Medialna cisza nad śmiercią migranta. Odsłaniamy podwójne standardy lewicowo-liberalnych mediów

Śmierć migranta z Pakistanu na polskiej granicy przeszła bez większego echa w lewicowo-liberalnych mediach, które jeszcze nie tak dawno atakowały rząd Prawa i Sprawiedliwości za to, że ma krew uchodźców na rękach. Próżno szukać podobnej fali oburzenia do tej, którą obserwowaliśmy jeszcze kilka miesięcy temu, chociaż w sprawie granicy i podejścia rządzących do kwestii jej obrony tak naprawdę nie zmieniło się nic.
zapora na granicy  Medialna cisza nad śmiercią migranta. Odsłaniamy podwójne standardy lewicowo-liberalnych mediów
zapora na granicy / gov.pl

14 marca w lesie w okolicach kolonii Sorocza Nóżka niedaleko polsko-białoruskiej granicy znaleziono zwłoki 32-letniego migranta z Pakistanu. Ciało zostało odkryte przez funkcjonariuszy Straży Granicznej odbywających patrol.

Sytuacja ta nie powinna jednak być dla nikogo zaskakująca, ponieważ cały czas mamy do czynienia z trwającym już od trzech lat kryzysem migracyjnym na polsko-białoruskiej granicy. Mimo upływu lat reżimy Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki zwożą nielegalnych migrantów z krajów Afryki i Azji pod granice położonych skrajnie na wschód państw Unii Europejskiej, próbując w ten sposób destabilizować bezpieczeństwo tych granic i dążąc do wywołania kryzysu humanitarnego.

Cel propagandowy tej akcji osiągany był zwłaszcza w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości, kiedy to tego rodzaju brudna gra przy użyciu migrantów trafiała na podatny grunt.

Rządzące wówczas w Polsce Prawo i Sprawiedliwości zdecydowało się nie ulegać tej presji i stawić odpór szturmowi nielegalnych migrantów. Wzmocnione zostały patrole Straży Granicznej, pojawiło się także wojsko i inne służby. Podjęto również decyzję o zbudowaniu zapory – zarówno konwencjonalnej, jak i elektronicznej.

Czytaj także: Czas minął. Zamiast stu konkretów mamy sto konfliktów

 

Ówczesna opozycja podjęła grę Putina i Łukaszenki

 

Taka strategia nie wszystkim się jednak spodobała. Działania te były wówczas mocno krytykowane przez aktywistów czy celebrytów, co można jeszcze zrozumieć, próbując tłumaczyć to pewnego rodzaju wrażliwością.

Takiego samego zrozumienia nie można jednak okazać ówczesnej opozycji na czele z Platformą Obywatelską, która postanowiła podjąć grę dyktatorów, mając pełną świadomość tego, z czym naprawdę mamy do czynienia. Chęć walki z wrogim rządem okazała się jednak na tyle duża, że postanowili oni, realizując swoje polityczne cele, igrać z bezpieczeństwem Polski. Opozycyjne formacje swoimi działaniami i narracją pośrednio tak naprawdę wspierały Białoruś i Rosję w wojnie hybrydowej przeciwko Polsce, podważając słuszność działań polskich władz i służb.

W tym czasie na granicy dochodziło do wydarzeń niemalże komicznych, z których najbardziej absurdalna była prawdopodobnie „wycieczka” posłów KO Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby, którzy przybyli na polsko-białoruską granicę z pizzą dla migrantów.

 

Medialne wsparcie

 

Wszystko to działo się przy dużym wsparciu wrogich wobec rządu mediów, które prześcigały się w oskarżeniach przeciwko PiS-owi.

Niektóre z historii przedstawianych przez media do prowadzenia swojej kampanii były wręcz niedorzeczne. W reportażu TVN-u opowiadano historię migranta, który został przez Białorusinów wepchnięty do rzeki i płynął przez sześć dni w lodowatej wodzie, wychodząc na brzeg tylko nocą, gdzie „zmarznięty kładł się na gołej ziemi, nie zapalał ogniska, bo bał się, że go ktoś zobaczy”.

Fundacja „Ocalenie” próbowała natomiast poruszać serca Polaków niedorzeczną historią, według której pod polską granicę mieli przyjść uchodźcy, którzy piechotą przybyli z Afganistanu, a towarzyszył im wierny kot idący całą drogę razem z nimi. Historia ta była zupełnie poważnie kolportowana przez m.in. Onet.pl.
To, ile warte były te wszystkie historie, wprost powiedziała dziennikarka „Gazety Wyborczej”, która zdecydowała się na chwilę szczerości i przyznała, że wiele z tych historii było po prostu wymyślanych lub zakłamanych.

Zwieńczeniem tej nagonki był film Agnieszki Holland „Zielona granica”, w którym przedstawiono polskich pograniczników w fatalny sposób.

Platforma Obywatelska już w czasie kampanii wyborczej, wiedząc, jak ważne dla większości Polaków są kwestie bezpieczeństwa, postanowiła tonować nastroje wokół sprawy. Nie potrafili oni skrytykować filmu Agnieszki Holland, ale zaczęli zapewniać, że polityka szczelnej granicy będzie utrzymywana, ale na „bardziej cywilizowanych” warunkach bez „push backów”. I tak nagle zmieniła się narracja, według której zapora na granicy nigdy nie powstanie i nie jest potrzebna, na taką, która przekonywała, że gdy zmieni się rząd, to zapora będzie jeszcze lepsza, a granica szczelniejsza. Skończyło się kolportowanie takich pomysłów jak niekontrolowane wpuszczanie wszystkich „przybyszów”, które wcześniej były na porządku dziennym.
Gdy PO i jej sojusznicy doszli do władzy, to w sprawie granicy w zasadzie nic się nie zmieniło. Obecnie cały czas montowana jest zapora elektroniczna, a premier Donald Tusk zapowiedział wzmocnienie istniejących ogrodzeń. – Wspólnie z szefem MSWiA podjęliśmy decyzję o szybkiej modernizacji zapory granicznej z Białorusią, przeznaczymy na to adekwatne środki – mówił w połowie lutego premier.

Czytaj także: [FELIETON "TS"] Gac: Stronger together

 

Nagła zmiana narracji

 

Na sytuację na granicy cały czas zwracają uwagę aktywiści zajmujący się takimi sprawami, jak chociażby Grupa Granica. „Dowiedzieliśmy się, że od 13 grudnia Straż Graniczna wywiozła za graniczne druty 325 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci! To 325 wywózek rządu Donalda Tuska” – napisali 14 marca na swoim profilu na Facebooku.

Ich wpisy i reakcje w przeciwieństwie do czasów Prawa i Sprawiedliwości nie cieszą się tak dużym zainteresowaniem mediów, które wcześniej ochoczo wykorzystywały tego typu treści do atakowania rządzących. Fala oburzenia jest w zasadzie marginalna.

Sprawa śmierci migranta na granicy przeszła praktycznie niezauważona przez największe lewicowe media. Jeżeli już pojawił się artykuł na ten temat, to był on czysto informacyjny, pozbawiony jakiegokolwiek komentarza. Radio Zet swój tekst zatytułowało: „Tragedia na granicy polsko-białoruskiej. Służby wydały komunikat”; Wirtualna Polska: „Śmierć migranta przy polsko-białoruskiej granicy. Prokuratura rozpocznie śledztwo”; a Wyborcza.pl: „Zwłoki kolejnego cudzoziemca odnalezione w lesie przy granicy polsko-białoruskiej”.

Trudno w nim dostrzec podobny ładunek emocjonalny do tego, którym obarczone były wszelkiej maści relacje z granicy w czasach Prawa i Sprawiedliwości, czego najlepszym przykładem jest to, jak rozpisywano się i próbowano organizować histerię na temat zaginięcia 4-letniej Eillen, która – jak się potem okazało – w ogóle nie istniała.

 

Niemcy krytykują

 

Co ciekawe, to, że nic się nie zmieniło w kwestii podejścia do nielegalnych migrantów zwożonych przez rosyjski i białoruski reżim, zostało już zauważone przez niemieckie media. Dziennik „Die Welt” pisał ostatnio o „sprzecznym z prawem unijnym odsyłaniu migrantów (tzw. push back z granic UE).

Dziennik w swoim artykule zwrócił uwagę, że Donald Tusk dał jasno do zrozumienia, że nie podejmie żadnych decyzji, które doprowadziłyby do zmniejszenia szczelności granic, tłumacząc to kwestią bezpieczeństwa narodowego, chociaż wcześniej sam Tusk zapowiedział, że skończy z „push backami”. „Die Welt”, krytykując tę sprawę, zwrócił ponadto uwagę, że Unia Europejska milczy w tym temacie.

 

Jak na to patrzy PiS?

 

– Sprawa tego ciała migranta pokazuje, że inaczej jest traktowana teraz, a inaczej, kiedy my byliśmy u władzy – zauważa w rozmowie z nami poseł Prawa i Sprawiedliwości Piotr Kaleta. – Jeżeli ktoś teraz oczekuje takiego „mocnego przyłożenia”, takiego „skowytu” na granicy, to się nie doczeka – dodaje.

– Czy dzisiaj coś się mówi na temat muru i jego rozebrania? Nie. Bo widzą, że to jest rzecz absolutnie konieczna. Tylko wtedy na potrzeby polityczne się szczuło i obrażało polską Straż Graniczną, nie po to, żeby dbać o bezpieczeństwo naszej ojczyzny, ale żeby atakować Prawo i Sprawiedliwości – mówi Piotr Kaleta.

 

Kłamstwa… dobre dla Polski

 

Paradoksalnie z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa dobrze, że wcześniejsze działania obecnie rządzących w sprawie nielegalnych migrantów na granicy okazały się jedynie brudną grą polityczną, kolejnym z elementów walki z Prawem i Sprawiedliwością w ramach narracji: nieważne, co PiS robi, robi to źle. Nie można zapomnieć jednak o tym, że przez długi czas destabilizowali oni polską sytuację i prowadzili brudną grę wyborczą.

Tekst ukaże się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 

 


 

POLECANE
Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie Wiadomości
Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: "Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie"

Według doradcy szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolaka atak dronów na Polskę to był test dla natowskich systemów obrony przeciwrakietowej. W jego opinii obnażył on brak skuteczności polskiej obrony.

Dla Niemca wszystko tylko u nas
Dla Niemca wszystko

Niemieckie media piszą, że wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Berlinie „niesie potencjał konfliktu”. Konflikt? Nie – to przypomnienie długu, którego Niemcy od dekad unikają.

Kurski do Tuska: Mścij się na mnie, zostaw syna Wiadomości
Kurski do Tuska: "Mścij się na mnie, zostaw syna"

Były prezes TVP Jacek Kurski oskarża Donalda Tuska o polityczną zemstę. Prokuratura w Toruniu postawiła jego synowi zarzuty, a Kurski nie ma wątpliwości: to zemsta premiera, a nie wymiaru sprawiedliwości.

Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta pilne
Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta

– W środę rząd przyjął projekt ustawy o utworzeniu Parku Doliny Dolnej Odry – poinformowała minister klimatu Paulina Hennig-Kloska. Nowy park ma powstać w województwie zachodniopomorskim w 2026 r. i objąć teren 3,8 tys. ha. Przeciwnicy alarmują: to cios w żeglugę, gospodarkę i porty Szczecina.

PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji Wiadomości
PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji

PiS złożył w Sejmie projekt uchwały dotyczącej pilnego zabezpieczenia terenu wokół Ministerstwa Obrony Narodowej. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że chodzi m.in. o wywłaszczenie rosyjskiej ambasady w Warszawie.

Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi z ostatniej chwili
Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi

Nominowany na ambasadora USA w Polsce Tom Rose uzyskał w środę poparcie senackiej komisji spraw zagranicznych, choć nie poparł go żaden polityk Demokratów. Nominacja Rose'a wciąż musi uzyskać większość głosów w Senacie.

To będzie pierwsza wspólna podróż z prezydentem Nawrockim. Sikorski w delegacji do ONZ pilne
To będzie pierwsza wspólna podróż z prezydentem Nawrockim. Sikorski w delegacji do ONZ

Radosław Sikorski poleci z Karolem Nawrockim do Nowego Jorku na 80. sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ. To pierwsza zagraniczna wizyta, w której minister spraw zagranicznych będzie towarzyszył prezydentowi.

Komunikat dla mieszkańców Kielc Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Kielc

Władze Kielc ogłosiły pełną listę inicjatyw zakwalifikowanych do tegorocznego budżetu obywatelskiego. W zestawieniu znalazło się łącznie 85 projektów, w tym 27 o charakterze ogólnomiejskim oraz 58 rejonowych.

Zełenski o Polakach: „W razie ataku nie uratują ludzi”. Kosiniak-Kamysz odpowiada pilne
Zełenski o Polakach: „W razie ataku nie uratują ludzi”. Kosiniak-Kamysz odpowiada

Słowa prezydenta Ukrainy o polskich możliwościach obronnych wywołały burzę. Wołodymyr Zełenski w rozmowie z zagraniczną stacją stwierdził, że Polska „nie zdoła uratować ludzi” w przypadku zmasowanego ataku Rosji. Na jego wypowiedź zareagował szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

Kasa NFZ świeci pustkami. Szpitale ograniczą świadczenia? Wiadomości
Kasa NFZ świeci pustkami. Szpitale ograniczą świadczenia?

W Narodowym Funduszu Zdrowia brakuje ponad 2 mld złotych, by zamknąć trzeci kwartał tego roku. Łącznie w tym roku rząd musi przeznaczyć dodatkowo mld zł, by rachunek NFZ się spiął. Jeśli do tego nie dojdzie, szpitale będą musiały ograniczyć działalność.

REKLAMA

Medialna cisza nad śmiercią migranta. Odsłaniamy podwójne standardy lewicowo-liberalnych mediów

Śmierć migranta z Pakistanu na polskiej granicy przeszła bez większego echa w lewicowo-liberalnych mediach, które jeszcze nie tak dawno atakowały rząd Prawa i Sprawiedliwości za to, że ma krew uchodźców na rękach. Próżno szukać podobnej fali oburzenia do tej, którą obserwowaliśmy jeszcze kilka miesięcy temu, chociaż w sprawie granicy i podejścia rządzących do kwestii jej obrony tak naprawdę nie zmieniło się nic.
zapora na granicy  Medialna cisza nad śmiercią migranta. Odsłaniamy podwójne standardy lewicowo-liberalnych mediów
zapora na granicy / gov.pl

14 marca w lesie w okolicach kolonii Sorocza Nóżka niedaleko polsko-białoruskiej granicy znaleziono zwłoki 32-letniego migranta z Pakistanu. Ciało zostało odkryte przez funkcjonariuszy Straży Granicznej odbywających patrol.

Sytuacja ta nie powinna jednak być dla nikogo zaskakująca, ponieważ cały czas mamy do czynienia z trwającym już od trzech lat kryzysem migracyjnym na polsko-białoruskiej granicy. Mimo upływu lat reżimy Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki zwożą nielegalnych migrantów z krajów Afryki i Azji pod granice położonych skrajnie na wschód państw Unii Europejskiej, próbując w ten sposób destabilizować bezpieczeństwo tych granic i dążąc do wywołania kryzysu humanitarnego.

Cel propagandowy tej akcji osiągany był zwłaszcza w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości, kiedy to tego rodzaju brudna gra przy użyciu migrantów trafiała na podatny grunt.

Rządzące wówczas w Polsce Prawo i Sprawiedliwości zdecydowało się nie ulegać tej presji i stawić odpór szturmowi nielegalnych migrantów. Wzmocnione zostały patrole Straży Granicznej, pojawiło się także wojsko i inne służby. Podjęto również decyzję o zbudowaniu zapory – zarówno konwencjonalnej, jak i elektronicznej.

Czytaj także: Czas minął. Zamiast stu konkretów mamy sto konfliktów

 

Ówczesna opozycja podjęła grę Putina i Łukaszenki

 

Taka strategia nie wszystkim się jednak spodobała. Działania te były wówczas mocno krytykowane przez aktywistów czy celebrytów, co można jeszcze zrozumieć, próbując tłumaczyć to pewnego rodzaju wrażliwością.

Takiego samego zrozumienia nie można jednak okazać ówczesnej opozycji na czele z Platformą Obywatelską, która postanowiła podjąć grę dyktatorów, mając pełną świadomość tego, z czym naprawdę mamy do czynienia. Chęć walki z wrogim rządem okazała się jednak na tyle duża, że postanowili oni, realizując swoje polityczne cele, igrać z bezpieczeństwem Polski. Opozycyjne formacje swoimi działaniami i narracją pośrednio tak naprawdę wspierały Białoruś i Rosję w wojnie hybrydowej przeciwko Polsce, podważając słuszność działań polskich władz i służb.

W tym czasie na granicy dochodziło do wydarzeń niemalże komicznych, z których najbardziej absurdalna była prawdopodobnie „wycieczka” posłów KO Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby, którzy przybyli na polsko-białoruską granicę z pizzą dla migrantów.

 

Medialne wsparcie

 

Wszystko to działo się przy dużym wsparciu wrogich wobec rządu mediów, które prześcigały się w oskarżeniach przeciwko PiS-owi.

Niektóre z historii przedstawianych przez media do prowadzenia swojej kampanii były wręcz niedorzeczne. W reportażu TVN-u opowiadano historię migranta, który został przez Białorusinów wepchnięty do rzeki i płynął przez sześć dni w lodowatej wodzie, wychodząc na brzeg tylko nocą, gdzie „zmarznięty kładł się na gołej ziemi, nie zapalał ogniska, bo bał się, że go ktoś zobaczy”.

Fundacja „Ocalenie” próbowała natomiast poruszać serca Polaków niedorzeczną historią, według której pod polską granicę mieli przyjść uchodźcy, którzy piechotą przybyli z Afganistanu, a towarzyszył im wierny kot idący całą drogę razem z nimi. Historia ta była zupełnie poważnie kolportowana przez m.in. Onet.pl.
To, ile warte były te wszystkie historie, wprost powiedziała dziennikarka „Gazety Wyborczej”, która zdecydowała się na chwilę szczerości i przyznała, że wiele z tych historii było po prostu wymyślanych lub zakłamanych.

Zwieńczeniem tej nagonki był film Agnieszki Holland „Zielona granica”, w którym przedstawiono polskich pograniczników w fatalny sposób.

Platforma Obywatelska już w czasie kampanii wyborczej, wiedząc, jak ważne dla większości Polaków są kwestie bezpieczeństwa, postanowiła tonować nastroje wokół sprawy. Nie potrafili oni skrytykować filmu Agnieszki Holland, ale zaczęli zapewniać, że polityka szczelnej granicy będzie utrzymywana, ale na „bardziej cywilizowanych” warunkach bez „push backów”. I tak nagle zmieniła się narracja, według której zapora na granicy nigdy nie powstanie i nie jest potrzebna, na taką, która przekonywała, że gdy zmieni się rząd, to zapora będzie jeszcze lepsza, a granica szczelniejsza. Skończyło się kolportowanie takich pomysłów jak niekontrolowane wpuszczanie wszystkich „przybyszów”, które wcześniej były na porządku dziennym.
Gdy PO i jej sojusznicy doszli do władzy, to w sprawie granicy w zasadzie nic się nie zmieniło. Obecnie cały czas montowana jest zapora elektroniczna, a premier Donald Tusk zapowiedział wzmocnienie istniejących ogrodzeń. – Wspólnie z szefem MSWiA podjęliśmy decyzję o szybkiej modernizacji zapory granicznej z Białorusią, przeznaczymy na to adekwatne środki – mówił w połowie lutego premier.

Czytaj także: [FELIETON "TS"] Gac: Stronger together

 

Nagła zmiana narracji

 

Na sytuację na granicy cały czas zwracają uwagę aktywiści zajmujący się takimi sprawami, jak chociażby Grupa Granica. „Dowiedzieliśmy się, że od 13 grudnia Straż Graniczna wywiozła za graniczne druty 325 osób – mężczyzn, kobiet i dzieci! To 325 wywózek rządu Donalda Tuska” – napisali 14 marca na swoim profilu na Facebooku.

Ich wpisy i reakcje w przeciwieństwie do czasów Prawa i Sprawiedliwości nie cieszą się tak dużym zainteresowaniem mediów, które wcześniej ochoczo wykorzystywały tego typu treści do atakowania rządzących. Fala oburzenia jest w zasadzie marginalna.

Sprawa śmierci migranta na granicy przeszła praktycznie niezauważona przez największe lewicowe media. Jeżeli już pojawił się artykuł na ten temat, to był on czysto informacyjny, pozbawiony jakiegokolwiek komentarza. Radio Zet swój tekst zatytułowało: „Tragedia na granicy polsko-białoruskiej. Służby wydały komunikat”; Wirtualna Polska: „Śmierć migranta przy polsko-białoruskiej granicy. Prokuratura rozpocznie śledztwo”; a Wyborcza.pl: „Zwłoki kolejnego cudzoziemca odnalezione w lesie przy granicy polsko-białoruskiej”.

Trudno w nim dostrzec podobny ładunek emocjonalny do tego, którym obarczone były wszelkiej maści relacje z granicy w czasach Prawa i Sprawiedliwości, czego najlepszym przykładem jest to, jak rozpisywano się i próbowano organizować histerię na temat zaginięcia 4-letniej Eillen, która – jak się potem okazało – w ogóle nie istniała.

 

Niemcy krytykują

 

Co ciekawe, to, że nic się nie zmieniło w kwestii podejścia do nielegalnych migrantów zwożonych przez rosyjski i białoruski reżim, zostało już zauważone przez niemieckie media. Dziennik „Die Welt” pisał ostatnio o „sprzecznym z prawem unijnym odsyłaniu migrantów (tzw. push back z granic UE).

Dziennik w swoim artykule zwrócił uwagę, że Donald Tusk dał jasno do zrozumienia, że nie podejmie żadnych decyzji, które doprowadziłyby do zmniejszenia szczelności granic, tłumacząc to kwestią bezpieczeństwa narodowego, chociaż wcześniej sam Tusk zapowiedział, że skończy z „push backami”. „Die Welt”, krytykując tę sprawę, zwrócił ponadto uwagę, że Unia Europejska milczy w tym temacie.

 

Jak na to patrzy PiS?

 

– Sprawa tego ciała migranta pokazuje, że inaczej jest traktowana teraz, a inaczej, kiedy my byliśmy u władzy – zauważa w rozmowie z nami poseł Prawa i Sprawiedliwości Piotr Kaleta. – Jeżeli ktoś teraz oczekuje takiego „mocnego przyłożenia”, takiego „skowytu” na granicy, to się nie doczeka – dodaje.

– Czy dzisiaj coś się mówi na temat muru i jego rozebrania? Nie. Bo widzą, że to jest rzecz absolutnie konieczna. Tylko wtedy na potrzeby polityczne się szczuło i obrażało polską Straż Graniczną, nie po to, żeby dbać o bezpieczeństwo naszej ojczyzny, ale żeby atakować Prawo i Sprawiedliwości – mówi Piotr Kaleta.

 

Kłamstwa… dobre dla Polski

 

Paradoksalnie z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa dobrze, że wcześniejsze działania obecnie rządzących w sprawie nielegalnych migrantów na granicy okazały się jedynie brudną grą polityczną, kolejnym z elementów walki z Prawem i Sprawiedliwością w ramach narracji: nieważne, co PiS robi, robi to źle. Nie można zapomnieć jednak o tym, że przez długi czas destabilizowali oni polską sytuację i prowadzili brudną grę wyborczą.

Tekst ukaże się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe