Złamani przez sądy. Obraza za pół miliona złotych
Znany pisarz fantasy Jacek Piekara został pozwany przez niemniej znaną dziennikarkę TVN Dorotę Wellman. Poszło o ostry wpis na Twitterze. Autor jesienią 2016 r. napisał: „Do aborcji potrzebne jest zapłodnienie... Do zapłodnienia potrzebny jest seks… Dobrze wiedzieć, że Dorocie Wellman nie grozi aborcja!”. Właśnie zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd nakazał mu zapłacić 25 tys. zł na fundację charytatywną oraz umieścić przeprosiny w „Gazecie Wyborczej”, które kosztują… ok. 430 tys. zł. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że pisarz, jak twierdzi, nie wiedział nawet o toczącym się przeciwko niemu procesie.
Obraza za pół mln zł.
Jacek Piekara jest wściekły. Ma pretensje do sądu nawet nie o wyrok, lecz przede wszystkim o nieskuteczne poinformowanie go o tym, że w ogóle toczy się przeciwko niemu sprawa sądowa. – Wezwania na moją rozprawę nigdy nikomu nie zostały doręczone. Wszystkie wracały nieodebrane i nieotwarte, ponieważ od 10 lat nie mieszkam w Warszawie, a pod wskazanym adresem nie mieszkałem nigdy – mówi w rozmowie z „TS". O wyroku dowiedział się dopiero od… komornika. – On znalazł mnie w jeden dzień. Dało się? Dało się! Zwłaszcza, że jako dziennikarz i autor ponad 20 książek naprawdę nie jestem postacią anonimową – dodaje.
Jak to się stało, że wezwania dostarczano na adres, pod którym Piekara nie mieszkał? Pisarz był tam zameldowany z przyczyn formalnych. W rozmowie z nami tłumaczy, że przed laty sprzedał jeden dom, szukał drugiego, a bez meldunku nikt nie dałby mu kredytu. – Ale od wielu lat mieszkam w innym miejscu i to tam przychodzi do mnie wszelka korespondencja z urzędów, skarbówki itd.
Dlaczego sędzia nie poczekał więc, aż pozwany dowie się o procesie? Paweł Zieliński, adwokat pisarza, mówi, że sąd działał w błędnym przekonaniu, iż wysyła zawiadomienia o terminach rozpraw na właściwy adres i uznał, że Piekara podjął świadomą decyzję, że nie chce uczestniczyć w procesie. – W konsekwencji sąd przyjął, że istnieją podstawy do wydania wyroku zaocznego, wydawanego pod nieobecność pozwanego – wyjaśnia.
Zaocznie, ale skutecznie
Wezwania wracały do sądu jako zwrócone po podwójnym awizowaniu. – W takim przypadku sąd ma prawo uznać, że przesyłka została stronie skutecznie doręczona. Jest to tzw. doręczenie zastępcze. Jednak jego podstawowym warunkiem jest to, aby adresat istotnie mieszkał pod wskazanym w wezwaniu adresem, co nie miało miejsca w tej sprawie – punktuje adwokat...
#REKLAMA_POZIOMA#