Zdanie narodu powinno kierunkować działania publiczne

Polska potrzebuje nowej Konstytucji. Święto 100-lecia odzyskana niepodległości to najlepszy dzień na określenie niezbędnych kierunków zmian ustrojowych w państwie – mówił prezydent RP Andrzej Duda. O tym, jakie powinny być te kierunki, i na ile istotne są zapisy konstytucyjne o charakterze społecznym, czy wręcz socjalnym, z doradcą prezydenta, dr hab. Markiem Rymszą rozmawia Anna Grabowska.
 Zdanie narodu powinno kierunkować działania publiczne
/ www.pexels.com
Czy Polacy muszą o możliwych zmianach w konstytucji wypowiadać się w referendum? I dlaczego 11 listopada 2018 r. to dobry termin?

Rocznica 100-lecia odzyskania niepodległości to, w mojej opinii, bardzo dobry moment, żeby świętować, a zarazem zapytać suwerena, co dalej z naszą ustawą zasadniczą. Właśnie mija równo 20 lat od jej uchwalenia. Zauważmy, że po zmianach systemowych zapoczątkowanych w 1989 roku jako suwerenne państwo funkcjonujemy już dłużej niż II Rzeczpospolita. Aż prosi się, aby wspólnie zastanowić się nad konstytucyjnym ładem, obejmując refleksją nie tylko kwestie  polityczne i ekonomiczne, ale także społeczne.

Prezydent powiedział też, że „polski naród stać na więcej”. Czy słowa te można odnieść do potrzeby mocniejszego zaznaczenia w Konstytucji aspektów  społecznych?

Jeśli chodzi o sferę społeczną, to obecna ustawa zasadnicza jest tak skonstruowana, że wprowadza niedookreślone rozwiązania ogólne, a o konkretach mają przesądzać ustawy zwykłe. A przecież sensem ustawy zasadniczej jest ograniczenie tego, co jest rozstrzygane w ustawach zwykłych. Jeżeli w konstytucji odsyłamy wprost do ustawy zwykłej, a ta z kolei ma się trzymać zapisów konstytucji, to powstaje w ten sposób błędne koło. I to jest, w  moim przekonaniu, największa słabość Konstytucji RP z 1997 roku. Zapisy socjalne są w niej liczne, ale ich poziom „operacyjności” jest niski. Taki stan rzeczy jest odzwierciedleniem tego, że transformacja ustrojowa przeprowadzona w latach 90.  XX wieku objęła głównie sferę polityczną i ekonomiczną, a sprawy społeczne traktowane były drugoplanowo. Tymczasem z perspektywy obywateli ład w sferze społecznej jest przynajmniej równie istotny, jak ład polityczny i ekonomiczny.

Już w preambule Konstytucji mamy jednak wpisaną zasadę pomocniczości państwa, która z punktu widzenia ładu społecznego jest niezwykle ważna. Jednak przeciętny obywatel w zasadzie nie wie, co ona znaczy.

Bo konstytucja nic nie mówi, co znaczy owa pomocniczość. Co więcej, praktyka społeczna w zakresie współpracy państwa i samorządów terytorialnych z podmiotami sektora obywatelskiego pokazuje, że ta zasada często rozumiana jest jako „pomocniczość państwu” a nie „pomocniczość ze strony państwa”. A to przecież odwrócenie ról.

Czy zatem można byłoby wpisać do Konstytucji, że każdy ma prawo do emerytury w wieku 60 i 65 lat? Czy jednak może tylko ogólnie, że ma prawo do świadczenia? Jednak wtedy byłoby to chyba właśnie mało decyzyjne?

Warto mieć na uwadze, że przyszłoroczne referendum nie ma rozstrzygać, co i jak literalnie zapisać w konstytucji. Inicjatywa referendalna to forma zapytania się Polaków, co jest dla nich na tyle istotne, że powinno być uregulowane w ustawie zasadniczej. Pytania powinny być przy tym sformułowane tak, aby nie sugerowały „właściwej”, czyli oczekiwanej odpowiedzi. Pytania powinny dotyczyć spraw ważnych, być zrozumiałe i skonstruowane w taki sposób, aby odpowiadający obywatele mieli poczucie podmiotowego traktowania.

Czyli najpierw trzeba poznać preferencje, a dopiero potem budować na tym konkretne zapisy?  Rozumiem, że już w gronie eksperckim, bez konkretnych pytań do Narodu?

Tak, naprawdę warto najpierw poznać preferencje społeczne, ale właśnie przy wykorzystaniu instytucji referendum, a nie przez sondaże opinii publicznej. Pogląd ten zilustruję przykładem odmiennego podejścia. Chodzi o debatę publiczną w sprawie wejścia Polski do Unii Europejskiej. W kampanii przedreferendalnej najpierw uznano, że trzeba Polaków rzetelnie poinformować o warunkach akcesji i stworzyć przestrzeń dla otwartej debaty zwolenników i przeciwników akcesji. Ale szybko zrodziła się obawa, co Polacy powiedzą, a przede wszystkim, ilu z nas zechce się czynnie wypowiedzieć, oddając głos w referendum. I czy w związku z tym referendum będzie wiążące, czy też nie. W rezultacie kampania przedreferendalna przerodziła się w mobilizowanie rodaków, aby nie zaprzepaścili historycznej szansy przystąpienia do Unii Europejskiej. Suweren miał nie tyle rozstrzygnąć kluczową kwestię, ile potwierdzić słuszność działań elity politycznej. Planowane referendum konstytucyjne przyjmuje odmienną perspektywę. Ono ma inicjować i niejako ogniskować debatę publiczną. Otwartą debatę wolnych obywateli. Pytamy się obywateli o preferencje, i po ich poznaniu przystępujemy do prac.

Wracając do wieku emerytalnego, a może stażu?

Tu trzeba pamiętać, że zdecydowana większość Polaków była jednoznacznie przeciwna podwyższeniu wieku emerytalnego. Rzadko kiedy obserwować można tak daleko idącą zgodność poglądów opinii publicznej. Ówczesny sprzeciw społeczny został przez rządzących zignorowany. Warto też mieć na uwadze, że prezydencka inicjatywa legislacyjna, która doprowadziła do powrotu do wieku emerytalnego 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet nie oznacza, że Pan Prezydent nie dostrzega, że wydłużający się średni wiek życia Polaków niesie ze sobą potrzebę dłuższej aktywności zawodowej. Przeciwnie, Prezydent jest tego w pełni świadomy; tyle, że uważa, że na zachowania ludzi warto tu wpływać bodźcami pozytywnymi, stwarzając odpowiednie warunki do kontynuowania pracy zawodowej także po osiągnięciu wieku emerytalnego. Istotą tego podejścia jest pozostawienie pracownikom wyboru. Polityki publiczne mają prowadzić do podniesienia tzw. efektywnego wieku emerytalnego w inny sposób niż przez swoistą „decyzję administracyjną”. W Narodowej Radzie Rozwoju i w Kancelarii Prezydenta RP prowadzone są prace nad przygotowaniem takich zachęcających regulacji.
A w referendum konstytucyjnym warto, moim zdaniem, zapytać Polaków, jakie konkretne gwarancje bezpieczeństwa socjalnego chcieliby mieć zapisane w ustawie zasadniczej. Wiek emerytalny jest jedną z takich możliwych gwarancji. Ale, dodam, nie jedyną i bynajmniej nie najważniejszą.

Kolejna kwestia podnoszona, chociażby ostatnio bardzo konkretnie przez NSZZ „Solidarność”, to potrzeba wpisania do Konstytucji układów zbiorowych pracy jako metody regulacji stosunków zatrudnienia. Czy należy, Pana zdaniem, wpisać je do Konstytucji?

Doświadczenia europejskie pokazują, że układami zbiorowymi można rozstrzygać wiele spraw. Także w Polsce układy zbiorowe jako dwustronne porozumienia partnerów społecznych czy układy trójstronne mogłyby regulować znaczną część stosunków pracy i to na różnych poziomach: przedsiębiorstwa, branży, i nawet szerzej. Polskie prawo dopuszcza takie układy, tyle że w dużej mierze jest to prawo martwe. Stosunki pracy są w Polsce regulowane przede wszystkim przez zapisy Kodeksu pracy. Tak jednak być nie musi. Dlatego można zapytać się Polaków o układy zbiorowe w ramach referendum konstytucyjnego.

A o prawo do świętowania niedzieli jako dnia wolnego od handlu?

Również. Warto zapytać Polaków, czego by w tej kwestii oczekiwali od państwa. To jest bardzo ważne zagadnienie, wręcz kluczowe dla ładu społecznego w przestrzeni publicznej. Chodzi o mądre wyważenie racji ekonomicznych i społecznych. Jednak musimy pamiętać, że warto pytać się nie po to, aby uzyskać określoną odpowiedź, tylko po to, żeby dowiedzieć się, co myślą obywatele; dodajmy – wszyscy obywatele, nie tylko pracownicy. Jeszcze raz podkreślam: chodzi o poznanie opinii Polaków, gdyż to preferencje zbiorowego suwerena powinny profilować działania decydentów publicznych, a nie odwrotnie.

Czy Polacy chcą nieodpłatnej, powszechnej opieki zdrowotnej? To dobre i potrzebne pytanie referendalne?

Pytanie o to, czy ma być zagwarantowany powszechny dostęp do bezpłatnej (w momencie korzystania) opieki zdrowotnej jest niezwykle ważne. Funkcjonujące obecnie w Polsce rozwiązanie jest ewenementem na skalę światową. W 1999 roku wprowadzono ubezpieczenie zdrowotne, by po kilku latach zlikwidować kasy chorych, pozostawiając jednak składkę zdrowotną.  Mamy więc ubezpieczenie bez ubezpieczalni. Środki ze składki zdrowotnej są w dyspozycji Narodowego Funduszu Zdrowia, który to dysponent nie jest jednak reprezentantem interesu pacjentów jako osób ubezpieczonych. Takie nieprzejrzyste rozwiązanie nie mogłoby funkcjonować, gdyby ustawa zasadnicza jasno wytyczała zakres i charakter obowiązków państwa w zakresie realizacji prawa obywateli do ochrony zdrowia. Trzeba też jasno określić, czy dopuszczalna jest np. częściowa komercjalizacja systemu publicznej ochrony zdrowia, czy też nie. Podobnie rzecz się ma z systemem edukacji. Obserwowaliśmy w ostatnich latach żywiołową komercjalizację obu tych systemów pomimo ogólnikowych zapisów konstytucyjnych. Niejako życie sobie, konstytucja sobie.

A pytanie o wprowadzenie euro w Polsce? Warto byłoby zapytać o to Polaków?

Na pewno nie przy okazji referendum konstytucyjnego. Tłumaczę, dlaczego. Strefa euro to rozwiązanie polityczno-ekonomiczne, wynik porozumienia znacznej liczby krajów członkowskich Unii Europejskiej. Ale każde państwo, jeśli ma pozostać suwerenne, powinno przystępować do tej strefy dobrowolnie, a także mieć realną możliwość z niej wystąpić. To tak jak z członkostwem w samej Unii. Oczywiście, skoro jesteśmy w UE, gdzie budowana jest strefa Euro, nasz krajowy porządek prawny powinien umożliwiać przyłączenie się do tej strefy. Jednak przesądzanie rozwiązania przez odpowiedni zapis konstytucyjny byłoby wysoce niefortunne. Przecież do strefy euro można np. chcieć przystąpić, ale nie zostać przyjętym, albo zostać przyjętym, a następnie z niej wykluczonym. Nie powinno się do ustawy zasadniczej wpisywać rozwiązań, których kształt zależy nie tylko od nas. Regulujemy w konstytucji to, i tylko to, co zależy od woli suwerena. A skoro tak, to nie widzę powodu, aby pytać się o przystąpienie do strefy Euro w ramach planowanego referendum konstytucyjnego.   

Dziękuję za rozmowę

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Sikorski nie wyklucza zgody Polski na zmianę traktatów UE. To koniec niezależnej Polski z ostatniej chwili
Sikorski nie wyklucza zgody Polski na zmianę traktatów UE. "To koniec niezależnej Polski"

"Radosław Sikorski oznajmił, że rząd Tuska jest otwarty na zmianę Traktatów Europejskich i pozbawienie Polski oraz innych krajów UE prawa weta" – komentuje exposé szefa MSZ Radosława Sikorskiego była premier Beata Szydło.

TSUE nałożyło karę na Polskę z ostatniej chwili
TSUE nałożyło karę na Polskę

Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł w czwartek, że Polska nie podjęła niezbędnych działań, by wcielić do swojego systemu prawnego przepisów unijnej dyrektywy o ochronie sygnalistów. W związku z tym nasz kraj ma zapłacić 7 mln euro ryczałtu oraz okresową karę w wysokości 40 tys. euro dziennie od momentu ogłoszenia wyroku.

Halo? Pomocy!. Zaskakujący incydent po występie w Tańcu z gwiazdami z ostatniej chwili
"Halo? Pomocy!". Zaskakujący incydent po występie w "Tańcu z gwiazdami"

Roksana Węgiel i Michał Kassin po zakończonym treningu do "Tańca z gwiazdami" natknęli się na nieprzewidziane trudności. (24 kwietnia) wieczorem na InstaStory piosenkarki pojawił się apel o pomoc.

z ostatniej chwili
Jak wybrać białą szafkę RTV do salonu?

Telewizor bez szafki RTV? Trendy się zmieniają, jednak pewne elementy wystroju wnętrz są niezastąpione. Jeśli planujesz zakup szafki RTV, białe meble powinny przykuć twoją uwagę. Dlaczego? Pasują w zasadzie do wszystkich stylów aranżacyjnych, a przy okazji optycznie powiększają pomieszczenie.

Tomasz Sekielski odchodzi z Newsweeka z ostatniej chwili
Tomasz Sekielski odchodzi z "Newsweeka"

Tomasz Sekielski podjął decyzję o rezygnacji ze stanowiska redaktora naczelnego "Newsweek Polska" - poinformował w czwartek Ringier Axel Springer Polska. Do czasu powołania nowego kierownictwa p.o. szefa redakcji będzie Michał Szadkowski.

Policja prosi o pomoc w identyfikacji kobiety odnalezionej na Krupówkach z ostatniej chwili
Policja prosi o pomoc w identyfikacji kobiety odnalezionej na Krupówkach

Policjanci próbują ustalić tożsamość kobiety, która w sobotę z Krupówek trafiła do szpitala. Nie ma z nią logicznego kontaktu. Osoby mogące pomóc w identyfikacji kobiety proszone są o kontakt. Zakopiańska komenda opublikowała zdjęcia.

Tusk: 10 maja rekonstrukcja rządu z ostatniej chwili
Tusk: 10 maja rekonstrukcja rządu

Premier Donald Tusk poinformował na platformie X (dawniej Twitter), że 7 maja odbędzie się Europejski Kongres Gospodarczy, na którym wraz z szefową KE Ursulą von der Leyen przedstawi plan dla Europy. 3 dni później – w dniu, w którym odbędzie się wielka manifestacja NSZZ „Solidarność” przeciwko wprowadzeniu Zielonego Ładu w Polsce i Europie – Tusk przedstawi swój rząd po rekonstrukcji.

Beata Szydło: Sikorski w sejmowym exposé oddał się pogadance o swoich fobiach z ostatniej chwili
Beata Szydło: Sikorski w sejmowym exposé oddał się pogadance o swoich fobiach

„Zamiast mówić o strategii polskiej polityki międzynarodowej, Sikorski przez wiele minut oddawał się swoim obsesjom na temat PiS” – komentuje w mediach społecznościowych czwartkowe exposé szefa MSZ Radosława Sikorskiego była premier Beata Szydło.

Niepokojące informacje na temat stanu zdrowia Donalda Tuska z ostatniej chwili
Niepokojące informacje na temat stanu zdrowia Donalda Tuska

Centrum Informacyjne Rządu przekazało niepokojące informacje na temat stanu zdrowia Donalda Tuska.

Sensacja w Pałacu Buckingham. Król Karol III podjął decyzję z ostatniej chwili
Sensacja w Pałacu Buckingham. Król Karol III podjął decyzję

Król Karol III podjął ważną decyzję. Chodzi o ciężko chorą księżną Kate.

REKLAMA

Zdanie narodu powinno kierunkować działania publiczne

Polska potrzebuje nowej Konstytucji. Święto 100-lecia odzyskana niepodległości to najlepszy dzień na określenie niezbędnych kierunków zmian ustrojowych w państwie – mówił prezydent RP Andrzej Duda. O tym, jakie powinny być te kierunki, i na ile istotne są zapisy konstytucyjne o charakterze społecznym, czy wręcz socjalnym, z doradcą prezydenta, dr hab. Markiem Rymszą rozmawia Anna Grabowska.
 Zdanie narodu powinno kierunkować działania publiczne
/ www.pexels.com
Czy Polacy muszą o możliwych zmianach w konstytucji wypowiadać się w referendum? I dlaczego 11 listopada 2018 r. to dobry termin?

Rocznica 100-lecia odzyskania niepodległości to, w mojej opinii, bardzo dobry moment, żeby świętować, a zarazem zapytać suwerena, co dalej z naszą ustawą zasadniczą. Właśnie mija równo 20 lat od jej uchwalenia. Zauważmy, że po zmianach systemowych zapoczątkowanych w 1989 roku jako suwerenne państwo funkcjonujemy już dłużej niż II Rzeczpospolita. Aż prosi się, aby wspólnie zastanowić się nad konstytucyjnym ładem, obejmując refleksją nie tylko kwestie  polityczne i ekonomiczne, ale także społeczne.

Prezydent powiedział też, że „polski naród stać na więcej”. Czy słowa te można odnieść do potrzeby mocniejszego zaznaczenia w Konstytucji aspektów  społecznych?

Jeśli chodzi o sferę społeczną, to obecna ustawa zasadnicza jest tak skonstruowana, że wprowadza niedookreślone rozwiązania ogólne, a o konkretach mają przesądzać ustawy zwykłe. A przecież sensem ustawy zasadniczej jest ograniczenie tego, co jest rozstrzygane w ustawach zwykłych. Jeżeli w konstytucji odsyłamy wprost do ustawy zwykłej, a ta z kolei ma się trzymać zapisów konstytucji, to powstaje w ten sposób błędne koło. I to jest, w  moim przekonaniu, największa słabość Konstytucji RP z 1997 roku. Zapisy socjalne są w niej liczne, ale ich poziom „operacyjności” jest niski. Taki stan rzeczy jest odzwierciedleniem tego, że transformacja ustrojowa przeprowadzona w latach 90.  XX wieku objęła głównie sferę polityczną i ekonomiczną, a sprawy społeczne traktowane były drugoplanowo. Tymczasem z perspektywy obywateli ład w sferze społecznej jest przynajmniej równie istotny, jak ład polityczny i ekonomiczny.

Już w preambule Konstytucji mamy jednak wpisaną zasadę pomocniczości państwa, która z punktu widzenia ładu społecznego jest niezwykle ważna. Jednak przeciętny obywatel w zasadzie nie wie, co ona znaczy.

Bo konstytucja nic nie mówi, co znaczy owa pomocniczość. Co więcej, praktyka społeczna w zakresie współpracy państwa i samorządów terytorialnych z podmiotami sektora obywatelskiego pokazuje, że ta zasada często rozumiana jest jako „pomocniczość państwu” a nie „pomocniczość ze strony państwa”. A to przecież odwrócenie ról.

Czy zatem można byłoby wpisać do Konstytucji, że każdy ma prawo do emerytury w wieku 60 i 65 lat? Czy jednak może tylko ogólnie, że ma prawo do świadczenia? Jednak wtedy byłoby to chyba właśnie mało decyzyjne?

Warto mieć na uwadze, że przyszłoroczne referendum nie ma rozstrzygać, co i jak literalnie zapisać w konstytucji. Inicjatywa referendalna to forma zapytania się Polaków, co jest dla nich na tyle istotne, że powinno być uregulowane w ustawie zasadniczej. Pytania powinny być przy tym sformułowane tak, aby nie sugerowały „właściwej”, czyli oczekiwanej odpowiedzi. Pytania powinny dotyczyć spraw ważnych, być zrozumiałe i skonstruowane w taki sposób, aby odpowiadający obywatele mieli poczucie podmiotowego traktowania.

Czyli najpierw trzeba poznać preferencje, a dopiero potem budować na tym konkretne zapisy?  Rozumiem, że już w gronie eksperckim, bez konkretnych pytań do Narodu?

Tak, naprawdę warto najpierw poznać preferencje społeczne, ale właśnie przy wykorzystaniu instytucji referendum, a nie przez sondaże opinii publicznej. Pogląd ten zilustruję przykładem odmiennego podejścia. Chodzi o debatę publiczną w sprawie wejścia Polski do Unii Europejskiej. W kampanii przedreferendalnej najpierw uznano, że trzeba Polaków rzetelnie poinformować o warunkach akcesji i stworzyć przestrzeń dla otwartej debaty zwolenników i przeciwników akcesji. Ale szybko zrodziła się obawa, co Polacy powiedzą, a przede wszystkim, ilu z nas zechce się czynnie wypowiedzieć, oddając głos w referendum. I czy w związku z tym referendum będzie wiążące, czy też nie. W rezultacie kampania przedreferendalna przerodziła się w mobilizowanie rodaków, aby nie zaprzepaścili historycznej szansy przystąpienia do Unii Europejskiej. Suweren miał nie tyle rozstrzygnąć kluczową kwestię, ile potwierdzić słuszność działań elity politycznej. Planowane referendum konstytucyjne przyjmuje odmienną perspektywę. Ono ma inicjować i niejako ogniskować debatę publiczną. Otwartą debatę wolnych obywateli. Pytamy się obywateli o preferencje, i po ich poznaniu przystępujemy do prac.

Wracając do wieku emerytalnego, a może stażu?

Tu trzeba pamiętać, że zdecydowana większość Polaków była jednoznacznie przeciwna podwyższeniu wieku emerytalnego. Rzadko kiedy obserwować można tak daleko idącą zgodność poglądów opinii publicznej. Ówczesny sprzeciw społeczny został przez rządzących zignorowany. Warto też mieć na uwadze, że prezydencka inicjatywa legislacyjna, która doprowadziła do powrotu do wieku emerytalnego 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet nie oznacza, że Pan Prezydent nie dostrzega, że wydłużający się średni wiek życia Polaków niesie ze sobą potrzebę dłuższej aktywności zawodowej. Przeciwnie, Prezydent jest tego w pełni świadomy; tyle, że uważa, że na zachowania ludzi warto tu wpływać bodźcami pozytywnymi, stwarzając odpowiednie warunki do kontynuowania pracy zawodowej także po osiągnięciu wieku emerytalnego. Istotą tego podejścia jest pozostawienie pracownikom wyboru. Polityki publiczne mają prowadzić do podniesienia tzw. efektywnego wieku emerytalnego w inny sposób niż przez swoistą „decyzję administracyjną”. W Narodowej Radzie Rozwoju i w Kancelarii Prezydenta RP prowadzone są prace nad przygotowaniem takich zachęcających regulacji.
A w referendum konstytucyjnym warto, moim zdaniem, zapytać Polaków, jakie konkretne gwarancje bezpieczeństwa socjalnego chcieliby mieć zapisane w ustawie zasadniczej. Wiek emerytalny jest jedną z takich możliwych gwarancji. Ale, dodam, nie jedyną i bynajmniej nie najważniejszą.

Kolejna kwestia podnoszona, chociażby ostatnio bardzo konkretnie przez NSZZ „Solidarność”, to potrzeba wpisania do Konstytucji układów zbiorowych pracy jako metody regulacji stosunków zatrudnienia. Czy należy, Pana zdaniem, wpisać je do Konstytucji?

Doświadczenia europejskie pokazują, że układami zbiorowymi można rozstrzygać wiele spraw. Także w Polsce układy zbiorowe jako dwustronne porozumienia partnerów społecznych czy układy trójstronne mogłyby regulować znaczną część stosunków pracy i to na różnych poziomach: przedsiębiorstwa, branży, i nawet szerzej. Polskie prawo dopuszcza takie układy, tyle że w dużej mierze jest to prawo martwe. Stosunki pracy są w Polsce regulowane przede wszystkim przez zapisy Kodeksu pracy. Tak jednak być nie musi. Dlatego można zapytać się Polaków o układy zbiorowe w ramach referendum konstytucyjnego.

A o prawo do świętowania niedzieli jako dnia wolnego od handlu?

Również. Warto zapytać Polaków, czego by w tej kwestii oczekiwali od państwa. To jest bardzo ważne zagadnienie, wręcz kluczowe dla ładu społecznego w przestrzeni publicznej. Chodzi o mądre wyważenie racji ekonomicznych i społecznych. Jednak musimy pamiętać, że warto pytać się nie po to, aby uzyskać określoną odpowiedź, tylko po to, żeby dowiedzieć się, co myślą obywatele; dodajmy – wszyscy obywatele, nie tylko pracownicy. Jeszcze raz podkreślam: chodzi o poznanie opinii Polaków, gdyż to preferencje zbiorowego suwerena powinny profilować działania decydentów publicznych, a nie odwrotnie.

Czy Polacy chcą nieodpłatnej, powszechnej opieki zdrowotnej? To dobre i potrzebne pytanie referendalne?

Pytanie o to, czy ma być zagwarantowany powszechny dostęp do bezpłatnej (w momencie korzystania) opieki zdrowotnej jest niezwykle ważne. Funkcjonujące obecnie w Polsce rozwiązanie jest ewenementem na skalę światową. W 1999 roku wprowadzono ubezpieczenie zdrowotne, by po kilku latach zlikwidować kasy chorych, pozostawiając jednak składkę zdrowotną.  Mamy więc ubezpieczenie bez ubezpieczalni. Środki ze składki zdrowotnej są w dyspozycji Narodowego Funduszu Zdrowia, który to dysponent nie jest jednak reprezentantem interesu pacjentów jako osób ubezpieczonych. Takie nieprzejrzyste rozwiązanie nie mogłoby funkcjonować, gdyby ustawa zasadnicza jasno wytyczała zakres i charakter obowiązków państwa w zakresie realizacji prawa obywateli do ochrony zdrowia. Trzeba też jasno określić, czy dopuszczalna jest np. częściowa komercjalizacja systemu publicznej ochrony zdrowia, czy też nie. Podobnie rzecz się ma z systemem edukacji. Obserwowaliśmy w ostatnich latach żywiołową komercjalizację obu tych systemów pomimo ogólnikowych zapisów konstytucyjnych. Niejako życie sobie, konstytucja sobie.

A pytanie o wprowadzenie euro w Polsce? Warto byłoby zapytać o to Polaków?

Na pewno nie przy okazji referendum konstytucyjnego. Tłumaczę, dlaczego. Strefa euro to rozwiązanie polityczno-ekonomiczne, wynik porozumienia znacznej liczby krajów członkowskich Unii Europejskiej. Ale każde państwo, jeśli ma pozostać suwerenne, powinno przystępować do tej strefy dobrowolnie, a także mieć realną możliwość z niej wystąpić. To tak jak z członkostwem w samej Unii. Oczywiście, skoro jesteśmy w UE, gdzie budowana jest strefa Euro, nasz krajowy porządek prawny powinien umożliwiać przyłączenie się do tej strefy. Jednak przesądzanie rozwiązania przez odpowiedni zapis konstytucyjny byłoby wysoce niefortunne. Przecież do strefy euro można np. chcieć przystąpić, ale nie zostać przyjętym, albo zostać przyjętym, a następnie z niej wykluczonym. Nie powinno się do ustawy zasadniczej wpisywać rozwiązań, których kształt zależy nie tylko od nas. Regulujemy w konstytucji to, i tylko to, co zależy od woli suwerena. A skoro tak, to nie widzę powodu, aby pytać się o przystąpienie do strefy Euro w ramach planowanego referendum konstytucyjnego.   

Dziękuję za rozmowę


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe