Przekręt na pracownika z Ukrainy. 30 osób usłyszało zarzuty, wyłudzono 1200 zaświadczeń o pracę

Prawie 30 osób – rolników z Lubelszczyzny i ukraińscy pracowników – usłyszało zarzuty. Śledczy uważają, że wyłudzili ponad 1200 „lewych” zaświadczeń o pracę, dzięki którym cudzoziemcy otrzymywali wizy na wjazd do strefy Schengen. To jednak tylko wierzchołek góry przekrętów związanych z przyjazdem imigrantów zza wschodniej granicy.
 Przekręt na pracownika z Ukrainy. 30 osób usłyszało zarzuty, wyłudzono 1200 zaświadczeń o pracę
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność
Marcin Koziestański

Prokuratura Rejonowa w Opolu Lubelskim prowadzi śledztwo przeciwko rolnikom, którzy wypisywali fałszywe zaświadczenia. Dzięki nim do naszego kraju nielegalnie wjechało nawet pół tysiąca Ukraińców. W proceder zamieszanych było 20 osób z województwa lubelskiego, dokładnie z okolic Kraśnika i Opola Lubelskiego. Deportowano też dziewięciu Ukraińców.

Kasa na fikcyjnych pracowników
Rolnicy w ubiegłym roku złożyli do Urzędu Pracy zapotrzebowanie na pracowników z Ukrainy. Korzyści były obopólne. Dzięki wnioskom obcokrajowcy mogli ubiegać się o wizę, która pozwalała im przebywać w Polsce i całej strefie Schengen przez pół roku. Z kolei rolnicy za każdego zatrudnionego Ukraińca otrzymywali kilkaset złotych. Dzięki temu mogli zarobić nawet po kilkadziesiąt tys. zł. Szkopuł tkwił w tym, że znaczna część cudzoziemców nigdy nie podejmowała pracy u Polaków, którzy o to wystąpili.

Sprawa przekrętów wyszła na jaw, gdy jeden z właścicieli niewielkiego sadu zadeklarował, że chce przyjąć do pracy… 100 Ukraińców. To musiało wzbudzić podejrzenia opolskiego UP. Sprawą zajęła się Straż Graniczna i opolska prokuratura. Według ustaleń strażników, mieszkańcy Lubelszczyzny wyłudzili w ten sposób około 1200 „lewych” zaświadczeń. Zarzuty w tej sprawie usłyszało już 20 osób z powiatu kraśnickiego i opolskiego. Będą one odpowiadać za poświadczenie nieprawdy i ułatwienie wjazdu obywatelom Ukrainy na teren Rzeczpospolitej Polskiej. Do tej pory udało się także postawić zarzuty dziewięciu obywatelom Ukrainy, którzy oskarżeni są o wyłudzenie poświadczenia nieprawdy od polskich urzędów celnych i przekroczenia granicy wbrew przepisom ustawy. Zostali oni już deportowani do swojego kraju.

Ukraińcy przyjeżdżają i znikają
Problem jest większy i nie obejmuje jedynie województwa lubelskiego, co zauważyła także Naczelna Izba Kontroli, która na początku tego roku opublikowała raport w sprawie napływu pracowników zza wschodniej granicy w latach 2014-2016. „Kontrola NIK wykazała, iż system zatrudniania cudzoziemców, oparty jedynie na rejestracji oświadczeń o zamiarze zatrudnienia bez ich weryfikacji, umożliwiał składanie nieprawdziwych oświadczeń” – napisali we wnioskach inspektorzy. Z raportu wynika bowiem, że oświadczenia często były przedmiotem nielegalnego obrotu, a następnie stawały się podstawą do wyłudzenia wizy pracowniczej przez cudzoziemców. Wiele wykorzystywano wyłącznie do uzyskania prawa wjazdu i pobytu w Polsce. Nieprawdziwe oświadczenia, wykorzystywane do wyłudzania wiz, umożliwiały cudzoziemcom przejazd do strefy Schengen w celach innych niż deklarowane podjęcie pracy w Polsce.

Straż Graniczna w całym kraju przeprowadziła na wniosek NIK kontrole 48 podmiotów, które zarejestrowały oświadczenia o zamiarze zatrudnienia cudzoziemców i wystąpiły o zezwolenie na pracę dla nich. Wynika z nich, że ponad 70 proc. Ukraińców, którzy deklarowali pracę w Polsce, znika po przekroczeniu granicy. „Kontrola ponad 24 tys. zarejestrowanych w całej Polsce oświadczeń lub wydanych zezwoleń wykazała, że aż 72 proc. cudzoziemców na ich podstawie przekroczyło co prawda granicę RP, ale deklarowanego legalnego zatrudnienia nie podjęło” – piszą w raporcie kontrolerzy NIK.

Dworzec zamiast firmy
Najwyższa Izba Kontroli zawnioskowała więc do Państwowej Inspekcji Pracy o przeprowadzenie szczegółowych kontroli u wybranych pracodawców. „Kontrola PIP objęła 44 pracodawców, zatrudniających łącznie ponad 4 tys. cudzoziemców. Wykazała ona ponad 1,5 tys. przypadków naruszania praw pracowniczych, polegających m.in. na: zawieraniu umów cywilno-prawnych zamiast umów o pracę, zaniżaniu wynagrodzeń, zatrudnianiu bez zaświadczeń lekarskich i szkoleń bhp” – czytamy w raporcie. Z kolei w 16 przypadkach Inspekcji Pracy nie udało się przeprowadzić kontroli, ponieważ wybrane podmioty nie prowadziły działalności pod zarejestrowanym adresem albo kontakt z nimi nie był możliwy, np. pod jednym z podanych adresów znajdował się dworzec autobusowy. Część firm było po prostu fikcyjnych, utworzonych jedynie w celu nielegalnego uzyskiwania wiz pracowniczych...



#REKLAMA_POZIOMA#

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie z ostatniej chwili
Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie

Pozycja Polski w NATO daje jej ogromny wpływ na sojuszników. Mówi się, że dyplomaci odegrali ważną rolę w porozumieniu USA w sprawie miliardowej pomocy dla Ukrainy. W przeciwieństwie do swoich europejskich sojuszników, Warszawa ma do dyspozycji ważny zestaw instrumentów – pisze niemiecki "Die Welt".

Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność z ostatniej chwili
Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność

Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" wystosował apel do członków i sympatyków NSZZ "Solidarność", w którym wzywa do obecności na demonstracji, jaką Solidarność i Solidarność RI organizują 10 maja w Warszawie.

„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku z ostatniej chwili
„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku

Na platformie społecznościowej TikTok w Niemczech pojawiają się fake'owe materiały promujące informację, jakoby 24 kwietnia miał miejsce „National Rape Day” [Narodowy Dzień Gwałtu – red.], w którym napaści seksualne na kobiety i dziewczynki rzekomo pozostają bezkarne. Sprawa wzbudziła reakcję berlińskich władz.

USA: Ustawa o pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu. Joe Biden podjął decyzję z ostatniej chwili
USA: Ustawa o pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu. Joe Biden podjął decyzję

Prezydent Joe Biden podpisał w środę ustawę o pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu o wartości 95 mld dolarów. Ustawa daje też chińskiej firmie ByteDance rok na sprzedaż TikToka. Prezydent zapowiedział, że nowe transze uzbrojenia wkrótce trafią na Ukrainę

Jest pierwszy komentarz Sienkiewicza po dymisji z ostatniej chwili
Jest pierwszy komentarz Sienkiewicza po dymisji

– Płynę na nieznane wody, ale w słusznej pirackiej sprawie; trzeba pomóc Europie obronić się przed ryzykiem wojny – powiedział dziennikarzom dotychczasowy szef MKiDN Bartłomiej Sienkiewicz, po tym, jak Rada Krajowa PO zatwierdziła go jako "jedynkę" KO do Parlamentu Europejskiego w okręgu obejmującym woj. świętokrzyskie i małopolskie.

Beata Szydło podczas debaty o skrajnie prawicowym ataku na Zielony Ład: Co to ma być? [WIDEO] z ostatniej chwili
Beata Szydło podczas debaty o "skrajnie prawicowym ataku" na Zielony Ład: Co to ma być? [WIDEO]

– W tej kadencji Parlamentu było bardzo wiele kuriozalnych debat, ale w tej chwili lewicowi radykałowie przeszli samych siebie. Co to w ogóle ma być, szanowni państwo? – mówiła podczas środowej debaty w PE była premier Beata Szydło.

Potężna afera finansowa w Niemczech. Żelazna prokurator ma dosyć Wiadomości
Potężna afera finansowa w Niemczech. "Żelazna prokurator" ma dosyć

Anne Brorhilker jest jako prokurator śledczy jednoznacznie kojarzona z jednym z największych skandali finansowych w Niemczech. Niebywale skomplikowany system podatkowy sprawił, że inwestujący w akcje na giełdzie gracze mogli wyłudzić od niemieckiego państwa zwrot podatków, których nigdy nie zapłacili. Ta metoda określana jest przez niemieckie media jako “Cum-Ex”.

Dowództwo Generalne: Na Bałtyku zaginął żołnierz wojsk specjalnych z ostatniej chwili
Dowództwo Generalne: Na Bałtyku zaginął żołnierz wojsk specjalnych

Jak informuje w mediach społecznościowych Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, dziś popołudniu, w trakcie programowego szkolenia nurkowego na Bałtyku, zaginął jeden z żołnierzy wojsk specjalnych.

Kto zastąpi Roberta Lewandowskiego w reprezentacji? Sprawa jest oczywista z ostatniej chwili
Kto zastąpi Roberta Lewandowskiego w reprezentacji? "Sprawa jest oczywista"

Łukasz Piszczek udzielił wywiadu portalowi WP SportoweFakty. Mówił m.in. o Robercie Lewandowskim i polskie reprezentacji.

Trzymałem ją za rękę. Dramat uczestnika znanego programu z ostatniej chwili
"Trzymałem ją za rękę". Dramat uczestnika znanego programu

Uczestnik znanego programu podzielił się trudnym przeżyciem. Przeżył prawdziwy koszmar.

REKLAMA

Przekręt na pracownika z Ukrainy. 30 osób usłyszało zarzuty, wyłudzono 1200 zaświadczeń o pracę

Prawie 30 osób – rolników z Lubelszczyzny i ukraińscy pracowników – usłyszało zarzuty. Śledczy uważają, że wyłudzili ponad 1200 „lewych” zaświadczeń o pracę, dzięki którym cudzoziemcy otrzymywali wizy na wjazd do strefy Schengen. To jednak tylko wierzchołek góry przekrętów związanych z przyjazdem imigrantów zza wschodniej granicy.
 Przekręt na pracownika z Ukrainy. 30 osób usłyszało zarzuty, wyłudzono 1200 zaświadczeń o pracę
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność
Marcin Koziestański

Prokuratura Rejonowa w Opolu Lubelskim prowadzi śledztwo przeciwko rolnikom, którzy wypisywali fałszywe zaświadczenia. Dzięki nim do naszego kraju nielegalnie wjechało nawet pół tysiąca Ukraińców. W proceder zamieszanych było 20 osób z województwa lubelskiego, dokładnie z okolic Kraśnika i Opola Lubelskiego. Deportowano też dziewięciu Ukraińców.

Kasa na fikcyjnych pracowników
Rolnicy w ubiegłym roku złożyli do Urzędu Pracy zapotrzebowanie na pracowników z Ukrainy. Korzyści były obopólne. Dzięki wnioskom obcokrajowcy mogli ubiegać się o wizę, która pozwalała im przebywać w Polsce i całej strefie Schengen przez pół roku. Z kolei rolnicy za każdego zatrudnionego Ukraińca otrzymywali kilkaset złotych. Dzięki temu mogli zarobić nawet po kilkadziesiąt tys. zł. Szkopuł tkwił w tym, że znaczna część cudzoziemców nigdy nie podejmowała pracy u Polaków, którzy o to wystąpili.

Sprawa przekrętów wyszła na jaw, gdy jeden z właścicieli niewielkiego sadu zadeklarował, że chce przyjąć do pracy… 100 Ukraińców. To musiało wzbudzić podejrzenia opolskiego UP. Sprawą zajęła się Straż Graniczna i opolska prokuratura. Według ustaleń strażników, mieszkańcy Lubelszczyzny wyłudzili w ten sposób około 1200 „lewych” zaświadczeń. Zarzuty w tej sprawie usłyszało już 20 osób z powiatu kraśnickiego i opolskiego. Będą one odpowiadać za poświadczenie nieprawdy i ułatwienie wjazdu obywatelom Ukrainy na teren Rzeczpospolitej Polskiej. Do tej pory udało się także postawić zarzuty dziewięciu obywatelom Ukrainy, którzy oskarżeni są o wyłudzenie poświadczenia nieprawdy od polskich urzędów celnych i przekroczenia granicy wbrew przepisom ustawy. Zostali oni już deportowani do swojego kraju.

Ukraińcy przyjeżdżają i znikają
Problem jest większy i nie obejmuje jedynie województwa lubelskiego, co zauważyła także Naczelna Izba Kontroli, która na początku tego roku opublikowała raport w sprawie napływu pracowników zza wschodniej granicy w latach 2014-2016. „Kontrola NIK wykazała, iż system zatrudniania cudzoziemców, oparty jedynie na rejestracji oświadczeń o zamiarze zatrudnienia bez ich weryfikacji, umożliwiał składanie nieprawdziwych oświadczeń” – napisali we wnioskach inspektorzy. Z raportu wynika bowiem, że oświadczenia często były przedmiotem nielegalnego obrotu, a następnie stawały się podstawą do wyłudzenia wizy pracowniczej przez cudzoziemców. Wiele wykorzystywano wyłącznie do uzyskania prawa wjazdu i pobytu w Polsce. Nieprawdziwe oświadczenia, wykorzystywane do wyłudzania wiz, umożliwiały cudzoziemcom przejazd do strefy Schengen w celach innych niż deklarowane podjęcie pracy w Polsce.

Straż Graniczna w całym kraju przeprowadziła na wniosek NIK kontrole 48 podmiotów, które zarejestrowały oświadczenia o zamiarze zatrudnienia cudzoziemców i wystąpiły o zezwolenie na pracę dla nich. Wynika z nich, że ponad 70 proc. Ukraińców, którzy deklarowali pracę w Polsce, znika po przekroczeniu granicy. „Kontrola ponad 24 tys. zarejestrowanych w całej Polsce oświadczeń lub wydanych zezwoleń wykazała, że aż 72 proc. cudzoziemców na ich podstawie przekroczyło co prawda granicę RP, ale deklarowanego legalnego zatrudnienia nie podjęło” – piszą w raporcie kontrolerzy NIK.

Dworzec zamiast firmy
Najwyższa Izba Kontroli zawnioskowała więc do Państwowej Inspekcji Pracy o przeprowadzenie szczegółowych kontroli u wybranych pracodawców. „Kontrola PIP objęła 44 pracodawców, zatrudniających łącznie ponad 4 tys. cudzoziemców. Wykazała ona ponad 1,5 tys. przypadków naruszania praw pracowniczych, polegających m.in. na: zawieraniu umów cywilno-prawnych zamiast umów o pracę, zaniżaniu wynagrodzeń, zatrudnianiu bez zaświadczeń lekarskich i szkoleń bhp” – czytamy w raporcie. Z kolei w 16 przypadkach Inspekcji Pracy nie udało się przeprowadzić kontroli, ponieważ wybrane podmioty nie prowadziły działalności pod zarejestrowanym adresem albo kontakt z nimi nie był możliwy, np. pod jednym z podanych adresów znajdował się dworzec autobusowy. Część firm było po prostu fikcyjnych, utworzonych jedynie w celu nielegalnego uzyskiwania wiz pracowniczych...



#REKLAMA_POZIOMA#


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe