciłem i rachubę i zainteresowanie ideologiczną nachalnością tych zarzutów. Poza naszymi dwoma państwami debat w Parlamencie Europejskim w tej kadencji doczekały się także trzy inne kraje z naszego regionu, w kolejności Słowacja, Rumunia i Czechy. To pokazuje, że „ stara Unia”   („Piętnastka”) nie kieruje się jakimś antypolonizmem czy antymadziaryzmem, tylko obawia się rosnącej siły i konkurencyjności jedenastu krajów Europy Środkowowschodniej i Południowowschodniej, które weszły do UE w trzech fazach    (latach 2004, 2007,2013)
 
Skrajnie krytyczne wobec Węgier słowa potępienia, które padały w Brukseli  około stu godzin temu uwypukliły ciągłość zarzutów wobec kraju podkreślającego suwerenność narodową oraz rolę chrześcijaństwa i tradycji w życiu własnego państwa oraz Europy. Nawiązano skądinąd do faktu negowania przez Komisję Europejską nowych węgierskich regulacji w zakresie ładu medialnego jeszcze w 2011 roku.
 
Przed blisko pięcioma miesiącami Budapeszt potępiono w europarlamencie 448 głosami przy sprzeciwie blisko 200 i wstrzymujących się niespełna 50 (po raz pierwszy w historii obecności Węgrów w Europejskiej Partii Ludowej aż dwie trzecie ich własnej frakcji zagłosowało przeciwko nim). Wówczas, aby osiągnąć 2/3 niezbędne do „uruchomienia” Rady zastosowano identyczny manewr jak przy moim odwołaniu czyli nie wliczono głosów wstrzymujących. Dzięki temu „antywęgierska” większość uzyskała wymagany limit. Jednak już 17 października 2018 Budapeszt formalnie zaskarżył ten tryb poprzez skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ECJ). Podobnie zresztą jak ja po analogicznej procedurze europarlamentu. I ja i Budapeszt czekamy na wyrok Trybunału w Luksemburgu. Mogą one podobno zapaść , w obu przypadkach, wiosną tego roku.
 
 Europarlamentarna większość w ostatnim czasie wściekła się na Budapeszt, ponieważ uznano, iż Węgry miały rzekomo sfinansować kampanię medialną, w której zaatakowano autorów ostatniego „antywęgierskiego” raportu.
 
„Komu bije dzwon...”
 
W grudniu 2018 na posiedzeniu unijnej  Rady do Spraw Ogólnych   (General Affairs Council)  obradowano nad „ rządami prawa” u Madziarów.  Pojawił się kolejny zarzut: wymuszone przeniesienie finansowanego przez Gorga Sorosza Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego do Wiednia. Skalę naruszeń unijnego prawa przez Węgry uznano za ”poważną”.  Komisja Europejska zaproponowała kolejne spotkania GAC, które miały by być poświęcone szczególnie drażliwym z punktu widzenia UE tematom takim jak wolność słowa oraz wymiar sprawiedliwości.KE zaproponowała rozszerzenie formuły posiedzeń GAC w kontekście Budapesztu o między innymi OBWE ( Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie) oraz GRECO ( Grupa Państw Przeciwko Korupcji). Warto zapamiętać, jakie państwa poparły propozycje Komisji Europejskiej skierowaną przeciwko Węgrom: Niemcy , Francja , Holandia , Belgia , Luksemburg, Finlandia , Dania oraz Portugalia. Charakterystyczne, że w aż pięciu z  tych państw rządzą lub współrządzą ugrupowania , które są w tej samej „politycznej familii”, co węgierski FIDESZ...
 
Jak widać, trzy główne organy Unii Europejskiej: Rada, Komisja i Parlament zaczęły w ostatnim półroczu intensywnie „grillować” naszych przyjaciół z Grupy Wyszehradzkiej. Jakie powinno być w związku z tym  stanowisko Polski? Do odpowiedzi na to pytanie warto użyć motta do książki Ernesta Hemingwaya „Komu Bije dzwon” czyli słów Johna Donne’a: „ Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.”.
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe