[Tylko u nas]Dobrowolski: Gdy słyszę, że Gawłowski jest w areszcie wydobywczym to krew się we mnie gotuje
Maciej Dobrowolski: To kolejny sposób, żeby poinformować ludzi, co się działo i co się dzieje nadal. Można też rozmawiać o wyższości Twittera czy Facebooka, ale nie o to chodzi. Ktoś mi podesłał wideo z tej rozmowy i byłem w szoku. Może nawet nie dla tego, że poseł Neumann nie słyszał o moim przypadku, ale jak daleko jest posunięte poczucie nietykalności i bezkarności, że po trzech tygodniach zebrało się gremium polityków, którzy walczą o posła Gawłowskiego i mówią o areszcie wydobywczym (Areszt wydobywczy – potoczne określenie tymczasowego aresztowania wielokrotnie przedłużanego w celu uzyskania od aresztowanego zeznań przyznania się do postawionych zarzutów lub obciążających inne osoby - przyp red.). Kiedy ja siedziałem, a siedziałem prawie cztery lata, to gdy dzięki kibicom kilka rozpoznawalnych osób i instytucji się o mnie upomniało, po dwóch latach ktoś się w przestrzeni publicznej sprawą zainteresował. Zresztą wyszedłem dopiero dwa lata po nagłośnieniu sprawy. Nikt też nie myślał, że to znajomi musieli wpłacić za mnie poręczenie, a przez kolejne dwa lata musiałem się dwa razy w tygodniu meldować na komisariacie, w każdy poniedziałek i piątek – bez względu czy to święta, urodziny, wakacje. Gdy słyszę po trzech tygodniach, że Gawłowski jest w areszcie wydobywczym, to krew się gotuje w takich ludziach jak kibice Legii zatrzymani przed Euro 2012. A część z nas, jak „Staruch”, już została uniewinniona. Ci ludzie odsiedzieli swoje, a teraz widzą, jak politycy robią sobie żarty z prawa.
Widziałeś zdjęcie polityków PO odpalających race podczas Marszu Wolności?
Czasami to same zdjęcia wystarczą i nie trzeba komentarza. Ludzie są na tyle inteligentni, że wyrobią sobie opinię na dany temat. Skupiam się cały czas na swoim przykładzie, ale jeśli ktoś walczy o „równość” i wydumane „prawa”, zasłania się szczytnymi, wielkimi hasłami, a o konkretnym przypadku twierdzi, że nic o nie wie, to jest to potwierdzenie tego, co napisałem w swojej książce. Więźniowie często rozmawiają o tym, że politycy nie siedzą w więzieniach w Polsce. Dlatego są nielubiani przez więźniów. Więzień, nieważne czy zrobił coś czy nie, musi swoje odsiedzieć, poczekać na sprawę i w zależności, jak sędzia zdecyduje, to wychodzi na wolność lub nie. Natomiast jak polityk nakradnie się, to najprawdopodobniej nie poniesie konsekwencji. Dla mnie w tej sytuacji znamienne jest to, że jest grupa ludzi, która za nim staje, a w programie, o którym mówimy, to wszystko zaczęło się od słów, że pan Gawłowski jest przytrzymywany już trzy tygodnie, a prokuratura nawet nie postawiła aktu oskarżenia. Ja dostałem swój akt oskarżenia po dwóch latach, a dowiedziałem się o tym z „Wiadomości”.
Kolejna sprawa, że posłowie PO dziwią się, że poseł Gawłowski będzie siedział trzy miesiące. Ja taką informację, że będę siedział kolejne trzy miesiące, słyszałem wielokrotnie. Proszę sobie podzielić 40 miesięcy na trzy. Tyle takich listów dostałem i nie było konferencji polityków PO, że ja siedzę w areszcie wydobywczym i że „robią nam drugą Białoruś”. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale jest to na tyle bezczelne, że chciałem zareagować.
#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#
Nie masz już tego upierdliwego dozoru policyjnego, co się takiego stało po tych dwóch latach, że wedle sądu nie musisz się meldować?
No właśnie. Do tego nie oddają pieniędzy za kaucję. Wedle sądu mogę więc uciec i występuje zagrożenie wysoką karą, ale jestem już trzy lata na wolności, przez ten czas nic nie zrobiłem i wciąż „występuje obawa ucieczki”.
A ile sprawa się ciągnie?
Sześć lat.
Widać koniec?
No gdzie. Dopiero ruszyła od nowa. Wylosowano od nowa sędziego i wszystko będzie działo się od nowa. Dopiero niedawno ponownie przedstawiono mi zarzuty.
A słyszałeś, że państwo ma wypłacić kibicom Legii prawie 3 miliony złotych odszkodowań za „akcję widelec”? (Zatrzymanie 731 kibiców Legii zmierzających na mecz derbowy z Polonią Warszawa).
Tak, czytałem o tym. Na szczęście nie byłem wtedy zatrzymany, ale brałem udział w pomaganiu zatrzymanym, bo docierały do mnie informacje o zatrzymaniu, katowaniu na komendach.
Nikt wtedy nie organizował marszów wolności…
No jak widać, nie przeszkadzało to politykom PO.
#REKLAMA_POZIOMA#