[Tylko u nas] Dr Piotr Łysakowski: Rekomunizacja Warszawy. Nazwy - wojna o prawdę

Jeśli demokracja ma służyć kłamcom, oszustom, manipulantom do zdobywania władzy, utrzymywania jej i kreowaniu nieistniejącej rzeczywistości wbrew żywotnym interesom określonej społeczności trzeba poważnie zastanowić się nad tym czy jest potrzebna i jak (albo czym) ją zastąpić.
 [Tylko u nas] Dr Piotr Łysakowski: Rekomunizacja Warszawy. Nazwy  - wojna o prawdę
/ morguefile.com
Ta refleksja pojawia się po decyzji Rady Mojego Miasta prowadzącej do rekomunizacji nazw ulic Warszawy. Nie będę się szczególnie pastwił nad Rafałem Trzaskowskim i „demokratycznymi” radnymi, którzy głosowali za takim rozwiązaniem. Napiszę tylko, że nie interesuje mnie absurdalne orzeczenie (w tej sprawie) Sądu, któremu zabrakło „...szerszego uzasadnienia...” tego, że „Inka” jest „lepsza” od „Małego Franka”, a Zbigniew Herbert od Teodora Duracza (na przykład). Ciekawa za to jest (na przykład) argumentacja, którą usłyszałem dzisiaj w TVP INFO (od radnego POKO – nazwiska nie pomnę), że ulica „...Górników ofiar Wujka...” (tak się chyba ona nazywa) powinna być w bardziej eksponowanym miejscu niż tam gdzie jest akurat dzisiaj i akurat (tak to mniej więcej brzmiało) dobrze, że już jej tam nie ma – nie pojawiła się w tym miejscu refleksja z jakiego to powodu przez cały czas rządów HGW w stolicy takiej ulicy nie „stworzono” w miejscu odpowiednio godnym. Napiszę też (między innymi w związku z powyższym), że podziwiam sprawność „szanownego państwa” musieliście mieć dobre noty z WF/u i tym samym giętkie kręgosłupy, co obserwuję codziennie w różnych mediach, gdy uzasadniacie swoją decyzję w interesującej nas kwestii, no i głęboko zakodowaną nienawiść do rządzących (dziś) Polską. Możliwa jest także i głęboka głupota (połączona z niewiedzą) i chęć zabrania Warszawie Jej godnego i dobrego miejsca w historii Polski. Może też wszystko razem. Bo inaczej tego co zrobiliście nie da się wytłumaczyć.

Niżej fragmenty z dokumentów IPN (i nie tylko) , które znalazłem i cytowałem w swoich tekstach (i nie tylko) obrazujące z kim idziecie „...tańczyć...” i jaką macie „...twarz...” - może ktoś z Was przeczyta i odrobinę pomyśli (gwarantuję to nie boli), a potem przyjdzie refleksja (może), gdy zobaczycie co pisano o Ince i jak prosiła o zachowanie swojej godności „Ruszka” !? Nie mam wielkiej nadziei ale gdyby ….
W dokumentach zachowałem oryginalną pisownię i swoje wcześniejsze komentarze.

„[…] Pytanie: Kiedy we wsi Orzełek zaczęli ukrywać się 4 – rej sowieccy żołnierze uciekinierzy z obozu jenieckiego ? Odpowiedź: Zimą 1943 – 44 r. przyszło na wieś Orzełek czterech sowieckich żołnierzy ubranych po cywilnemu […] zetknęli się wszyscy razem i zaczęli chodzić na napady. […] Dokonywali oni napadów na uciekających z treblinki żydów  (tak w tekście – P.Ł.). […]”, Z akt śledczych przeciwko Sewerynowi Ufnalowi (żołnierzowi AK, mieszkańcowi opisywanej okolicy oskarżonemu o zabicie w. w. żołnierzy sowieckich) – fragment zeznań świadka Czesława Kalbarczyka przesłuchiwanego dnia 4 czerwca 1949 roku przez oficera śledczego WUBP Wacława Letkiewicza, IPN GK 318/418 s. 13., oraz kolejny dokument z tych akt mówiący o atakowaniu żydowskich uciekinierów: „[…] Kiedy niemcy w tym czasie zaczęli wywozić żydów do Treblinki odległej od Orzołka o 3 kilometry, to w czasie przebiegu pociągów przez las pobliski dużo żydów (zachowana oryginalna pisownia dokumentów – P.Ł) ratując się ucieczką wyskakiwało z wagonów. Właśnie na tych żydów wymienieni na wstępie (byli żołnierze sowieccy – P.Ł.) przybysze zaczęli dokonywać napadów. Później zdarzały się wypadki, że ci sami przybysze dokonywali napadów na ludność polską.”, z protokołu przesłuchania przez Sędziego Grodzkiego w Węgrowie Władysława Dworakowskiego (dnia 10 czerwca 1949 roku) podejrzanego o udział w zabójstwie wspomnianych Sowietów Stanisława Ogonowskiego (dodajmy przy tym , ze Ogonowski sam omal nie został wcześniej zabity przez wymienionych Sowietów), IPN GK 318/418, s. 17,.

„ Upraszam najwyższy Sąd o powtórne rozpatrzenie mojej sprawy. Wyrokiem Sądu Rejonowego w dniu 16 marca 1950 r. zostałam skazana na 9 lat więzienia. Kara ta jak również motywy wyroku są dla mnie straszne gdyż odbierają mi honor Polki i honor uczciwego człowieka, jaką byłam i jestem. […]”. Z listu Mieczysławy Janoty wysłanego z więzienia Warszawa / Mokotów (dnia 15 marca 1950 roku). Pani Janota żołnierz AK została skazana za to, że jako łączniczka i sekretarka przepisywała i podpisywała meldunki dotyczące działaczy lewicowych sygnując je pseudonimem „Ruszka”. Dokumentacja w teczce GK IPN 315 / 541, s. 48, (numeracja w teczce odręczna – P.Ł),

„[…] Kujak chciał coś jeszcze powiedzieć, ale w tym momencie jak spod ziemi wyrosło przed nimi kilku bandytów. […] Kilkunastu bandytów opanowało także posterunek MO. Fajera i Mastalerza zawlekli do budynku Urzędu i zaczęli torturować. Na widok zbliżającego się wolno >>Mercedesa<< zakneblowali im usta. Sindin i Szafian wpadli w zasadzkę. Wszystkich […] wyprowadzili przed budynek, ustawili obok samochodu i rozstrzelali. Łączniczka >>Żelaznego<< - >>Inka<< dobiła ich z pistoletu, […] Wkrótce potem bandę >>Łupaszki<< dosięgła ręka sprawiedliwości. >>Żelaznego<< rozerwał granat dobrze wymierzony przez milicjanta z Komendy Powiatowej w Sztumie. >>Inka<< i drugi łącznik, bandy >>Zagończyk<<, stanęli przed sądem w Gdańsku, który skazał ich na karę śmierci. […] Wpadł wreszcie i sam >>Łupaszko<<- rotmistrz kawalerii z Wilna. Otrzymał najwyższy wymiar kary.” Fragment z znajdującej się w moim księgozbiorze książki „Towarzyszom walki MO – W XV rocznicę Milicji Obywatelskiej”, praca zbiorowa pod redakcją ppłk. Henryka Gutowskiego (akta tego oficera znajdują się w Archiwum IPN pod sygnaturą IPN BU 0218/1136) , Warszawa 1959, . Fragment pochodzi z rozdziału „Stara Kiszewa zagrożona s. 174/5/6,.  Na pierwszej stronie książki znalazła się następujący odręczny wpis następującej treści: „Funkcjonariuszom, wszystkim towarzyszom broni, rodzinom poległych, tą książkę poświęconą walce o Polskę Ludową, ofiarowuję na wieczną pamięć o tych co w tej walce polegli – WWicha minister spraw wewnętrznych „

„[…] Podobnie też nie informowałem Skoneckiego i Jastrzębskiego (członkowie konspiracyjnego zarządu „Miecza i Pługa” – drugi z wymienionych agent sowieckich służb tajnych pracujący jako funkcjonariusz gestapo – twierdzi się, że „pierwowzór J23” – Hansa Klossa  – P.Ł.) że Hrynkiewicz zamierza zlikwidować jakąś starą Żydówkę,[…]”, z protokołu przesłuchania Aleksandra Łaktiewa przez oficera śledczego  MBP Jana Misiurskiego (dnia 27 stycznia 1951 roku) , IPN GK 317 / 759 s.28,

„ […] Chodziło więc […] o bliższe dane o takich osobach jak handlujący walutą jubilerzy itp. Miałem też od >>Aleksandra<< (to jeden z konspiracyjnych pseudonimów Hrynkiewicza – P.Ł.) polecenie wyszukiwania ukrywających się Żydów, którzy – jak mi powiedziano – mieli być najpierw obrabowani później likwidowani […].”.  Z zeznań Zdzisława Żywieckiego złożonych dnia 7 września 1951 roku przed oficerem śledczym Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego porucznikiem Janem Misińskim,  IPN GK 317 / 723 s. 57.

„ […] Pod koniec września 1943 r. Hrynkiewicz oznajmił Spychalskiemu, że nawiązuje kontakt z niemiecką policją >>w celu rozszyfrowania tam odcinka roboty antykomunistycznej <<. Spychalski uznał, że plan jest >>bardzo śmiały<<, ale wart zrealizowania. Wedle notatki sporządzonej na podstawie informacji zebranych przez NKWD Hrynkiewicz miał znajomości wśród funkcjonariuszy Abwehry, których poznał z inicjatywy dawnego kierownictwa Miecza i Pługa. Jesienią 1943 r. doszło do spotkania Hrynkiewicza ze współpracownikiem Abwehry Włodzimierzem Bondorowskim i oficerem gestapo Wolfgangiem Birknerem. To postacie ze wszech miar interesujące. Carski podporucznik Bondorowski był jednym z >>białych<< Rosjan pracujących dla Abwehry. Natomiast porucznik Birkner był specjalistą w przygotowywaniu prowokacji policyjnych i znawcą polskiego podziemia. Szczątkowe zapisy w literaturze historycznej pozwalają zidentyfikować go jako oficera Wydziału IV-N Gestapo w Warszawie przebywającego tu od października 1939 r. Wydział ten dysponował stworzonymi przez siebie sieciami wywiadowczymi, które zajmowały się sprawami szczególnej wagi. Wiele wskazuje na to, że 3 lipca 1941 r. Birkner w roli szefa Wydziału IV-N wyjechał do Białegostoku, by wesprzeć działającą tam Einsatzgruppe B - 28-osobowy oddział Komando Białystok. "Przez ponad miesiąc Birkner >>oczyszczał<< rejon Białegostoku i Bielska Podlaskiego, głównie mordując Żydów" - pisze historyk Edmund Dmitrów (>>Wokół Jedwabnego<<, Warszawa 2002). W trakcie spotkania Hrynkiewicz, Bondorowski i Birkner uzgodnili, że gestapo będzie wspomagać wciąż istniejący Miecz i Pług, dostarczając członkom tej organizacji broń, przepustki i pieniądze. W zamian naziści żądali pomocy w zwalczaniu organizacji lewicowych. Hrynkiewicz wspólnie z członkiem nowego kierownictwa Miecza i Pługa Władysławem Byszkiem trzykrotnie odbierał od Niemców pieniądze - w sumie około 2 mln zł. Z Birknerem i Bondorowskim spotykał się >>przeważnie późnym wieczorem przy kolacjach, które były kosztowne<<. Fundował je Birkner - przekonany, że Hrynkiewicz jest lojalnym współpracownikiem gestapo. […]” z tekstu Roberta Spałka zamieszczonego w Gazecie Wyborczej Gazeta nr - 03/02/2007 „Szpieg Komunistów agent gestapo”) znajdujemy następujący fragment zeznań jednego ze świadków opisujący „zdania” jakie mieli wyznaczeni członkowie wspomnianego „Miecza i Pługa”:

„ […] Z prawomocnego wyroku Sądu Najwyższego […] wynika, że Hrynkiewicz , […] w 1942 roku otrzymał do kierownika wywiadu antyhitlerowskiego Polskiej Partii Robotniczej Czesława Skonieckiego za pośrednictwem członka partii Artura Jastrzębskiego polecenie wejścia do prohitlerowskiej organizacji >>Miecz i Pług<< w celu dokonania >>rozpoznania<< […]. Wykonując otrzymane polecenie partyjne Bogusław Hrynkiewicz  dostał się do organizacji […] zajął tam jedno z czołowych stanowisk […], wszedł w kontakt z Gestapo z kpt. Birknerem i Sportlerem. Kontakty te ocenione zostały przez kierownictwo wywiadu P.P.R. jako rzecz pożyteczna. […] Z przytoczonych ustaleń wynika, że działalność osk – go Malkowskiego […] skierowana na zabezpieczenie przez Hrynkiewicza zadań pożytecznych dla Narodu Polskiego. […]”, sentencja wyroku (z dnia 10 stycznia 1957 roku) Sądu Wojewódzkiego dla m.St. Warszawy Wydz. IV Karny w sprawie Mariana Malkowskiego  IPN GK 317 / 723, s. 92/93/94

„[…] a) do PPRż pociągnięci zostali dawni członkowie KPP, ukrywający się Żydzi i sympatycy komunizmu o orientacji prosowieckiej, element zbrodniczy oraz nieuświadomieni, zwabieni wysoką za usługi […]”, z podziemnego druku (stworzonego na użytek PKB), „Polska Informacja Antykomunistyczna” (styczeń 1943, Rok I, nr.1) znajdującego się w aktach IPN pod sygnaturą IPN GK 317/806 s. 336 (paginacja odręczna).

„[…] 3) PPR – to znów przywołana do życia przed rokiem na rozkaz Moskwy KPP […] – Pracuje ona przede wszystkim z elementami kryminalnymi uciekinierami – jeńcami bolszewickimi -  Prowadzona przez Żydów, elementy te są używane do celów sabotażowych. W społeczeństwie polskim PPR napotyka głęboką niechęć dzięki doświadczeniom okupacji bolszewickiej […] Swoją reputację zawdzięcza ona przede wszystkim aktom sabotażowym i różnym napadom bandyckim […]”. W innym zaś dokumencie wspominano o licznych elementach aspołecznych dla których komunizm stanowił doskonałą okazję, by:”[…] dać upust swoim przestępczym skłonnościom”. Tłumaczenie niemieckiego memorandum: „ Memorandum Zjednocz. Polsk. Organizacji Wojskowych >>Miecz i Pług<<” wysłanego z kancelarii szefa SS policji do gabinetu ministra Lammersa w maju 1943 roku – znajduje się w aktach Mariana Malkowskiego IPN GK 317 / 723 s. 72 / 82 ( w tych aktach występuje podwójna numeracja stron – zawierają one także oryginał cytowanego pisma).

„[…] Kujak chciał coś jeszcze powiedzieć, ale w tym momencie jak spod ziemi wyrosło przed nimi kilku bandytów. […] Kilkunastu bandytów opanowało także posterunek MO. Fajera i Mastalerza zawlekli do budynku Urzędu i zaczęli torturować. Na widok zbliżającego się wolno >>Mercedesa<< zakneblowali im usta. Sindin i Szafian wpadli w zasadzkę. Wszystkich […] wyprowadzili przed budynek, ustawili obok samochodu i rozstrzelali. Łączniczka >>Żelaznego<< - >>Inka<< dobiła ich z pistoletu, […] Wkrótce potem bandę >>Łupaszki<< dosięgła ręka sprawiedliwości. >>Żelaznego<< rozerwał granat dobrze wymierzony przez milicjanta z Komendy Powiatowej w Sztumie. >>Inka<< i drugi łącznik, bandy >>Zagończyk<<, stanęli przed sądem w Gdańsku, który skazał ich na karę śmierci. […] Wpadł wreszcie i sam >>Łupaszko<<- rotmistrz kawalerii z Wilna. Otrzymał najwyższy wymiar kary.” Fragment z znajdującej się w moim księgozbiorze książki „Towarzyszom walki MO – W XV rocznicę Milicji Obywatelskiej”, praca zbiorowa pod redakcją ppłk. Henryka Gutowskiego (akta tego oficera znajdują się w Archiwum IPN pod sygnaturą IPN BU 0218/1136) , Warszawa 1959, . Fragment pochodzi z rozdziału „Stara Kiszewa zagrożona s. 174/5/6,.  Na pierwszej stronie książki znalazła się następujący odręczny wpis następującej treści: „Funkcjonariuszom, wszystkim towarzyszom broni, rodzinom poległych, tą książkę poświęconą walce o Polskę Ludową, ofiarowuję na wieczną pamięć o tych co w tej walce polegli – WWicha minister spraw wewnętrznych „

Antoni Z. Kamiński w swoim tekście „Zapluty karzeł reakcji” zamieszczonym w internetowym Salonie 24 dnia 14 marca 2011 roku: „ […] "Rewizjonistyczna" interpretacja historii okresu wojny w Polsce jest bliska propagandzie lat stalinizmu i bodaj nie jest to przypadek. Wtedy "Armia Krajowa była zaplutym karłem reakcji", "nie walczyła z Niemcami, lecz stała z bronią u nogi"; społeczeństwo polskie, z wyjątkiem lewicy, miało kolaborować z okupantem; II Rzeczpospolita była krajem faszystowskim, itp. Dodajmy do tego odpowiedzialność Polaków za eksterminację ludności żydowskiej i obraz jest pełny. Jeśli zaś Polacy nie brali w niej bezpośredniego udziału, to na tej zbrodni skorzystali materialnie. Nasz "rewizjonizm" powiela jednym słowem propagandę stalinowską. Na mocy takich zarzutów komunistyczne władze więziły i mordowały dziesiątki tysięcy żołnierzy i działaczy polskiego podziemia.[…] Książki i artykuły "rewizjonistów" historycznych publikują i promują wydawnictwa i prasa głównego nurtu polskiego życia publicznego, Wydawnictwo "Znak", czy "Gazeta Wyborcza".  Protesty przeciwko wypaczaniu prawdy są skuteczne o tyle, że choć protestujący klasyfikowani są jako "ludzie ciemnogrodu", "szowiniści", to jednak dopuszcza się do głosu wypowiedzi i artykuły polemiczne - we właściwych oczywiście proporcjach. Niekiedy odpowiedź na krytykę brzmi: "Polska jest krajem wolności słowa i każdy ma prawo do swoich poglądów". To prawda, lecz wydawnictwa propagujące te poglądy biorą na siebie odpowiedzialność za ich treść moralną i poziom merytoryczny. Nikt nie ma obowiązku publikacji pomówień i paszkwili. Także inne uzasadnienie wysuwane przez ludzi z tych wydawnictw, iż czynią tak, by wywołać debatę nad polską historią nie przekonuje. To, jakby pan A powiedział panu B, iż jego matka była rozpustnicą, a następnie tłumaczył, iż nie chciał obrażać matki, tylko wywołać rozmowę na jej temat. Środowiska celujące w historycznej rewizji łączy jeszcze jedno: zdecydowany sprzeciw wobec lustracji oraz wyraźnie tolerancyjny stosunek do zbrodni okresu komunistycznego. Czy jest to przypadkowy zbieg okoliczności? Nie sądzę, by tak było. Twierdzę, że celem owego zakłamywania zbiorowej pamięci jest odwrócenie uwagi od zbrodni komunizmu. Ograniczona skuteczność protestów przeciw tej fali neostalinowskiej propagandy dowodzi, nieobecności w społecznej wyobraźni mitu polskiego bohaterstwa w II wojnie światowej. Jest to również dowód na słabość nowej, polskiej inteligencji. Starą inteligencję, jako warstwę społeczną, zniszczyły wspólnie dwudziestowieczne totalitaryzmy. Miała ona swoje wady, ale przynajmniej stworzyła etos moralny, który pozwolił jej bronić narodowej godności nawet w najtrudniejszych okolicznościach. Nowa, zrodzona przez PRL, oderwana od swych społecznych korzeni, szuka swego etosu i swej tożsamości w fałszywych wartościach.[…]”. Ciąg dalszy tego wywodu znajdujemy także w internetowym wydaniu „salonu 24” w tekście wspomnianego Autora zatytułowanym „ Post Scriptum do dyskusji o >>zaplutym karle<<” zamieszczonym tam 29 marca 2011.

Piotr Łysakowski






 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Koniec pewnej epoki: gwiazdor podjął decyzję o odejściu z Realu Madryt z ostatniej chwili
Koniec pewnej epoki: gwiazdor podjął decyzję o odejściu z Realu Madryt

Kapitan Realu Madryt Nacho według informacji portalu Marca poinformował już swój klub, że po tym sezonie opuści on Santiago Bernabeu.

Historycznego starcie myśliwców - człowiek zmierzył się ze sztuczną inteligencją z ostatniej chwili
Historycznego starcie myśliwców - człowiek zmierzył się ze sztuczną inteligencją

Armia Stanów Zjednoczonych przeprowadziła po raz pierwszy ćwiczenie, w którym człowiek za sterami samolotu starł się z maszyną kierowaną przez sztuczną inteligencję (AI) - poinformowała w piątek telewizja Sky, powołując się na Agencję d.s. Zaawansowanych Projektów Obronnych (DARPA).

Deutsche Quelle: Scholz pojechał do Pekinu na skargę Wiadomości
Deutsche Quelle: Scholz pojechał do Pekinu na skargę

Kanclerz Olaf Scholz poleciał do Chin z pakietem zawoalowanych skarg i postulatów bynajmniej nie ograniczających się do kwestii związanych z wojną na Ukrainie. Na niecały tydzień przed wylotem Scholza do Azji, Izba Handlu Zagranicznego (AHK) opublikowano wyniki ankiety przeprowadzonej wśród 150 niemieckich przedsiębiorstw obecnych na chińskim rynku.

Bezczelny wpis niemieckiego ambasadora na temat zagłady Żydów. Jest komentarz Przemysława Czarnka z ostatniej chwili
Bezczelny wpis niemieckiego ambasadora na temat zagłady Żydów. Jest komentarz Przemysława Czarnka

Niemiecki ambasador zadeklarował, że jego kraj wesprze... renowacji drzwi do warszawskiej synagogi. W swoim wpisie nie wspomniał on jednak, kto zgotował polskim Żydom piekło na ziemi.

Proces Donalda Trumpa: mężczyzna podpalił się przed sądem [WIDEO] z ostatniej chwili
Proces Donalda Trumpa: mężczyzna podpalił się przed sądem [WIDEO]

Nieznany mężczyzna podpalił się pod budynkiem sądu na Manhattanie, gdzie odbywa się proces Donalda Trumpa. Jego tożsamość i przyczyny podpalenia nie są dotąd znane.

To wyrok dla europejskich producentów samochodów? Mocne wejście Chin z ostatniej chwili
To wyrok dla europejskich producentów samochodów? Mocne wejście Chin

Premier Hiszpanii Pedro Sanchez otworzył w piątek symbolicznie pierwszą europejską fabrykę chińskich samochodów. Będą one produkowane w dawnym zakładzie Nissana w Barcelonie.

Jeden z liderów Polski 2050 ma wystartować w wyborach do Europarlamentu z ostatniej chwili
Jeden z liderów Polski 2050 ma wystartować w wyborach do Europarlamentu

Z dużym prawdopodobieństwem wystartuję w wyborach do Parlamentu Europejskiego - przekazał szef klubu Polska2050-TD Mirosław Suchoń. Polityk ma kandydować z województwa śląskiego.

Nieoficjalnie: Zinedine Zidane wraca na ławkę trenerską z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: Zinedine Zidane wraca na ławkę trenerską

Według katalońskiego dziennika "Mundo Deportivo" były trener Realu Madryt i jedna z największych gwiazd piłki nożnej w historii Zinedine Zidane wkrótce wróci na ławkę trenerską. Według ich ustaleń ma on objąć niemiecki Bayern Monachium.

Nie żyje ceniony polski reżyser z ostatniej chwili
Nie żyje ceniony polski reżyser

Media obiegła informacja o śmierci cenionego polskiego reżysera i scenarzysty. Andrzej Szczygieł odszedł 17 kwietnia 2024 roku w wieku 88 lat.

Dramat w Neapolu. 30 osób zostało rannych z ostatniej chwili
Dramat w Neapolu. 30 osób zostało rannych

Około 30 osób odniosło w piątek obrażenia, gdy w porcie w Neapolu statek pasażerski uderzył o nabrzeże - podała agencja Ansa.

REKLAMA

[Tylko u nas] Dr Piotr Łysakowski: Rekomunizacja Warszawy. Nazwy - wojna o prawdę

Jeśli demokracja ma służyć kłamcom, oszustom, manipulantom do zdobywania władzy, utrzymywania jej i kreowaniu nieistniejącej rzeczywistości wbrew żywotnym interesom określonej społeczności trzeba poważnie zastanowić się nad tym czy jest potrzebna i jak (albo czym) ją zastąpić.
 [Tylko u nas] Dr Piotr Łysakowski: Rekomunizacja Warszawy. Nazwy  - wojna o prawdę
/ morguefile.com
Ta refleksja pojawia się po decyzji Rady Mojego Miasta prowadzącej do rekomunizacji nazw ulic Warszawy. Nie będę się szczególnie pastwił nad Rafałem Trzaskowskim i „demokratycznymi” radnymi, którzy głosowali za takim rozwiązaniem. Napiszę tylko, że nie interesuje mnie absurdalne orzeczenie (w tej sprawie) Sądu, któremu zabrakło „...szerszego uzasadnienia...” tego, że „Inka” jest „lepsza” od „Małego Franka”, a Zbigniew Herbert od Teodora Duracza (na przykład). Ciekawa za to jest (na przykład) argumentacja, którą usłyszałem dzisiaj w TVP INFO (od radnego POKO – nazwiska nie pomnę), że ulica „...Górników ofiar Wujka...” (tak się chyba ona nazywa) powinna być w bardziej eksponowanym miejscu niż tam gdzie jest akurat dzisiaj i akurat (tak to mniej więcej brzmiało) dobrze, że już jej tam nie ma – nie pojawiła się w tym miejscu refleksja z jakiego to powodu przez cały czas rządów HGW w stolicy takiej ulicy nie „stworzono” w miejscu odpowiednio godnym. Napiszę też (między innymi w związku z powyższym), że podziwiam sprawność „szanownego państwa” musieliście mieć dobre noty z WF/u i tym samym giętkie kręgosłupy, co obserwuję codziennie w różnych mediach, gdy uzasadniacie swoją decyzję w interesującej nas kwestii, no i głęboko zakodowaną nienawiść do rządzących (dziś) Polską. Możliwa jest także i głęboka głupota (połączona z niewiedzą) i chęć zabrania Warszawie Jej godnego i dobrego miejsca w historii Polski. Może też wszystko razem. Bo inaczej tego co zrobiliście nie da się wytłumaczyć.

Niżej fragmenty z dokumentów IPN (i nie tylko) , które znalazłem i cytowałem w swoich tekstach (i nie tylko) obrazujące z kim idziecie „...tańczyć...” i jaką macie „...twarz...” - może ktoś z Was przeczyta i odrobinę pomyśli (gwarantuję to nie boli), a potem przyjdzie refleksja (może), gdy zobaczycie co pisano o Ince i jak prosiła o zachowanie swojej godności „Ruszka” !? Nie mam wielkiej nadziei ale gdyby ….
W dokumentach zachowałem oryginalną pisownię i swoje wcześniejsze komentarze.

„[…] Pytanie: Kiedy we wsi Orzełek zaczęli ukrywać się 4 – rej sowieccy żołnierze uciekinierzy z obozu jenieckiego ? Odpowiedź: Zimą 1943 – 44 r. przyszło na wieś Orzełek czterech sowieckich żołnierzy ubranych po cywilnemu […] zetknęli się wszyscy razem i zaczęli chodzić na napady. […] Dokonywali oni napadów na uciekających z treblinki żydów  (tak w tekście – P.Ł.). […]”, Z akt śledczych przeciwko Sewerynowi Ufnalowi (żołnierzowi AK, mieszkańcowi opisywanej okolicy oskarżonemu o zabicie w. w. żołnierzy sowieckich) – fragment zeznań świadka Czesława Kalbarczyka przesłuchiwanego dnia 4 czerwca 1949 roku przez oficera śledczego WUBP Wacława Letkiewicza, IPN GK 318/418 s. 13., oraz kolejny dokument z tych akt mówiący o atakowaniu żydowskich uciekinierów: „[…] Kiedy niemcy w tym czasie zaczęli wywozić żydów do Treblinki odległej od Orzołka o 3 kilometry, to w czasie przebiegu pociągów przez las pobliski dużo żydów (zachowana oryginalna pisownia dokumentów – P.Ł) ratując się ucieczką wyskakiwało z wagonów. Właśnie na tych żydów wymienieni na wstępie (byli żołnierze sowieccy – P.Ł.) przybysze zaczęli dokonywać napadów. Później zdarzały się wypadki, że ci sami przybysze dokonywali napadów na ludność polską.”, z protokołu przesłuchania przez Sędziego Grodzkiego w Węgrowie Władysława Dworakowskiego (dnia 10 czerwca 1949 roku) podejrzanego o udział w zabójstwie wspomnianych Sowietów Stanisława Ogonowskiego (dodajmy przy tym , ze Ogonowski sam omal nie został wcześniej zabity przez wymienionych Sowietów), IPN GK 318/418, s. 17,.

„ Upraszam najwyższy Sąd o powtórne rozpatrzenie mojej sprawy. Wyrokiem Sądu Rejonowego w dniu 16 marca 1950 r. zostałam skazana na 9 lat więzienia. Kara ta jak również motywy wyroku są dla mnie straszne gdyż odbierają mi honor Polki i honor uczciwego człowieka, jaką byłam i jestem. […]”. Z listu Mieczysławy Janoty wysłanego z więzienia Warszawa / Mokotów (dnia 15 marca 1950 roku). Pani Janota żołnierz AK została skazana za to, że jako łączniczka i sekretarka przepisywała i podpisywała meldunki dotyczące działaczy lewicowych sygnując je pseudonimem „Ruszka”. Dokumentacja w teczce GK IPN 315 / 541, s. 48, (numeracja w teczce odręczna – P.Ł),

„[…] Kujak chciał coś jeszcze powiedzieć, ale w tym momencie jak spod ziemi wyrosło przed nimi kilku bandytów. […] Kilkunastu bandytów opanowało także posterunek MO. Fajera i Mastalerza zawlekli do budynku Urzędu i zaczęli torturować. Na widok zbliżającego się wolno >>Mercedesa<< zakneblowali im usta. Sindin i Szafian wpadli w zasadzkę. Wszystkich […] wyprowadzili przed budynek, ustawili obok samochodu i rozstrzelali. Łączniczka >>Żelaznego<< - >>Inka<< dobiła ich z pistoletu, […] Wkrótce potem bandę >>Łupaszki<< dosięgła ręka sprawiedliwości. >>Żelaznego<< rozerwał granat dobrze wymierzony przez milicjanta z Komendy Powiatowej w Sztumie. >>Inka<< i drugi łącznik, bandy >>Zagończyk<<, stanęli przed sądem w Gdańsku, który skazał ich na karę śmierci. […] Wpadł wreszcie i sam >>Łupaszko<<- rotmistrz kawalerii z Wilna. Otrzymał najwyższy wymiar kary.” Fragment z znajdującej się w moim księgozbiorze książki „Towarzyszom walki MO – W XV rocznicę Milicji Obywatelskiej”, praca zbiorowa pod redakcją ppłk. Henryka Gutowskiego (akta tego oficera znajdują się w Archiwum IPN pod sygnaturą IPN BU 0218/1136) , Warszawa 1959, . Fragment pochodzi z rozdziału „Stara Kiszewa zagrożona s. 174/5/6,.  Na pierwszej stronie książki znalazła się następujący odręczny wpis następującej treści: „Funkcjonariuszom, wszystkim towarzyszom broni, rodzinom poległych, tą książkę poświęconą walce o Polskę Ludową, ofiarowuję na wieczną pamięć o tych co w tej walce polegli – WWicha minister spraw wewnętrznych „

„[…] Podobnie też nie informowałem Skoneckiego i Jastrzębskiego (członkowie konspiracyjnego zarządu „Miecza i Pługa” – drugi z wymienionych agent sowieckich służb tajnych pracujący jako funkcjonariusz gestapo – twierdzi się, że „pierwowzór J23” – Hansa Klossa  – P.Ł.) że Hrynkiewicz zamierza zlikwidować jakąś starą Żydówkę,[…]”, z protokołu przesłuchania Aleksandra Łaktiewa przez oficera śledczego  MBP Jana Misiurskiego (dnia 27 stycznia 1951 roku) , IPN GK 317 / 759 s.28,

„ […] Chodziło więc […] o bliższe dane o takich osobach jak handlujący walutą jubilerzy itp. Miałem też od >>Aleksandra<< (to jeden z konspiracyjnych pseudonimów Hrynkiewicza – P.Ł.) polecenie wyszukiwania ukrywających się Żydów, którzy – jak mi powiedziano – mieli być najpierw obrabowani później likwidowani […].”.  Z zeznań Zdzisława Żywieckiego złożonych dnia 7 września 1951 roku przed oficerem śledczym Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego porucznikiem Janem Misińskim,  IPN GK 317 / 723 s. 57.

„ […] Pod koniec września 1943 r. Hrynkiewicz oznajmił Spychalskiemu, że nawiązuje kontakt z niemiecką policją >>w celu rozszyfrowania tam odcinka roboty antykomunistycznej <<. Spychalski uznał, że plan jest >>bardzo śmiały<<, ale wart zrealizowania. Wedle notatki sporządzonej na podstawie informacji zebranych przez NKWD Hrynkiewicz miał znajomości wśród funkcjonariuszy Abwehry, których poznał z inicjatywy dawnego kierownictwa Miecza i Pługa. Jesienią 1943 r. doszło do spotkania Hrynkiewicza ze współpracownikiem Abwehry Włodzimierzem Bondorowskim i oficerem gestapo Wolfgangiem Birknerem. To postacie ze wszech miar interesujące. Carski podporucznik Bondorowski był jednym z >>białych<< Rosjan pracujących dla Abwehry. Natomiast porucznik Birkner był specjalistą w przygotowywaniu prowokacji policyjnych i znawcą polskiego podziemia. Szczątkowe zapisy w literaturze historycznej pozwalają zidentyfikować go jako oficera Wydziału IV-N Gestapo w Warszawie przebywającego tu od października 1939 r. Wydział ten dysponował stworzonymi przez siebie sieciami wywiadowczymi, które zajmowały się sprawami szczególnej wagi. Wiele wskazuje na to, że 3 lipca 1941 r. Birkner w roli szefa Wydziału IV-N wyjechał do Białegostoku, by wesprzeć działającą tam Einsatzgruppe B - 28-osobowy oddział Komando Białystok. "Przez ponad miesiąc Birkner >>oczyszczał<< rejon Białegostoku i Bielska Podlaskiego, głównie mordując Żydów" - pisze historyk Edmund Dmitrów (>>Wokół Jedwabnego<<, Warszawa 2002). W trakcie spotkania Hrynkiewicz, Bondorowski i Birkner uzgodnili, że gestapo będzie wspomagać wciąż istniejący Miecz i Pług, dostarczając członkom tej organizacji broń, przepustki i pieniądze. W zamian naziści żądali pomocy w zwalczaniu organizacji lewicowych. Hrynkiewicz wspólnie z członkiem nowego kierownictwa Miecza i Pługa Władysławem Byszkiem trzykrotnie odbierał od Niemców pieniądze - w sumie około 2 mln zł. Z Birknerem i Bondorowskim spotykał się >>przeważnie późnym wieczorem przy kolacjach, które były kosztowne<<. Fundował je Birkner - przekonany, że Hrynkiewicz jest lojalnym współpracownikiem gestapo. […]” z tekstu Roberta Spałka zamieszczonego w Gazecie Wyborczej Gazeta nr - 03/02/2007 „Szpieg Komunistów agent gestapo”) znajdujemy następujący fragment zeznań jednego ze świadków opisujący „zdania” jakie mieli wyznaczeni członkowie wspomnianego „Miecza i Pługa”:

„ […] Z prawomocnego wyroku Sądu Najwyższego […] wynika, że Hrynkiewicz , […] w 1942 roku otrzymał do kierownika wywiadu antyhitlerowskiego Polskiej Partii Robotniczej Czesława Skonieckiego za pośrednictwem członka partii Artura Jastrzębskiego polecenie wejścia do prohitlerowskiej organizacji >>Miecz i Pług<< w celu dokonania >>rozpoznania<< […]. Wykonując otrzymane polecenie partyjne Bogusław Hrynkiewicz  dostał się do organizacji […] zajął tam jedno z czołowych stanowisk […], wszedł w kontakt z Gestapo z kpt. Birknerem i Sportlerem. Kontakty te ocenione zostały przez kierownictwo wywiadu P.P.R. jako rzecz pożyteczna. […] Z przytoczonych ustaleń wynika, że działalność osk – go Malkowskiego […] skierowana na zabezpieczenie przez Hrynkiewicza zadań pożytecznych dla Narodu Polskiego. […]”, sentencja wyroku (z dnia 10 stycznia 1957 roku) Sądu Wojewódzkiego dla m.St. Warszawy Wydz. IV Karny w sprawie Mariana Malkowskiego  IPN GK 317 / 723, s. 92/93/94

„[…] a) do PPRż pociągnięci zostali dawni członkowie KPP, ukrywający się Żydzi i sympatycy komunizmu o orientacji prosowieckiej, element zbrodniczy oraz nieuświadomieni, zwabieni wysoką za usługi […]”, z podziemnego druku (stworzonego na użytek PKB), „Polska Informacja Antykomunistyczna” (styczeń 1943, Rok I, nr.1) znajdującego się w aktach IPN pod sygnaturą IPN GK 317/806 s. 336 (paginacja odręczna).

„[…] 3) PPR – to znów przywołana do życia przed rokiem na rozkaz Moskwy KPP […] – Pracuje ona przede wszystkim z elementami kryminalnymi uciekinierami – jeńcami bolszewickimi -  Prowadzona przez Żydów, elementy te są używane do celów sabotażowych. W społeczeństwie polskim PPR napotyka głęboką niechęć dzięki doświadczeniom okupacji bolszewickiej […] Swoją reputację zawdzięcza ona przede wszystkim aktom sabotażowym i różnym napadom bandyckim […]”. W innym zaś dokumencie wspominano o licznych elementach aspołecznych dla których komunizm stanowił doskonałą okazję, by:”[…] dać upust swoim przestępczym skłonnościom”. Tłumaczenie niemieckiego memorandum: „ Memorandum Zjednocz. Polsk. Organizacji Wojskowych >>Miecz i Pług<<” wysłanego z kancelarii szefa SS policji do gabinetu ministra Lammersa w maju 1943 roku – znajduje się w aktach Mariana Malkowskiego IPN GK 317 / 723 s. 72 / 82 ( w tych aktach występuje podwójna numeracja stron – zawierają one także oryginał cytowanego pisma).

„[…] Kujak chciał coś jeszcze powiedzieć, ale w tym momencie jak spod ziemi wyrosło przed nimi kilku bandytów. […] Kilkunastu bandytów opanowało także posterunek MO. Fajera i Mastalerza zawlekli do budynku Urzędu i zaczęli torturować. Na widok zbliżającego się wolno >>Mercedesa<< zakneblowali im usta. Sindin i Szafian wpadli w zasadzkę. Wszystkich […] wyprowadzili przed budynek, ustawili obok samochodu i rozstrzelali. Łączniczka >>Żelaznego<< - >>Inka<< dobiła ich z pistoletu, […] Wkrótce potem bandę >>Łupaszki<< dosięgła ręka sprawiedliwości. >>Żelaznego<< rozerwał granat dobrze wymierzony przez milicjanta z Komendy Powiatowej w Sztumie. >>Inka<< i drugi łącznik, bandy >>Zagończyk<<, stanęli przed sądem w Gdańsku, który skazał ich na karę śmierci. […] Wpadł wreszcie i sam >>Łupaszko<<- rotmistrz kawalerii z Wilna. Otrzymał najwyższy wymiar kary.” Fragment z znajdującej się w moim księgozbiorze książki „Towarzyszom walki MO – W XV rocznicę Milicji Obywatelskiej”, praca zbiorowa pod redakcją ppłk. Henryka Gutowskiego (akta tego oficera znajdują się w Archiwum IPN pod sygnaturą IPN BU 0218/1136) , Warszawa 1959, . Fragment pochodzi z rozdziału „Stara Kiszewa zagrożona s. 174/5/6,.  Na pierwszej stronie książki znalazła się następujący odręczny wpis następującej treści: „Funkcjonariuszom, wszystkim towarzyszom broni, rodzinom poległych, tą książkę poświęconą walce o Polskę Ludową, ofiarowuję na wieczną pamięć o tych co w tej walce polegli – WWicha minister spraw wewnętrznych „

Antoni Z. Kamiński w swoim tekście „Zapluty karzeł reakcji” zamieszczonym w internetowym Salonie 24 dnia 14 marca 2011 roku: „ […] "Rewizjonistyczna" interpretacja historii okresu wojny w Polsce jest bliska propagandzie lat stalinizmu i bodaj nie jest to przypadek. Wtedy "Armia Krajowa była zaplutym karłem reakcji", "nie walczyła z Niemcami, lecz stała z bronią u nogi"; społeczeństwo polskie, z wyjątkiem lewicy, miało kolaborować z okupantem; II Rzeczpospolita była krajem faszystowskim, itp. Dodajmy do tego odpowiedzialność Polaków za eksterminację ludności żydowskiej i obraz jest pełny. Jeśli zaś Polacy nie brali w niej bezpośredniego udziału, to na tej zbrodni skorzystali materialnie. Nasz "rewizjonizm" powiela jednym słowem propagandę stalinowską. Na mocy takich zarzutów komunistyczne władze więziły i mordowały dziesiątki tysięcy żołnierzy i działaczy polskiego podziemia.[…] Książki i artykuły "rewizjonistów" historycznych publikują i promują wydawnictwa i prasa głównego nurtu polskiego życia publicznego, Wydawnictwo "Znak", czy "Gazeta Wyborcza".  Protesty przeciwko wypaczaniu prawdy są skuteczne o tyle, że choć protestujący klasyfikowani są jako "ludzie ciemnogrodu", "szowiniści", to jednak dopuszcza się do głosu wypowiedzi i artykuły polemiczne - we właściwych oczywiście proporcjach. Niekiedy odpowiedź na krytykę brzmi: "Polska jest krajem wolności słowa i każdy ma prawo do swoich poglądów". To prawda, lecz wydawnictwa propagujące te poglądy biorą na siebie odpowiedzialność za ich treść moralną i poziom merytoryczny. Nikt nie ma obowiązku publikacji pomówień i paszkwili. Także inne uzasadnienie wysuwane przez ludzi z tych wydawnictw, iż czynią tak, by wywołać debatę nad polską historią nie przekonuje. To, jakby pan A powiedział panu B, iż jego matka była rozpustnicą, a następnie tłumaczył, iż nie chciał obrażać matki, tylko wywołać rozmowę na jej temat. Środowiska celujące w historycznej rewizji łączy jeszcze jedno: zdecydowany sprzeciw wobec lustracji oraz wyraźnie tolerancyjny stosunek do zbrodni okresu komunistycznego. Czy jest to przypadkowy zbieg okoliczności? Nie sądzę, by tak było. Twierdzę, że celem owego zakłamywania zbiorowej pamięci jest odwrócenie uwagi od zbrodni komunizmu. Ograniczona skuteczność protestów przeciw tej fali neostalinowskiej propagandy dowodzi, nieobecności w społecznej wyobraźni mitu polskiego bohaterstwa w II wojnie światowej. Jest to również dowód na słabość nowej, polskiej inteligencji. Starą inteligencję, jako warstwę społeczną, zniszczyły wspólnie dwudziestowieczne totalitaryzmy. Miała ona swoje wady, ale przynajmniej stworzyła etos moralny, który pozwolił jej bronić narodowej godności nawet w najtrudniejszych okolicznościach. Nowa, zrodzona przez PRL, oderwana od swych społecznych korzeni, szuka swego etosu i swej tożsamości w fałszywych wartościach.[…]”. Ciąg dalszy tego wywodu znajdujemy także w internetowym wydaniu „salonu 24” w tekście wspomnianego Autora zatytułowanym „ Post Scriptum do dyskusji o >>zaplutym karle<<” zamieszczonym tam 29 marca 2011.

Piotr Łysakowski






 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe