Marek Budzisz: Niemiecka ofensywa w Rosji, i rosyjska w Europie

We czwartek przebywał w Moskwie niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas. Rosyjscy dziennikarze zauważyli, że odmiennie niźli miało to miejsce w przypadku jego poprzedników, też przecież polityków partii socjaldemokratycznej, nie został on przyjęty przez Władimira Putina, a spotkanie z pełniącym obowiązki Sergiejem Ławrowem (rząd jeszcze nie został zatwierdzony przez Dumę) przebiegało, jak napisał Kommiersant, w „powściągliwej atmosferze”.
 Marek Budzisz: Niemiecka ofensywa w Rosji, i rosyjska w Europie
/ YT, print screen

Klimat tych rozmów nie wynikał wyłącznie z tego, że Maas jest w polityce zagranicznej postacią nową, jeszcze w gruncie rzeczy nieznaną i trudno o jakieś kordialne poklepywanie się po plecach czy padanie sobie w objęcia. Powód jest zgoła inny. W Moskwie uznaje się obecnego lidera niemieckiej dyplomacji za polityka Rosji niechętnego, znacznie mniej skłonnego do ustępstw czy formułowania publicznych deklaracji o potrzebie zakończenia sankcji i rozpoczęcia współpracy. Z pewnością nie umknęła uwadze rosyjskich polityków seria wywiadów Maasa dla niemieckich kanałów telewizyjnych, w których oskarżył on Moskwę o to, że staje się „coraz trudniejszym partnerem”, który podejmuje coraz więcej „kontrowersyjnych działań” takich jak blokowanie procesu pokojowego w Donbasie, wspieranie reżimu Asada, atak chemiczny w Wielkiej Brytanii czy próby ingerencji w proces wyborczy na Zachodzie. Do tego katalogu pretensji i wezwań pod adresem Rosji, aby ta zmieniła swoje postępowanie, dodał wówczas, oskarżenie pod jej adresem o przeprowadzenie w lutym ataku hackerskiego na strony niemieckiego MSZ-u.

Nie mogło się to w Moskwie podobać, podobnie jak późniejsze deklaracje kanclerz Merkel, która na konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Ukrainy powiedziała, że jakkolwiek nadal uważa, iż North Stream 2 jest niemieckiej gospodarce potrzebny, to tym nie mniej ma pełna świadomość, że jest to projekt polityczny i wezwała Moskwę do utrzymania na odpowiednim poziomie transferu gazu przez Ukrainę. Nie jest to nowe stanowisko Berlina. Już przed ubiegłoroczną wizytą w Moskwie Merkel składała w gruncie rzeczy podobne deklaracje, ale teraz w związku z amerykańskimi sankcjami, które przyczyniły się do podniesienia kosztów projektu, sytuacja się zmienia. Przede wszystkich z tego powodu, że uwzględnienie oczekiwań Berlina, co do tranzytu gazu przez Ukrainę, może spowodować, iż z ekonomicznego punktu widzenia North Stream 2 będzie porażką. Jeśli idzie o kwestię procesu pokojowego w Donbasie, to deklaracje Maasa również są świadectwem usztywnienia się stanowiska Berlina. O ile, bowiem jego poprzednicy dopuszczali częściowe znoszenie sankcji o ile Moskwa zacznie realizować porozumienia z Mińska, czyli niejako „na zachętę”, o tyle nowy szef niemieckiego MSZ-u mówi jednoznacznie – sankcje mogą zostać zniesione lub złagodzone, jeżeli Rosja wywiąże się „w całości” z porozumień, w których jest stroną.

Ale wizyta Maasa to nie jedyna podróż niemieckiego polityka w najbliższym czasie do Rosji. W Soczi 14 maja mają się odbyć rozmowy kanclerz Merkel z prezydentem Putinem, a 13 – 15 maja w Moskwie będzie również niemiecki minister gospodarki Peter Altmaier. Ta wizyta jest istotna, bo przybędzie on tam z Kijowa i chce rozmawiać, jak donosi Deutsche Welle przede wszystkim o North Stream 2. Niemcy podtrzymują, póki, co, wyrażone przez Merkel stanowisko dotyczące ukraińskiego tranzytu. Warto też odnotować pojawiające się coraz częściej w Berlinie głosy, takie jak choćby Claudii Kemfert z Niemieckiego Instytutu Badań Ekonomicznych (DIW), że z ekonomicznego punktu widzenia projekt jest wątpliwy, bo bardzo drogi, a przy tym wiąże odbiorcę nawet na 50 lat z jednym z dostawców. Koszt położenia rury jest na tyle, w jej opinii istotny, że za te pieniądze można zbudować całą infrastrukturę związaną z przyjmowaniem gazu skroplonego i jeszcze sporo zostanie. Tym bardziej, że Europa chce realizacji Protokołu Paryskiego i będzie zmniejszała emisję gazów cieplarnianych, a zatem będzie potrzebowała w przyszłości mniejsze ilości paliw tego rodzaju. W Kijowie formułowana jest opinia, że w gruncie rzeczy Niemcy chcą North Stream 2 nie, dlatego, że z ekonomicznego punktu widzenia ten gaz jest niezbędny lub niemieckiej gospodarce grozi deficyt błękitnego paliwa. Gra jest o coś zupełnie innego – o kontrolę nad europejskim rynkiem gazu, a to oznacza, że również nad europejską energetyką. Sukces Berlina w utrzymaniu ukraińskiego tranzytu, będzie, i to dla nas jest ważna informacja, oznaczał, że pomyślność gospodarki ukraińskiej (opłaty tranzytowe) zależna jest od politycznego wsparcia i zaangażowania Berlina. Pozycja Altmaiera przed moskiewskimi rozmowami z ministrem Nowakiem (odpowiada za sektor gazowy w rosyjskim rządzie) i ministrem Orieszkinem nie jest zła. Bo trzeba pamiętać, że jest ona autorem niewątpliwego sukcesu, jakim było wynegocjowanie przezeń zawieszenia decyzji o podniesieniu amerykańskich ceł na europejską stal. Rosjanie, mówił o tym minister Ławrow, bardzo chętnie skorzystaliby z pośrednictwa Berlina w swych zabiegach o uzyskanie podobnej decyzji wobec rosyjskich koncernów. Aby ocenić jak ważny jest to dla Rosji „temat” wystarczy przyjrzeć się pierwszej dziesiątce najbogatszych Rosjan, wg. Forbes. Większość z nich swe majątki zbudowała na czarnej i kolorowej metalurgii.

W Soczi Merkel, jak dość zgodnie przyjmują obserwatorzy będzie rozmawiała o dwóch kwestiach – o Ukrainie i o Iranie. I obydwa te obszary są ze sobą związane. Berlin nie skrywa, łagodnie całą sprawę nazywając „rozczarowania” decyzją amerykańskiego prezydenta o wycofaniu się z umowy z Teheranem. Merkel zabiegać ma o to, aby Rosja używając swoich wpływów w Iranie skłoniła tamtejsze władze, aby nie wycofywały się z porozumienia, bo wówczas nie będzie ono wiele warte. I w tym kontekście, jako próbę przejęcia inicjatywy, widzieć trzeba wznowienie „mińskiego formatu”. Formatu, który, trzeba to przypomnieć był de facto zawieszony od jesieni 2016 roku, bo jego uczestnicy nie spotykali się i nie rozmawiali. Teraz przy okazji wręczania Macronowi nagrody im. Karola wielkiego w Akwizgranie odbyły się nieoficjalne konsultacje prezydenta Francji, kanclerza Niemiec praz prezydenta Ukrainy. Po rozmowach poinformowano, że „trzeba wrócić do stołu rokowań”. Tego rodzaju deklaracje są o tyle zaskakujące, że nadal działa amerykański wysłannik ds. konfliktu na wschodzie Ukrainy Kurt Volker, który prowadzi rozmowy z przedstawicielem Kremla, Surkovem. Ostatnia runda negocjacji odbyła się w styczniu i ze względu na rosyjskie wybory została zawieszona, teraz Volker przylatuje do Kijowa, ma zamiar też odwiedzić Donbas, a zawsze taka wizyta poprzedzała rozmowy z Kremlem.

Wracając do kwestii porozumienia z Iranem, a przede wszystkim ewentualności wprowadzenia przez Stany Zjednoczone kolejnych sankcji wobec Teheranu warto zwrócić uwagę na to, o co w tym wszystkim gra Rosja. W palnie politycznym sprawa jest dość jasna – rozdźwięk a najlepiej podział na linii Europa – Waszyngton, trochę na wzór sytuacji, jaka miała miejsce przed drugą wojną iracką, niewątpliwie wzmacnia pozycję Moskwy. Idzie, bowiem o to, że zgodnie z zapowiedziami Trumpa kraje łamiące anty-irańskie sankcje objęte zostaną również podobnymi restrykcjami. Tak, zatem silnie zaangażowani w Iranie dostawcy z Europy, przede wszystkim z Niemiec, zmuszeni będą wybierać – albo rynek amerykański, albo handel z Iranem. I taki wybór jest dość oczywisty, chyba, że większa grupa krajów dążyć będzie do rozmontowania amerykańskiej polityki sankcji. I tu Moskwa widzi szansę dla siebie. Bo trzeba pamiętać, że bardzo uważnie śledzi się tam zarówno mechanizmy wprowadzania sankcji, ich skutki, jak i możliwości obchodzenia. Świadectwem tego, są publikacje Iwana Timofiejewa(1) , najlepszego rosyjskiego specjalisty w tej materii i jednego z głównych analityków Klubu Wałdajskiego. Jakie są zasadnicze wnioski, które, formułuje? Otóż z liczących dziesięciolecia doświadczeń Iranu zmagającego się z amerykańskimi restrykcjami wynika, że jeśli dotyczą one obszaru handlowego to nie są one szczególnie dolegliwe. Dla Rosji, słabo uzależnionej od rynku amerykańskiego są one w gruncie rzeczy nieistotne. I może, dlatego Moskwa nie przejęła się sankcjami ogłoszonymi po aneksji Krymu. Znacznie gorzej jest, jeśli dotykają one obszarów związanych z międzynarodowymi finansami, bo tu pozycja Stanów Zjednoczonych, amerykańskich instytucji finansowych, instytucji międzynarodowych, w których decyduje Zachód, systemów rozliczeniowych zbudowanych po II wojnie światowej, jest na tyle dominująca, że sankcji w dłuższej perspektywie nie da się obejść. W przypadku Iranu, zdaniem Timofiejewa sankcje okazały się skutecznym narzędziem presji również i z tego względu, że Waszyngtonowi udało się skłonić Unię Europejską do przyłączenia się do embarga na zakup tamtejszej ropy. I podobnie cala sprawa ma się z kwestiami natury finansowej. Otóż sankcje są skuteczne, jeśli państwa Unii Europejskiej uczestniczą w nich. Jeśli nie, to Stany Zjednoczone są osamotnione nie tylko w planie politycznym, ale również prowadzić będą w dłuższej perspektywie nieskuteczną a dla własnej gospodarki bolesną politykę. A trzeba pamiętać, że amerykańskie ustawy wprowadzające sankcje w niemałej części są regulacjami hurtowymi – takimi, które obejmują zarówno Teheran jak i Moskwę. I obrona przez Europę pozycji Iranu, jest też, pośrednio, obroną pozycji Moskwy. Oczywiście do sukcesu jeszcze bardzo daleko, ale to pierwszy krok, i Rosja będzie to wykorzystywać, do zakwestionowania i podważenia na arenie międzynarodowej polityki sankcji, a przynajmniej zasady ich eksterytorialności.

(1)Иван Тимофеев, Пиррова победа? Опыт санкционной войны против Ирана Апрель, Валдайские записки № 84, Апрель, 2018; Тимофеев, И.Н.Санкции против России: направления эскалации и политика противодействия : доклад № 37/2018 / Российский совет по междунар. делам (НП РСМД). – М. : НП РСМД, 2018. 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Były minister Tuska zaatakował Dominika Tarczyńskiego: Bedzie miał proces z ostatniej chwili
Były minister Tuska zaatakował Dominika Tarczyńskiego: "Bedzie miał proces"

Były minister finansów, Jan Vincent Rostowski zaatakował na Twitterze [X] Dominika Tarczyńskiego. "Będzie miał proces za publikowanie obrzydliwych fake newsów" - odpowiada europoseł Prawa i Sprawiedliwości

Adam Bodnar powinien podać się do dymisji z ostatniej chwili
"Adam Bodnar powinien podać się do dymisji"

Radosław Fogiel, poseł PiS uważa, że służby złamały prawo, wchodząc do domu b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Jak mówił w czwartek w Studiu PAP, w jego ocenie prokurator Marzena Kowalska i szef MS Adam Bodnar powinni za to ponieść odpowiedzialność i podać się do dymisji.

Ukraińcy opublikowali specyficzne zdjęcie Kołodziejczaka. Zachowywał się dziwnie. Wybiegał z pokoju, pociągał nosem z ostatniej chwili
Ukraińcy opublikowali specyficzne zdjęcie Kołodziejczaka. "Zachowywał się dziwnie. Wybiegał z pokoju, pociągał nosem"

W środę i w czwartek przedstawiciele resortów infrastruktury, funduszy, rozwoju, finansów, aktywów państwowych oraz rolnictwa uczestniczyli w spotkaniach ze stroną ukraińską. W sieci Ukraińcy opublikowali zdjęcie z nietypową pozą Michała Kołodziejczaka.

Zastępca Bodnara: Co Pan zamierza zrobić Panie Ministrze? Wiadomości
Zastępca Bodnara: Co Pan zamierza zrobić Panie Ministrze?

Dziś opinią publiczną wstrząsnęły fakty przedstawione w artykule Patryka Słowika "Sienkiewicz, Wrzosek, Wolne Sądy i wniosek. Jak prokurator walczyła o wolne media". Neoprokuratura opublikowała komunikat o tym, że zajmuje się opisanym w artykule wątkami. Do sprawy odniósł się również prokurator Michał Ostrowski, powołany za czasów Zbigniewa Ziobry, ale pełniący nadal obowiązki, zastępca Prokuratora Generalnego. Prokuratorem Generalnym, wbrew zapowiedziom rozdzielenia tych funkcji, jest obecnie minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Rosyjski myślwiec zestrzelony z ostatniej chwili
Rosyjski myślwiec zestrzelony

Rosyjski myśliwiec Su-35 runął w czwartek do morza w pobliżu Sewastopola na okupowanym przez Rosję Krymie; według wstępnych doniesień pilot przeżył, a maszyna mogła zostać zestrzelona omyłkowo przez rosyjską obronę przeciwlotniczą - podało Radio Swoboda.

Spiegel: Europejscy politycy mieli otrzymywać setki tysięcy euro od Rosji z ostatniej chwili
"Spiegel": Europejscy politycy mieli otrzymywać setki tysięcy euro od Rosji

Czeski rząd ujawnił poważną rosyjską operację wywierania wpływu na sześć krajów UE. W centrum sprawy znajduje się portal informacyjny Voice of Europe - pisze portal tygodnika "Spiegel" w artykule "Europejscy politycy mieli otrzymywać setki tysięcy euro od Rosji".

Marcin Najman trafił do szpitala z ostatniej chwili
Marcin Najman trafił do szpitala

Marcin Najman trafił do szpitala. Sportowiec musi przejść operację.

Rewolucyjne zmiany na Euro? UEFA wysłucha głosu kadr z ostatniej chwili
Rewolucyjne zmiany na Euro? UEFA wysłucha głosu kadr

UEFA zapowiedziała, że wysłucha trenerów reprezentacji narodowych, jeśli chcą mieć kadry składające się z 26 piłkarzy, zamiast 23, na mistrzostwa Europy w Niemczech. W kwietniu w Duesseldorfie odbędą się warsztaty z selekcjonerami i działaczami uczestników turnieju.

Będzie naprawdę niebezpiecznie. Te regiony są szczególnie zagrożone z ostatniej chwili
Będzie naprawdę niebezpiecznie. Te regiony są szczególnie zagrożone

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia pierwszego i drugiego stopnia przed silnym wiatrem. Alert dotyczy pięciu województw, najmocniej będzie wiało w Małopolsce i wschodniej części Podkarpacia. Z prognoz wynika, że miejscami pojawią się też burze.

Burza w Pałacu Buckingham. Lekarz przerywa milczenie w sprawie Kate Middleton z ostatniej chwili
Burza w Pałacu Buckingham. Lekarz przerywa milczenie w sprawie Kate Middleton

Księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu, księcia Williama, poinformowała w piątek, że jej styczniowy pobyt w szpitalu i przebyta operacja jamy brzusznej, była związana z wykrytym u niej rakiem. Lekarz zabrała głos.

REKLAMA

Marek Budzisz: Niemiecka ofensywa w Rosji, i rosyjska w Europie

We czwartek przebywał w Moskwie niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas. Rosyjscy dziennikarze zauważyli, że odmiennie niźli miało to miejsce w przypadku jego poprzedników, też przecież polityków partii socjaldemokratycznej, nie został on przyjęty przez Władimira Putina, a spotkanie z pełniącym obowiązki Sergiejem Ławrowem (rząd jeszcze nie został zatwierdzony przez Dumę) przebiegało, jak napisał Kommiersant, w „powściągliwej atmosferze”.
 Marek Budzisz: Niemiecka ofensywa w Rosji, i rosyjska w Europie
/ YT, print screen

Klimat tych rozmów nie wynikał wyłącznie z tego, że Maas jest w polityce zagranicznej postacią nową, jeszcze w gruncie rzeczy nieznaną i trudno o jakieś kordialne poklepywanie się po plecach czy padanie sobie w objęcia. Powód jest zgoła inny. W Moskwie uznaje się obecnego lidera niemieckiej dyplomacji za polityka Rosji niechętnego, znacznie mniej skłonnego do ustępstw czy formułowania publicznych deklaracji o potrzebie zakończenia sankcji i rozpoczęcia współpracy. Z pewnością nie umknęła uwadze rosyjskich polityków seria wywiadów Maasa dla niemieckich kanałów telewizyjnych, w których oskarżył on Moskwę o to, że staje się „coraz trudniejszym partnerem”, który podejmuje coraz więcej „kontrowersyjnych działań” takich jak blokowanie procesu pokojowego w Donbasie, wspieranie reżimu Asada, atak chemiczny w Wielkiej Brytanii czy próby ingerencji w proces wyborczy na Zachodzie. Do tego katalogu pretensji i wezwań pod adresem Rosji, aby ta zmieniła swoje postępowanie, dodał wówczas, oskarżenie pod jej adresem o przeprowadzenie w lutym ataku hackerskiego na strony niemieckiego MSZ-u.

Nie mogło się to w Moskwie podobać, podobnie jak późniejsze deklaracje kanclerz Merkel, która na konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Ukrainy powiedziała, że jakkolwiek nadal uważa, iż North Stream 2 jest niemieckiej gospodarce potrzebny, to tym nie mniej ma pełna świadomość, że jest to projekt polityczny i wezwała Moskwę do utrzymania na odpowiednim poziomie transferu gazu przez Ukrainę. Nie jest to nowe stanowisko Berlina. Już przed ubiegłoroczną wizytą w Moskwie Merkel składała w gruncie rzeczy podobne deklaracje, ale teraz w związku z amerykańskimi sankcjami, które przyczyniły się do podniesienia kosztów projektu, sytuacja się zmienia. Przede wszystkich z tego powodu, że uwzględnienie oczekiwań Berlina, co do tranzytu gazu przez Ukrainę, może spowodować, iż z ekonomicznego punktu widzenia North Stream 2 będzie porażką. Jeśli idzie o kwestię procesu pokojowego w Donbasie, to deklaracje Maasa również są świadectwem usztywnienia się stanowiska Berlina. O ile, bowiem jego poprzednicy dopuszczali częściowe znoszenie sankcji o ile Moskwa zacznie realizować porozumienia z Mińska, czyli niejako „na zachętę”, o tyle nowy szef niemieckiego MSZ-u mówi jednoznacznie – sankcje mogą zostać zniesione lub złagodzone, jeżeli Rosja wywiąże się „w całości” z porozumień, w których jest stroną.

Ale wizyta Maasa to nie jedyna podróż niemieckiego polityka w najbliższym czasie do Rosji. W Soczi 14 maja mają się odbyć rozmowy kanclerz Merkel z prezydentem Putinem, a 13 – 15 maja w Moskwie będzie również niemiecki minister gospodarki Peter Altmaier. Ta wizyta jest istotna, bo przybędzie on tam z Kijowa i chce rozmawiać, jak donosi Deutsche Welle przede wszystkim o North Stream 2. Niemcy podtrzymują, póki, co, wyrażone przez Merkel stanowisko dotyczące ukraińskiego tranzytu. Warto też odnotować pojawiające się coraz częściej w Berlinie głosy, takie jak choćby Claudii Kemfert z Niemieckiego Instytutu Badań Ekonomicznych (DIW), że z ekonomicznego punktu widzenia projekt jest wątpliwy, bo bardzo drogi, a przy tym wiąże odbiorcę nawet na 50 lat z jednym z dostawców. Koszt położenia rury jest na tyle, w jej opinii istotny, że za te pieniądze można zbudować całą infrastrukturę związaną z przyjmowaniem gazu skroplonego i jeszcze sporo zostanie. Tym bardziej, że Europa chce realizacji Protokołu Paryskiego i będzie zmniejszała emisję gazów cieplarnianych, a zatem będzie potrzebowała w przyszłości mniejsze ilości paliw tego rodzaju. W Kijowie formułowana jest opinia, że w gruncie rzeczy Niemcy chcą North Stream 2 nie, dlatego, że z ekonomicznego punktu widzenia ten gaz jest niezbędny lub niemieckiej gospodarce grozi deficyt błękitnego paliwa. Gra jest o coś zupełnie innego – o kontrolę nad europejskim rynkiem gazu, a to oznacza, że również nad europejską energetyką. Sukces Berlina w utrzymaniu ukraińskiego tranzytu, będzie, i to dla nas jest ważna informacja, oznaczał, że pomyślność gospodarki ukraińskiej (opłaty tranzytowe) zależna jest od politycznego wsparcia i zaangażowania Berlina. Pozycja Altmaiera przed moskiewskimi rozmowami z ministrem Nowakiem (odpowiada za sektor gazowy w rosyjskim rządzie) i ministrem Orieszkinem nie jest zła. Bo trzeba pamiętać, że jest ona autorem niewątpliwego sukcesu, jakim było wynegocjowanie przezeń zawieszenia decyzji o podniesieniu amerykańskich ceł na europejską stal. Rosjanie, mówił o tym minister Ławrow, bardzo chętnie skorzystaliby z pośrednictwa Berlina w swych zabiegach o uzyskanie podobnej decyzji wobec rosyjskich koncernów. Aby ocenić jak ważny jest to dla Rosji „temat” wystarczy przyjrzeć się pierwszej dziesiątce najbogatszych Rosjan, wg. Forbes. Większość z nich swe majątki zbudowała na czarnej i kolorowej metalurgii.

W Soczi Merkel, jak dość zgodnie przyjmują obserwatorzy będzie rozmawiała o dwóch kwestiach – o Ukrainie i o Iranie. I obydwa te obszary są ze sobą związane. Berlin nie skrywa, łagodnie całą sprawę nazywając „rozczarowania” decyzją amerykańskiego prezydenta o wycofaniu się z umowy z Teheranem. Merkel zabiegać ma o to, aby Rosja używając swoich wpływów w Iranie skłoniła tamtejsze władze, aby nie wycofywały się z porozumienia, bo wówczas nie będzie ono wiele warte. I w tym kontekście, jako próbę przejęcia inicjatywy, widzieć trzeba wznowienie „mińskiego formatu”. Formatu, który, trzeba to przypomnieć był de facto zawieszony od jesieni 2016 roku, bo jego uczestnicy nie spotykali się i nie rozmawiali. Teraz przy okazji wręczania Macronowi nagrody im. Karola wielkiego w Akwizgranie odbyły się nieoficjalne konsultacje prezydenta Francji, kanclerza Niemiec praz prezydenta Ukrainy. Po rozmowach poinformowano, że „trzeba wrócić do stołu rokowań”. Tego rodzaju deklaracje są o tyle zaskakujące, że nadal działa amerykański wysłannik ds. konfliktu na wschodzie Ukrainy Kurt Volker, który prowadzi rozmowy z przedstawicielem Kremla, Surkovem. Ostatnia runda negocjacji odbyła się w styczniu i ze względu na rosyjskie wybory została zawieszona, teraz Volker przylatuje do Kijowa, ma zamiar też odwiedzić Donbas, a zawsze taka wizyta poprzedzała rozmowy z Kremlem.

Wracając do kwestii porozumienia z Iranem, a przede wszystkim ewentualności wprowadzenia przez Stany Zjednoczone kolejnych sankcji wobec Teheranu warto zwrócić uwagę na to, o co w tym wszystkim gra Rosja. W palnie politycznym sprawa jest dość jasna – rozdźwięk a najlepiej podział na linii Europa – Waszyngton, trochę na wzór sytuacji, jaka miała miejsce przed drugą wojną iracką, niewątpliwie wzmacnia pozycję Moskwy. Idzie, bowiem o to, że zgodnie z zapowiedziami Trumpa kraje łamiące anty-irańskie sankcje objęte zostaną również podobnymi restrykcjami. Tak, zatem silnie zaangażowani w Iranie dostawcy z Europy, przede wszystkim z Niemiec, zmuszeni będą wybierać – albo rynek amerykański, albo handel z Iranem. I taki wybór jest dość oczywisty, chyba, że większa grupa krajów dążyć będzie do rozmontowania amerykańskiej polityki sankcji. I tu Moskwa widzi szansę dla siebie. Bo trzeba pamiętać, że bardzo uważnie śledzi się tam zarówno mechanizmy wprowadzania sankcji, ich skutki, jak i możliwości obchodzenia. Świadectwem tego, są publikacje Iwana Timofiejewa(1) , najlepszego rosyjskiego specjalisty w tej materii i jednego z głównych analityków Klubu Wałdajskiego. Jakie są zasadnicze wnioski, które, formułuje? Otóż z liczących dziesięciolecia doświadczeń Iranu zmagającego się z amerykańskimi restrykcjami wynika, że jeśli dotyczą one obszaru handlowego to nie są one szczególnie dolegliwe. Dla Rosji, słabo uzależnionej od rynku amerykańskiego są one w gruncie rzeczy nieistotne. I może, dlatego Moskwa nie przejęła się sankcjami ogłoszonymi po aneksji Krymu. Znacznie gorzej jest, jeśli dotykają one obszarów związanych z międzynarodowymi finansami, bo tu pozycja Stanów Zjednoczonych, amerykańskich instytucji finansowych, instytucji międzynarodowych, w których decyduje Zachód, systemów rozliczeniowych zbudowanych po II wojnie światowej, jest na tyle dominująca, że sankcji w dłuższej perspektywie nie da się obejść. W przypadku Iranu, zdaniem Timofiejewa sankcje okazały się skutecznym narzędziem presji również i z tego względu, że Waszyngtonowi udało się skłonić Unię Europejską do przyłączenia się do embarga na zakup tamtejszej ropy. I podobnie cala sprawa ma się z kwestiami natury finansowej. Otóż sankcje są skuteczne, jeśli państwa Unii Europejskiej uczestniczą w nich. Jeśli nie, to Stany Zjednoczone są osamotnione nie tylko w planie politycznym, ale również prowadzić będą w dłuższej perspektywie nieskuteczną a dla własnej gospodarki bolesną politykę. A trzeba pamiętać, że amerykańskie ustawy wprowadzające sankcje w niemałej części są regulacjami hurtowymi – takimi, które obejmują zarówno Teheran jak i Moskwę. I obrona przez Europę pozycji Iranu, jest też, pośrednio, obroną pozycji Moskwy. Oczywiście do sukcesu jeszcze bardzo daleko, ale to pierwszy krok, i Rosja będzie to wykorzystywać, do zakwestionowania i podważenia na arenie międzynarodowej polityki sankcji, a przynajmniej zasady ich eksterytorialności.

(1)Иван Тимофеев, Пиррова победа? Опыт санкционной войны против Ирана Апрель, Валдайские записки № 84, Апрель, 2018; Тимофеев, И.Н.Санкции против России: направления эскалации и политика противодействия : доклад № 37/2018 / Российский совет по междунар. делам (НП РСМД). – М. : НП РСМД, 2018. 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe