[Tylko na Tysol.pl] dr Łukasz Kister: Od Gawrona po Orkę, czyli jak zarżnąć Marynarkę Wojenną?

Gdy prawie dwadzieścia lat temu dumnie wstępowaliśmy w struktury Sojuszu Północnoatlantyckiego – NATO, to nasze Siły Zbrojne widocznie odbiegały od ideałów nowoczesnej armii. I choć szalenie ważne było odLudowienie Wojska Polskiego z manier Układu Warszawskiego, to największym zobowiązaniem jakie na siebie wtedy przyjęliśmy była jak najszybsza jego modernizacja techniczna.
 [Tylko na Tysol.pl] dr Łukasz Kister: Od Gawrona po Orkę, czyli jak zarżnąć Marynarkę Wojenną?
/ screen YouTube
Choć wszystkie rodzaje Sił Zbrojnych pragnęły nowoczesnego sprzętu, który pozwalałby im nie wstydzić się na wspólnych międzynarodowych ćwiczeniach i misjach, to jednak wszyscy jasno wskazywali na Marynarkę Wojenną jako najbardziej zaniedbany technicznie komponent naszej armii.

Mam wrażenie, że był to efekt odwrócenia się polityków z Warszawy do naszego morza dolną częścią pleców. Zniszczono handel morski, rybołówstwo, przemysł stoczniowy, to dlaczego flota wojenna miałaby być lepiej traktowana.

Niemniej jednak wstąpienie do oceanicznego sojuszu wojskowego napawało wszystkich optymizmem na lepsze jutro (?).
 
 
Od stępki wielkich marzeń do upadłości stoczni
 
Flagowym (czytaj: propagandowym) przedsięwzięciem Rządu na rzecz nowoczesnej Marynarki Wojennej okrzyknięto – i tylko na tym poprzestano, budowę serii korwet wielozadaniowych typu „Gawron”.

Wśród nadających blasku położenia stępki pod pierwszy z okrętów byli m.in.: Premier RP, Minister Obrony Narodowej, Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Zastępca Szefa Sztabu Generalnego WP oraz Dowódca Marynarki Wojennej RP. Oni to własnymi dostojnymi rękami przybijali nity tabliczki pamiątkowej. Warto zanotować, że był to grudzień 2001 roku.
 
Zgodnie z umową w Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni miało powstać 6 jednostek tego typu, a termin oddania pierwszego z nich określono na czerwiec 2005 roku.

Na realizację całościowego programu, tylko na lata 2001-2006 przeznaczono kwotę 497 milionów złotych. Mając na uwadze pierwsze szacunki koszt budowy okrętu miał wynieść 250-300 milionów złotych, a więc kwota ta mogłaby wystarczyć na ukończenie dwóch okrętów.

Nic bardziej mylnego. Już w grudniu 2002 roku wycofano się z umowy, ograniczając jej zakres wyłącznie do budowy jednej, już rozpoczętej, korwety. Z czego wynika tak szyba zmiana? Program okrętowy nigdy nie uzyskał statusu programu rządowego, choć politycy składali odmienne deklaracje, przez co flota musiała objąć go samodzielnym finansowaniem, a nie było już obiecanego pół miliarda.
 
Do dzisiaj korweta, choć przemieniona w patrolowiec cudownym podpisem słusznie minionego już Ministra, nie została jeszcze oddana do służby. Wiceministra wielokrotnie zapowiadającego ukończenie tego okrętu w minionych dwóch latach, też już nie ma w resorcie. Ciekawy jestem ilu jeszcze szefów na Klonowej vel. Niepodległości przeżyje, nim znajdzie się ten, któremu będzie dane zobaczyć na nim naszą banderę?!
 
Ważne jest jeszcze to, że przez te ponad 15 lat koszt budowy korweto-patrolowca znacznie przekroczył miliard złotych, a Stocznia Marynarki Wojennej od ponad 5 lat znajduje się w upadłości likwidacyjnej i raczej nie dotrwa do swoich 100 urodzin.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#
 
Od daru Wikingów do muzeum
 
Tak jak Marynarka Wojenna była zapomniana w Siłach Zbrojnych, tak w niej najgłębiej pod poziomem akceptowalności znajdowała się flota podwodna.

Na ratunek pośpieszyła nam Norweska Królewska Marynarka Wojenna, która już w lutym 2002 podjęła decyzję o przekazaniu naszym marynarzom pięciu okrętów podwodnych typu „Kobben”. Cztery z nich weszły do służby, a piąty będący „magazynem części zamiennych” ostatecznie zacumował przed budynkiem Akademii Marynarki Wojennej.

Choć były to prawie 40-letnie okręty, to rzeczywiście odmieniły one stan naszej siły morskiej, dlatego nie warto tu wspominać o kosztach jakie ponieśliśmy na dostosowanie do nich naszych portów wojennych. Warto było po dziś dzień.
 
Realne marzenia o nowych okrętach podwodnych zaczęły się ponad dekadę temu, nadając im bardzo czuły holiłudzki kryptonim „Orka”.

Właśnie dobiega końca realizacja „Planu rozwoju Sił Zbrojnych na lata 2009-2018”, który zakładał, że właśnie w tym roku nastąpi zakup pierwszych nowych okrętów podwodnych. Oczywiście ten plan jest już dawno zapomniany.
 
Pierwsze lata nie zapowiadały przełomu, ale już za kadencji wspomnianego – słusznie minionego, Ministra wszystko się zmieniło. Średnio raz na kwartał słyszeliśmy, że już tylko chwile dzielą nas od rozstrzygnięcia przetargu na zakup „okrętów podwodnych nowego typu”. I tak przez pięć lat.

W tym czasie słyszeliśmy już nawet o pomysłach wypożyczenia okrętów, których inny odbiorca nie chciał – takie są wspaniałe. Było też coś o kurtkach marynarskich i o korupcji, a okrętów dalej nie było.
 
Zmienił się rząd, zmienił się Minister, ale co najważniejsze obietnice pozostały –stabilność postawy to dobry prognostyk.

Mijały kolejne miesiące analiz, aż nadszedł ten wiekopomny dzień, w którym dowiedzieliśmy się, że do końca 2017 roku poznamy dostawcę okrętów podwodnych nowego typu dla naszej floty wojennej. A, że nic nie jest tak pewne jak zmiany, to termin ów przesunięto na koniec stycznia 2018 roku.

Niestety zamiast nowych okrętów mamy nowego Ministra, który utrzymując przyjętą przed laty linię decyzyjną, postanowił poczekać na rekomendację Zespołu ds. rekomendacji.
 
Taka wieloletnia stabilność decyzji musi wzbudzać podziw nie tylko oferentów okrętów podwodnych, ale również pozostałych naszych sojuszników.
 
Wróćmy jednak do „Kobbenów”, które w trakcie procesu zakupowego nowych okrętów podwodnych zdążyły świętować swoje „złote gody” na morzu i powinny przepłynąć do dyspozycji Kustosza Muzeum Marynarki Wojennej.
 
 
Powinienem ten tekst jakoś podsumować, ale przecież piszę do najlepszych czytelników, którzy doskonale poradzą sobie z wnioskami. Ahoj!


dr Łukasz Kister
Naukowiec i praktyk. Były funkcjonariusz służb policyjnych i specjalnych.
Ekspert Instytutu Jagiellońskiego, Koordynator projektu "Dostęp do morza zobowiązuje!".

#REKLAMA_POZIOMA#

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Waldemar Krysiak: Rozpad polskiego środowiska LGBT? Wiadomości
Waldemar Krysiak: Rozpad polskiego środowiska LGBT?

Zaczęło się od homoseksualnego podrywu, a skończyło się na zarzutach defraudacji ponad 100 tys. złotych przez działaczy LGBT. Na naszych oczach dochodzi do rozpadu w polskim środowisku tęczy.

Przełomowe badania: Polak wpadł na trop życia na Wenus? Wiadomości
Przełomowe badania: Polak wpadł na trop życia na Wenus?

Polak przeprowadził jedne z najbardziej przełomowych w historii podboju wszechświata badania nad poszukiwaniem życia! W chmurach Wenus dr Janusz Pętkowski wraz z zespołem MIT odkrył fosfinę.

Jarosław Kaczyński: PiS wystawi na wybory do PE listy śmierci z ostatniej chwili
Jarosław Kaczyński: PiS wystawi na wybory do PE listy śmierci

– Te listy, które układamy do Europarlamentu, będą listami śmierci. Wszystko co mocne będzie tam włożone – powiedział w rozmowie z Anitą Gargas prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Kierwiński: Będzie nowa wersja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w Polsce z ostatniej chwili
Kierwiński: Będzie nowa wersja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w Polsce

Minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński poinformował w czwartek, że za kilka dni przedłożona zostanie nowa wersja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, którzy przebywają na terenie Polski.

Józefaciuk porównał religię do męskiego przyrodzenia. Nawet Czarzasty nie wytrzymał z ostatniej chwili
Józefaciuk porównał religię do męskiego przyrodzenia. Nawet Czarzasty nie wytrzymał

- Religia jest jak pewien męski organ. Jest całkiem w porządku, gdy ktoś go ma i jest z niego dumny. Ale jeśli ktoś wyciąga go na zewnątrz i macha nim przed nosem, to już mamy pewien problem  - powiedział poseł Marcin Józefaciuk z sejmowej mównicy.

Książę Harry zostanie deportowany? Polityczna burza wokół monarchy narasta z ostatniej chwili
Książę Harry zostanie deportowany? Polityczna burza wokół monarchy narasta

Administracja prezydenta Joe Bidena odrzuciła wezwanie do ujawnienia dokumentów wizowych księcia Harry'ego.

Rozważałem odebranie sobie życia - szokujące wyznanie byłego reprezentanta Anglii z ostatniej chwili
"Rozważałem odebranie sobie życia" - szokujące wyznanie byłego reprezentanta Anglii

Były reprezentant Anglii Stephen Warnock przyznał, że rozważał popełnienie samobójstwa po tym, jak skorzystał on ze złych porad finansowych.

WP: Kurski i Obajtek z jedynkami w ważnych regionach. Jest decyzja PiS z ostatniej chwili
WP: Kurski i Obajtek z "jedynkami" w ważnych regionach. Jest decyzja PiS

Komitet Polityczny PiS w czwartek po południu zatwierdził start Jacka Kurskiego i Daniela Obajtka w wyborach do Parlamentu Europejskiego – twierdzi serwis Wirtualna Polska.

Ukraiński minister rolnictwa podejrzany o korupcję: zapadła decyzja w sprawie jego przyszłości z ostatniej chwili
Ukraiński minister rolnictwa podejrzany o korupcję: zapadła decyzja w sprawie jego przyszłości

Podejrzany w sprawie korupcyjnej ukraiński minister polityki rolnej i żywności Mykoła Solski podał się do dymisji – poinformował w czwartek przewodniczący Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy Rusłan Stefanczuk.

Tusk ma problem? PE poparł listę projektów, na której znajduje się CPK z ostatniej chwili
Tusk ma problem? PE poparł listę projektów, na której znajduje się CPK

PE w głosowaniu w Strasburgu poparł zaktualizowaną listę strategicznych projektów infrastrukturalnych w Unii Europejskiej. Znalazł się na niej Centralny Port Komunikacyjny. Oznacza to, że budowa CPK będzie współfinansowana ze środków UE.

REKLAMA

[Tylko na Tysol.pl] dr Łukasz Kister: Od Gawrona po Orkę, czyli jak zarżnąć Marynarkę Wojenną?

Gdy prawie dwadzieścia lat temu dumnie wstępowaliśmy w struktury Sojuszu Północnoatlantyckiego – NATO, to nasze Siły Zbrojne widocznie odbiegały od ideałów nowoczesnej armii. I choć szalenie ważne było odLudowienie Wojska Polskiego z manier Układu Warszawskiego, to największym zobowiązaniem jakie na siebie wtedy przyjęliśmy była jak najszybsza jego modernizacja techniczna.
 [Tylko na Tysol.pl] dr Łukasz Kister: Od Gawrona po Orkę, czyli jak zarżnąć Marynarkę Wojenną?
/ screen YouTube
Choć wszystkie rodzaje Sił Zbrojnych pragnęły nowoczesnego sprzętu, który pozwalałby im nie wstydzić się na wspólnych międzynarodowych ćwiczeniach i misjach, to jednak wszyscy jasno wskazywali na Marynarkę Wojenną jako najbardziej zaniedbany technicznie komponent naszej armii.

Mam wrażenie, że był to efekt odwrócenia się polityków z Warszawy do naszego morza dolną częścią pleców. Zniszczono handel morski, rybołówstwo, przemysł stoczniowy, to dlaczego flota wojenna miałaby być lepiej traktowana.

Niemniej jednak wstąpienie do oceanicznego sojuszu wojskowego napawało wszystkich optymizmem na lepsze jutro (?).
 
 
Od stępki wielkich marzeń do upadłości stoczni
 
Flagowym (czytaj: propagandowym) przedsięwzięciem Rządu na rzecz nowoczesnej Marynarki Wojennej okrzyknięto – i tylko na tym poprzestano, budowę serii korwet wielozadaniowych typu „Gawron”.

Wśród nadających blasku położenia stępki pod pierwszy z okrętów byli m.in.: Premier RP, Minister Obrony Narodowej, Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Zastępca Szefa Sztabu Generalnego WP oraz Dowódca Marynarki Wojennej RP. Oni to własnymi dostojnymi rękami przybijali nity tabliczki pamiątkowej. Warto zanotować, że był to grudzień 2001 roku.
 
Zgodnie z umową w Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni miało powstać 6 jednostek tego typu, a termin oddania pierwszego z nich określono na czerwiec 2005 roku.

Na realizację całościowego programu, tylko na lata 2001-2006 przeznaczono kwotę 497 milionów złotych. Mając na uwadze pierwsze szacunki koszt budowy okrętu miał wynieść 250-300 milionów złotych, a więc kwota ta mogłaby wystarczyć na ukończenie dwóch okrętów.

Nic bardziej mylnego. Już w grudniu 2002 roku wycofano się z umowy, ograniczając jej zakres wyłącznie do budowy jednej, już rozpoczętej, korwety. Z czego wynika tak szyba zmiana? Program okrętowy nigdy nie uzyskał statusu programu rządowego, choć politycy składali odmienne deklaracje, przez co flota musiała objąć go samodzielnym finansowaniem, a nie było już obiecanego pół miliarda.
 
Do dzisiaj korweta, choć przemieniona w patrolowiec cudownym podpisem słusznie minionego już Ministra, nie została jeszcze oddana do służby. Wiceministra wielokrotnie zapowiadającego ukończenie tego okrętu w minionych dwóch latach, też już nie ma w resorcie. Ciekawy jestem ilu jeszcze szefów na Klonowej vel. Niepodległości przeżyje, nim znajdzie się ten, któremu będzie dane zobaczyć na nim naszą banderę?!
 
Ważne jest jeszcze to, że przez te ponad 15 lat koszt budowy korweto-patrolowca znacznie przekroczył miliard złotych, a Stocznia Marynarki Wojennej od ponad 5 lat znajduje się w upadłości likwidacyjnej i raczej nie dotrwa do swoich 100 urodzin.

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#
 
Od daru Wikingów do muzeum
 
Tak jak Marynarka Wojenna była zapomniana w Siłach Zbrojnych, tak w niej najgłębiej pod poziomem akceptowalności znajdowała się flota podwodna.

Na ratunek pośpieszyła nam Norweska Królewska Marynarka Wojenna, która już w lutym 2002 podjęła decyzję o przekazaniu naszym marynarzom pięciu okrętów podwodnych typu „Kobben”. Cztery z nich weszły do służby, a piąty będący „magazynem części zamiennych” ostatecznie zacumował przed budynkiem Akademii Marynarki Wojennej.

Choć były to prawie 40-letnie okręty, to rzeczywiście odmieniły one stan naszej siły morskiej, dlatego nie warto tu wspominać o kosztach jakie ponieśliśmy na dostosowanie do nich naszych portów wojennych. Warto było po dziś dzień.
 
Realne marzenia o nowych okrętach podwodnych zaczęły się ponad dekadę temu, nadając im bardzo czuły holiłudzki kryptonim „Orka”.

Właśnie dobiega końca realizacja „Planu rozwoju Sił Zbrojnych na lata 2009-2018”, który zakładał, że właśnie w tym roku nastąpi zakup pierwszych nowych okrętów podwodnych. Oczywiście ten plan jest już dawno zapomniany.
 
Pierwsze lata nie zapowiadały przełomu, ale już za kadencji wspomnianego – słusznie minionego, Ministra wszystko się zmieniło. Średnio raz na kwartał słyszeliśmy, że już tylko chwile dzielą nas od rozstrzygnięcia przetargu na zakup „okrętów podwodnych nowego typu”. I tak przez pięć lat.

W tym czasie słyszeliśmy już nawet o pomysłach wypożyczenia okrętów, których inny odbiorca nie chciał – takie są wspaniałe. Było też coś o kurtkach marynarskich i o korupcji, a okrętów dalej nie było.
 
Zmienił się rząd, zmienił się Minister, ale co najważniejsze obietnice pozostały –stabilność postawy to dobry prognostyk.

Mijały kolejne miesiące analiz, aż nadszedł ten wiekopomny dzień, w którym dowiedzieliśmy się, że do końca 2017 roku poznamy dostawcę okrętów podwodnych nowego typu dla naszej floty wojennej. A, że nic nie jest tak pewne jak zmiany, to termin ów przesunięto na koniec stycznia 2018 roku.

Niestety zamiast nowych okrętów mamy nowego Ministra, który utrzymując przyjętą przed laty linię decyzyjną, postanowił poczekać na rekomendację Zespołu ds. rekomendacji.
 
Taka wieloletnia stabilność decyzji musi wzbudzać podziw nie tylko oferentów okrętów podwodnych, ale również pozostałych naszych sojuszników.
 
Wróćmy jednak do „Kobbenów”, które w trakcie procesu zakupowego nowych okrętów podwodnych zdążyły świętować swoje „złote gody” na morzu i powinny przepłynąć do dyspozycji Kustosza Muzeum Marynarki Wojennej.
 
 
Powinienem ten tekst jakoś podsumować, ale przecież piszę do najlepszych czytelników, którzy doskonale poradzą sobie z wnioskami. Ahoj!


dr Łukasz Kister
Naukowiec i praktyk. Były funkcjonariusz służb policyjnych i specjalnych.
Ekspert Instytutu Jagiellońskiego, Koordynator projektu "Dostęp do morza zobowiązuje!".

#REKLAMA_POZIOMA#


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe