Traszka na torach i pochwała zapuszczonych trawników

Bardzo rzadko widywany przez przeciętnego człowieka płaz - traszka zwyczajna - okazuje się pospolity w pozornie całkowicie zadeptanych i zagospodarowanych miejscach, w pobliżu blokowisk, w miejskich parkach i na torach tramwajowych - ustalili biolodzy z Poznania. Aby pomóc tym płazom przeżyć, warto trochę "zaniedbać" miejską zieleń.nJedną z obecnych w Poznaniu populacji traszki przebadali dwaj naukowcy w Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu - Jan Kaczmarek i Mikołaj Kaczmarski. Swoje obserwacje przedstawili w piśmie "Acta Herpetologica"
Hans Braxmeier Traszka na torach i pochwała zapuszczonych trawników
Hans Braxmeier / pixabay

W październiku, kiedy przypada szczyt jesiennych migracji tych płazów, obserwowali oni osobniki żyjące w pobliżu dwóch niewielkich stawów, miejskiego parku i ruchliwych torów, gdzie za dnia co godzinę przejeżdża średnio 20 tramwajów, a rano i wieczorem ruch się wzmaga.
 
Naukowcy zastanawiali się, czy tory mogą stanowić barierę dla migrujących traszek albo innych płazów. Aby to sprawdzić, systematycznie kontrolowali wybrany odcinek, w tym nasyp i bezpośrednie sąsiedztwo torów. Naliczyli tam w sumie 303 traszki, z czego zaledwie trzy były martwe. Więcej osobników martwych - młodych - biolodzy znajdowali w miejscach, którymi chodzą piesi.
 
To oznacza, że zwierzę - dla którego droga z autami jest nieprzekraczalną barierą - doskonale sobie radzi z ruchem szynowym. Linia tramwajowa nie jest dla niego przeszkodą, ale niezłym miejscem do życia. Problemu nie stanowią dla nich tory: płazy te są na tyle małe, że przechodzą pod szynami. Tak więc, w przeciwieństwie do dróg asfaltowych (które są dla traszek całkowicie nie do przejścia i przyczyniają się do wymierania ich populacji) - tory są dla nich neutralne. Co więcej - twierdzą biolodzy - w kruszywie i pod podkładami jest dla nich dużo pożywienia i kryjówek. Atrakcyjne może być też to, że takie miejsce szybko i dobrze się nagrzewa, co może zachęcać traszki do aktywności.
 
Podobnie, choć w nieco mniejszej skali, reagują inne, większe płazy, które choć giną na torowiskach, to znacznie rzadziej niż na drogach.
 
Jan Kaczmarek zaznacza, że małe traszki potrafią przetrwać w różnych śródmiejskich enklawach: parkach, dolinach rzecznych i nieużytkach. Takie miejsca są jednak w coraz większym stopniu zabudowywane i porządkowane, co szkodzi nie tylko traszkom, ale i większości innych zwierząt żyjących w mieście. Kłopotliwe są dla nich zwłaszcza powierzchnie zabetonowane: parkingi, drogi, chodniki.
 
I dodaje, że dzięki działaniom przyrodników udało się częściowo ochronić siedlisko traszek z badanego stanowiska, dlatego mają one szansę przetrwania.
 
Autorzy publikacji sugerują zresztą, że nawet drobne zmiany w zarządzaniu miejską przestrzenią mogą sprzyjać przetrwaniu obok ludzi nie tylko traszek, ale i innych pożytecznych gatunków zwierząt - nawet jeśli wokół rozpościera się betonowa pustynia. Ujmując rzecz w skrócie, chodzi o to, by utrzymując miejską zieleń, zrezygnować z perfekcjonizmu i pozwolić sobie na luksus: odrobinę nieładu.
 
"Korzystne dla zwierząt jest więc ograniczenie takich działań ogrodniczych, które - według ludzi - podnoszą estetykę przestrzeni. Dobry wpływ miałoby np. mniej rygorystyczne jesienne grabienie liści i pozostawianie części opadłych liści na stertach, pod krzewami, pod drzewami, etc. Takie działanie zapewnia miejsce zimowego schronienia traszkom, a jednocześnie również owadom i różnym bezkręgowcom, którymi z kolei zimą mogą pożywiać się ptaki" - tłumaczy Jan Kaczmarek.
 
"Park z idealnie usuniętymi liśćmi jest parkiem martwym. Niestety, z roku na rok nasza zieleń miejska jest coraz bardziej uporządkowana i nieprzyjazna dzikiemu życiu" - zauważa.
 
Ważne jest też pozostawianie obszarów rzadziej i wyżej koszonej trawy. Taki zabieg umożliwia przeżycie nie tylko płazom i innym drobnym zwierzętom, ale też zakwitnięcie dzikim kwiatom, na których żerują motyle i pszczoły. "Zmniejszenie intensywności koszenia w naszym parku z traszkami, spowodowane potrzebą ich ochrony podczas wędrówki ze stawów do siedlisk lądowych, spowodowało powrót na ten obszar motyli, które przecież w parku z samymi trawnikami, bez kwiatów, nie wyżyją" - zauważa przyrodnik, mówiąc o doświadczeniach z Poznania.
 
Podczas jesiennej pielęgnacji zieleni korzystne jest też ograniczenie podcinania krzewów aż do poziomu gruntu. Tymczasem ścinanie ich to częsta praktyka w parkach, gdzie krzewy, np. forsycji, podcina się prawie do ziemi. W efekcie wszystkie zwierzęta, które kryją się w krzewach i pod krzewami na zimę - traszki, bezkręgowce, ale też jeże i drobne ptaki - tracą kryjówki i giną.
 
Przyrodnik zaznacza, że wymienione działania nie pociągają za sobą kosztów, a raczej oznaczają oszczędności - z korzyścią dla przyrody. "Mimo to zarządcy zieleni miejskiej działają tak, żeby wydawać więcej, a nasze parki i zieleń osiedlowa stają się coraz uboższe w dzikie rośliny i zwierzęta" - zauważa.
 
Dlaczego kogokolwiek miałoby interesować, czy traszki w miastach przetrwają, czy nie? "One są drobnym elementem prawdziwie dzikiej przyrody. Podobnie jak jeże, lisy czy miejskie ptaki, spotkania z nimi przypominają nam o tym, że wokół nas, na tej planecie, nie mieszkają tylko ludzie" - mówi Jan Kaczmarek.
 
Poza tym - dodaje - coraz więcej ludzi mieszka w miastach. "Dla wielu z nich miejska przyroda to jedyny kontakt z przyrodą w ogóle. Dlatego miejską przyrodę, chociaż wydaje się mniej ważna niż ta >prawdziwa<, >dzika<, też należy chronić i o nią dbać. A poza tym są sympatyczne, takie trochę nieporadne. Szkoda by było, gdyby zniknęły".
 
PAP - Nauka w Polsce, Anna Ślązak

 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Nie żyje legendarny piłkarz z ostatniej chwili
Nie żyje legendarny piłkarz

Świat piłki nożnej w żałobie. Nie żyje legendarny piłkarz.

Niemcy nie mają co zrobić z najgorszymi śmieciami. Nerwowo szukają miejsca z ostatniej chwili
"Niemcy nie mają co zrobić z najgorszymi śmieciami. Nerwowo szukają miejsca"

Do 2035 roku firma składująca odpady w Meklemburgii - Pomorzu Przednim ma zakończyć swoją działalność. Nie wiadomo jednak, gdzie miałoby powstać nowe wysypisko. Chętnych bowiem brakuje.

„Czas ją zwolnić”. Burza po emisji popularnego programu Polsatu z ostatniej chwili
„Czas ją zwolnić”. Burza po emisji popularnego programu Polsatu

Po ostatnim odcinku popularnego programu Polsatu w sieci zawrzało. Widzowie nie kryją rozczarowania.

Znana aktorka trafiła do szpitala. Wydano oświadczenie z ostatniej chwili
Znana aktorka trafiła do szpitala. Wydano oświadczenie

Media obiegły niepokojące informacje. Znana aktorka trafiła do szpitala. Pojawiło się oświadczenie.

Żałoba w Pałacu Buckingham. Król Karol III wydał oświadczenie z ostatniej chwili
Żałoba w Pałacu Buckingham. Król Karol III wydał oświadczenie

Smutna wiadomość obiegła Pałac Buckingham. Król Karol III wydał w tej sprawie oficjalne oświadczenie.

Podjęto decyzję ws. ważnego stanowiska dla kolegi Ursuli von der Leyen z ostatniej chwili
Podjęto decyzję ws. ważnego stanowiska dla kolegi Ursuli von der Leyen

Markus Pieper, kolega Ursuli von der Leyen z CDU, nie obejmie stanowiska pełnomocnika Komisji Europejskiej ds. małych i średnich przedsiębiorstw. Taką decyzję podjął on sam po kontrowersjach związanych z rekrutacją na to stanowisko.

Będzie naprawdę niebezpiecznie. IMGW wydał komunikat z ostatniej chwili
Będzie naprawdę niebezpiecznie. IMGW wydał komunikat

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej poinformował, że we wtorek na terenie całego województwa łódzkiego będzie wiał silny wiatr, w porywach do 75 km/h.

Jak Izrael zemści się na Iranie? z ostatniej chwili
Jak Izrael zemści się na Iranie?

Odwet Izraela wobec Iranu prawdopodobnie nie będzie polegał na bezpośrednim ataku na cele w tym kraju; należy spodziewać się raczej uderzenia w irańskie obiekty w Syrii, jednak nie wymierzonego w konkretne osoby, lecz np. w magazyny z bronią – oceniła we wtorek amerykańska stacja NBC.

Biskup zaatakowany przez nożownika. Są nowe informacje w sprawie z ostatniej chwili
Biskup zaatakowany przez nożownika. Są nowe informacje w sprawie

Poniedziałkowy atak nożownika w kościele w Sydney był aktem terroru, a sprawca przypuszczalnie kierował się ekstremizmem religijnym – ogłosiła we wtorek rano czasu miejscowego australijska policja.

Historyk: Podczas II wojny światowej Niemcy zamordowali ponad 1,5 tys. polskich sportowców z ostatniej chwili
Historyk: Podczas II wojny światowej Niemcy zamordowali ponad 1,5 tys. polskich sportowców

Niemcy zamordowali podczas II wojny światowej ponad 1,5 tys. polskich sportowców. Ginęli oni również z rąk sowietów. Wśród ofiar zbrodni katyńskiej było ponad 260 sportowców i działaczy sportowych – podkreślili uczestnicy dyskusji z cyklu „Tytani sportu” organizowanej przez stołeczny IPN.

REKLAMA

Traszka na torach i pochwała zapuszczonych trawników

Bardzo rzadko widywany przez przeciętnego człowieka płaz - traszka zwyczajna - okazuje się pospolity w pozornie całkowicie zadeptanych i zagospodarowanych miejscach, w pobliżu blokowisk, w miejskich parkach i na torach tramwajowych - ustalili biolodzy z Poznania. Aby pomóc tym płazom przeżyć, warto trochę "zaniedbać" miejską zieleń.nJedną z obecnych w Poznaniu populacji traszki przebadali dwaj naukowcy w Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu - Jan Kaczmarek i Mikołaj Kaczmarski. Swoje obserwacje przedstawili w piśmie "Acta Herpetologica"
Hans Braxmeier Traszka na torach i pochwała zapuszczonych trawników
Hans Braxmeier / pixabay

W październiku, kiedy przypada szczyt jesiennych migracji tych płazów, obserwowali oni osobniki żyjące w pobliżu dwóch niewielkich stawów, miejskiego parku i ruchliwych torów, gdzie za dnia co godzinę przejeżdża średnio 20 tramwajów, a rano i wieczorem ruch się wzmaga.
 
Naukowcy zastanawiali się, czy tory mogą stanowić barierę dla migrujących traszek albo innych płazów. Aby to sprawdzić, systematycznie kontrolowali wybrany odcinek, w tym nasyp i bezpośrednie sąsiedztwo torów. Naliczyli tam w sumie 303 traszki, z czego zaledwie trzy były martwe. Więcej osobników martwych - młodych - biolodzy znajdowali w miejscach, którymi chodzą piesi.
 
To oznacza, że zwierzę - dla którego droga z autami jest nieprzekraczalną barierą - doskonale sobie radzi z ruchem szynowym. Linia tramwajowa nie jest dla niego przeszkodą, ale niezłym miejscem do życia. Problemu nie stanowią dla nich tory: płazy te są na tyle małe, że przechodzą pod szynami. Tak więc, w przeciwieństwie do dróg asfaltowych (które są dla traszek całkowicie nie do przejścia i przyczyniają się do wymierania ich populacji) - tory są dla nich neutralne. Co więcej - twierdzą biolodzy - w kruszywie i pod podkładami jest dla nich dużo pożywienia i kryjówek. Atrakcyjne może być też to, że takie miejsce szybko i dobrze się nagrzewa, co może zachęcać traszki do aktywności.
 
Podobnie, choć w nieco mniejszej skali, reagują inne, większe płazy, które choć giną na torowiskach, to znacznie rzadziej niż na drogach.
 
Jan Kaczmarek zaznacza, że małe traszki potrafią przetrwać w różnych śródmiejskich enklawach: parkach, dolinach rzecznych i nieużytkach. Takie miejsca są jednak w coraz większym stopniu zabudowywane i porządkowane, co szkodzi nie tylko traszkom, ale i większości innych zwierząt żyjących w mieście. Kłopotliwe są dla nich zwłaszcza powierzchnie zabetonowane: parkingi, drogi, chodniki.
 
I dodaje, że dzięki działaniom przyrodników udało się częściowo ochronić siedlisko traszek z badanego stanowiska, dlatego mają one szansę przetrwania.
 
Autorzy publikacji sugerują zresztą, że nawet drobne zmiany w zarządzaniu miejską przestrzenią mogą sprzyjać przetrwaniu obok ludzi nie tylko traszek, ale i innych pożytecznych gatunków zwierząt - nawet jeśli wokół rozpościera się betonowa pustynia. Ujmując rzecz w skrócie, chodzi o to, by utrzymując miejską zieleń, zrezygnować z perfekcjonizmu i pozwolić sobie na luksus: odrobinę nieładu.
 
"Korzystne dla zwierząt jest więc ograniczenie takich działań ogrodniczych, które - według ludzi - podnoszą estetykę przestrzeni. Dobry wpływ miałoby np. mniej rygorystyczne jesienne grabienie liści i pozostawianie części opadłych liści na stertach, pod krzewami, pod drzewami, etc. Takie działanie zapewnia miejsce zimowego schronienia traszkom, a jednocześnie również owadom i różnym bezkręgowcom, którymi z kolei zimą mogą pożywiać się ptaki" - tłumaczy Jan Kaczmarek.
 
"Park z idealnie usuniętymi liśćmi jest parkiem martwym. Niestety, z roku na rok nasza zieleń miejska jest coraz bardziej uporządkowana i nieprzyjazna dzikiemu życiu" - zauważa.
 
Ważne jest też pozostawianie obszarów rzadziej i wyżej koszonej trawy. Taki zabieg umożliwia przeżycie nie tylko płazom i innym drobnym zwierzętom, ale też zakwitnięcie dzikim kwiatom, na których żerują motyle i pszczoły. "Zmniejszenie intensywności koszenia w naszym parku z traszkami, spowodowane potrzebą ich ochrony podczas wędrówki ze stawów do siedlisk lądowych, spowodowało powrót na ten obszar motyli, które przecież w parku z samymi trawnikami, bez kwiatów, nie wyżyją" - zauważa przyrodnik, mówiąc o doświadczeniach z Poznania.
 
Podczas jesiennej pielęgnacji zieleni korzystne jest też ograniczenie podcinania krzewów aż do poziomu gruntu. Tymczasem ścinanie ich to częsta praktyka w parkach, gdzie krzewy, np. forsycji, podcina się prawie do ziemi. W efekcie wszystkie zwierzęta, które kryją się w krzewach i pod krzewami na zimę - traszki, bezkręgowce, ale też jeże i drobne ptaki - tracą kryjówki i giną.
 
Przyrodnik zaznacza, że wymienione działania nie pociągają za sobą kosztów, a raczej oznaczają oszczędności - z korzyścią dla przyrody. "Mimo to zarządcy zieleni miejskiej działają tak, żeby wydawać więcej, a nasze parki i zieleń osiedlowa stają się coraz uboższe w dzikie rośliny i zwierzęta" - zauważa.
 
Dlaczego kogokolwiek miałoby interesować, czy traszki w miastach przetrwają, czy nie? "One są drobnym elementem prawdziwie dzikiej przyrody. Podobnie jak jeże, lisy czy miejskie ptaki, spotkania z nimi przypominają nam o tym, że wokół nas, na tej planecie, nie mieszkają tylko ludzie" - mówi Jan Kaczmarek.
 
Poza tym - dodaje - coraz więcej ludzi mieszka w miastach. "Dla wielu z nich miejska przyroda to jedyny kontakt z przyrodą w ogóle. Dlatego miejską przyrodę, chociaż wydaje się mniej ważna niż ta >prawdziwa<, >dzika<, też należy chronić i o nią dbać. A poza tym są sympatyczne, takie trochę nieporadne. Szkoda by było, gdyby zniknęły".
 
PAP - Nauka w Polsce, Anna Ślązak

 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe