Marek Budzisz: Ptica Feniks i Putin

Wczoraj w Moskwie odbyła się uroczysta inauguracja czwartej, a jeśli liczyć czasy premierostwa to nawet piątej i pół kadencji Władimira Władimirowicza Putina. Tego samego dnia Rosjanie poznali nazwisko nowego premiera, większości jego zastępców oraz zręby programu, który ma być realizowany w następnych latach. Jednym słowem przełomowy, a przynajmniej niezwykle ważny dzień w rosyjskim życiu politycznym.
 Marek Budzisz: Ptica Feniks i Putin
/ Wikimedia Commons/Creative Commons Attribution 3.0 Unported
Zacznijmy od inauguracji. Uczestniczący w niej dziennikarze rosyjskich mediów interpretują różnice, jakie dało się zauważyć gołym okiem między scenariuszem uroczystości w roku 2012 a obecnie. Po pierwsze władze zrezygnowały z przejazdu karawany prezydenckich pojazdów wiozących elekta przez Moskwę na Kreml. Oficjalnie powodem jest to, że wówczas Putin urzędował w siedzibie rządu (Biały Dom) i musiał się przemieścić. Teraz jest prezydentem, który pracuje w swym kremlowskim gabinecie położonym, jak to mówią Amerykanie w odległości walk distance, nie było, zatem potrzeby angażowania samochodów (nie licząc krótkiego 300 metrowego dystansu). Nieoficjalnie mówi się jednak, że zasadniczym powodem było, co innego. A mianowicie w 2012 roku Putin przemieszczał się po pustej, bo „wyczyszczonej” ze względów bezpieczeństwa z gapiów trasie. I to właśnie wywołało wówczas może pożądane, ale dziś już nie skojarzenia, osamotnienia, czy nawet alienacji. Dziś postawiono na łączność z ludem, wspólnotę, bliskość i dlatego pod ściany Kremla nie tylko dopuszczono publiczność, ale nawet zachęcano Rosjan, aby tam licznie się pojawili. Złośliwi mówią, że powód rezygnacji z przejazdu prezydenckiego konwoju jest inny i dość prozaiczny, – bo jakiś czas temu ogłoszono, że rosyjski przemysł samochodowy, wzorem amerykańskiego, skonstruuje specjalny samochód, którym będzie jeździł Putin, ale okazało się, że konstrukcja jest niegotowa, a przynajmniej zachodzi obawa awarii, tego, że samochód się nie spisze, jednym słowem kompromitacji i dlatego zaproponowano inny scenariusz.

Obserwatorzy zwracają też uwagę na, skrótowo to ujmując, „roboczy” i rodzinny charakter zaprzysiężenia. Putin, co można było zobaczyć na rozstawionych telebimach pracował w swoim gabinecie, po czym w pewnej chwili wziął z oparcia krzesła marynarkę i poszedł składać prezydencką przysięgę. Przekaz jest dość oczywisty – ciężko pracujący ojciec Putin, na chwilę tylko odrywa się od swoich obowiązków, aby przysięgać na konstytucję. Ale na głębszym poziomie zawarto tam, tak przypuszczam, nawiązanie do tradycji dworu carskiego a szczególnie znanego ze swej sumienności i pracowitości Mikołaja I. Bo i wówczas Rosja miała swoich ministrów, później i swego premiera – kanclerza, ale nie miała rządu. Faktycznym premierem był On-car, spotykający się z „resortowymi” ministrami, wydający im zalecenia – rozkazy i rozliczający z ich realizacji. A przy tym Mikołaj pracował po kilkanaście godzin na dobę, czytając wszystkie raporty i korespondencję (donosów nie wyłączając), osobiście rozmawiając z wezwanymi urzędnikami, pilnując spraw imperium.

Ale to nie jedyne analogie do czasów panowania Mikołaja. Inne też się nasuwają. Przede wszystkim, dlatego, że na uroczystość zaprzysiężenia zaproszono i to dość licznie tzw. zwykłych ludzi. Nie mam tutaj na myśli moskiewskich przechodniów, chodzi raczej o starannie dobranych aktywistów i wolontariuszy kampanii, ale dotychczas sale kremlowskie, w których odbywała się inauguracja zapełniali przede wszystkim oficjele, zatem obecność tamże „czynnika społecznego” jest pewną nowością. I znów narzuca się odniesienie do słynnej triady ideologicznej sformułowanej przez ministra Uwarowa za czasów rządów Mikołaja I tj. Samodzierżawie – Prawosławie – Narodowość. W Polsce ten ostatni człon często błędnie rozumie się, jako odwołanie do czynnika narodowego, czyli rosyjskiego. Nic bardziej mylnego, chodzi raczej o ludowość, czyli bezpośredni kontakt władcy z prostym ludem, mieszkańcami jego wieloetnicznego imperium. I kiedy dziś czyta się np. wystąpienia głównego ideologa Kremla Surkowa, który pisze o kształtowaniu się w Europie, ale również w Rosji nowej formy „cyfrowej dyktatury” uzasadniającej atrofię pośrednich ciał przedstawicielskich, takich jak parlament, bo stają się one w dobie nowoczesnych cyfrowych rozwiązań zbędne, bo przecież ludzie mogą swoją opinię wyrażać on-line, nie posiłkując się w tym celu okresowo wybieranymi przedstawicielami to trudno się oprzeć wrażeniu, że taka formuła nowoczesnego bonapartyzmu (w odwołaniu do posiłkowania się plebiscytami przez Napoleona III we Francji za czasów Cesarstwa) może być włodarzom Kremla bliska.

Kiedy się słucha tekstu wystąpienia inauguracyjnego Putina, to nie sposób oprzeć się wrażeniu, że brzmią w nim echa artykułów Surkowa. Generalnie wystąpienie było krótkie, (co pozytywne) i dobrze napisane. Gdybyśmy nie wiedzieli, że wygłaszane jest na Kremlu, to można byłoby powiedzieć, że było to ciekawe, zwarte i logiczne wystąpienie konserwatywnego lidera. Warto odnotować, że nie zawierało ono żadnych odniesień do kwestii ustrojowych, raczej Putin odnosił się do historii Rosji, mówiąc o tym, że jego kraj już wiele razy przezwyciężał okresy smuty i niczym Feniks odradzał się i zadziwiał świat swą siłą i krasą. Mówił też o ciężarze obowiązków względem historii, opatrzności i przyszłych pokoleń. O potrzebie jedności i narodowej zgody. O tym, że nie rezygnując z utrzymania swej pozycji, zarówno w krajach, w których, jak się wyraził Rosja „już tę pozycję ma” jak i na świecie, teraz trzeba koncentrować się na problemach wewnętrznych. Ale wspomniał też, że Rosja zrozumiała, iż całe jej piękno i siła zawarte jest w jej tożsamości. Choć tu trzeba zwrócić uwagę na to, że rosyjskie sformułowanie, którego użył Putin – самобытность ma znacznie szerszy kontekst, bo odwołuje się do szczególności, wyjątkowości, ale też samotności i odrębności Rosji we współczesnym świecie i w historii. I wreszcie mówiąc o kwestiach, nazwijmy to, ustrojowych powiedział, że „w harmonijnym zjednoczeniu wolnego obywatela, odpowiedzialnego społeczeństwa obywatelskiego i silnego oraz sprawnego demokratycznego państwa zawarte widzę solidne podstawy rozwoju Rosji”. Nie jest to wizja tradycyjnego europejskiego trójpodziału władz, raczej nawiązanie do koncepcji suwerennej demokracji, czy znów tradycji samodzierżawia, w której władza czerpała swe uzasadnienie przecież nie z wyborów i konkurencji na rynku idei.
Wczoraj również Rosjanie poznali nazwisko nowego premiera, co nie było nowością, bo i wcześniej zaraz po inauguracji było ono ogłaszane. Tym razem jednak jednocześnie Putin ogłosił swój program na nową kadencję (nowe majowe ukazy), a kandydat na premiera, Miedwiediew, w trakcie spotkania z kierującym Dumą Wołoszynem, przedstawił swe propozycje wicepremierów. I tu jest kilka niespodzianek, na które trzeba zwrócić uwagę. Zacznijmy od tego, kto odszedł. Po pierwsze nie ma w gronie wicepremierów Dmitrija Rogozina, kremlowskiego arcyjastrzębia nadzorującego rosyjski kompleks wojskowo – przemysłowy oraz sektor kosmiczny, a przy tym zwolennika zaprowadzenia zdecydowanych, by nie rzec radykalnych porządków z nieposłusznymi byłymi sowieckimi republikami. Przestali być wicepremierami Szuwałow i Chłoponin, dwaj bogacze w rosyjskim rządzie, od zawsze deklarujący najwyższe dochody, a przy tym uwikłani w dość niejasne powiązania z będącymi na celowniku amerykańskim rosyjskimi oligarchami – Deripaską, Abramowiczem, Usmanowem. Zdymisjonowany, a roztropniej powiedzieć, oddelegowany do innych zadań, został też Sergiej Prichodźko, tajemnicza szara- eminencja, szef aparatu administracyjnego rządu, o którym stało się głośno po tym, jak bloger Nawalny ujawnił film i rewelacje Nastii Rybki (pani nie najcięższych obyczajów) o wspólnym rozrywkowo – politycznym rejsie Prichodźki i Deripaski na jachcie tego ostatniego. Warto odnotować, że bohaterem demaskatorskiego filmu Nawalnego był też Szuwałow. Odchodzi również Dworkowicz, w następstwie, jak można przypuszczać zbyt bliskich związków z aresztowanymi niedawno braćmi Magomiedowymi.

Nominacje są równie ciekawe. Wicepremierem będzie dotychczasowy minister finansów (utrzyma tę tekę) Siulianow. Tekę (jedną z dziewięciu) wicepremiera dostanie również Tatiana Golikowa, która dotychczas kierowała rosyjskim odpowiednikiem NIK i znana była z wielu niezwykle krytycznych wobec rosyjskiej biurokracji (jej sprawności, ale również uczciwości) raportów i wypowiedzi. Golikowa ma nadzorować trzy z dwunastu kluczowych programów IV kadencji Putina – demograficzny, ochrony zdrowia i edukacyjny. W miejsce Rogozina mianowano dotychczasowego wiceministra obrony – Borisowa. Będąc zastępcą Szojgu odpowiadał on za relacje z firmami zbrojeniowymi i jak ostatnio poinformowano sprawnie, bo w 85 %, doprowadził do podpisania umów na 2018 rok. Ten były wojskowy (odszedł ze służby w stopniu pułkownika) ma pilnować tego, aby program modernizacji armii, a raczej cięcia w tym programie (w ostatnim roku o 20 % w tym ma być podobnie) nie wywołały buntu w niezwykle wpływowym rosyjskim sektorze wojskowo – przemysłowym.

Rosyjscy eksperci, analizujący trwającą tam, od co najmniej roku, dyskusję na temat polityki ekonomicznej przyszłego rządu zwracają uwagę na to, że niewiele się póki, co mówi o przyszłości Andrieja Biełousowa, w poprzedniej kadencji, doradcy Putina ds. ekonomicznych. Był on zwolennikiem aktywnego angażowania się państwa w programy pobudzania wzrostu gospodarczego i w tym względzie ścierał się ze zwolennikami „makroekonomicznej stabilizacji”, nazywanymi też liberałami. Mówi się, że może on zająć miejsce Golikowej, czyli zająć się kontrolowaniem władzy. Gdyby ten scenariusz się potwierdził to świadczyłoby to o triumfie koncepcji stabilizacyjnych. Rząd w takiej sytuacji kontynuował będzie politykę, której autorem jest minister, a dziś już prawie wicepremier Siulianow, Bank Centralny pod kierownictwem Elwiry Nabiulliny niechętnie będzie obniżał stopy procentowe i przede wszystkim walczył będzie o niską inflację i uzdrowienie rosyjskiego sektora bankowego. Czyli jednym słowem dotychczasowa polityka gospodarcza w wymiarze makroekonomicznym będzie kontynuowana a Rosjan czekają zapowiadane zarówno przez rząd (Miedwiediew), jak i wpływowych doradców (Kudrin) seria ambitnych, ale społecznie bolesnych reform. I stąd zapewne w inauguracyjnym wystąpieniu Putina tyle odwołań do jedności, wspólnoty, konieczności „pójścia naprzód”, i metafora Feniksa – Rosji, które odrodził się z jelcynowskich popiołów, (choć ten proces jest jeszcze w toku) i zadziwi świat. Zobaczymy.
 
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Nie żyje znany raper. Justin Bieber w żałobie z ostatniej chwili
Nie żyje znany raper. Justin Bieber w żałobie

Media obiegła informacja o śmierci znanego artysty i rapera. 32-letni mężczyzna był przyjacielem piosenkarza Justina Biebera. Chris King a właściwie Christopher Cheeks miał na swoim koncie wiele sukcesów. Był cenioną postacią w świecie muzyki. Na scenie zadebiutował w 2013 roku. Okoliczności śmierci rapera są tragiczne.

Zbigniew Kuźmiuk: Robią wielkie „halo” z 6 mld euro z KPO, a zaledwie 7 krajów UE korzysta z tych pożyczek z ostatniej chwili
Zbigniew Kuźmiuk: Robią wielkie „halo” z 6 mld euro z KPO, a zaledwie 7 krajów UE korzysta z tych pożyczek

W ostatnich dniach rząd Donalda Tuska i wspierające go media, zrobiły wielkie „halo” w związku z przelewem przez Komisję Europejska 6,3 mld euro (ok. 27 mld zł) środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wielokrotnie podkreślała, że to największy przelew w historii członkostwa naszego kraju w UE i nawet opublikowała jego kopię, ale po tym jak internauci zauważyli na tym dokumencie sformułowanie, że to środki kredytowe (pożyczka), nagle wycofano się z promocji tego wydarzenia. Zresztą robienie święta z przekazania środków w ramach KPO, które się Polsce od ponad 2 lat należały, aby były blokowane przez Komisję Europejską decyzjami politycznymi, aby wesprzeć ówczesną opozycję w kampanii wyborczej i umożliwić jej wygraną, to wręcz Himalaje hipokryzji obecnie rządzących.

Aktywiści klimatyczni blokowali drogę. Konfederacja apeluje do Trzaskowskiego z ostatniej chwili
Aktywiści klimatyczni blokowali drogę. Konfederacja apeluje do Trzaskowskiego

W ostatnich dniach aktywiści klimatyczni z ruchu 'Ostatnie Pokolenie' w ramach protestu usiedli na jednej z warszawskich ulic. Pięć osób zablokowało dwa pasy ulicy Świętokrzyskiej, niedaleko skrzyżowania z ulicą Marszałkowską. Do akcji musiała wkroczyć policja. Już po fakcie w sprawie zainterweniowała Konfederacja, która zaapelowała do prezydenta Trzaskowskiego.

Bild: Uczniowie w Niemczech przechodzą na islam, bo nie chcą być outsiderami w szkole z ostatniej chwili
"Bild": Uczniowie w Niemczech przechodzą na islam, bo nie chcą być outsiderami w szkole

Coraz więcej rodziców w Niemczech zwraca się do poradni, ponieważ ich wyznające chrześcijaństwo dzieci chcą przejść na islam, "aby nie być już outsiderami w szkole" - informuje we wtorek portal tabloidu "Bild", powołując się na urzędnika ds. bezpieczeństwa.

Wyspy Kanaryjskie już nie dają sobie rady z liczbą nieletnich migrantów z ostatniej chwili
Wyspy Kanaryjskie już nie dają sobie rady z liczbą nieletnich migrantów

Hiszpański rząd ogłosił obowiązkową relokację nieletnich imigrantów z Afryki, którzy przybyli nielegalnie na Wyspy Kanaryjskie. Zapowiedź ich skierowania do innych hiszpańskich regionów to odpowiedź na prośby o wsparcie kierowane od kilku miesięcy przez władze archipelagu.

Przygotowuje Polskę do resetu 2.0 z Rosją. Mariusz Błaszczak ostro odpowiada Tuskowi z ostatniej chwili
"Przygotowuje Polskę do resetu 2.0 z Rosją". Mariusz Błaszczak ostro odpowiada Tuskowi

– Jeżeli rządzący dziś odnoszą się z dystansem do tego programu, to tylko o nich źle świadczy – mówił na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie były minister obrony Mariusz Błaszczak, komentując słowa Donalda Tuska ws. programu Nuclear Sharing.

Premier Wielkiej Brytanii: Zwiększymy wydatki na obronność do 2,5 proc. PKB z ostatniej chwili
Premier Wielkiej Brytanii: Zwiększymy wydatki na obronność do 2,5 proc. PKB

Wielka Brytania zwiększy wydatki na obronność do 2,5 proc. PKB do 2030 roku - zapowiedział we wtorek premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak podczas wystąpienia w 1. Warszawskiej Brygadzie Pancernej im. gen. Tadeusza Kościuszki w Warszawie.

Chińscy szpiedzy w Niemczech. Nowe zatrzymania z ostatniej chwili
Chińscy szpiedzy w Niemczech. Nowe zatrzymania

Współpracownik europosła prawicowo-narodowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) został zatrzymany w Dreźnie pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Chin. Mężczyźnie zarzuca się przekazywanie informacji z Parlamentu Europejskiego oraz szpiegowanie chińskiej opozycji w Niemczech - przekazał prokurator generalny.

Abdykacja już pewna. Monarcha potwierdza z ostatniej chwili
Abdykacja już pewna. Monarcha potwierdza

Media obiegły sensacyjne informacje. Okazuje się, że kolejny monarcha z Europy zaplanował już abdykację.

PiS stawia na nowy kierunek? Stanisław Karczewski ujawnia w wywiadzie dla Tysol.pl tylko u nas
PiS stawia na nowy kierunek? Stanisław Karczewski ujawnia w wywiadzie dla Tysol.pl

- Młodzi wyborcy odchodzą od tej "koalicji 13 grudnia" ze względu na to, że jest ona niewiarygodna, nie realizuje swoich podstawowych obietnic z kampanii wyborczej. Młodzi zapewne dostrzegają, że to nie był program - mówię tutaj o Platformie Obywatelskiej - dla rozwoju Polski, był to jedynie zbitek wielu pomysłów, z których większość jest nierealizowana. Polacy nie lubią, jak się ich oszukuje, a Donald Tusk po prostu oszukał - powiedział senator Prawa i Sprawiedliwości, były marszałek Sejmu Stanisław Karczewski w wywiadzie dla Tysol.pl.

REKLAMA

Marek Budzisz: Ptica Feniks i Putin

Wczoraj w Moskwie odbyła się uroczysta inauguracja czwartej, a jeśli liczyć czasy premierostwa to nawet piątej i pół kadencji Władimira Władimirowicza Putina. Tego samego dnia Rosjanie poznali nazwisko nowego premiera, większości jego zastępców oraz zręby programu, który ma być realizowany w następnych latach. Jednym słowem przełomowy, a przynajmniej niezwykle ważny dzień w rosyjskim życiu politycznym.
 Marek Budzisz: Ptica Feniks i Putin
/ Wikimedia Commons/Creative Commons Attribution 3.0 Unported
Zacznijmy od inauguracji. Uczestniczący w niej dziennikarze rosyjskich mediów interpretują różnice, jakie dało się zauważyć gołym okiem między scenariuszem uroczystości w roku 2012 a obecnie. Po pierwsze władze zrezygnowały z przejazdu karawany prezydenckich pojazdów wiozących elekta przez Moskwę na Kreml. Oficjalnie powodem jest to, że wówczas Putin urzędował w siedzibie rządu (Biały Dom) i musiał się przemieścić. Teraz jest prezydentem, który pracuje w swym kremlowskim gabinecie położonym, jak to mówią Amerykanie w odległości walk distance, nie było, zatem potrzeby angażowania samochodów (nie licząc krótkiego 300 metrowego dystansu). Nieoficjalnie mówi się jednak, że zasadniczym powodem było, co innego. A mianowicie w 2012 roku Putin przemieszczał się po pustej, bo „wyczyszczonej” ze względów bezpieczeństwa z gapiów trasie. I to właśnie wywołało wówczas może pożądane, ale dziś już nie skojarzenia, osamotnienia, czy nawet alienacji. Dziś postawiono na łączność z ludem, wspólnotę, bliskość i dlatego pod ściany Kremla nie tylko dopuszczono publiczność, ale nawet zachęcano Rosjan, aby tam licznie się pojawili. Złośliwi mówią, że powód rezygnacji z przejazdu prezydenckiego konwoju jest inny i dość prozaiczny, – bo jakiś czas temu ogłoszono, że rosyjski przemysł samochodowy, wzorem amerykańskiego, skonstruuje specjalny samochód, którym będzie jeździł Putin, ale okazało się, że konstrukcja jest niegotowa, a przynajmniej zachodzi obawa awarii, tego, że samochód się nie spisze, jednym słowem kompromitacji i dlatego zaproponowano inny scenariusz.

Obserwatorzy zwracają też uwagę na, skrótowo to ujmując, „roboczy” i rodzinny charakter zaprzysiężenia. Putin, co można było zobaczyć na rozstawionych telebimach pracował w swoim gabinecie, po czym w pewnej chwili wziął z oparcia krzesła marynarkę i poszedł składać prezydencką przysięgę. Przekaz jest dość oczywisty – ciężko pracujący ojciec Putin, na chwilę tylko odrywa się od swoich obowiązków, aby przysięgać na konstytucję. Ale na głębszym poziomie zawarto tam, tak przypuszczam, nawiązanie do tradycji dworu carskiego a szczególnie znanego ze swej sumienności i pracowitości Mikołaja I. Bo i wówczas Rosja miała swoich ministrów, później i swego premiera – kanclerza, ale nie miała rządu. Faktycznym premierem był On-car, spotykający się z „resortowymi” ministrami, wydający im zalecenia – rozkazy i rozliczający z ich realizacji. A przy tym Mikołaj pracował po kilkanaście godzin na dobę, czytając wszystkie raporty i korespondencję (donosów nie wyłączając), osobiście rozmawiając z wezwanymi urzędnikami, pilnując spraw imperium.

Ale to nie jedyne analogie do czasów panowania Mikołaja. Inne też się nasuwają. Przede wszystkim, dlatego, że na uroczystość zaprzysiężenia zaproszono i to dość licznie tzw. zwykłych ludzi. Nie mam tutaj na myśli moskiewskich przechodniów, chodzi raczej o starannie dobranych aktywistów i wolontariuszy kampanii, ale dotychczas sale kremlowskie, w których odbywała się inauguracja zapełniali przede wszystkim oficjele, zatem obecność tamże „czynnika społecznego” jest pewną nowością. I znów narzuca się odniesienie do słynnej triady ideologicznej sformułowanej przez ministra Uwarowa za czasów rządów Mikołaja I tj. Samodzierżawie – Prawosławie – Narodowość. W Polsce ten ostatni człon często błędnie rozumie się, jako odwołanie do czynnika narodowego, czyli rosyjskiego. Nic bardziej mylnego, chodzi raczej o ludowość, czyli bezpośredni kontakt władcy z prostym ludem, mieszkańcami jego wieloetnicznego imperium. I kiedy dziś czyta się np. wystąpienia głównego ideologa Kremla Surkowa, który pisze o kształtowaniu się w Europie, ale również w Rosji nowej formy „cyfrowej dyktatury” uzasadniającej atrofię pośrednich ciał przedstawicielskich, takich jak parlament, bo stają się one w dobie nowoczesnych cyfrowych rozwiązań zbędne, bo przecież ludzie mogą swoją opinię wyrażać on-line, nie posiłkując się w tym celu okresowo wybieranymi przedstawicielami to trudno się oprzeć wrażeniu, że taka formuła nowoczesnego bonapartyzmu (w odwołaniu do posiłkowania się plebiscytami przez Napoleona III we Francji za czasów Cesarstwa) może być włodarzom Kremla bliska.

Kiedy się słucha tekstu wystąpienia inauguracyjnego Putina, to nie sposób oprzeć się wrażeniu, że brzmią w nim echa artykułów Surkowa. Generalnie wystąpienie było krótkie, (co pozytywne) i dobrze napisane. Gdybyśmy nie wiedzieli, że wygłaszane jest na Kremlu, to można byłoby powiedzieć, że było to ciekawe, zwarte i logiczne wystąpienie konserwatywnego lidera. Warto odnotować, że nie zawierało ono żadnych odniesień do kwestii ustrojowych, raczej Putin odnosił się do historii Rosji, mówiąc o tym, że jego kraj już wiele razy przezwyciężał okresy smuty i niczym Feniks odradzał się i zadziwiał świat swą siłą i krasą. Mówił też o ciężarze obowiązków względem historii, opatrzności i przyszłych pokoleń. O potrzebie jedności i narodowej zgody. O tym, że nie rezygnując z utrzymania swej pozycji, zarówno w krajach, w których, jak się wyraził Rosja „już tę pozycję ma” jak i na świecie, teraz trzeba koncentrować się na problemach wewnętrznych. Ale wspomniał też, że Rosja zrozumiała, iż całe jej piękno i siła zawarte jest w jej tożsamości. Choć tu trzeba zwrócić uwagę na to, że rosyjskie sformułowanie, którego użył Putin – самобытность ma znacznie szerszy kontekst, bo odwołuje się do szczególności, wyjątkowości, ale też samotności i odrębności Rosji we współczesnym świecie i w historii. I wreszcie mówiąc o kwestiach, nazwijmy to, ustrojowych powiedział, że „w harmonijnym zjednoczeniu wolnego obywatela, odpowiedzialnego społeczeństwa obywatelskiego i silnego oraz sprawnego demokratycznego państwa zawarte widzę solidne podstawy rozwoju Rosji”. Nie jest to wizja tradycyjnego europejskiego trójpodziału władz, raczej nawiązanie do koncepcji suwerennej demokracji, czy znów tradycji samodzierżawia, w której władza czerpała swe uzasadnienie przecież nie z wyborów i konkurencji na rynku idei.
Wczoraj również Rosjanie poznali nazwisko nowego premiera, co nie było nowością, bo i wcześniej zaraz po inauguracji było ono ogłaszane. Tym razem jednak jednocześnie Putin ogłosił swój program na nową kadencję (nowe majowe ukazy), a kandydat na premiera, Miedwiediew, w trakcie spotkania z kierującym Dumą Wołoszynem, przedstawił swe propozycje wicepremierów. I tu jest kilka niespodzianek, na które trzeba zwrócić uwagę. Zacznijmy od tego, kto odszedł. Po pierwsze nie ma w gronie wicepremierów Dmitrija Rogozina, kremlowskiego arcyjastrzębia nadzorującego rosyjski kompleks wojskowo – przemysłowy oraz sektor kosmiczny, a przy tym zwolennika zaprowadzenia zdecydowanych, by nie rzec radykalnych porządków z nieposłusznymi byłymi sowieckimi republikami. Przestali być wicepremierami Szuwałow i Chłoponin, dwaj bogacze w rosyjskim rządzie, od zawsze deklarujący najwyższe dochody, a przy tym uwikłani w dość niejasne powiązania z będącymi na celowniku amerykańskim rosyjskimi oligarchami – Deripaską, Abramowiczem, Usmanowem. Zdymisjonowany, a roztropniej powiedzieć, oddelegowany do innych zadań, został też Sergiej Prichodźko, tajemnicza szara- eminencja, szef aparatu administracyjnego rządu, o którym stało się głośno po tym, jak bloger Nawalny ujawnił film i rewelacje Nastii Rybki (pani nie najcięższych obyczajów) o wspólnym rozrywkowo – politycznym rejsie Prichodźki i Deripaski na jachcie tego ostatniego. Warto odnotować, że bohaterem demaskatorskiego filmu Nawalnego był też Szuwałow. Odchodzi również Dworkowicz, w następstwie, jak można przypuszczać zbyt bliskich związków z aresztowanymi niedawno braćmi Magomiedowymi.

Nominacje są równie ciekawe. Wicepremierem będzie dotychczasowy minister finansów (utrzyma tę tekę) Siulianow. Tekę (jedną z dziewięciu) wicepremiera dostanie również Tatiana Golikowa, która dotychczas kierowała rosyjskim odpowiednikiem NIK i znana była z wielu niezwykle krytycznych wobec rosyjskiej biurokracji (jej sprawności, ale również uczciwości) raportów i wypowiedzi. Golikowa ma nadzorować trzy z dwunastu kluczowych programów IV kadencji Putina – demograficzny, ochrony zdrowia i edukacyjny. W miejsce Rogozina mianowano dotychczasowego wiceministra obrony – Borisowa. Będąc zastępcą Szojgu odpowiadał on za relacje z firmami zbrojeniowymi i jak ostatnio poinformowano sprawnie, bo w 85 %, doprowadził do podpisania umów na 2018 rok. Ten były wojskowy (odszedł ze służby w stopniu pułkownika) ma pilnować tego, aby program modernizacji armii, a raczej cięcia w tym programie (w ostatnim roku o 20 % w tym ma być podobnie) nie wywołały buntu w niezwykle wpływowym rosyjskim sektorze wojskowo – przemysłowym.

Rosyjscy eksperci, analizujący trwającą tam, od co najmniej roku, dyskusję na temat polityki ekonomicznej przyszłego rządu zwracają uwagę na to, że niewiele się póki, co mówi o przyszłości Andrieja Biełousowa, w poprzedniej kadencji, doradcy Putina ds. ekonomicznych. Był on zwolennikiem aktywnego angażowania się państwa w programy pobudzania wzrostu gospodarczego i w tym względzie ścierał się ze zwolennikami „makroekonomicznej stabilizacji”, nazywanymi też liberałami. Mówi się, że może on zająć miejsce Golikowej, czyli zająć się kontrolowaniem władzy. Gdyby ten scenariusz się potwierdził to świadczyłoby to o triumfie koncepcji stabilizacyjnych. Rząd w takiej sytuacji kontynuował będzie politykę, której autorem jest minister, a dziś już prawie wicepremier Siulianow, Bank Centralny pod kierownictwem Elwiry Nabiulliny niechętnie będzie obniżał stopy procentowe i przede wszystkim walczył będzie o niską inflację i uzdrowienie rosyjskiego sektora bankowego. Czyli jednym słowem dotychczasowa polityka gospodarcza w wymiarze makroekonomicznym będzie kontynuowana a Rosjan czekają zapowiadane zarówno przez rząd (Miedwiediew), jak i wpływowych doradców (Kudrin) seria ambitnych, ale społecznie bolesnych reform. I stąd zapewne w inauguracyjnym wystąpieniu Putina tyle odwołań do jedności, wspólnoty, konieczności „pójścia naprzód”, i metafora Feniksa – Rosji, które odrodził się z jelcynowskich popiołów, (choć ten proces jest jeszcze w toku) i zadziwi świat. Zobaczymy.
 
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe